Czy piractwo to kradzież?

0

@Rev, jakoś nie ścigają empikowych "czytaczy".

0
Koziołek napisał(a)

@Rev, jakoś nie ścigają empikowych "czytaczy".

Jak i nie ścigają ludzi grających w gry na stoiskach z konsolami w marketach

0

Gry i programy mają taką przewagę nad książkami i komiksami, że zdecydowaną większość z nich możemy przetestować w domu (wersje demonstracyjne, ograniczone czasowo, etc). Fragmenty książek i komiksów (zwłaszcza w Polsce, bo w zagranicznych sklepach internetowych jest już coraz częściej inaczej) są raczej niedostępne. Stąd do empikowych "czytelników", którzy przeczytają 5, 10 czy 15 procent książki czy komiksu i - odłożą niezniszczoną kopię z powrotem na półkę, nawet nie decydując się na zakup - nic nie mam. Ktoś, kto przychodzi do empiku codziennie przez tydzień, żeby przeczytać całą książkę jest fiutem i tyle.

0
polaczek17v2 napisał(a)

Jak można mówić, że twórca nie traci na tym, że ktoś bezpłatnie skorzysta z jego dzieła? Dodajmy, ze bezpłatnie WBREW licencji?
Przecież to trzeba być idiotą skoro myśli się, że w ten sposób nikt nie traci (...)

  1. To że ktoś sciągnął pirata nie znaczy że gdyby nie było odpowiednika to zapłacił by za program. Taki przelicznik jest bez sensu i nijak się ma do zarabianych przez firmy pieniędzy. Firmy robią wodę z mózgu narzekając na "piractwo" a jedynie zyskują bo program staje się popularny hahaha, przykłady (photoshop, microsoft office, popularne gry jak (do niedawna) tf2, cs:s, skirym etc etc)
  2. Licencje na takie programy często łamią prawo więc by się utrzymać pewnie firmy niele dają w łapę. Nie rozumiem dla czego się na nie powołujesz. Przykłady (Origin,)
  3. I właśnie się okazało kto jest idiotą. Następnym razem radzę poszerzyć horyzonty. :*

PS. Back in town!

0

Skoro firmą tak się opłaca piracenie to jaki mają sens w krzyczeniu jakie to ono jest złe? Piraćmy jak najwięcej skoro to takie korzystne.
Ja nie będę dużo więcej pisać w tym topicu. Ludzi i tak niektórych nie da się przekonać bo są za bardzo zapatrzeni na swój czubek nosa, słuchają czegoś co usłyszeli od pseudoznawców i powtarzają.

EOT :)

0

firmom*
przepraszam za błąd.

0

Ktoś, kto przychodzi do empiku codziennie przez tydzień, żeby przeczytać całą książkę jest fiutem i tyle.

To dlaczeo empik stworzył świetne warunki dla tych fiutów? Empik w Renomie we Wrocławiu - masa wygodnych fotelów i siedzeń, stół do którego można podłączyć laptopa i nawet korzystać z darmowego internetu, przyjemna muzyka w tle, konsole z grami.
A jak wyglądała sytuacja w małych księgarniach zanim pojawił się empik? Miła pani ekspedientka łaziła ci za plecami i pilnowała czy przypadkiem nie przeczytałeś za dużo ksiązki. Co ciekawe teraz część małych księgarń przejęły styl empiku i jakoś nie splajtowały.

0

żal mi cię. Ale nie zostawie cię samego na lodzie. Patrz:

:*

0

Najwyraźniej uznali, że zaglądanie ludziom przez ramię i sprawdzanie ile już przeczytali byłoby bardziej kosztowne (poprzez koszty poświęcone na wizerunek - marketing). Ale to już jest konkretna specyfika tej sytuacji, która na inne przełożenia może nie mieć. Tym bardziej, że np. zniszczone egzemplarze wracają do wydawcy.

A fotele i siedzenia dodali przez to, że wcześniej małolaty siedziały z porozpierdalanymi kurtkami na podłodze blokując ludziom dojście do półek - taka moda ze stanów. Empik jest dla mnie księgarnią, a nie biblioteką czy czytelnią (bo jaka wtedy byłaby różnica czy przeczytam książkę na miejscu czy wezmę ją do domu i po kilku dniach odniosę).

0
Janek566 napisał(a)
  1. To że ktoś sciągnął pirata nie znaczy że gdyby nie było odpowiednika to zapłacił by za program. Taki przelicznik jest bez sensu i nijak się ma do zarabianych przez firmy pieniędzy. Firmy robią wodę z mózgu narzekając na "piractwo" a jedynie zyskują bo program staje się popularny hahaha, przykłady (photoshop, microsoft office, popularne gry jak (do niedawna) tf2, cs:s, skirym etc etc)

Czyli firmy na tym zyskują, że ludzie korzystają z ich oprogramowania bez płacenia za nie? hahaha to jest teoria. Załóżmy że zabezpieczenie oprogramowania jest tak zajebiste, że nie można go złamać. Pomijając office którego cena jest jeszcze przystępna weźmy takiego photoshopa. Ludzi na niego nie stać i nie mają jak się uczyć na nim. Brakuje speców operujących w nim biegle, to albo firmy inwestowały by w szkolenia, albo przesiadły się na gimpa. Możliwe też, że adobe wypuściłoby niekomercyjną okrojoną i tańszą wersję. A tak po co się męczyć i wydawać pieniądze, skoro nikt tego nie kupi bo wszyscy jadą na piratach!

A i jeszcze argument tu się przewija, że gdyby nie miał człek pirata to by i tak nie kupił. Bzdura na resorach, bo wiele osób stać, ale nie kupują bo po co skoro może mieć za darmo. Weźmy takiego Minecraft na przykład. Kosztuje to 60 zł - kurde jedno wyjście na miasto czasem. Znam przynajmniej dwie osoby grające w to na piratach, chociaż wiem, że nieźle zarabiają i spokojnie ich stać i gdyby nie było pirackiej wersji dostępnej to NA PEWNO by kupili oryginał.

0

To może i ja dołożę cegiełkę do dyskusji. Tym razem od strony osoby, która produkuje soft.
Otóż moim zdaniem piractwo ogólnie to kradzież ale ... niestety nie da się przy tym nie wspomnieć o tym, że ma też swoje dobre oblicze. Działa po prostu jak dobra reklama. Im więcej ludzi korzysta z pirackiej kopii tym więcej ludzi zna produkt i jest potencjalnymi klientami. Śmieszą mnie wyliczenia firm, które twierdzą, że mają straty licząc liczbę pirackich kopii x cena softu. Przecież to bzdura.
Nie da się tutaj niestety mówić tylko czarne i białe.
A jak ktoś już chce być taki biało - czarny to niech sobie odpowie na proste pytanie - czy sam jest złodziejem?
Jeśli odpowie, że nie - to niech zerknie na całe swoje życie i przypomni sobie czy nic niczego nigdy nie ukradł. Nawet małego cukierka.
Jeśli wystąpił choć jeden akt kradzieży jest w takim razie złodziejem.

pzdr
squash

0

http://polygamia.pl/Polygamia/1,107162,10911731,Dziennik_Gazeta_Prawna___firmy_naruszaja_prawa_graczy_.html?bo=1 kolejny powód do "piracenia". Sorry ale gdy kupuje, płacę to mam(?), a nie producent leci ze mną w kulki.

0

Możliwe też, że adobe wypuściłoby niekomercyjną okrojoną i tańszą wersję. A tak po co się męczyć i wydawać pieniądze, skoro nikt tego nie kupi bo wszyscy jadą na piratach!

Tu akurat jak kulą w płot. Są wersje trial Photoshopa, które posiadają pełną funkcjonalność, jest Photoshop Elements itd.

0

I jeszcze raz pragnę powtórzyć:
Piractwo to zło bo firma traci pieniądze, ale traci je z powodu działalności przestępczej, a nie z powodu zdrowej rywalizacji na rynku, tak jak to miejsce w momencie wytworzenia godnego programu darmowego.

Czyli gdyby prawo nie zabraniało piracenia, to wtedy piractwo staje się w porządku...?
Bo wiesz... polskie prawo nie zabrania pobierania gier komputerowych na użytek własny.
...a na filmy i muzykę to nawet nie musisz mieć żadnej licencji ani nic, nawet kodeks cywilny nic ci zarzucić nie może.

0

Naprawdę podziwiam skrajną głupotę osób, które popierają tą ustawę (SOPA), bo nie zdajecie sobie sprawy, że oni małymi kroczkami odbierają wam wolność, a wy tego nie zauważacie. To jest tak jak z animacjami, które robiliście w szkole w zeszycie - rysowaliście coś na jednej kartce, potem na następnej i następnej, itd, i gdy wszystkie bardzo szybko przerzucacie, wygląda to jak płynny ruch i wiadomo co się dzieje. Jednak jeśli będziecie przewracać jedną kartkę co miesiąc, to nie zauważycie, że jedna kartka różni się od poprzedniej, aż nie zauważycie, że początek jest zupełnie inny niż koniec.I dokładnie w ten sam sposób zabierają wam wolność, bo ustawiają was pod murem - albo jesteście z nimi, albo jesteście terrorystami/pedofilami/piratami. Obudźcie się i odzyskajcie własne umysły. - z onetu.

http://esr.ibiblio.org/?p=4009#more-4009

Czy wy to już to "pokolenie niewolników" które ma nadejść?

0

To może i ja się wypowiem.

Podobną sprawą do piractwa jest jeżdżenie autobusem bez biletu. Jest to złe i firma na tym traci (chociaż niektórym wydaje się inaczej, bo przecież autobus i tak kursuje :D), ale nie słyszałem, żeby ktoś nazwał to kradzieżą.

PS. Ilu z tych głośno krzyczących jakie to piractwo jest złe używa AdBlocka? Pewnie sporo.

0

nie namawiam filmik jest długi i może nielegalnie zamieszczony w necie ale...
http://www.milanos.pl/vid-58797-Spisek-zarowkowy---nieznana-historia.html
czy nie zgodzicie się?
oczywiście swój przykład dałem przegięty choć tak naprawdę czym różni się człowiek, który korzysta z nielegalnego win'rara a darmowego 7-zip'a?
właśnie tak samo okrada właściciela win-rar bo przecież ten sam user mógł mieć komercyjny syf z dopłatą.
IMO problem leży gdzieś indziej...

w respektowaniu prawa dlaczego właściciele komercyjnych produktów nie wpadną na pomysł żeby stworzyć holding zawitać szaraczkowi na chate i przetrzepać mu kompa? sory, ale jeśli aż tyle tracą to dlaczego nieopłacalne staje się "pobranie" kary?
Rozwiązaniem dla gier są konsole - nie każdy skusi się dać szemranemu gościowi konsolki za 1000PLN żeby "wkleił" czipa za 5 PLN odblokowując gierki a to nie problem...
Przykład z prehistorii cardridge - co jakoś nikomu się nie śniło żeby lutować jakieś płytki? - no pewnie... Jestem programistą tak samo jak większość osób z tego forum, ale łasość userów radzę traktować jako ficzer a nie bug.
Pomyślcie teraz o grach MMO - no i... Co siki ciekną po nodze?... ano tak MOWA O TOBIE... im zależy żeby jak najwięcej frajerów "wciągneło się" w nałóg i w nim zostało dlatego tu gry umierają tak samo szybko jak się pojawiają, pozostają jedynie fanatycy którzy mówią że ta gra ma klimat... zdechłych żółwi i wydanych PeElEnów.
Teraz rzecz o programach - jeśli używasz fotosroto na własny użytek to kiziasz tylko właścicieli po kernelach a to z tego powodu, że i tak nie wytoczą procesu szarakowi tylko firmie a dlaczego firma nie wytoczy im procesu? patrz post wyżej... a dlaczego ty go używasz bo darmowy soft saks... ano jasne... skoro tak mamy następnego imbecyla wychowanego na konsumenta.
sry pisałem nieco pod wpływem :)

0

OT, ale za długi na komentarz:

Rozwiązaniem dla gier są konsole - nie każdy skusi się dać szemranemu gościowi konsolki za 1000PLN żeby "wkleił" czipa za 5 PLN odblokowując gierki a to nie problem...

Kahem, znajomy zmontował w pełni sprawny chip do Xboxa, robiący takie rzeczy:

"Odpowiednio spreparowaną konsolę możemy już traktować jako pełnoprawny
komputer, zostały zdjęte z niej wszelkie zabezpieczenia co daje nam możliwośc
uruchamiania nie podpisanych przes M$ aplikacji, takich jak emulatory
(Xbox pierwszej generacji, Playstation, Playstation 2 itp.), pełnoprawnych odtwarzaczy
plików video oraz innego typu aplikacji typu homebrew." Owa modyfikacja pozwala
na podłączenie dowolnego dysku twardego o pojemności do 2TB i uruchamianie
z niego gier i innych aplikacji. Sam proces uruchomienia gier nie wymaga płyty,
gdyż możemy je startować z pliku rozpakowanego pliku .iso (najpopularniejszy format
obrazów dysków CD/DVD/BR) lub poprzez dwukrotnie naciśniecie pliku .xex jak na
zwykłym komputerze stacjonarnym."

...ale 5zł to nie kosztuje ;)

2

O, to miałam na myśli, gdy mówiłam, że piractwo to kradzież:
http://prawo.klecor.pl/piractwo-komputerowe-jest-kradzieza

0

Chciałoby się rzec: no właśnie... Prądu też dotknąć nie można, a jakoś nie słyszałem, żeby ktoś polemizował ze stwierdzeniem "kradzież prądu"

1

Lekki offtop - faszyści z UE nakazują płacić honoraria za wypożyczenie książki: http://www.sfora.biz/Slono-zaplacimy-za-unijne-prawo-a40175

1
Wibowit napisał(a)

Lekki offtop - faszyści z UE nakazują płacić honoraria za wypożyczenie książki: http://www.sfora.biz/Slono-zaplacimy-za-unijne-prawo-a40175

No mówiłem, że chodzenie do bibliotek to wstrętne piracenie książek [rotfl]

0

Pffffffffff i co z tego, że nie ściągnę z internetu? Nie będę mógł ściągnąć, to sobie nagram z radia inernetowego i mogą mi naskoczyć. Apropos, nie wiem, kto powiedział, że pobieranie z internetu plików to kradzież? Na chłopski rozum, jak złodziej ukradnie Kowalskiemu samochód, to Kowalski nie będzie miał tego samochodu. Jak ktoś pobierze sobie plik z internetu, to ten plik i tak zostanie w tamtym miejscu, z którego został pobrany. Co więcej, jeśli złodziej stwierdzi, że źle zrobił, to może oddać Kowalskiemu samochód, a co z plikiem, jeśli np. komuś znudzi się jakaś piosenka i by chciał ja oddać? Normalnie same niewiadome. Jednynym skutecznym rozwiązaniem jest tutaj doliczenie pewnej kwoty do abonamentu za internet i przekazywanie jej włascicielom praw autorskich. Zakazane powinno być jedynie zarobkowanie na pobranych plikach.

Źródło: http://tech.wp.pl/kat,1009785,opage,5,title,HADOPI-francuska-bron-antypiracka,wid,14271449,wiadomosc.html#opOpinie

0

jeśli np. komuś znudzi się jakaś piosenka i by chciał ja oddać

Zrobi to samo co z legalnie kupiona płytą, która mu się znudziła. Przecież taka płytę można zwrócić w sklepie i dostać z powrotem pieniądze.

4

Apropos, nie wiem, kto powiedział, że pobieranie z internetu plików to kradzież? Na chłopski rozum, jak złodziej ukradnie Kowalskiemu samochód, to Kowalski nie będzie miał tego samochodu. Jak ktoś pobierze sobie plik z internetu, to ten plik i tak zostanie w tamtym miejscu, z którego został pobrany.

Chłopski rozum cię zawodzi. Ukraść można nie tylko rzecz, ale również mienie. Program komputerowy rzeczą nie jest, jest natomiast mieniem.

1

Apropos, nie wiem, kto powiedział, że pobieranie z internetu plików to kradzież? Na chłopski rozum, jak złodziej ukradnie Kowalskiemu samochód, to Kowalski nie będzie miał tego samochodu. Jak ktoś pobierze sobie plik z internetu, to ten plik i tak zostanie w tamtym miejscu, z którego został pobrany.

Ja nie potrafię zrozumieć takiego podejścia do sprawy. Odkąd nauczyłem się programować jeszcze lepiej widzę ile wysiłku, potu i krwi wymaga napisanie nadającej się do użytkowania aplikacji. Wyobraź sobie że wpadniesz na genialny pomysł i napiszesz jakiś nowatorski program. Czemu by na tym nie zarobić? Przecież spędzałeś nad tym długie godziny przez rok. Zakładasz firmę, organizujesz dystrybucję i jest! Zaczyna się sprzedawać hurra \o/. Po pół roku orientujesz się, że sprzedałeś powiedzmy 1 500 licencji, ale Twój program zyskał popularność i został nielegalnie pobrany ok. 25 000 razy. Nadal uważasz, że nic byś nie stracił? Przecież nadal masz swój program i "nikt Ci go nie ukradł".

1

zyski trzeba maksymalizować

To kapitalistyczne prawo Adama Smitha zostało obalone po 150 latach w 1949r. przez genialnego matematyka Johna Nasha w pracy doktorskiej "Non-Cooperative Games", która zajęła zaledwie 30 stron. W tej pracy Nash ZASTĄPIŁ mylne prawo maksymalizacji zysku - Równowagą Nasha.

Biografia Nasha: http://www.matematycy.interklasa.pl/biografie/matematyk.php?str=nash

Równowaga Nasha (ang. Nash equilibrium) jest to profil strategii teorii gier, w którym strategia każdego z graczy jest optymalna, przyjmując wybór jego oponentów za ustalony. W równowadze żaden z graczy nie ma powodów jednostronnie odstępować od strategii równowagi. W tym sensie równowaga jest stabilna.
Każda skończona gra ma przynajmniej jedną równowagę Nasha, niekoniecznie w strategiach czystych.
Równowaga Nasha nie musi być efektywna w sensie Pareto. Klasycznym przykładem tej nieefektywności jest paradoks znany jako dylemat więźnia.
Rozważmy grę dwuosobową. Równowagą Nasha jest następujący wybór. Wybór gracza A jest optymalny dla wyboru gracza B i wybór gracza B jest optymalny przy danym wyborze A. Inaczej: Wybieram to, co jest dla mnie najlepsze, gdy ty robisz to, co robisz. Ty robisz to, co jest dla ciebie najlepsze, gdy ja robię to, co robię.

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3wnowaga_Nasha

Zauważcie, że "Równowaga Nasha nie musi być efektywna w sensie Pareto". To jest kluczowe zdanie.

To teraz poczytajmy co to jest optimum w sensie Pareto.

Optimum w sensie Pareto (czy efektywność w sensie Pareto, efektywność Pareta) - termin ekonomiczny oznaczający taki podział dostępnych dóbr, że nie można poprawić sytuacji jednego podmiotu (dostarczyć mu większej ilości dóbr) nie pogarszając sytuacji któregokolwiek z pozostałych podmiotów. Nazwa terminu pochodzi od nazwiska włoskiego ekonomisty - Vilfreda Pareta.

Załóżmy na przykład, że rozpatrujemy dwie osoby, Kowalskiego i Malinowskiego. Kowalski ma początkowo pewien zasób chleba, a Malinowski pewien zasób wody. Ponieważ obaj chcieliby mieć i jedno i drugie dobro, to zaczną wymieniać chleb na wodę.
Oczywiście, jeżeli Kowalski ma tylko chleb, to pierwszy kubek wody będzie dla niego bardzo cenny i skłonny będzie do oddania dużej ilości chleba. Analogicznie, Malinowski będzie skłonny wymienić dużą ilość wody w zamian za kromkę chleba. W miarę kontynuowania wymiany ich skłonność do poświęcania jednego dobra w zamian za drugie będzie maleć. Ostatecznie osiągnięty zostanie taki punkt, w którym dalsza wymiana nie będzie już możliwa. Kowalski za kolejną kromkę chleba będzie sobie życzyć coraz więcej wody, a Malinowski za kolejny kubek wody będzie chciał coraz więcej chleba.
W ten sposób osiągnięty został punkt optimum w sensie Pareto. Jeżeli bowiem chcielibyśmy Kowalskiemu dać kolejny kubek wody, to musielibyśmy zmusić Malinowskiego do wymiany, pogarszając tym samym jego sytuację (albowiem, gdyby jego sytuacja miała się poprawić, to do wymiany doszłoby dobrowolnie).

Wpływ Pareto na rynek:

Wolny rynek

Warto zauważyć, że wolna wymiana dóbr prowadzi do efektywnej alokacji w sensie Pareto. Co więcej, jeżeli alokacja nie jest efektywna w sensie Pareto, to można poprawić sytuację niektórych uczestników bez pogarszania sytuacji innych, co jest oczywiście bardzo pożądane. Dlatego alokacja nieefektywna w sensie Pareto zdarza się rzadko.

Efektywność Pareta a interes społeczny

Ponieważ efektywność w sensie Pareto odwołuje się do indywidualnych preferencji, to nie uwzględnia interesu społecznego, co jest największym ograniczeniem stosowania tego kryterium.
Rozważmy na przykład budowę drogi. W interesie mieszkańców jest budowa drogi, jednak w tym celu należy wykupić kilka działek. Oczywiście działki te można kupić w drodze negocjacji z właścicielami, jednak okazuje się, że jeden z nich jest tak emocjonalnie przywiązany do danego terenu, że nie chce sprzedać działki za żadne pieniądze. Sytuacja, w której droga nie powstaje jest efektywna w sensie Pareto, albowiem nie udało się poprawić położenia mieszkańców bez pogarszania położenia jednego z właścicieli.
Innym skrajnym przykładem alokacji efektywnej w sensie Pareto jest taki podział dóbr, w którym wszystkie dobra są u jednej osoby, a pozostałe nie mają nic. Taka alokacja również jest efektywna w sensie Pareto.

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Optimum_Pareta

Czyli widać, że wg Pareto jeden może mieć wszystko, a drugi NIC. Na domiar tego Pareto nie uwzględnia interesu społecznego czyli nie jest zainteresowaniem działaniem na rzeczy wspólne jak drogi, ozdoby kulturalne itd.

A teraz z filmu "Piękny umysł":

NASH: Nazywamy to lekcją Adama Smitha, ojca współczesnej ekonomii. We współzawodnictwie indywidualne ambicje służą wspólnemu dobru. Każdy odpowiada za siebie. I odkładamy na bok przyjaźnie.

KOLEGA NASHA: Jeżeli nie weźmiesz się za blondynę, nikt się nie zabawi.

NASH: Adam Smith się mylił. Tu chodzi o blondynkę. Najpierw wszyscy próbują z nią, ale dostaną kopa. Później pójdą po koleżanki, ale też się nie uda, bo nie będą chciały być drugimi. A co jeżeli nikt nie ruszy na blondynkę? Nikt nie wej- dzie sobie w drogę i nie obrazimy pozostałych dziewczyn. I wszyscy wygrywają. To jedyny sposób, żeby się udało. Adam Smith powiedział, że każdy w grupie powinien robić to, co dla niego najlepsze. Tak powiedział, ale to nie jest pełne. Trzeba wziąć poprawkę na grupę. Każdy robi to, co dla niego i dla grupy najlepsze - równocześnie.

Podsumowując prawo Smitha "trzeba maksymalizować zyski" zostało obalone przez odkrycie prawa Równowagi Nasha, która oznacza, że nie wolno myśleć tylko o własnych korzyściach, bo to nie jest optymalne dla CAŁEJ GRUPY, ale też o tym co dla grupy jest najlepsze. Ale jak się nie ogląda filmów to się nic nie wie.

Każdy ma do tego prawo

  • @TomRiddle jak chcesz maksymalizować swoje korzyści kosztem innych to won z kraju, tu nie ma miejsca dla samolubnych egoistów. Państwo to obszar, w którym każdy żyje w oparciu o sytuację ekonomiczną całej grupy społecznej w państwie. Jeśli ty się bogacisz, ktoś biednieje. W związku z tym w optymalizacji muszą być uwzględnione sytuacje nie tylko obu partnerów, ale też całej grupy, bo tak samo jak prawo, że chociaż człowiek ma wolną wolę niczym nie skrępowaną to w związku z faktem, że żyje w grupie z drugim człowiekiem, musi z części tej wolności zrezygnować (np. nie może zabić drugiego czy wzbogacić się zbyt obrzydliwie na monopolu kosztem tysięcy ludzi). Jak tych praw nie chcecie uszanować to WYNOCHA Z KRAJU. Gdyby w gospodarce stosowano to prawo a nie tylko WYZYSK to byłoby nam jak w raju. Częściowo Równowaga Nasha sama się realizuje w piraceniu.**
0

Smith mówił też o "niewidzialnej ręce rynku", która z maksymalizacją zysków się nie wyklucza. Tak samo jak nie neguje istnienia efektów zewnętrznych i możliwej niedoskonałości rynku.
Polecam ci zapoznać się z Ekonomią Begga, który przybliża kwestie dotyczące alokacji zasobów i równości w części poświęconej ekonomii dobrobytu.

Jak się uczy ekonomii z filmów to też nie wie się zbyt wiele. Ale krzyczeć na forum można.

0

@othello jak to jak? Dobrze tak złodziejowi jednemu! Przecież te biedne ptaki też muszą coś jeść. Wyobraź sobie, że gdyby nie piraci tak jak ten cały eecośtam to taka łysa wrona mogla by być pięknie śpiewającym słowikiem.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1