Wątek przeniesiony 2023-03-03 14:53 z Off-Topic przez furious programming.

Wymiar niesprawiedliwości w Wolsce

0

Pewien sławny aktor jadąc na bombie ulicami Krakowa potrącił motocyklistę. Motocyklista ma teraz paraliż lewej ręki i bierze leki. Jakby tego jeszcze było mało, to sławny aktor uciekł z miejsca zdarzenia, ponieważ jak twierdzi nie zauważył wypadku.

Odbył się proces, na procesie pojawił się poszkodowany, ale sławny aktor nie miał czasu. Poszkodowany powiedział dziennikarzom, że film z jego kamery, który zabezpieczyła prokuratura został zmanipulowany, został z niego wycięty sam fragment wypadku. Poszkodowany został napadnięty przez ludzi, którzy mieli przy sobie broń. Ludzie ci zagrozili mu "kłopotami", jeżeli ujawni oryginalne nagranie z kamery.

Prokurator nie widzi problemu, twierdzi, że film jest w całości. Powiedział również, że sławny aktor nie uciekł z miejsca wypadku, ponieważ o ucieczce może być mowa jeżeli był wypadek tj. poszkodowany doznał urazu. Prokurator stwierdził, że poszkodowanemu nic się nie stało, więc żadnego wypadku nie było, tylko mała kolizja. Sławny aktor przyznał się do prowadzenia pojazdu na bombie i ma zapłacić kilkadziesiąt tysięcy grzywny oraz dostał zakaz prowadzenia pojazdów na kilka lat.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że prokurator jest stosunkowo młody, urodził się w 1980 roku, a zatem kształcił się już w III RP. Niestety, jak widać proces kształcenia prawników nie działa, dodatkowo jest bardzo podatny manipulacje co udowadnia sprawa egzaminu córki Piotrowicza z PiS. Egzaminy prawnicze przeprowadzają samorządy prawnicze, a zatem mają możliwość dowolnego sterowania trudnością egzaminu, co powoduje mniejszą podaż prawników co prowadzi do wzrostu cen. Dodatkowo mogą łatwo manipulować wynikami i zaliczać egzaminy synom, córkom, kuzynom i znajomym królika. Oczywiście prawnicy sami sobie wymierzają kary, a zatem znów synom, córkom, kuzynom i znajomym królika włos z głowy nie spadnie. Prawnik albo znajomy sławny aktor spowodował wypadek, jaki wypadek? Dziwicie się, że w TVP leci serial paradokumentalny "Kasta", to się nie dziwcie. To rzeczywiście jest kasta...

0

Meksyk Europy

1

sławny aktor uciekł z miejsca zdarzenia, ponieważ jak twierdzi nie zauważył wypadku.

Nie to, żebym go bronił, bo uważam że jazda nawet po paru piwkach to skurwielstwo, ale masz dowód, że to była ucieczka, a nie że naprawdę nie zarejestrował tego zdarzenia?

na procesie pojawił się poszkodowany, ale sławny aktor nie miał czasu

Jak widać - nie miał tez takiego obowiązku, inaczej by go doprowadzili. Zapewne był tam tez jego pełnomocnik, który prowadził sprawę. Po co miał się pokazać - żeby dać pożywkę dziennikarskim hienom, żeby Fakt miał kolejne fajne zdjęcie na pierwsza stronę okładki?

Poszkodowany został napadnięty przez ludzi, którzy mieli przy sobie broń. Ludzie ci zagrozili mu "kłopotami", jeżeli ujawni oryginalne nagranie z kamery.

Chwilę zanim napisałem tego posta, przyszli do mnie ludzie w imieniu @HaskeIl i kilka razy zasugerowali, żebym się zastanowił, czy na pewno chcę to napisać. Mieli brony, blender i 3 doniczki. Serio - bałem się. Niestety, nagranie na którym widać tą akcję zjadła zebra, którą miał na smyczy jeden z nich :(

Prokurator nie widzi problemu, twierdzi, że film jest w całości. Powiedział również, że sławny aktor nie uciekł z miejsca wypadku, ponieważ o ucieczce może być mowa jeżeli był wypadek tj. poszkodowany doznał urazu. Prokurator stwierdził, że poszkodowanemu nic się nie stało, więc żadnego wypadku nie było, tylko mała kolizja.

Średnio się znam na prawie karnym, ale jeśli przepisy tak mówią, to czyjakolwiek niechęć do danej osoby czy oburzenie na jego zachowanie nie mają tutaj znaczenia. Jeśli natomiast sędzia czy prokurator gadają głupoty - są media, są odwołania, są kolejne instancje itp.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że prokurator jest stosunkowo młody, urodził się w 1980 roku, a zatem kształcił się już w III RP. Niestety, jak widać proces kształcenia prawników nie działa

Rozumiem ze @Haskell z forum komputerowego ma większą wiedzę odnośnie KPA, KK oraz wieloletnie doświadczenie zawodowe w byciu sędzią oraz prokuratorem? Oczywiście - może być tak, że jest to jakiś wałek. Ale póki co to czytając to, co piszesz czuję się jak wiele razy czułem się czytając "ogłoszenia drobnbe" na 4P - ktoś, kto nie ma pojęcia o programowaniu wrzuca opis wymagań na 2 strony, a potem dodaje, że to prosta sprawa, dla osoby znającej się na temacie to pól godziny pracy :D

sprawa egzaminu córki Piotrowicza z PiS.

Tutaj miesza się władza i wpływy, więc to coś innego niż rozprawa sądowa, porównanie jest dość naciągane i nieadekwatne. I żeby nie było, że bronię albo znanego aktora, albo temat sprawy córki Piotrowicza - bardzo możliwe, że w obu sytuacjach doszło do nadużyć/wałków, ale nie zmienia to faktu, że porównywanie czy wiązanie tych dwóch spraw jest naciągane.

Egzaminy prawnicze przeprowadzają samorządy prawnicze

Te samorządy bym zaorał, albo chociaż mocno przyciął. Pełna zgoda - do niczego to nie jest potrzebne. Uważam, że jak ktoś skończy odpowiednie studia i potem zrobi specjalizację to powinien sobie działać, mieć swoją kancelarię itp. Tak samo - pełna zgoda odnośnie tego, że pojawiają się lepsi, nietykalni itp. Zresztą - w przypadku lekarzy mamy to samo, rzadko kiedy którykolwiek odpowie za błędy czy nadużycia.

Ale tak poza tym to totalnie nie rozumiem sensu zakładania tego wątku. Bo w sumie - co chcesz przekazać? Że wyrok znanego aktora jest zbyt niski? Że mamy grupy trzymające władzę - zarówno globalnie, jak i np. w ramach samorządów zawodowych?

0
cerrato napisał(a):

Chwilę zanim napisałem tego posta, przyszli do mnie ludzie w imieniu @HaskeIl i kilka razy zasugerowali, żebym się zastanowił, czy na pewno chcę to napisać. Mieli brony, blender i 3 doniczki. Serio - bałem się. Niestety, nagranie na którym widać tą akcję zjadła zebra, którą miał na smyczy jeden z nich :(

Gorąco zachęcam kolegę to niezwłocznego kontaktu z lekarzem rodzinnym.

0

tak a propos

Małe złodziejaszki wieszacie, wielkim – nisko się kłaniacie.

Mikołaj Rej

Prawa są równie jako pajęczyna:
Wróbl się przebije, a na muszkę wina.

Jan Kochanowski

Coś się zmieniło od tamtego czasu?

3

Prokurator nie widzi problemu, twierdzi, że film jest w całości. Powiedział również, że sławny aktor nie uciekł z miejsca wypadku, ponieważ o ucieczce może być mowa jeżeli był wypadek tj. poszkodowany doznał urazu. Prokurator stwierdził, że poszkodowanemu nic się nie stało, więc żadnego wypadku nie było, tylko mała kolizja. Sławny aktor przyznał się do prowadzenia pojazdu na bombie i ma zapłacić kilkadziesiąt tysięcy grzywny oraz dostał zakaz prowadzenia pojazdów na kilka lat.

I tutaj wychodzi typowa nieznajomość procedur prawnych i taka chęć zastąpienia procesów sądowych jakimś demokratycznymi linczami polegającymi na tym, że jeśli sprawa jest oburzająca to wyrok powinien być surowy, a jak sprawa nie oburza to wyrok powinien być łagodny. A sędziowie to w ogóle jacyś bogowie, co mogą wszystko gdzieś i wydawać wyroki według własnego widzimisię.

  1. Przypadkiem "pominąłeś" fakt, że prokurator wcześniej poszedł do biegłych ze Związku Medycyny Sądowej i to na podstawie właśnie ich opinii zdecydował, że czyn należy zaklasyfikować jako "wypadek w stanie nietrzeźwości", a nie "wypadek w stanie nietrzeźwości z poważnym uszkodzeniem zdrowia". Trochę szkoda, że zapomniałeś o tym wspomnieć, bo może mieć to kluczowe znaczenie do oceny działania prokuratora, prawda?
  2. Gdyby prokurator - tak jak @Haskell chce - bawił się w szeryfa to po prostu sąd musiałby uniewinnić aktora ze względu na złą klasyfikację czynu.
  3. Sam wyrok nie jest jakoś specjalnie niski w porównaniu do innych podpadających pod tą samą kategorię. Przykładowo: https://echodnia.eu/radomskie/pijany-kierowca-przy-hotelu-europejskim-w-radomiu-staranowal-dziesiec-aut-znany-przedsiebiorca-uslyszal-wyrok/ar/c1-16995655 - 1,95 promila (a więc prawie 3x więcej niż aktor), w wypadku wzięło udział dziesięć samochodów (w porównaniu do jednego motocykla). Wyrok? W sumie 30 tys. złotych kary, rok więzienia w zawieszeniu i pięć lat zakazu prowadzenia pojazdów. Podobnie np. jakiś ksiądz: https://torun.wyborcza.pl/torun/7,48723,29177764,lagodny-wyrok-dla-ksiedza-ktory-dachowal-majac-prawie-3-promile.html - wypadek po pijaku, grzywna i zakaz prowadzenia pojazdów. Brzmi znajomo?
0

Dla wszystkich, którzy zastanawiają się jak to wyglądało, to na pewnym portalu na literkę 'Y' jest nagranie całego zdarzenia z kamerki motocyklisty. Obecnie jest w wersji ocenzurowanej, jakiś czas temu można było jeszcze znaleźć bez zamazanej twarzy 'Ryby'.

0

Poszkodowany doznał uszkodzeń ciała powyżej 7-dni, tylko sprawę zatarto. Rezonans wykonany 11 dni po wypadku wykazał uszkodzenia lewej ręki w tym nerwu łokciowego. Prokurator, który zlecił ten rezonans został odsunięty od sprawy. Zatem był wypadek oraz była ucieczka.

Nagranie z YT ma wycięte boki i dół kadru, w taki sposób, że nie widać momentu uderzenia. Takim nagraniem posługuje się obecny prokurator.

Btw. Nie wiem czy wiecie... Ojciec naszego znanego aktora był prokuratorem. Znany aktor występował również przed Kongresem Prawników Polskich z przemówieniem w ramach walki o praworządność.

2

@Haskell: Oj, nie o takich sprawach slyszalem. Mam paru kumpli dosc znanych prawników i o lepszych walkach slyszalem, tutaj za duzo mediow bylo, zeby sprawie leb ukrecic.

Najlepszy przypadek jaki znam to gosc, ktory za zabojstwo dostal 15 lat, po roku dostal przerwe w odbywaniu kary na ktorej przebywa od ponad 10.
Taki ktory mna najbardziej wstrzasnal to przypadek pedofila, ktory zgwalcil i zabil 3-letnie dziecko, a sa skazal go na pare lat za gwałt i nieumysle spowodowanie smierci. Kto mógł wpasc na to, ze gwałcąc i duszac 3 letnie dziecko mozna je zabic?

Z systemem prawnym w polsce jest cos ciezko walniete.

To sa jednak sprawy karne, gdzie jeszcze jest jakas logika. Najgorzej to jest w cywilnych, bo tam moze wydarzyc sie wszystko.

2

@Haskell: Aha, i jeszcze jedno.

Sam 2 razy byłem ofiara przestepstwa (raz kradziezy, raz proby wymuszenia) i przekonalem sie, ze moze w sprawach rutynowych, drogowych itp. panstwo dziala jakkolwiek, to w innych przestepstwach to jest latajacy cyrk monty pajtona.

W jednej sprawie 3 razy zmienial sie prokurator, przekazywal gdzies do rozpatrzenia innemu, a potem... bez rozprawy cala sprawa zaginela. To było 7 lat temu. Bylo jedno posiedzenie sadu bez rozstrzygniecia - pelna dokumentacja dowodowa, sprawca znany z imienia i nazwiska. Wydalem 3.5k na adwokata, ktory w koncu chcial mnie dalej kasowac za kolejne ponaglenie do prokuratury, ale juz do tego stopnia stracilem wiare w ten system, ze sobie odbuscilem. Jak bede mial pare etherów na zbyciu to ogane coś w darknecie na sprawce XD, bo legalnie sprawiedliwosci nie dojde.

Co ciekawe status sprawy mozna okreslic jako "ch@@@ wie". Jakby umozyli to powinienem dostac umorzenie. W ostatnich prosbach o wyjasnienie z prokuratury otrzymywalem jakis belkot, z ktorego nic nie wynikało, coś w stylu:

"sprawa, przekazana do rozpatrzenia, nie zostala przekazana do rozpatrzenia, bo nie zostal ustalony wlasciwy organ do rozpatrzenia, wiec zostala ponownie skierowana do rozpatrzenia od czego przesluguje mi odwolanie do organu X"

Po wyslaniu odwolania do organu X okazuje sie, ze organ X sie tym nie zajmuje.

Inna sprawa:
Raz jakis cygan dostal na mnie road-rage'u.

Wyciągnął z auta metalową pałkę, krzyczał, że mnie zabije, demolował mi auto i próbował dostać się do środka.
Udało mi się odjechać, ale jakis czas gonił mnie starą betą 3. To była jedna z najdziwniejszych akcji w moim zyciu, kurde udział w pościgu, gdzie uciekałem przed cygnanem, który chciał mnie zabić. Na szczescie mialem szybsze auto XD.

Sprawe zgłosiłem na policje i ostatecznie postawiono kolesiowi tylko zarzut uszkodzenia mienia, bo jak mi to wytlumaczyli "w koncu nic mi sie nie stalo". Gosc 1 dnia w wiezieniu nie przesiedzial, wiec czujmy sie bezpiecznie.

Edit: kasy za naprawe nie dostalem nigdy, dlug niesciagalny. Dla mnie to tez jest slabe, ze w takiej sprawie dlug traktowany jest tak samo lajtowo jak kazdy inny dlug. W sprawie karnej powinien byc jakis obowiazek zaplaty, albo wiezienie, ale spoczko.

Aha, i jeszcze policja...
Raz mialem próbę włamania, ale włamywacz był tak inteligentny, ze nie sprawdzil, czy nie ma mnie w domu. Zadzwonilem na policje, ze ktos chce sie do mnie wlamac. Przyjechala po 3 godzinach. Zabrali mnie na komende, gdzie zlozylem zeznanie i widzialem, ze w takiej swietlicy siedzi okolo 20 policjantów i ogladaja "na wspólnej" w telewizorze :D, wiec chilling roomy to wcale nie sa w it.

1
Haskell napisał(a):

Poszkodowany doznał uszkodzeń ciała powyżej 7-dni, tylko sprawę zatarto. Rezonans wykonany 11 dni po wypadku wykazał uszkodzenia lewej ręki w tym nerwu łokciowego. Prokurator, który zlecił ten rezonans został odsunięty od sprawy. Zatem był wypadek oraz była ucieczka.

I mamy tutaj klasyczny przypadek takiego mieszania faktów z wymysłami.

  1. Aktor uciekał ponieważ rezonans wykonano jedenaście dni po uszkodzeniu lewej ręki. Przy czym dorzucam, że nie wiem, czy faktycznie rezonans był zlecony jedenaście dni po wypadku - nie znalazłem nic o tym w internecie. Wiem tylko tyle, że 26 października (czyli dziewięć dni po wypadku) pojawiły się doniesienia prasowe o dodatkowych badaniach zleconych przez prokuraturę mających ustalić, czy był to poważny uszczerbek na zdrowiu czy nie.
  2. To, że zaraz po wypadku przyjechała karetka i poszkodowany został zwolniony do domu nie ma żadnego znaczenia w tym przypadku.
  3. To, że motocyklista był w stanie dogonić i zatrzymać aktora może być jakąś poszlaką by twierdzić, że wcale tak źle z nim nie było.
  4. To, że zmieniony prokurator podtrzymuje wersję poprzedniego może też mieć jakieś znaczenie (jeśli to prawda - nie znalazłem informacji o tym, że jakiegokolwiek prokuratora odsunięto od sprawy)

Czyli w tej chwili według @Haskell w sprawę umoczeni są:

  • pracownicy służby zdrowia, którzy przyjechali na miejsce
  • lekarz ze szpitala, w którym przebadano motocyklistę
  • policjanci, którzy zabezpieczali nagrania
  • biegli z Związku Medycyny Sądowej
  • dwóch prokuratorów

Lista rośnie, czekamy.

0

W przeciwieństwie do sławnego aktora, poszkodowany motocyklista pojawił się w sądzie i przedstawił swoją wersję zdarzeń. Wg jego wersji wezwał karetkę, ponieważ bolała go lewa ręka. Ze względu na fakt, że nie wymagał hospitalizacji to go zwolnili do domu. Natomiast badania wykazały, że ręka jest uszkodzona. Prokuratura zleciła dodatkowe badania, które potwierdziły 11 dni po wypadku uszkodzenia ręki. Będąc w sądzie poszkodowany powiedział, że w związku z wypadkiem ma nadal paraliż lewej ręki i zażywa leki.

Być może poszkodowany wymyślił sobie wypadek, sławnego aktora i tak dalej, a nagranie wypadku wygenerowało mu AI. Jednak równie prawdopodobna jest wersja, że sprawa została zamieciona pod dywan, podobnie jak było w milionie innych spraw gdzie sprawcą wypadku był ktoś wpływowy.

Przypomnę kilka przypadków, gdzie znany sprawca nie poniósł odpowiedzialności lub poniósł śmiesznie niską karę.:

  • Sławny piłkarz pędzi ulicami Łodzi, gdzie swoim Chryslerem śmiertelnie potrącił 74-letnią kobietę na pasach(!). Nie spędził ani dnia w więzieniu.
  • Znany europoseł, potrącił rowerzystkę na pasach(!) w maju 2019. Samochód nie miał ważnych badań technicznych. Sprawca uciekł z miejsca wypadku, gdzie została rowerzystka ze złamaną nogą. Parlament Europejski 2,5 roku zastanawiał się czy uchylić mu immunitet. Następnie prokuratura prawie rok uchylała się od postawienia zarzutów. Zrobili to dopiero 3 lutego tego roku. Chyba czekają, aż poszkodowana umrze, w chwili wypadku miała 70 lat.
  • Znany dziennikarz w październiku 2017 potrącił kobietę na pasach(!), łamiąc jej żebra i uszkadzając czaszkę. Jechał bez ważnego prawa jazdy, bez badań technicznych oraz bez ważnego OC. Kobieta była hospitalizowana i zmarła w 2018 roku, a wdowiec po tej kobiecie przyznał, że wypadek przyczynił się do pogorszenia zdrowia i śmierci kobiety. Sąd uniewinnił dziennikarza, ponieważ na miejscu wypadku nie zabezpieczono żadnych śladów i nie było możliwe ustalenie przebiegu wypadku.
  • Po wypadku premier Szydło w 2017 poszkodowany w końcu w tym roku doczekał się sprawiedliwości i prawomocnego uniewinnienia, choć prokuratura zarzucała mu spowodowanie wypadku.
  • Żona znanego polityka, pani adwokat odebrała bąbelka z przedszkola. Problem w tym, że pojechała po dziecko będąc na bombie, mając ponad 2,5 promila. Dostała wyrok roku i 8 miesięcy prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Mąż oskarżonej znany polityk i adwokat po ogłoszeniu wyroku przekonywał, że żona jest niewinna. W styczniu 2023 Sąd Okręgowy zmniejszył wymiar kary do 6 miesięcy prac społecznych w wymiarze 20 godzin, zmniejszył zakaz prowadzenia pojazdów do 4 lat od chwili zatrzymania (czyli w tym roku może wrócić za kółko) oraz zmniejszył kwotę wpłaty na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym do 10 tysięcy złotych.

    Wymierzona już prawomocnie kara jest rażąco niewspółmierna do okoliczności popełnienia przypisanego ww. czynu zabronionego, jak również jego społecznej szkodliwości - pisze w przesłanym dziennikowi stanowisku Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

1

Być może poszkodowany wymyślił sobie wypadek, sławnego aktora i tak dalej, a nagranie wypadku wygenerowało mu AI

Ale teraz to już jedziesz po bandzie.
My piszemy, że niektóre okoliczności zdarzenia mogą być przekręcone/zmanipulowane/wyglądać inaczej niż je przedstawiasz, a na to Ty odpowiadasz w sposób, który właściwie ucina sens dalszego ciągnięcia z Tobą tego tematu :(

0

Po wypadku premier Szydło w 2017 poszkodowany w końcu w tym roku doczekał się sprawiedliwości i prawomocnego uniewinnienia, choć prokuratura zarzucała mu spowodowanie wypadku.

O ile wiem poszkodowany nie doczekał się uniewinnienia, z doniesień prasowych:

Podobnie jak sąd pierwszej instancji stwierdził, że winnym jest Sebastian Kościelnik, kierowca seicento, który zajechał drogę rządowej limuzynie. Umorzył też warunkowo postępowanie, co oznacza, że zrezygnował z wymierzenia kary, i zwolnił Kościelnika z opłacenia kosztów procesu.
Sąd zmienił jednak opis przebiegu zdarzenia, dodając, że współwinny wypadku jest oficer Biura Ochrony Rządu (dziś Służby Ochrony Państwa), który kierował jedną z limuzyn.

0
Haskell napisał(a):

Pewien sławny aktor jadąc na bombie ulicami Krakowa potrącił motocyklistę. Motocyklista ma teraz paraliż lewej ręki i bierze leki. Jakby tego jeszcze było mało, to sławny aktor uciekł z miejsca zdarzenia, ponieważ jak twierdzi nie zauważył wypadku.

Dla kogoś postronnego to rzeczywiście szokujące. Ale jak ktoś próbował jeździć po Krk w ostatnich kilku latach to wie że bez środków wspomagających ciężko tam kogoś nie potrącić. Tu się pasy rozwidlają, tam dwukierunkowa staje się jednokierunkową, tam z kolei pas przechodzi w buspas i zieloną strefę albo obwodnica przechodzi w strefę ruchu pieszych. Jak się tak głębiej nad tym zastanowić to miasto jest głównym winowajcą.

Więc tu nie chodzi o sprawiedliwość ale o pytanie - dlaczego? Dlaczego niesprawiedliwość spotkała zarówno aktora jak i motocyklistę? Czy jest w ogóle prawo i sprawiedliwość w tym mieście? W państwie? Dlaczego nikt nie pyta? Dlaczego nikt nie słucha!?

1
Haskell napisał(a):

W przeciwieństwie do sławnego aktora, poszkodowany motocyklista pojawił się w sądzie i przedstawił swoją wersję zdarzeń. Wg jego wersji wezwał karetkę, ponieważ bolała go lewa ręka. Ze względu na fakt, że nie wymagał hospitalizacji to go zwolnili do domu. Natomiast badania wykazały, że ręka jest uszkodzona. Prokuratura zleciła dodatkowe badania, które potwierdziły 11 dni po wypadku uszkodzenia ręki.

Ogólnie cała wypowiedź brzmi jak wygenerowana z chatbota na podstawie komentarzy na Onecie.
Jakieś źródło z owymi badaniami i potwierdzeniem uszkodzeniem ręki? Wpisuję w Google "Jerzy Stuhr wypadek/proces rezonans" i nic nie zwraca, poza jakimś komentarzem na YT.

Być może poszkodowany wymyślił sobie wypadek, sławnego aktora i tak dalej, a nagranie wypadku wygenerowało mu AI. Jednak równie prawdopodobna jest wersja, że sprawa została zamieciona pod dywan, podobnie jak było w milionie innych spraw gdzie sprawcą wypadku był ktoś wpływowy.

Nie rozumiem. Chodzi ci o to, że prawdopodobieństwo tego, że sprawa została zamieciona pod dywan jest równie małe jak prawdopodobieństwo, że nagranie wypadku zostało wygenerowane przez AI?

Przypomnę kilka przypadków, gdzie znany sprawca nie poniósł odpowiedzialności lub poniósł śmiesznie niską karę
.:
Sławny piłkarz pędzi ulicami Łodzi, gdzie swoim Chryslerem śmiertelnie potrącił 74-letnią kobietę na pasach(!). Nie spędził ani dnia w więzieniu.

No i mamy sprawę zamkniętą. Wypadek spowodowany przez pijanego Jerzego Stuhra jest jednym wielkim przekrętem ponieważ piłkarz śmiertelnie w 2007 r. śmiertelnie potrącił starszą kobietę na pasach. Trzeba było tak od razu.

Ogólnie - czym innym jest dyskusja o stanie wymiaru sprawiedliwości w Polsce bo faktycznie sprawa nie jest różowa, a od czasu kiedy do władzy doszedł obecny obóz rządzący to jest jeszcze gorzej.
Tyle tylko, że "udowadnianie" tego na podstawie tego konkretnego przykładu, tj. jazdy po pijaku Jerzego Stuhra, jest śmieszne. Zwłaszcza, że w swojej narracji bawisz się w jakieś dziwne manipulowanie faktami.

Podejrzewam, że gdybyś to np. ty (albo ktokolwiek mniej znany) znalazł się w takich okolicznościach to ze względu na niemedialność sprawy mógłbyś dostać niższą karę. Natomiast gdybyś np. przywiózł sobie głośnik z zagranicy i za jego pomocą rozwalił pół piętra w biurze to poważne zarzuty usłyszałbyś dawno.

0
wartek01 napisał(a):

Podejrzewam, że gdybyś to np. ty (albo ktokolwiek mniej znany) znalazł się w takich okolicznościach to ze względu na niemedialność sprawy mógłbyś dostać niższą karę.

Moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Dostałby wyższą karę, a nie niższą. Moim zdaniem twierdzenie, że "medialność" wpływa na wysokość wyroku w ten sposób, że wyrok jest surowszy, jest nieprawdziwe.

Jeśli ktoś twierdzi, że ""medialność " działa w ten sposób, to niech poda przykłady takich medialnych spraw, gdzie wyroki były surowe w stosunku do przewinienia z powodu "medialności"

0
wartek01 napisał(a):

Podejrzewam, że gdybyś to np. ty (albo ktokolwiek mniej znany) znalazł się w takich okolicznościach

Wypraszam sobie, ja akurat jestem znany. Przykładowo pisali o jednym z moich postów w Off-topic we Wprost :D

1
gajusz800 napisał(a):

Moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Dostałby wyższą karę, a nie niższą.

Ale ja nie napisałem, jaką karę by dostał - tylko jaką karę mógłby dostać.
Nie istnieje żadna reguła co do tego, w jaki sposób głośność sprawy przenosi się na wyrok (sam przecież podałem przykład sprawy, która choć bardzo głośna pewnie rozejdzie się po kościach). Czasami działa to na korzyść oskarżonego, czasami na niekorzyść. Natomiast "wyciszanie" spraw w ten sposób, żeby nie były one głośne to zjawisko znane.

Z takich przykładów, gdzie medialność doprowadziła do wyroku osoby znanej to jest sprawa Rywina - nie mam żadnych wątpliwości, że gdyby sprawa nie była głośna to wyrok byłby dużo niższy.

W sprawie z Jerzym Stuhrem sam znam sprawę, w której pijany kierowca potrącił rowerzystę (nie pamiętam ile promili, ale więcej niż 0,5) - i dostał karę mniejszą niż Jerzy Stuhr. Osobiście wydaje mi się, że gdyby owa sprawa trafiła na medialny świecznik to wyrok byłby wyższy.

Haskell napisał(a):

Reszty nie będę komentował, bo szkoda mi czasu odnosić się do tych bzdur.

To już nie podasz źródła tego Prokuratura zleciła dodatkowe badania, które potwierdziły 11 dni po wypadku uszkodzenia ręki.?

0

No to jeszcze raz. Interesuje mnie na jakiej podstawie podejrzewasz to:

wartek01 napisał(a):

Podejrzewam, że gdybyś to np. ty (albo ktokolwiek mniej znany) znalazł się w takich okolicznościach to ze względu na niemedialność sprawy mógłbyś dostać niższą karę

0
gajusz800 napisał(a):

No to jeszcze raz. Interesuje mnie na jakiej podstawie podejrzewasz to:

Napisałem przecież:

W sprawie z Jerzym Stuhrem sam znam sprawę, w której pijany kierowca potrącił rowerzystę (nie pamiętam ile promili, ale więcej niż 0,5) - i dostał karę mniejszą niż Jerzy Stuhr. Osobiście wydaje mi się, że gdyby owa sprawa trafiła na medialny świecznik to wyrok byłby wyższy.

Takie ćwiczenie - co by było, gdyby sprawa nie trafiła do mediów? Czy Jerzy Stuhr według ciebie usłyszałby większy czy mniejszy wyrok?

Idźmy dalej - swojego czasu mieliśmy ogólnopolskie (dodam, że w mojej ocenie słuszne) oburzenie na pewnego mecenasa, który jadąc samochodem spowodował śmierć dwóch kobiet, a następnie wrzucił na Instagramie nagranie w których opowiadał bajkę o trumnach na kółkach.

Teraz odpowiedz - czy to, że sprawa została nagłośniona na cały kraj w jakikolwiek sposób mu pomoże? Bo według mnie gdyby sprawa nie obiegła całej Polski to miałby dużo większe pole do działania.

0

a co z Beatką, nie zapominajmy o Beatce!!!!

0
wartek01 napisał(a):
gajusz800 napisał(a):

No to jeszcze raz. Interesuje mnie na jakiej podstawie podejrzewasz to:

Napisałem przecież:

W sprawie z Jerzym Stuhrem sam znam sprawę, w której pijany kierowca potrącił rowerzystę (nie pamiętam ile promili, ale więcej niż 0,5) - i dostał karę mniejszą niż Jerzy Stuhr. Osobiście wydaje mi się, że gdyby owa sprawa trafiła na medialny świecznik to wyrok byłby wyższy.

No tak, najpierw napisałeś że ci się coś wydaje, a potem że coś podejrzewasz. Problem w tym, że nie uzasadniłeś czemu ci się coś tam wydaje ani na jakiej podstawie coś podejrzewasz. Więc to co ci się wydaje nie na żadnego znaczenia.

wartek01 napisał(a):

co by było, gdyby sprawa nie trafiła do mediów

Nie wiem, co by było gdyby coś. Dyskutuję o faktach, a nie o tym co by było.

0
gajusz800 napisał(a):

No tak, najpierw napisałeś że ci się coś wydaje, a potem że coś podejrzewasz. Problem w tym, że nie uzasadniłeś czemu ci się coś tam wydaje ani na jakiej podstawie coś podejrzewasz. Więc to co ci się wydaje nie na żadnego znaczenia.

Przecież uzasadnienie było jasne.
Tłumaczę jeszcze raz ponieważ udajesz, że cierpisz na analfabetyzm wtórny: podejrzewam, że w przypadku braku rozgłosu jest szansa na niższy wyrok ponieważ znam podobną sprawę, która rozgłosu nie miała, a sprawca dostał niższy wyrok.

Nie wiem, co by było gdyby coś.

To spytam w ten sposób - czy uważasz, że w sytuacji spowodowania oczywistego wypadku ("oczywisty wypadek" = "nie ma żadnych wątpliwości co do winy") po pijaku lepiej sprawę nagłaśniać, czy nie? Ja uważam, że nie - bo jedyne, co w takiej sytuacji możesz osiągnąć to sobie zaszkodzić. I dotyczy to każdego, niezależnie od statusu społecznego.

Dyskutuję o faktach, a nie o tym co by było.

No nie za bardzo. Pytasz mnie o moje zdanie, a nie o fakty.

0

Co do prowadzenia pod wplywem alkoholu.
Na początku milenium, mialem kumpla, który miał prawko i regularnie jeździł na gazie.
Raz złapała go policja, wziela na komisariat, prawojazdy nie zabrała, bo nie miał przy sobie.
Puscili go do domu z informacją, że dostanie informację o rozprawie.

Rozprawa nie miala miejsca NIGDY. Opcje są 2: albo zgubili te papiery i sprawa zaginęła, albo nie doręczono na wlasciwy adres wezwania i rozprawa odbyla sie pod nieobecność.
W kazdym razie, kumpel jeszcze przez cale lata jezdził samochodem (nie mam z nim kontaktu i nie wiem, czy miał kontrole), a pozniej wyjechał do anglii.

Osobiscie zakładam, że jego papiery się gdzieś zapodziały i sprawa nigdy nie trafila do sądu.

0
wartek01 napisał(a):
gajusz800 napisał(a):

No tak, najpierw napisałeś że ci się coś wydaje, a potem że coś podejrzewasz. Problem w tym, że nie uzasadniłeś czemu ci się coś tam wydaje ani na jakiej podstawie coś podejrzewasz. Więc to co ci się wydaje nie na żadnego znaczenia.

Przecież uzasadnienie było jasne.
Tłumaczę jeszcze raz ponieważ udajesz, że cierpisz na analfabetyzm wtórny: podejrzewam, że w przypadku braku rozgłosu jest szansa na niższy wyrok ponieważ znam podobną sprawę, która rozgłosu nie miała, a sprawca dostał niższy wyrok.

To chyba ty udajesz analfabetyzm. Najpierw piszesz o jakichś swoich wyobrażeniach, a potem twierdzisz że jakiś niby dowód anegdotyczny ma je potwierdzać. To, że ty znasz taką sprawę nie uzasadnia niczego.

Ale załóżmy na potrzeby tej dyskusji, że dowód anegdotyczny udowadnia cokolwiek. @Haskell przytoczył kilka postów wcześniej wiele spraw, które były nagłośnione, a pomimo tego wyroki były łagodne jak na popełnione przewinienie. Ty podobno znasz jedną, która potwierdza twoją tezę. A zatem, udowodnione zostało że twoje wyobrażenia są niezgodne z rzeczywistością.

0
gajusz800 napisał(a):

To chyba ty udajesz analfabetyzm. Najpierw piszesz o jakichś swoich wyobrażeniach, a potem twierdzisz że jakiś niby dowód anegdotyczny dowód ma je potwierdzać. To, że ty znasz taką sprawę nie uzasadnia niczego.

No tak. Każdy ma prawo do własnych opinii czy teorii. Albo podejrzeń - czyli przypuszczeń, które nie muszą być uzasadnione tak jak
Chyba, że uznamy, że każdą opinię trzeba uzasadniać dowodami naukowymi - chociaż nie chcę tego bo nie widzi mi się udowadnianie, dlaczego lubię kanapki z pomidorem.

Ale załóżmy na potrzeby tej dyskusji, że dowód anegdotyczny udowadnia cokolwiek. @Haskell przytoczył kilka postów wcześniej wiele spraw, które były nagłośnione, a pomimo tego wyroki były łagodne jak na popełnione przewinienie.

Różnica jest fundamentalna - taka jak pomiędzy stwierdzeniem "wierzę, że Bóg istnieje" i "Bóg istnieje".

  1. Ja nigdzie nie piszę, że coś się stało, tylko wyrażam swoją opinię - do której mam prawo.
  2. @HaskeIl natomiast opowiada, jak to nieuczciwe przeprowadzono proces dochodzeniowy - czyli opowiada, że coś się zdarzyło.

A zatem, udowodnione zostało że twoje wyobrażenia są niezgodne z rzeczywistością.

No nie.
Zastanawiamy się, czy gdybyś to np. ty znalazł się na miejscu Jerzego Stuhra to byś dostał wyższy czy niższy wyrok od niego. Ja uważam, że gdybyś miał podobnego prawnika, w tych podobnych okolicznościach - to byś dostał niższy wyrok bo rozgłos sprawie raczej szkodzi, niż pomaga.

3

Widzę, że moje absurdy prawna niekogo nie interesują w kontekście Stuhra, no trudno.

Dzisiaj mój kumpel prawnik powiedział mi przekozaczą historię.

Koles mial rozwod z orzeczeniem winy i musiał kobiecie płacić alimenty. Byli wiele lat po rozwodzie, oboje samotni.
Prawnik mu doradził, żeby spróbował wziąć z nią ponownie ślub, a później się rozwiódł i nie dał sobie wcisnąć winy.
Wiec typ udawał, że żałuje i chce do niej wrócić. Wrócił na chwile, znow wzieli ślub, a później wniósł o rozwód, tylko tym razem nie można mu było za nic przypisać winy.

Szach-mat.

4

Skoro musiał udawać, to znaczy, że orzeczenie o winie było słuszne.

Dwukrotne okłamanie, w tym to drugie kłamstwo tylko po to, by wymigać się od kary za pierwsze. No faktycznie, przekozacza historia. Całe gimnazjum było by w ekstazie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1