@pms_enable_synaptics: Zdarzyło ci się kiedykolwiek pracować z kimś, kto wykazuje absolutne zero własnej inicjatywy, każda pierdoła staje się problemem nie do przeskoczenia i trzeba mu wskazywać palcem każde zadanie którego ma dotknąć?
Nie, na szczęście się z tym nie spotkałem.
Zdarzyło mi się natomiast, że otrzymywane taski były tak niedospecyfikowane, że nie wiedziałem o co chodzi i musiałem się ciągle upominać o wymagania, dopytywać, domyślać itd.
Dosłownie jedno zdanie w opisie taska, często tak napisane, że nijak nie przystawało do tego, co trzeba było zrobić (jak się upominałem, to często pojawiał się bardziej szczegółowy opis).
A w innym projekcie nawet brak Jiry, tylko jednozdaniowe opisy w wierszach w Excelu - ale nawet nie poszczególnych tasków programistycznych, tylko na znacznie ogólniejszym poziomie całych dużych funkcjonalności do zmigrowania - legacy codebase komercyjnego systemu operacyjnego + oczekiwanie, że będę sam w tym szukał, co mam dokładnie zrobić (a w rekrutacji obietnica "głównie nowe funkcjonalności").
Ten drugi projekt polegał na "migracji" funkcjonalności z jednego systemu operacyjnego do drugiego (czytaj: wypruwania fragmentów kodu z jednego systemu i wklejania do drugiego oraz robienia tak, aby poszczególne organy tego frankensteina jako tako ze sobą współpracowały).
I oczekiwanie, że będę sam sobie szukał w tym niemiłosiernym legacy co mam zrobić (co posłusznie próbowałem robić).
A w job description "głównie nowe funkjonalności" i informacja, że szukają software developera (słowo "szambonurek" nie występowało w ogłoszeniu, a moim zdaniem byłoby bardziej adekwatne - biorąc pod uwagę jakość kodu) xD
I jeszcze było niedowierzanie i żale, że "nie performuję" i jestem "niesamodzielny" (dopytywałem o szczegóły) :-/
Chodziło mi o to, że programista ma przede wszystkim wykazywać inicjatywę w granicach powierzanych mu zadań programistycznych (czyli właśnie dostać taska (lub inną specyfikację) i go zaimplementować, rozwiązując po drodze napotkane problemy programistyczne).