Znalazłem się w dziwnej dla mnie sytuacji, mianowicie 3 tygodnie temu otrzymałem ofertę pracy w innej firmie na lepszych warunkach, jako że w obecnej pracy jest mi dobrze postanowiłem nie odchodzić od tak tylko pójść do szefostwa, powiedzieć otwarcie jak się ma sytuacja i zaproponować moje zostanie na tych samych warunkach. Koniec końców zgodziłem się na stawkę o 5 zł za godzinę mniejszą niż w zaproponowanej ofercie.
Kilka dni temu odezwał się do mnie kierownik z firmy, u której również się rekrutowałem. Rekrutacja bardzo się wydłużyła z powodu choroby kierownika, do tego stopnia, że pomyślałem, iż firma mnie po prostu zlała. Jednak gdy zadzwonili zaoferowali mi pracę, odmówiłem, powiedziałem, że otrzymałem podwyżkę w obecnej firmie i rzuciłem stosunkowo dużo większą kwotę nad którą mogę się ewentualnie zastanowić z myślą, że po prostu się nie zgodzą a ja zostanę już w obecnej firmie. Nie zgodzili się, zbili z stawki ale stosunkowo nie dużo. Zaproponowali mi o około 2100 zł na rękę więcej niż moje obecne zarobki po podwyżce. O ile nie zastanawiał bym się jeśli chodziło by o kwotę 500/700 zł, jednak 2100 zł uważam za pieniądz który odczuję w mojej kieszeni.
Trochę sumienie mnie gryzie i nie chciałbym od tak odchodzić z firmy po otrzymaniu niedawno podwyżki, z drugiej strony źle bym się z tym czuł że inni chcieli zapłacić za moją pracę więcej a ja nie skorzystałem. Zastanawiam się czy nie iść do szefostwa kolejny raz i znowu zagrać w otwarte karty, tylko nie wiem czy to dobrze by o mnie świadczyło. Co byście zrobili na moim miejscu? Jak rozmawialibyście teraz z szefostwem na ten temat?