Studia informatyczne - uczelnia a zatrudnienie

0

Witam.
Chciałbym zapytać o nurtującą mnie od pewnego czasu rzecz.
Czy ukończona uczelnia robi jakąś różnicę dla przyszłego pracodawcy, czy bardziej znaczenie ma to jakie umiejętności posiadamy?
Chodzi o to, że przeczytałem ostatnio gdzieś komentarz, że poza PWr, UWr, AGH i tak dalej, nie ma sensu wybierać innych mniej renomowanych uczelni w przypadku studiów informatycznych.
Przechodząc do sedna, zdałem rozszerzenia na maturze na średnim poziomie, na informatykę na takich uczelniach jak politechnika nie miałem szans, wiadomo jakie są tam progi na ten kierunek. Miałem do wyboru inne kierunki typu elektronika, automatyka i robotyka na PWr jednak zależało mi na tej informatyce, skończyłem technikum, zdałem egzaminy, liznąłem kilka rzeczy typu stronki internetowe, c++, bazy danych. Chciałem się dalej rozwijać w tym kierunku, no i trafiłem na taką uczelnię która jest mniej renomowana ale mogę studiować to co chciałem. Zaraz zaczynam drugi semestr na kierunku Informatyka, specjalność bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni w Akademii Wojsk Lądowych Wrocław, jest to uczelnia wojskowa ale posiadają wydział zarządzania z właśnie takimi kierunkami jak informatyka, logistyka, zarządzanie i kilka innych. Informatyka została otwarta dopiero w zeszłym roku, nie było tylu chętnych jak na PWr i było łatwiej się dostać. Poziom na tej uczelni pewnie nie jest tak wysoki jak na pwr itp, jednak wykładowcy wydaje mi się czegoś nas nauczyli i nie jest też tak, że nie wymagają od nas nic (pół grupy poprawia semestr z matmy). W skrócie jestem zadowolony z uczelni, traktują nas całkiem dobrze, czuję, że miałem dużo nauki i już wyniosłem trochę po tym pierwszym semestrze, jednak cały czas męczą mnie myśli, że później ja będę miał tytuł inżyniera na jakimś tam AWL a inni będą inżynierami PWr. Różnica poziomu jest na pewno tylko czy to później ma duże znaczenie przy szukaniu pracy, czy jednak będą liczyć się umiejętności które sobie sami wyrobiliśmy indywidualnie? Chciałbym się rozwijać bez względu na to na jakiej jestem uczelni ale demotywuje mnie ta myśl coraz częściej. Czy uważacie, że dobrze wybrałem idąc na mniej znaną uczelnię ale z kierunkiem na który chciałem iść zamiast dobrej uczelni z kierunkiem który stricte mnie nie interesował ?

Dorzucam skrypt przedmiotów jakie mamy w planie.plan.JPG

8
  1. Ma czasem jakieśtam znaczenie jak szukasz stażu albo pierwszej pracy po studiach. Później nie.
  2. Poza Polską te uczelnie to i tak noname, więc w ogóle nie mają znaczenia.
  3. Znam bardzo dobrych specjalistów którzy w ogóle nie skończyli studiów, więc liczy się głównie to co umiesz.
  4. Niemniej jednak praktyka pokazuje, że ludzie z "lepszych" uczelni są średnio lepsi od pozostałych. Oczywiście trudno oszacować na ile to wpływ uczelni, a na ile to samo-spełniająca się przepowiednia, bo skoro progi są wyższe i idą tam zdolniejsi ludzie, to siłą rzeczy będą mieli też lepsze efekty niż ludzie którzy startowali z "niższego pułapu". Ale daleki byłbym od jakiegoś takiego naiwnego myślenia że jakiś średniak idzie na UW i robią tam z niego topcodera, bo to bzdura ;)
2

Chodzi o to, że przeczytałem ostatnio gdzieś komentarz, że poza PWr, UWr, AGH i tak dalej, nie ma sensu wybierać innych mniej renomowanych uczelni w przypadku studiów informatycznych.

To nie są renomowane uczelnie. Renomowany to jest np. Stanford czy MIT.

że później ja będę miał tytuł inżyniera na jakimś tam AWL a inni będą inżynierami PWr.

Nie dyplom, a chęć szczera zrobi z ciebie inżyniera.

Jak widzę, co piszą często ludzie po studiach, to dochodzę do wniosku, że to wstyd mieć studia informatyczne (i cieszę się, że nie mam, bo przynajmniej nie zniszczyły we mnie ciekawości świata i chęci do rozwoju). Tzn. mam wrażenie, że spora część tych ludzi nic nie wyniosła z informatyki, bo traktowała ją jako "szkołę programowania w najnowszych frameworkach", a okazało się, że muszą się uczyć matmy i algorytmów czy fundamentów informatyki, to przeboleli przez te 3 lata, ale zamiast coś wyciągnąć, to wypisują w necie teksty typu "studia mi nic nie dały, matma jest niepotrzebna, nigdy w życiu nie przydał mi się żaden algorytm" (ergo: poszli na studia, które ich nie interesowały, nic z nich nie wyciągnęli i stracili tylko kilka lat na naukę).

W Polsce za dużo ludzi chodzi na studia, więc przestały cokolwiek znaczyć, jeśli kończą je randomy (nie mówiąc już o tym, że na stanowisko programisty trzeba samemu się uczyć, bo informatyka to nie szkoła programowania). A pracodawcy zwracają zwykle uwagę na umiejętności, doświadczenie czy ogólną prezencję, a nie pytają o dyplom.

0

Inżynierów czy innych magistrów jest dzisiaj jak psów. Niestety nie można powiedzieć tego samego o hobbystach/entuzjastach programowania. Oczywiście nie trzeba być hobbysta, żeby być programistą. Można skończyć odpowiednią szkołę i pracować - taśmowo. Czy na dłuższą metę się to sprawdzi? Wątpliwe.

Oczywiście nie twierdze, że studia nie mają sensu - Owszem mają. To zależy od człowieka jak je wykorzysta. Tak jak wspomniał mój przedmówca - Programista musi szkolić się sam. Nawet będąc na studiach musisz dodatkowo rzeźbić w domu jeśli chcesz być dobry/lepszy od innych. Tutaj właśnie wracamy do punktu wyjścia :P Dla hobbysty nie jest to problemem, bo ze szkoła czy bez i tak będzie to robił i finalnie taka osoba będzie zawsze o krok przed kimś, kto polega tylko na oficjalnym (okrojonym) materiale szkolnym.

Sam fakt pójścia na studia o czymś świadczy. Świadczy o tym, że celujesz wyżej i masz pewne ambicje (Szczególnie jak te studia skończysz).

To jak wykorzystasz te studia zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Może być to fajne nakierowanie na konkretny kierunek rozwoju. Jedno jest pewne... Bez własnego wkładu to i nawet papier z najlepszej uczelni Ci nie pomoże, bo pracodawca szuka realnych skilli a nie informacji o Twojej średniej, czy zdanym na "piątkę" kolokwium z OOP.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1