C1 - native czy kursy?

0

Cześć, ostatnio pracowałem mocniej nad angielskim, z nativami na preply.com gada mi się coraz bardziej bezstresowo i płynnie, ale np. nadal mam wielkie problemy ze zrozumieniem Hindusów i częścią ludzi z UK/USA, którzy mówią szybciej.

Stwierdziłem, że może czas zdobyć te C1, ale z drugiej strony to tylko papier.
Zastanawiam się czy lepiej jest po prostu kontynuować meetingi na preply.com, robić jakieś ćwiczenia gramatyczne, powtarzać słówka itd czy może lepiej ogarnąć konkretny kurs (na miejscu lub online). Calle z nativami 1 vs 1 są o tyle spoko, że całe 60 min się gada. Z drugiej strony na kursach możemy gadać z wieloma osobami. No i dobry kurs to też pewne usystematyzowanie wszystkiego, motywacja, żeby iść na tą lekcję, odrabiać zadania itd.

Może ktoś coś polecić?

5

Kurs raczej nie jest potrzebny, bo tam - jak piszesz, masz usystematyzowaną wiedze, omawiacie gramatykę itp. A z tego co zrozumiałem to Tobie potrzeba biegłości/płynności i osłuchania się - więc ja bym szedł zdecydowanie w zajęcia z jak największą ilością gadania, a nie zadania z gramatyki przygotowujące Cię do zdania kolejnego certyfikatu (bo tak bardzo wiele kursów wygląda - wałkowanie gramatyki i przerabianie zadań z egzaminów z ostatnich 10 lat)

2

Na prpeply możesz przecież wybrać sobie osobę z Indii, UK czy skądkolwiek. Ale IMO to cię nie przygotuje. Bo na żywo spotkasz osobę z RPA z fińskim akcentem i jak na kursie chcesz się na to przygotować?

1
Bambo napisał(a):

Zastanawiam się czy lepiej jest po prostu kontynuować meetingi na preply.com, robić jakieś ćwiczenia gramatyczne, powtarzać słówka itd

Najlepiej jak najmniej zakuwania — tylko w kontekście (rozmowa, film, serial, książka).

Ostatnio musiałem komuś wytłumaczyć różnicę między "did" i "were" a "have done/been" — od razu mogłem użyć kilku pamiętnych (najwyraźniej) scen z filmów i tym podobnych. "When did he died, where" (Edge of Tomorrow), "Warren, what did you do" (Oscary), "What the hell have you done" (Bourne Identity), "What did you do to me? What have you done to me?" (Robocop 2014), "Where the hell have you been" (Skyfall), "Where were you?" (The Promise).

To samo dotyczy słownictwa.

Po prostu od razu masz w głowie albo z tyłu głowy postać wymawiającą frazę z danym słowem i pamiętasz, czy pytanie było czysto retoryczne (= gdzie się, do cholery, podziewałeś — nie żeby mnie to obchodziło) czy bardziej konkretne/oskarżające (= gdzie byłaś — z tym gachem?), jak też instynktownie rozpoznajesz, dlaczego Robocop w dwóch kolejnych zdaniach używa dwóch różnych form: "What did you do to me? What have you done to me?" (= co to było, co mi zrobiliście? zrobiliście ze mnie potwora!).

0

O cert nikt mnie nigdy nie pytał, za to w pracy będziesz na 100% oceniany po tym jak faktycznie mówisz.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1