Doświadczenia z Urzędem Skarbowym - wątek beletrystyczny :)

Cześć,

jestem ciekawy Waszych (wątpliwie przyjemnych :) doświadczeń z fiskusem - i mam tu na myśli wszelakie sytuacje w kontekście prowadzonych przez Was JDG.
Innymi słowy - jeśli już ktoś z Was miał kontrole US - to jak to przebiegało i co było w zakresie kontroli: faktury, zakres obowiązków z kontraktu vs. rodzaj podatku dochodowego i stawki przez Was stosowanej, badanie czy prowadzi się działalność B2B dla zleceniodawcy który poprzednio był naszym pracodawcą na UoP, etc?

Zapraszam do opisu takowych sytuacji :)

Jeśli nie masz IP boxa, jesteś standardowym programistą na b2b mającym niskie koszty (a jak już coś rozliczasz to rzeczywiście jest to związane z działalnością) i nie jesteś bratankiem Tuska to szansa na kontrole jest baaaardzo bliska 0. Nie słyszałem żeby ktokolwiek wśród znajomych miał kontrole, a mam sporo znajomych na b2b. Kiedyś też była całkiem aktywna dyskusja na grupie "Programista na swoim" i nikt się nie pochwalił kontrolą.

Jedyne przypadki kontaktu US jakie znam to jakieś legendy związane z IP boxem, że US dzwonił i prosił/pytał o dokumenty, ale nie była to oficjalna kontrola

mfabjanski napisał(a):

Jeśli nie masz IP boxa, jesteś standardowym programistą na b2b mającym niskie koszty (a jak już coś rozliczasz to rzeczywiście jest to związane z działalnością) i nie jesteś bratankiem Tuska to szansa na kontrole jest baaaardzo bliska 0. Nie słyszałem żeby ktokolwiek wśród znajomych miał kontrole, a mam sporo znajomych na b2b. Kiedyś też była całkiem aktywna dyskusja na grupie "Programista na swoim" i nikt się nie pochwalił kontrolą.

Jedyne przypadki kontaktu US jakie znam to jakieś legendy związane z IP boxem, że US dzwonił i prosił/pytał o dokumenty, ale nie była to oficjalna kontrola

Z legend jeszcze dodałbym warunek by nie mieć kontroli - nie upominasz się o zwrot VAT.

Tak kontrole glownie to ipbox, sam mialem czynnosci sprawdzajace po wypelnieniu pitu ip. Prosba o wszystkie dokumenty, interpretacje, potwierdzenia przelewow zaliczek itd

Generalnie - po dyskusjach ze znajomymi którzy prowadzą JDG w IT - wyłonił mi się jeszcze jeden wniosek. Sporo osób które mają zarejestrowaną działalność gospodarczą w mniejszych miejscowościach miały takie kontrole (lub miały częściej kontrole) niż osoby które mają zarejestrowaną JDG np. w miastach wojewódzkich (gdzie faktycznie nie miał nikt takiej kontroli lub pojedynczą). Więc wysuwam wniosek że zagęszczenie prowadzonych DG ma również wpływ na szanse kontroli (czyli tzw. efekt ławicy :)

Zasad dla tzw. "samozatrudnionego" jest kilka:

1. Wybieraj najprostszy sposób rozliczania podatku dochodowego, który ma sens ekonomiczny w Twoim przypadku. Jeśli nawet masz tyle kosztów, że liniówka da ci 100 zł zysku miesięcznie względem ryczałtu - wybierz ryczałt. Szkoda się dla 100 zł zajmować kosztami, ich uzasadnieniem, zbieraniem faktur. A może nawet przy ryczałcie sam sobie ogarniesz księgowość?
2. Nigdy nie występuj o zwrot VAT, jeśli masz szanse w przewidywalnej przyszłości go odliczyć.
3. Zrozum o co chodzi w podatkach i księgowości, nawet jeśli ją cedujesz na biuro rachunkowe.Wyśrodkowanie diva jest trudniejsze niż podstawowa księgowość programisty na b2b (choć nie namawiam do robienia tego samemu. :) Ale warto wiedzieć o co chodzi, żeby potem, gdy przyjdzie do większych interesów (czego każdemu z was życzę!) nie być analfabetą podatkowym.
4. Nie poświęcaj za wiele temu tematowi dopóki masz mini-działalność. Szkoda czasu. Nie kombinuj, nie szukaj okazji w odliczeniu od podatku spodenek rowerowych, bo przecież rowerem dojeżdżasz raz w miesiącu do biura klienta. To są naprawdę grosze, zajmij się sprawami ważnymi, zamiast tego naucz się czegoś dzięki czemu podniesiesz sobie stawkę godzinową i będziesz się śmiał z odliczenia 18,45 zł VATu od majtek na rower.
5. Na podatkach warto oszczędzać i optymalizować gdy już obracasz milionami. Wtedy otwierają się prawdziwe okazje i możliwości, które uzasadniają zajmowanie się tym tematem.

To takie wnioski po 20 latach prowadzenia DG.