Potencjał i pieniądze w aplikacja internetowych

0

Witam, w dobie szybko rozwijającego się rynku e-commerce i wszelakiej maści aplikacji internetowych zacząłem zastanawiać się czy aby na pewno drzemie w tym potencjał i pieniądze. Kształcę się właśnie w tym kierunki i ostatnio zainteresowało mnie jak to się ma w rzeczywistości. Pogrzebałem trochę po internecie i znalazłem MASĘ firm oferujących strony, sklepy itp. za niewielką opłatą. W przypadku sklepów internetowych licencja wynosi od 400zł w górę! Dlatego zastanawiam się czy w ogóle warto w to brnąć!! Czy warto poświęcać tak wiele pracy za takie małe pieniądze. Pomijam fakt, doświadczenia bo to jest fundamentalna zaleta takich projektów. Czy freelancer webowy jest już nie opłacalny i przestarzały?? Jak to wygląda u was ?

2

Kasa z aplikacji webowych jest, ale w kontekście aplikacji biznesowych dla firm a nie w kontekście "stronek" albo generycznych crudów/sklepów etc. Kasa jest za rzeczy których nie da się kupić gotowych bo są jedyne w swoim rodzaju.

edit: tzn żebyśmy się rozumieli -> jak zrobisz sklep i sprzedasz go 1000 klientów to kasa też będzie, ale konkurencja duża i szansa że ci się takie coś uda jest niewielka. Z aplikacjami customowymi tak nie jest - tu potrzeba ci jednego, max kilku klientów i jesteś ustawiony.

0

Ogólnie rynek dla klienta masowego ogarniać w pojedynkę, to trzeba mieć na prawdę dobry pomysł, albu mnÓstwo pieniędzy, pieniądze sa w niszach i robienia czegoś "na wymiar".

0

Niekoniecznie mnóstwo pieniędzy. Można mieć dobrze określony target (grupę docelową) i rozwiązać problem tej grupy użytkowników. Potem tylko im to opchnąć. Jeśli faktycznie problem jest rozwiazany i jest efekt WOW, to nawet lepiej niż uzależnić się od 1 lub kilku klientów. To nie jest takie małoprawdopodobne, aktualnie sam takie cos realizuję. Nisze są wszędzie, trzeba "tylko" dobrze poznać domenę i ludzi którym robi się soft.

0

Sklepy, blogi, skrypty ogłoszeniowe, randkowe, społecznościowe, kwejki, blogi itp. - tego jest pełno za darmo w internecie.

1

Z drugiej strony można zauważyć też pewien inny trend. Niektórzy robią biznes nie na aplikacjach dla konsumentów, ale na aplikacjach webowych dla... programistów właśnie czy innych ludzi związanych z IT.

np. Slack, apka webowa do czatów wewnątrzfirmowych, która zdobyła olbrzymią popularność (w zasadzie można jej używać do jakichkolwiek czatów, ale jednak jest to nastawione głównie pod branżę IT - np. integracja z Githubem).

UXPin - polska firma robiąca apkę webową do robienia prototypów stron internetowych.

Heroku - serwis do odpalania aplikacji webowych w chmurze ("Heroku is a platform as a service (PaaS) that enables developers to build and run applications entirely in the cloud.")

BrowserStack - strona do testowania aplikacji webowych na różnych urządzeniach w chmurze.

i mnóstwo innych pewnie.

I moim zdaniem rynek apek webowych przeznaczonych dla twórców apek webowych będzie się dalej rozwijał, ponieważ coraz więcej jest programistów, coraz większy jest boom na apki webowe, coraz łatwiej też się je robi. Zrobić drugiego kwejka byloby dość łatwo od strony technologicznej. Poza tym - drugiego kwejka ciężko byłoby rozpromować, ponieważ jest już ileś takich portali ("klonów kwejka") i nie wiem czy można byłoby zarobić na robieniu czegoś podobnego do setek innych stron.

Z drugiej strony łatwość technologiczna robienia apek nie likwiduje potrzeby np. komunikacji wewnątrz zespołu (Slack), potrzeby zaprojektowania ich(UXPin), potrzeby hostingu(np. Heroku) czy potrzeby testowania ich(BrowserStack), czy tuzina innych potrzeb związanych z samym procesem developerki, designu, testowania czy deploymentu.

Plus to, że firmy IT mogą wyłożyć pieniądze. Indywidualny developer również może wyłożyć pieniądze jak potrzebuje jakiegoś fajnego narzędzia. A zwykły człowiek raczej nie zapłaci wiele, bo nie bedzie miał tyle kasy.

1

Robienie apek ogólnych bez konkretnie zdefiniowanej grupy docelowej typu kwejk to licznenie na cud. Grupa docelowa jest dobrze określona, jeśli jesteśmy w stanie stać się istotnym graczem (kilkadziesiąt procent rynku w dłuższej perspektywie).

Jeśli jesteśmy sami w danej niszy to prawdopodobnie mamy za mały "rynek", który kupi rozwiązanie. Jeśli liczymy na 0.1% - 2-5%, to znaczy ze łapiemy się jakiejs mitycznej grupy, bez dokładnego poznania jej i liczymy na to że ktoś się złapie w "sieć" z tych milionów pływających w oceanie internetu.

Po co o tym mówię? Bo określenie grupy docelowej pomoże w określeniu dokładnych funkcjonalności i user experience. Mając apkę "wytrych" każdy user będzie oczekiwał czegoś, co może być odmienne od naszej wizji. Mając z drugiej strony apkę skrojoną pod wybraną grupę ludzi (np. konkretną grupę zawodową), można określić ich oczekiwania, co rozwiąże nam (ułatwi rozwiązanie) szereg problemów z dziedziny usability.

To użytkownik definiuje apkę, nie programista/designer. Użytkownik określa co chce a my mu to dostarczamy, my tworzymy rozwiązanie jego problemu, tak, żeby się w nim połapał, czasem tylko narzucając jakiś tok rozumowania.

0

To użytkownik definiuje apkę, nie programista/designer. Użytkownik określa co chce a my mu to dostarczamy, my tworzymy rozwiązanie jego problemu, tak, żeby się w nim połapał, czasem tylko narzucając jakiś tok rozumowania.

i tutaj przychodzi mi na myśl pojęcie z dziedziny startupów - zwrot (pivot), gdzie twórcy danego startupu dochodzą do wniosku, że jednak ludziom co innego jest potrzebne niż oni chcieli im zaproponować i trzeba zmienić kurs w którym idzie dany startup, często drastycznie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1