OFF-topic
@ToTomki:
Czyli nie opłaca się mieszkać w Szwajcarii, bo jest tam tak dobrze, że wychodzi się z domu, a w Polsce można zaoszczędzić, bo nie ma gdzie wyjść?
Nie ma co cisnąć z Polski, że akurat cała nie jest położona w ładnych górach. Trochę ładnego ma. Jest natomiast inny problem.
Jadę sobie gdzieś do znajomych w Polsce - widzę po drodze reklamę, że jakiś zamek. Fajnie, zwiedzę przy okazji.
Wolne popołudnie, wybieram się z rodziną obejrzeć zamek. Są drogowskazy, na zamek, parking do zamku - spoko. Parkujemy. Parking płatny, niestrzeżony - kasę zbiera jakiś gość- 15 złotych za cały dzień - nie można mniej. Dobra, płacę, to przecież nie majątek.
Idziemy do zamku, 20 minut - zamek okazuje sie być w remoncie od 4 miesięcy i będzie czynny za pół roku, o czym informuje tablica na płocie. g**no poza tym widać - wszędzie błoto, nie wiadomo co teraz robić.... Nosz... Wracając do auta rzucam kilka ciepłych słów zbierającemu kase za parking. Odpowiada, że on tu zbiera kasę, a nie jest biurem informacji turystycznej. Wkurw i obiecanie, że moja noga więcej tu nie postanie.
Szwajcaria - analogiczna sytuacja. Wolne popołudnie, kojarze, że widziałem reklamę, że jakis zamek. No to jedziemy. Jest parking. Bezpłatny. W kraju gdzie 2.50 CHF za godzinę parkowania jest normą, to bardzo przystępna cena. Spoko. Idziemy na zamek.
Zamek jest w remoncie od 200 lat i za około 300 lat będzie remont skończony, planowo 26 kwietnia, 2326 o czym informuje tablica. Noszz... Ale są broszurki za darmo w 5 językach, które polecają spacer po parku, zamek można oglądać z zewnątrz, ładny - jest ciekawa historia opisana. W parku (ładny i czysty) jest kilka atrakcji dla dzieci. Zjeźdżalnie, zagroda ze zwierzątkami itp. - za darmo. No to spoko - idziesz z rodziną. Przy broszurkach jeszcze automat z napojami - w cenie takiej samej jak gdzie indziej w tym kraju - nie ma zdzierstwa - 3 franki za butelkę 300 ml wody. Kupujesz. W pewnym momencie przechodzicie koło kilku budynków i okazuje, się że jest tu muzeum łyżek drewnianych - 5 CHF od osoby. Spoko - nie ma zdzierstwa. Na mapce (z broszurki) widzisz jeszcze jedną atrakcję - okazuje się, że w parku jest wystawa kamieni: "obłych, ale tylko z jednej strony". Wystawa - jest po prostu wiatą. Kamienie leżą sobie na drewnianych półkach - z prostym opisem. Niektóre kamienie można sobie wziąć, ale proszą żeby zapłacić - proponują 5 CHF za kamyczek, chyba, że ładny wtedy 10CHF. Spoko, zdzierstwa nie ma - kupujesz kilka, wrzucając pieniądze do skarbonki (nie do słoika, bo chyba boją się złodziei) .. i tak leci popołudnie i spacer. W pewnym momencie się trochę się męczycie i postanawiacie przysiąść w restauracji, która pojawia się zupełnie znikąd - ceny takie same jak lunchu w mieście. 20-25 franków za porcję z piciem. Nie ma zdzierstwa. I tak dalej...
Dzień kończysz chudszy o 200-250 franków (rodzina kosztuje) przekonany, że super miejsce i polecasz znajomym. Wbijasz sobie w kalendarz, żeby przyjechać tu jeszcze kiedyś w 2326 jak zamek już będzie po remoncie.