Cześć,
Pracuję w korporacji. W ten piątek mam koniec Sprintu a w poniedziałek DEMO dla klienta. Dzisiaj skończyłem zadanie które miało 3 Story Pointy w dwa dni w normalnych roboczych godzinach. Zostało na mnie jedno zadanie wycenione na 5 Story Pointów, do końca piątku muszę je zmergować.
Już teraz wiem, że tego zadania nie dokończę bez crunchu jutro i w piątek, pracując zdalnie i robiąc nadgodziny które nie są płatne. Mój manager doskonale wie, że jesteśmy w plecy z pracą, zamiast podjąć jakieś kroki nic się nie dzieje. Ja boję się odezwać, jestem nieśmiały i trochę zastraszony, może mam skille słabe (4 lata doświadczenia jako Java Developer i 1 rok doświadczenia jako iOS Dev), sam nie wiem.
Do tej pory, od 6 miesięcy robiłem tak jak napisałem wyżej że pod koniec Sprintu, jakieś 75% iteracji kończyło się tym, że ulegałem temu magicznemu "końcowi Sprintu", sloganom jak dowożenie, estymatom, burndown chartom i robiłem nadgodziny nie mówiąc o tym, a naprawdę się nie obijam.
Jak wyjść z tej toksycznej sytuacji w pracy?