Wasze zdanie nt religii w szkołach publicznych

1

Temat pod napływem emocji. Przeglądałem dziś plan lekcji swojej chrześnicy - (12 latka) a tam: 1 razy w tygodniu informatyka oraz 2x w tygodniu religia. Na dodatek w środku zajęć ta religia.

Spytałem, jak było w zeszłych latach, oczywiście 2x religia i 1 informatyka - tak samo oraz również w środku zajęć.

Czy to nie jest patologia na te czasy?

W mojej ocenie, religia powinna być całkowicie wywalona ze szkoły publicznej i też nieopłacana z budżetu państwa.

Pamiętam jeszcze moją naukę tego przedmiotu - to było wiele lat też 2x na tydzień - absolutnie zmarnowanego czasu. Pranie umysłów od najmłodszych. Mamy taką technologię, a tutaj nadal bawią się w czarodziejów wybrańcy i urabiają miękkie masy na rozumach.

A Wy jakie macie zdanie co do religii w szkołach?

Miało się politycznie coś zmienić, ale widać pozycja i pieniądze kościoła są za potężne na zmiany. A etyki też pewnie uczyć będzie koleszka w sukience. Dlaczego nie powinno być religii w szkole, jest w sumie uzasadnione na wiele sposobów, nie tylko co do wydatków a raczej kolosalnych wydatków na księży uczących religii, ale i logicznego odejścia do tematu.

0

Religię wspominam z łezką w oku. Wspaniałe zajęcia na luzie, zawsze było wesoło i ciekawie.
Wymienił kolega w opozycji do religii - informatykę. Trafnie, bo na infie chyba się mniej nauczyłem niż na religii. Oba przedmioty są przedmiotami totalnie lajtowymi.

Osobiście mi to dynda czy będzie religia czy nie. Chociaż mówią, że pereł się nie rzuca przed świnie.

Czy zapisałbym się drugi raz na religię? Tak.

1

A czego to Pan się nauczył na tej religii dla życia po za litowym siedzeniem w szkole przez dłuższy czas?

2

Ja w szkole średniej miałem lajtowego księdza. Puszczał nam filmy, jakieś egzorcyzmy Emily Rose, Anioły i Demony, itp. Luz totalny, ale strata czasu.

Ale dało mi to jedno - wiem, że nie warto olewać chorób i się lepiej badać. Czemu? Ksiądz zmarł w wieku trochę ponad 30 lat z powodu powikłań po grypie (czy tam zapaleniu płuc)

1

Religia na pewno doszlifowała mi zasady moralne.
Zazwyczaj Ksiądz narzucał temat i wszyscy sobie dyskutowali. Co było okazją do wymiany różnych poglądów.
Samo w sobie też dobre, bo przecież dyskutować trzeba potrafić.

Moralność jest dla mnie ważna i sporo decyzji w życiu rozpatruję pod tym punktem. Wiarę w Boga oczywiście też jest ważna, i na pewno krótka modlitwa na początku lekcji religii nie jest stratą czasu.

0

Niby racja tylko spytajmy czemu różnej maści tęczowe oszołomy miałyby pozwolenie na pranie mózgu uczniom a KK nie. Bądźmy konsekwentni albo pozwalamy wszystkim albo nikomu, albo ustalmy przejrzyste kryteria kto może i kto to weryfikuje i jak.

Za moich czasów religia była w szkole, ale ocena nie liczyła się do średnie, choć byla na świadectwie. I chyba tylko jedna godzina tygodniowo o ile pamiętam.

5

Miejsce jakiejkolwiek religii jest w miejscach kultu. Szkoła to nie miejsce kultu. Poza tym dodatkowe 2 godziny (bo tyle jest religii w tygodniu) matematyki, czy j.angielskiego przysłuży się młodzieży bardziej niż jakieś brednie. Z innej beczki - Ocena z religii wliczająca się w średnią (na równi z matmą) to jakiś absurd totalny.

2

Aż musiałem mema popełnić:
screenshot-20231216085814.png

2

Pamiętam co było u mnie na religii na Podlasiu:

  • Wrzuty o egzorcyzmach
  • Straszenie piekłem
  • Jakieś religijne bzdety
  • Straszenie piekłem
  • Masturbacja to zło
  • Straszenie piekłem
  • Religijne zbdety
  • Inne religie to zło
  • Straszenie piekłem
  • Wrzuta że się "cót" zdarzył w parafii
  • Straszenie piekłem
  • Ojciec pjo i stygmaty i straszenie piekłem

Generalnie już w liceum byłem w 50% ateistą dzięki temu podejściu. Owemu księdzu dziękuje za otwarcie oczu.

1

Religia jest przedmiotem ważnym, gdyż na niej spisujemy zadania domowe i uczymy się na kartkówki itp itd.

Tak więc Hołownia nie musi znosić zakazu zadań domowych, dzieci nie odrabiają zadań domowych w domu tylko na religi, lewica zadowolona bo nie mamy czasu na słuchanie księdza/zakonicy/katechety/???.

Katolicy zadowoleni bo religia ciągle jest.

Tak się robi wielką politykę.

4

Moim zdaniem religia byłaby spoko, gdyby uczyli o każdej. Trochę hinduskiej, trochę buddyjskiej, trochę nordyckiej, trochę bogów greckich, trochę rastafarianizmu.

0

Nie widzę w religii problemu większego, niż w wielu innych przedmiotach, które uważam za zbędne, a jednocześnie dużo bardziej obciążające niż religia. Szczególną niechęć odczuwam do literatury, w szkole średniej ukrywanej pod w sumie mylącym pojęciem "język polski", bo jest głównie omawianie fikcji wymyślonej przez jakichś pisarzy, uznawanych za ważnych. Nie widzę absolutnie żadnych przeciwwskazań, by uczyć się języka polskiego przez czytanie i pisanie tekstów technicznych, opisujących świat otaczający wszystkich, a nie tylko znajdujący się w głowie autora. Tak samo równie dobrze można by się szkolić w mówieniu po polsku przez relacjonowanie wydarzenia sportowego, czy czegoś jeszcze innego, co daną osobę zainteresuje.

Literatura, to oprócz tych iluś lekcji w tygodniu - zdecydowanie więcej niż religia - wymaga jeszcze czytania mnóstwa bredni (lektur) w domu. Możliwość formułowania samodzielnych przemyśleń - tu myślę że jak na religii - zależnie od nauczyciela. Na moich lekcjach w szkole średniej dopuszczalne były tylko te "samodzielne" przemyślenia, które zgadzały się z poglądem nauczyciela. Z kolei na religii też przez nauczycielkę były przedstawiane jakieś poglądy - ale nikt nie był zmuszany do udawania, że to są jego własne. Z mojego doświadczenia ze ślepym powtarzaniem dogmatów bardziej mi się kojarzą lekcje literatury niż religii.

Podsumowując: powinna być w ogóle większa dowolność w doborze przedmiotów, a nie ograniczona tylko do tego jednego nazwanego religią.

0

Tak do tematu dołączę Państwu sprawy do przemyślenia. Słyszeliście o setkach skandalów w szkołach katolickich gdzie powszednie było znęcanie się nad dziećmi, pranie im mózgów na poważną skalę, tworząc kaleki życiowe. Warto przeczytać książki Paula Hoffmana - który uczęszczał do takiej szkoły pod przymusem. Książki napisał tylko 3 na bazie tego co doświadczał w szkole katolickiej. Książki są bardzo ciekawe z SF. Ale szczególnie powinno Was zainteresować jego posłowie i co było wpływem napisania tej literatury, oraz jak zniszczył mu psychikę kościół i jego wychowanie - oraz wmawianie grzechów.

Kościół w swojej historii miał tyle skandali i rzeczy - które normlaną firmę by doprowadziły już dawno do delegalizacji lub całkowitego pozbawienia wyznawców. Ale on bazował zawsze na umysłach słabych - które łatwo da się zarazić. Co znaczy słowo PARAFIANIN w oficjalnym języku kościoła (czyli łacinie) to nie są przypadki tylko odpowiednie określenia stosowne do dzisiaj. Do dziś KK pokazuje tylko jak łatwo i fajnie łamać prawo, robić coś bezkarnie i mieć cele to władza i kasa - jak zawsze od wieków.

Były osoby kościelne co chciały dobra - ale większość chciała czegoś innego niż to co głosiła - władzy, lekkiego życia, pieniędzy oraz łatwego dostępu do innych ludzi z dewiacjami seksualnymi. Pamiętacie pewnie afery seksualne kościoła to jest odo wieków to samo bez zmian na całym świecie. Dodatkowo ich parcie na bogactwo jest epickie.

A po trzecie jaką jesteście wspólnotą religijną jak nie macie dostępu do tego co kościół niby ta wspólnota zgromadziła. KK dziali się na tych co głoszą i żyją z kasy tych co wierzą. Nie ma żadnej wspólnoty - jest tylko Parafianin zgodnie z znaczeniem tego słowa do golenia, oraz ten co Goli. Bogactwa, zbiory nie mają do nich dostępu ludzi z rzekomej wspólnoty do niej mają tylko ci co głoszą a i to wybrani najwyżej w przewodzie, taka to wspólnota. Wspólnota golących i golonych a to już układ tylko.

Czy wiecie że badania na temat chorób psychicznych już wielokrotnie pokazywały - że najwięcej wariactw jest na punkcie religijnym. Ludziom odwala na trel religijnym i to jest najczęstsza przyczyna choroba spośród psychicznych. Oczywiście o tym głośno się nie móbi, bo KK nadal ma ogromne wpływy a szczególnie nad tworami edukacyjnymi i politycznymi.

Ilość kapitału zgarniana przez KK po za wszelką kontrolą jest przeolbrzymia - w Polsce KK jest największym posiadaczem ziemi i nieruchomości i tak samo KK na całym świecie. To jest chore a małe owce nie widzą że coś jest nie tak.... sami mają pościć i żyć biednie a tamci mają największe bogactwa na świecie - łato to sprawdzić nawet przygłupkowi nie powinno to zająć kilka minut.

I jeszcze od dziecka zarażanie dzieci - pranie umysłów w szkołach, gdzie umysł jest najbardziej chłonny i podatny na manipulacje. Dlatego KK i Lewicóki tęczowe nie powinny mieć dostępu do dzieci w szkołach. Oczywiście moim zdaniem - bo kilka osób tutaj widzę, że wręcz nalega na takie indoktrynacje.

0

W szkole moich dzieciaków więcej się uczą na religii niż na informatyce xD

1

nie pamiętam, żebym nauczył się czegokolwiek na lekcjach informatyki, czy to w podstawówce, gimnazjum czy liceum. obstawiam, że co najwyżej kilka procent liceów sensownie uczy informatyki, a na reszcie ta informatyka to strata czasu.

jak ktoś chce się nauczyć informatyki to (co najmniej) 10x szybciej i lepiej nauczy się sam niż gdyby miał czekać, aż reszta klasy poradzi sobie z programem nauczania i nauczyciel w końcu ostrożnie przejdzie do kolejnych informatycznych pierdół. informatyka to akurat przedmiot, którego samodzielna nauka ma znacznie więcej sensu niż nauka wraz z przypadkowymi ludźmi z klasy i z przypadkowym nauczycielem (nauczyciele uczący informatyki to albo słabi informatycy albo w ogóle ludzie niezwiązani z informatyką).

tak pół żartem, pół serio, to wolałbym, żeby w szkole "straszono" syfem w internecie (np. w społecznościówkach). tak bardziej na serio to nie "straszono", a wytłumaczono jak działa takie szczucie i jak sobie z tym poradzić psychicznie. z technicznej strony też, tzn. co zrobić, żeby uniknąć stalkerów i innych dziwnych ludzi, jak zadbać o prywatność i bezpieczeństwo, itp itd.

co do samej reglii, to można się wypisać. artykuł z 2021 roku:
https://lodz.wyborcza.pl/lodz/7,35136,27627857,lodzcy-uczniowie-masowo-wypisuja-sie-z-lekcji-religii-ida.html

Już połowa uczniów szkół w Łodzi wypisała się z lekcji religii. I wciąż odchodzą kolejni
LEKCJE RELIGII
03.10.2021, 09:01
Blanka Rogowska
LEKCJE RELIGII SZKOŁY W ŁODZI
Szkoły w Łodzi. Niemal 70 proc. licealistów z Łodzi nie chodzi na lekcje religii. Jeszcze więcej w technikach i szkołach branżowych. Wśród dużych polskich miast Łódź jest liderem pod względem liczby uczniów, którzy wypisali się z katechezy.
To nie jest kwestia wiary - twierdzi Jadwiga Ochocka, dyrektorka II Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi. W jej szkole tylko 1/4 uczniów w tym roku szkolnym korzysta z lekcji religii lub etyki. Reszta nie wybrała żadnej z tych opcji. - Według mnie zdecydowały kwestie praktyczne. Udało nam się ułożyć plan, w ten sposób, że katecheza oraz lekcje etyki są na początku lub na końcu planu. Nie ma okienek. Młodzież najwyraźniej woli iść dwie godziny wcześniej do domu, lub przyjść później do szkoły niż uczestniczyć w nieobowiązkowych zajęciach.

nie można się natomiast wypisać np. z poprawności politycznej.

2

Moim zdaniem naucznei religii (jakiejkolwiek) w szkole to patologia.

0

Religie trzeba wyjebać ze szkół to chyba jasne. Zamiast tego odpalamy Chanukę.

0

Budzi niesmak, że osoba atakująca kościół jako coś niezwykle skrajnie złego. Mimochodem przyznaje, że jednak w ceremonii chrztu tego dziecka brała udział trzymając je na rękach, kiedy kapłan je chrzcił.

Dałeś się czarodziejom podpuścić?

0
Cimron napisał(a):

Tak do tematu dołączę Państwu sprawy do przemyślenia. Słyszeliście o setkach skandalów w szkołach katolickich gdzie powszednie było znęcanie się nad dziećmi, pranie im mózgów na poważną skalę, tworząc kaleki życiowe.

No mieli rozmach, oj mieli:
https://noizz.pl/spoleczenstwo/kanada-751-nieoznakowanych-grobow-odkryto-w-bylej-szkole-katolickiej-w-saskatchewan/7wsnjxw

Odkryto prawie 800 grobów dzieci.

1

U mnie przez całą szkołę średnią mieliśmy po 2x religię tygodniowo. Klasa ścisła, a fizyki było mniej (pierwsza klasa 1x tygodniowo, druga 2x tygodniowo, trzecia 0.5x tygodniowo). Informatyki też 1x tygodniowo i to chyba tylko przez dwie klasy.

Religię wspominam źle. W podstawówce popieprzona katechetka, która cały czas się darła i szarpała dzieci za ubrania. W gimnazjum jedna klasa z kolejną równie skrzywioną katechetką, dwie klasy z księdzem, który też był mocno oderwany od rzeczywistości. Przykładowo kupił sobie używanego opla astrę i wziął nas na parking, żeby się pochwalić jak to się mu "powodzi". Jak ktoś nie rzucił na tacę w kościele, a był akurat w jego parafii na mszy, to miał banię. Żeby było śmieszniej zaraz po gimnazjum rzucił kapłaństwo i założył rodzinę :D Takie miał zasady :D

W liceum dwie pierwsze klasy z innym księdzem, który był jeszcze gorszy od tego z gimnazjum. Jedynie ostatnia klasa była spoko, bo był młody katecheta, który był na prawdę w porządku i bardziej prowadził te lekcje, żeby z nami pogadać o życiu i jakichś podstawowych zasadach moralnych. Nawet robił z nami ankiety, żeby nam pomóc zdecydować gdzie iść na studia. Nie miał przygotowanych samych tematów - po prostu z nim rozmawialiśmy i samo coś zawsze wychodziło. Nie truł, nie gadał jakichś głupot, sam się śmiał z tego jak kościół jest zepsuty i zacofany. Generalnie taki bardziej kolega i piwko mu za to.

Przykład tego jak bardzo oderwani od rzeczywistości są księża i katechetki - na biologii przerabialiśmy ewolucję. Ksiądz się o tym dowiedział i zaczął się wręcz drzeć, że ewolucji nie było. To jest kłamstwo i spłoniemy w piekle!

Inny przykład - szkoła urządziła jeszcze przed adwentem dyskotekę halloweenową. Zwykła potańcówa z możliwością przebrania się za jakiegoś ducha czy wampira. Bardzo fajna impreza. Dwa tygodnie przed tym ksiądz nam truł, że nie wolno nam na to iść, bo będziemy potępieni. To kult szatana, bla bla bla... Lekcja w lekcję nam to powtarzał, nawet wbił się na godzinę wychowawczą i truł to samo. Przyszedł na samą imprezę i stał przy wejściu i spisywał kto przyszedł na to, a jak ktoś przyszedł przebrany to łapał się za serce, robił symbole krzyża i się wydzierał. Później na spisanych się darł i obniżał oceny i wręcz wnioskował o obniżenie zachowania. Jaja były jak katecheta przyszedł przebrany za jakiegoś wampira :D Biedny ksiądz o mało zawału nie dostał. W szkole była później niezła afera :D

Podsumowując, ode mnie zdecydowane NIE dla religii w szkole. W salkach katechetycznych dla chętnych jak najbardziej ok, ale nie w szkole.

2

IMHO religia powinna byc, ale jako religioznawstwo a nie katecheza. Katecheza powinna odbywac sie w salkach parafialnych i analogicznie w innych wyznaniach przyzborowych,przymeczetowych itp. Jakby na to nie patrzec -> religie mialy i maja kolosalny wplyw na kulture i swiat. Czy tego chcemy czy nie chrzescijanstwo mialo duzy wplyw na to jak uksztaltowala sie Europa, na rozwoj kultury itp. Wspolny kod kulturowy jaki by nie byl, jest wazny. I niekoniecznie musi to byc 2x w tygodniu przez cala szkole. Mysle ze rok w podstawowce i rok w szkole sredniej po godzinie w tygodniu by wystarczyl.

Dla tych co sa przeciwko -> program powinien rowniez punktowac patologie wystepujace w kazdej z religii czy przewinienia z nia zwiazane.

Ja osobiscie religie ze szkoly dobrze wspominam (ze szkoly sredniej, z podstawowki nie specjalnie pamietam co bylo :P pomijajac ze raz siostra koledze powiedziala "mow mi wuju" i pozniej cala klasa tak do niej do konca szkoly mowila ), w malym miescie zajecia przykoscielne (Oaza) byly praktycznie jedyna forma na zorganizowane spedzanie czasu (poza piciem alkoholu w knajpie), a ze zebrala sie naprawde fajna ekipa to mozna bylo fajnei czas spedzic. Dla mnie to byla rowniez mozliwosc zdobycia podstaw gry na gitarze, akordow do piosenek itp (nie bylo internetu, dostepnych ksiazek z opracowaniami na gitare itp.) Zabawy, dyskoteki, andrzejki (oczywiscie bez lania wosku) itp. Ksiedza ktory to prowadzil do dzisiaj lubie, organizowal nam tez rozne wyjazdy (za psie pieniadze, inaczej by czlowiek siedzial przez wakacje pod blokiem). A co bylo najlepsze udostepnil nam salke przyparafialna na proby zespolu metalowego (Astaroth :P ). ktory probowalismy z kolegami zalozyc, a ktory niestety rozpadl sie razem ze sprzetem po kilku probach. Natomiast w szkole to byla lekcja do nadrobienia zaleglosci z innych przedmniotow, w szczegolnosci w klasie maturalnej. (skupmy sie na 15 minut na temacie, a pozniej kto chce moze porozmawiac a kto potrzebuje moze sobie matematyke spisywac).

Przy okazji, bardzo ciekawy wyklad na temat religii, watek odnosnie szkoly tez tam ejst:

0
ppp13 napisał(a):

Żeby było śmieszniej zaraz po gimnazjum rzucił kapłaństwo i założył rodzinę :D Takie miał zasady

To akurat zasługuje na szacunek. Zobaczył że to jest gnój i z tego gnoju wyszedł i żyje jak normalny człowiek. A nie zawsze tak jest, niektóre katabasy robią dzieci na prawo i lewo, jak trzeba zwiać to się przenosi albo na inną parafię albo za granicę.

0
WhiteLightning napisał(a):

IMHO religia powinna byc, ale jako religioznawstwo a nie katecheza. Katecheza powinna odbywac sie w salkach parafialnych i analogicznie w innych wyznaniach przyzborowych,przymeczetowych itp. Jakby na to nie patrzec -> religie mialy i maja kolosalny wplyw na kulture i swiat. Czy tego chcemy czy nie chrzescijanstwo mialo duzy wplyw na to jak uksztaltowala sie Europa, na rozwoj kultury itp. Wspolny kod kulturowy jaki by nie byl, jest wazny. I niekoniecznie musi to byc 2x w tygodniu przez cala szkole. Mysle ze rok w podstawowce i rok w szkole sredniej po godzinie w tygodniu by wystarczyl.

Uważam, że w szkołach (do liceum) nie powinno być religioznawstwa jako osobny przedmiot. To normalna część historii - może być nauczana w ramach historii, może być po prostu więcej godzin na historię.
Jeśli już to - bardziej sensowny przedmiot to już ogólnie pojęta kultura / kulturoznawstwo.

0

W sensie uważasz że ktoś co uczył się historii i jest wykładowcą w PL ma jakąkolwiek wiedzę o religii a szczególnie innej religii niż katotaliban? Czy mają czytać z książek co przygotuje im czarnek lub inne zero na temat wiary?

Religia a historia i jej dogmaty nie mają za wiele wspólnego z historią - równie dobrze po co mieć plastykę i geografię to też historia i może być na historii.

Religia czy religioznawstwo jest zbędne i na pewno nie powinno być przedmiotem obowiązkowym ani takim co jest w środku zajęć.

0

Ja miałem to szczęście/nieszczęście, że akurat byłem dość mocno wierzący, wcześniej ministrantem co chodził 8 dni w tygodniu, strażakiem i ogólnie zbyt bardzo szczerym.

Są duże minusy bycia dobrym i wierzącym, ludzie wolą raczej zmyślone historie i głupie odpowiedzi od takich, które mogły by zdradzić jakąś wiedzę lub umniejszyć umiejętnością osoby, która ze wszystkiego robi tajemnicę.
Do tego wierzenie jest błędem bo nic to nie daje w życiu, chodź jest jeden szczegół mózg wytwarza emocje jak ktoś mocno wierzy.
Mi się udało oddzielić od swojego ciała, czyli czujesz się jak teraz, ale twoje ciało leży sparaliżowane, a ty możesz się poruszać i doświadczać emocji tak głębokich i prawdziwych jak nigdy nie doświadczysz na żywo, oczywiście to nie jest żadna magia tylko po prostu neurony potrafią symulować świat poprzez umiejętność przewidywania i to zwykła wyobraźnia jest tyle że, jest pewien przełącznik w mózgu i da się go uruchomić żeby odłączyć całe ciało i dalej móc się poruszać wyśnionymi zmysłami.

A tak jak nauczycie dziecko błagać o coś, a nie działać to się srogo przekona do błędu, bo modlenie się o coś nic nie daje tylko będzie gorzej.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1