CV z kilkoma umowami po 6-8 miesięcy?

0

Cześć, czy bardzo źle (w kontekście poszukiwania kolejnego pracodawcy) będzie wyglądać cv z 4 okresami zatrudnienia po 6-8 miesięcy jedna po drugiej, na początku kariery?

Oczywiście zakładam, że ta ostatnia będzie na dłużej, ale różnie to bywa co pokazały 3 pierwsze umowy :D

1

Nie podałeś najwazniejszego: jakie były powody krótkich umów?

1

1 - toksyczna atmosfera w projekcie, wręcz dramatyczna, rotacja ogromna; 2 - lepsza kasa; 3 - lepsza kasa; 4 - nie to na co się umawialiśmy w kontekście moich zadań + opcja lepszej kasy

6

Czyli masz już 2+ lat doświadczenia. Nie, nie powinno to przeszkadzać.

50

IT to dynamiczny biznes. Pół roku w firmie nikogo już nie dziwi i nie jest czymś dziwnym.

4

Deficyt ludzi, powoduje, że na takie problemy przymykane są oczy.
Jednak dla pracodawcy to jest problem. Z takiego CV wynika, że najprawdopodobniej popracujesz u niego 6 miesięcy.
Dla większości projektów to nie jest duży problem, ale jeśli czas wdrożenia pracownika jest dłuższy (bo używane są nietypowe narzedzia procedury itp, albo projekt jest bardziej skomplikowany), to po co zatrudniać taką osobę, skro jej wkład pracy nie zwróci kosztów wdrożenia.

1

Jak to mówią to zależy od podejścia firmy. W niektórych firmach 6 miesięcy potrzeba na to, aby zacząć coś sensownego robić (czasem więcej). Przez takie coś ograniczasz sobie ilość firm - cześć firm cię odrzuci a cześć np. zaproponuje stanowisko wymagające niższych kompetencji (nudne powtarzalne klepanie crudów).
Sam jak szukam ludzi do współpracy to takie osoby z zasady odrzucam - nie stać mnie na takie operacje. W korpo gdzie liczy się wynik krótkoterminowy na pewno będzie łatwiej.

0
S4t napisał(a):

Jak to mówią to zależy od podejścia firmy. W niektórych firmach 6 miesięcy potrzeba na to, aby zacząć coś sensownego robić (czasem więcej). Przez takie coś ograniczasz sobie ilość firm - cześć firm cię odrzuci a cześć np. zaproponuje stanowisko wymagające niższych kompetencji (nudne powtarzalne klepanie crudów).
Sam jak szukam ludzi do współpracy to takie osoby z zasady odrzucam - nie stać mnie na takie operacje. W korpo gdzie liczy się wynik krótkoterminowy na pewno będzie łatwiej.

Odrzucasz takie cv nawet bez zapytania delikwenta czemu tak krótko pracował w x czy y?

0

IMHO gdybym ja rekrutował w przypadku juniora przymknąłbym oko, tylko zapytał co było powodem. Bo na początku może to wynikać z tego że kandydat nie potrafił dobrze wybrać sobie firmy, dopiero uczy się, szuka swojej przestrzeni, wybiera firmy które go nie doceniają finansowo, nie wie czy chce pracować w korpo czy startupie.

Jasne, może wynikać to też z tego, że ktoś coś solidnie nawalił i uciekł dalej. Albo że ktoś lubi zmieniać firmy bo nie lubi robić jednego projektu cały czas i tego nam nie powie. Ale przy niższym stażu byłbym mniej podejrzliwy. Ja miałem na początku po roku doświadczenia w 2 firmach i 0.5 roku w jednej firmie a firmy w których się rekrutowałem nie robiły problemu że krótko.

0
wesolynamdziendzisnastal napisał(a):
S4t napisał(a):

Jak to mówią to zależy od podejścia firmy. W niektórych firmach 6 miesięcy potrzeba na to, aby zacząć coś sensownego robić (czasem więcej). Przez takie coś ograniczasz sobie ilość firm - cześć firm cię odrzuci a cześć np. zaproponuje stanowisko wymagające niższych kompetencji (nudne powtarzalne klepanie crudów).
Sam jak szukam ludzi do współpracy to takie osoby z zasady odrzucam - nie stać mnie na takie operacje. W korpo gdzie liczy się wynik krótkoterminowy na pewno będzie łatwiej.

Odrzucasz takie cv nawet bez zapytania delikwenta czemu tak krótko pracował w x czy y?

Może jak bym potrzebował 100 ludzi to bym na to patrzył. Przy 2-3 osobach to jest na tyle innych.

0

Jakby kogoś to obchodziło to tam nie pracuj. Z reguły nie ma znaczenia.

0

Czasami ma znaczenie - sa firmy ktore szukaja 'na dluzej' i sie o to pytaja wprost. Nikt nie ma szklanej kuli wiadomo - dla mnie sytuacja jasna jak ktos ma umowy po 6 msc - skoczek - nie mowie ze zle czy dobrze. Po prostu skoczek.

3

Ma znaczenie. Każda zmiana projektu, to jakiś tam okres wdrożenia się w ten projekt. Załóżmy, że około miesiąca. W tym czasie zbieranie doświadczenia jest wolne. Czyli w moim rozumieniu z 24 robi się co najwyżej 20 miesięcy.
Drugi powód, to zwiększone ryzyko, że przyjdziesz i zanim zdążysz się "zwrócić" pobiegniesz do innej firmy.
Trzeci powód - zawsze z tyłu głowy jest, że cię zwyczajnie wylali.

0

Mnie pytali dlaczego mam skoki po rok w CV. Tłumaczyłem podobnie że toksyczna atmosfera, presja, czy koniec projektu. Do wielu ludzi dociera że IT to dziki zachód i różnie można trafić z pracą.

8

Tłumaczyłem podobnie że toksyczna atmosfera, presja

Ale to są akurat dość subiektywne kwestie. OK, może miałeś pecha i rzeczywiście trafiałeś w niefajne miejsca. Ale, równie dobrze, można uznać, że to jest jakiś kłopot z Tobą, że jesteś problematyczny i konfliktowy, że tą atmosferę sam wywołujesz. Nie mówię, że tak jest - ale tak można taką sytuację/wyjaśnienia odebrać.

1
cerrato napisał(a):

Tłumaczyłem podobnie że toksyczna atmosfera, presja

Ale to są akurat dość subiektywne kwestie. OK, może miałeś pecha i rzeczywiście trafiałeś w niefajne miejsca. Ale, równie dobrze, można uznać, że to jest jakiś kłopot z Tobą, że jesteś problematyczny i konfliktowy, że tą atmosferę sam wywołujesz. Nie mówię, że tak jest - ale tak można taką sytuację/wyjaśnienia odebrać.

No i co to jest ta toksyczna atmosfera? Zawsze się znajdzie ktoś, kto cię nie lubi.

0
S4t napisał(a):
cerrato napisał(a):

Tłumaczyłem podobnie że toksyczna atmosfera, presja

Ale to są akurat dość subiektywne kwestie. OK, może miałeś pecha i rzeczywiście trafiałeś w niefajne miejsca. Ale, równie dobrze, można uznać, że to jest jakiś kłopot z Tobą, że jesteś problematyczny i konfliktowy, że tą atmosferę sam wywołujesz. Nie mówię, że tak jest - ale tak można taką sytuację/wyjaśnienia odebrać.

No i co to jest ta toksyczna atmosfera? Zawsze się znajdzie ktoś, kto cię nie lubi.

Jeżeli ktoś kogoś nie lubi z jakiś względów, to jego sprawa. Toksyczna atmosfera to jest coś obiektywnego, jeżeli ktoś jest burakiem dla kogoś w pracy i firma to toleruje to jest to minus tej firmy.

A finalnie każde wyjaśnienia można odebrać jako blef. Również w drugą stronę - ktoś siedział 4 lata w firmie, ktoś zapyta dlaczego, powie że było rozwojowo, a tak naprawdę miał kredyt i bał się zmieniać firmy. Myślę że najważniejszy jest skill i tutaj powinny wątpliwości się rozwiać czy kogoś wylewali za umiejętności czy faktycznie ktoś szukał czegoś lepszego.

I dobra firma raczej nie musi się obawiać że od nich pracownik też ucieknie.

0
kretoszczur napisał(a):
S4t napisał(a):
cerrato napisał(a):

Tłumaczyłem podobnie że toksyczna atmosfera, presja

Ale to są akurat dość subiektywne kwestie. OK, może miałeś pecha i rzeczywiście trafiałeś w niefajne miejsca. Ale, równie dobrze, można uznać, że to jest jakiś kłopot z Tobą, że jesteś problematyczny i konfliktowy, że tą atmosferę sam wywołujesz. Nie mówię, że tak jest - ale tak można taką sytuację/wyjaśnienia odebrać.

No i co to jest ta toksyczna atmosfera? Zawsze się znajdzie ktoś, kto cię nie lubi.

Jeżeli ktoś kogoś nie lubi z jakiś względów, to jego sprawa. Toksyczna atmosfera to jest coś obiektywnego, jeżeli ktoś jest burakiem dla kogoś w pracy i firma to toleruje to jest to minus tej firmy.

A finalnie każde wyjaśnienia można odebrać jako blef. Również w drugą stronę - ktoś siedział 4 lata w firmie, ktoś zapyta dlaczego, powie że było rozwojowo, a tak naprawdę miał kredyt i bał się zmieniać firmy. Myślę że najważniejszy jest skill i tutaj powinny wątpliwości się rozwiać czy kogoś wylewali za umiejętności czy faktycznie ktoś szukał czegoś lepszego.

Możesz być mega wskilowany jak jesteś słaby w miękkie to tez jest duży problem.

4

Toksyczna atmosfera to jest coś obiektywnego, jeżeli ktoś jest burakiem dla kogoś w pracy i firma to toleruje to jest to minus tej firmy

Nie, to i tak jest subiektywne odczucie.

Masz jakąś definicję burakowatości?

Czy zwrócenie konkretnie uwagi na to, że robisz za wolno i masz ciągle błędy - bez 3 minut wstępu, że Cię szanuję i doceniam, że w ogóle chcesz u nas pracować, wiem ze jesteś mądry i fajny, ALE... - to już buractwo? A jakieś nieśmieszne żarty, które ciągle rzuca kolega - to jest toksyczna atmosfera, czy po prostu taki urok tego biura?

Ok, rozumiem, że są sytuacje, gdy granica zostaje przekroczona i nie ma dyskusji - jakieś gnębienie, wkładanie koleżankom ręki pod spódniczkę, rzucanie dużej ilości przekleństw (oczywiście - pod warunkiem, że nie jest to akceptowane przez wszystkich w pokoju i oni nie robią tak samo), wyśmiewanie się z kogoś itp. Ale cała reszta jest mocno relatywna i jeden oceni to jako toksyczny mobbing, a inny uzna, że się dobrze ludzie w firmie rozumieją i mogą sobie pozwolić na więcej, ale to jest OK i stanowi o zgraniu ekipy.

Więc - ponawiam pytanie: w jaki sposób obiektywnie stwierdzisz, czy mówimy o czymś toksycznym, czy to są jedynie odczucia poszczególnych osób?

3

Skomentuję kilka postów wyżej bez wyszczególniania autorów.
Życie nie jest sprawiedliwe, rekrutacja nie jest sprawiedliwa, rekruter to człowiek i ma też emocje. Dlatego nie jest ważne jakie powody stały za częstą zmianą pracy. Liczy się fakt, że się tą pracę zmieniało często. Nikt podczas rozmowy nie będzie wnikał "jak było naprawdę" i czy kandydat miał słuszne, czy nie słuszne powody do zmiany pracy, bo nie da się tych powodów zweryfikować. Jeżeli ktoś zmienia pracę 2 razy w roku, to nie jest to odbierane na plus, przez firmę, która chce zatrudnić. Reszta jest kwestią dostępności kandydatów, potrzeb pracodawcy.

1

Nie, to i tak jest subiektywne odczucie.

Masz jakąś definicję burakowatości?

Ja mam np. jak ktoś nieproszony krytykuje to co nie ma związku z pracą "ale masz brzydką bluzkę". Albo przy mówieniu cześć coś chrząka pod nosem, jak mówi coś do kogoś to jest obrócony o 180 stopni i wiele innych przykładów. Zdefiniowałbym najprościej burakowatość jako "brak szacunku do drugiej osoby".

Jeżeli ktoś rzuca nieśmiesznymi żartami ale nie ma na celu obrażenia nikogo to nie jest to buractwo. Buractwem jest, jeżeli ktoś nie szanuje tego że mówię chcę się skupić i nie życzę sobie takich żartów podczas pracy - praca co do zasady jest miejscem gdzie zarabiamy pieniądze i pozwalamy innym się skupić, chyba że każdy na to wyraża zgodę. Takim przykładem jest również puszczanie swojej muzyki z głośników.

0
cerrato napisał(a):

Czy zwrócenie konkretnie uwagi na to, że robisz za wolno i masz ciągle błędy - bez 3 minut wstępu, że Cię szanuję i doceniam, że w ogóle chcesz u nas pracować, wiem ze jesteś mądry i fajny, ALE... - to już buractwo?

To zależy. Jeśli firma to jakiś JanuszSoft, gdzie się nie pisze testów, projekt to jakieś g**no-legacy bez dokumentacji, developer to one-man-army, a do tego 90% pracowników to juniorzy za bardzo niskie stawki, to tak - bo wina nie leży po stronie pracownika.

3

W dwoch ostatnich firmach pracowalem po rowno 6 miesiecy. Przechodzac do aktualnej nie mialem zadnego problemu ze znalezieniem nowej, na CVki odzew taki sam jak wczesniej, a moze i lepszy - ciezko porownac przez te sytuacje z covidem i eksplozja pracy zdalnej.

Jezeli masz dobre powody to sie ich nie wstydz i mow rekruterom co bylo powodem. Nie sluchaj ludzi, ktorzy sie tutaj wypowiadaja. Niektorzy, potrafia sie przyczepic do doslownie wszystkiego. Nawet gdybys sie zwolnil przez to, ze szef Cie gwalcil.

5

Nie powinno być problemu, ale na pewno minimalnie zmniejszy to potencjalne grono pracodawców. CV-ki odrzucają zwykli ludzie, bardzo często inni zwykli programiści; każdy ma swoje doświadczenia, zasady i przekonania. Sam często dostawałem CV-ki do przesiewu potencjalnych kandydatów do mojego projektu. Tak, zdarzyło mi się odrzucić CV-kę z takiego powodu że ktoś pracował po <= 6 mcy w każdej z firm bo miałem takie widzimisię i złe doświadczenia z inną taką osobą.

Gdybym rekrutował do swojej firmy to pewnie też bym nie ryzykował takiej osoby. 6 miesięcy pracy to 3 miesiące wdrażania się, 2 miesiące pracy i 1 miesiąc nic nie robienia przed odejściem, a potem powrót do rekrutacji.

A w ogóle kim jest ten mityczny "rekruter"? Pracowałem w kilku firmach, kilku małych, średnich i dwóch korpo i zawsze główną rekrutację + przesiew cv prowadzili zwykli senior developerzy, zazwyczaj też bez zbytniego przygotowania ani wytycznych. Rekrutacja tylko robiła wstępny przesiew po słowach kluczowych w cv, umawiała spotkanie i prowadziła wstępną rozmowę celem ustalenia poziomu angielskiego, a potem przekazywała kandydatów do zwykłych developerów którzy za to czasem dostawali dodatkową kasę ale często nawet nie. Ciężko więc powiedzieć że zasady się różnią w zależności od firmy czy że "może 5% firm patrzy na cv". Różnią się od tego na kogo trafisz, nawet w obrębie tej samej firmy.

0

Firmy które dają stawki poniżej rynkowych są świadome, że długo u nich ktoś nie popracuje. Mimo to biorą kogoś komu zależy na zdobyciu expa w jakiejś technologii przez nich wykorzystywanej. To takie trochę win-win można powiedzieć. Np. ktoś nie zna Azura, ale coś tam miał pojęcia w AWS, to go wezmą bo szybko załapie, a on popracuje chwile poniżej rynku chwile i potem ucieka.

0

Nawiązując jeszcze do wątku.

Załóżmy, że mam 2 x po 6 miesięcy na b2b u różnych kontraktorów.

Na potrzeby "ulepszenia CV" zrobiłbym z tego jedną 12 miesięczną umowę u jednego z tych kontraktorów.

Pytania:

  1. Czy np. po 2 latach potencjalny pracodawca do którego aplikuje może w ogóle jakoś zweryfikować gdzie i jak długo pracowałem? Czy istnieje praktyka dopytywania się o kandydata w firmach, w których pracował np. za pośrednictwem linkedina?
  2. Jak firmy weryfikują nasze doświadczenie bez świadectwa pracy? Często spotykacie się z prośbą o referencje od poprzedniego pracodawcy/kontraktora?
0

Kontraktornie nie weryfikują nic. Jak masz towar, masz na niego klienta, marżę od tego wynajmu, to po co ci weryfikacja czegokolwiek opócz kasy?

0
piotrpo napisał(a):

Kontraktornie nie weryfikują nic. Jak masz towar, masz na niego klienta, marżę od tego wynajmu, to po co ci weryfikacja czegokolwiek opócz kasy?

no to kontraktornie. A jak aplikujesz bezpośrednio do firmy, dla której masz robić i np. chcesz tam zostać i "robić karierę"?

0

@wesolynamdziendzisnastal: W PL nie ma praktyki pytania o poprzednie miejsca pracy. Zdarzają się wyjątki. U mnie np. wynajmują do tego hire right, a ci próbują zweryfikować historię wykształcenia i kariery.
Z drugiej strony, jak nie czujesz się pewnie na rynku pracy, to rzucasz szmatą w momencie jak już masz nową robotę, więc o co chodzi? Albo gdzieś ci dają stanowisko i wiedzą kogo zatrudniają, albo cię nie zatrudniają. Rekruter też człowiek, często ze sporym doświadczeniem w tej branży i zdaje sobie sprawę, że ludzie zmieniają pracę, bo coś im nie odpowiada, albo zwyczajnie chcą lepszej kasy. Cały problem z tymi okresami zatrudnienia rozwiąże się jak popracujesz gdzieś te 2-3 lata.

0

Ja ze swojej perspektywy mimo wszystko polecam częstą zmianę pracy jeżeli idą za tym przesłanki stricte edukacyjne.
Pracuję w branży kilka lat i właśnie kończą mi się palce u jednej ręki by policzyć firmy z którymi współpracowałem.
Za każdym razem trafiałem lepiej (lepsza kasa, lepsi ludzie, lepszy projekt) ale tylko dlatego, że ukierunkowałem się na rozwój.
Mam znajomych którzy zaliczyli np. połowę mniej firm niż ja (licząc plus minus ten sam staż pracy) i widzę (może to mało obiektywne, tak mi się wydaje) że bardzo mało posuwają się do przodu co mam wrażenie coraz mocniej betonuje ich w firmie (w firmie jest już pozycja, pieniądze a idąc na rekrutację albo trzeba się wykazać albo cofnąć w zarobkach).

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1