Pierwsza praca jako programista

2

Witam,

Mam do Was pytanie, które mnie interesuje z czystej ciekawości. Jak według Was jest lepiej, gdy student (albo zaraz po studiach) podejmuje prace jako programista. Czy lepiej jest podjąć pierwszą pracę w firmie programistycznej w:

  • małej prywatnej firmie (nie mówię tu o Janusz Softach) liczącej jedynie np do 10 osób

  • nieco większej firmie (ale wciąż nie korpo)

  • korpo

Biorąc pod uwagę, że w każdej z firm rozwijany jest ciekawy projekt gdzie można się nauczyć sporo, to czy dobrym wyborem jest trafienie od razu do korpo? A może warto zacząć w tej malutkiej firmie? A może macie jeszcze jakieś inne ciekawe spostrzeżenia?

Pozdrawiam

0

Zależy od firmy i od tego czym się masz/chcesz zajmować. Ja jestem w małej firmie która nie jest janusz-softem i jestem zadowolony, że nie uderzałem do korpo.

0

Zależy jak trafisz. Jeśli wszędzie będziesz się tak samo rozwijał... to nie ma różnicy. Ale takie rzeczy tylko w Erze, a teraz to już nigdzie bo to T-Mobile;-)

Generalnie nie ma to znaczenia. Zależy między jakich ludzi trafisz i jak pracują - począwszy od metodyk skończywszy na ich "poczuciu obowiązku" oraz relacjami z klientem.

Zwykle za to, korpo lepiej płacą.

Niestety, nie wiesz dopóki się nie przekonasz sam, jak jest w miejscu do jakiego trafisz i do jakiego trafisz później i nie porównasz.

0

Problemem małych firm w szczególności startupów może być brak płynności finansowej. Może to rzutować na brak możliwości podwyżki, opóźnione wypłaty itp. Warto na to uważać. W przypadku rozwoju (ciekawy projekt, dużo wiedzy) rozmiar firmy nie ma znaczenia. W dużych firmach możesz też trafić na małe zespoły programistyczne (np. kilkuosobowe albo pracować sam).

20

Im większa firma, tym mniej programujesz, a więcej czasu zajmują Ci:

  • spotkania w celu ustalenia terminu następnego spotkania;
  • dyskusje, planowanie, podział pracy - najlepiej na tak drobne zadania, że w efekcie 5 osób pracuje nad jednym plikiem, więc 70% zajmuje rozwiązywanie mergeconflictów;
  • team building z osobami, którym nie dałbyś wyrzucić śmieci, bo już zdążyłeś się zorientować, że nawet takie zadania są w stanie przerosnąć ich możliwości;
  • zebrania z prezesem odnośnie wprowadzenia siedemnastej warstwy hierarchii, dwunastu nowych potencjalnych klientów i tego jak bardzo innowacyjna jest ta firma;
  • realizacja zadań wymuszonych na Tobie przez ludzi, którzy nie mają prawdziwej pracy, a więc zajmują się wymyślaniem różnych procedur, raportów i "optymalizacji"; do takich zadań może należeć np. obowiązkowy udział w szkoleniach prowadzonych przez firmowego mędrca do spraw agile albo raportowanie czasu pracy z dokładnością do 3 minut.
  • ciekawe rozmowy z nielicznymi sensownymi ludźmi w kuchni.

Warto wziąć to pod uwagę.

0

@somekind to co mowisz widze juz u mnie w 15osobowej firmie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1