To będzie mój pierwszy post, ale może w jakiś sposób uda mi się Ci pomóc. W sumie to miałem podobną sytuację co ty parę lat temu, też technikum informatyczne (akurat ZSŁ Kraków), jednak programowanie nie było moją pasją, preferowałem wtedy sieci, miałem akurat 19 lat na karku, siano w głowie. Już wtedy byłem freelancerem (proste stronki, instalacja sieci w blokach, konfiguracja prostych serwerów), skusiła mnie wizja łatwych pieniędzy (no bo przecież były już wtedy jakieś kontakty zawodowe więc sądziłem że sobie poradzę i założę po paru latach własną firmę), nawet śmiałem się z kumpli co szli na dzienne, że tracą czas itd, że trzeba brać sprawy w swoje ręce.
Na początku było fajnie, czułem się jak wielkie panisko, ale potem pojawiły się przestoje w fakturach, krach w Stanach, skończył mi się mały ZUS, polaczkowatość klientów zaczęła wyłazić z każdej strony, zrobiłem sobie 50k długów w różnych miejscach, i postanowiłem zacząć od początku, bo pętla na szyi zbyt bardzo się zacisnęła. Na szczęście umiałem programować obiektowo w PHP.
Jak sytuacja wygląda dzisiaj? Dojrzałem, wyszedłem z dołka, pojawiła się żona i dziecko, i rzeczą której najbardziej dziś żałuję, to to że nie poszedłem na studia dzienne. Z czego najbardziej się ciesze? Że dostałem od życia mocno po dupie, i teraz umiem dostrzegać swoje błędy, i zabezpieczać się na przyszłość. Oczywiście nie mówię że bez studiów nie można być świetnym programistą czy sieciowcem, jednak uważam, że to właśnie wtedy (20-25 lat) jest najlepsza pora na poznawanie tajników projektowania oprogramowania/sieci, problemów współbieżności, przetwarzania obrazów, elastic search'y, całej tej informatycznej "teorii", która podobno się nie przydaje. A w praktyce widzę, że nie przydaje się tylko wtedy jeżeli chcesz być wiecznie klepaczem kodu/zaciskaczem skrętki. Jeżeli chcesz awansować (co oczywiście wymusza ciągłe podnoszenie kwalifikacji w tym fachu), to kolesie po studiach mają nad tobą gigantyczną przewagę. Jako security guy i tak będziesz musiał uczyć się sam, ale teoria informatyki da Ci niesamowite podstawy do poszerzania ścisłej technicznej wiedzy.
Jeżeli chodzi o mnie, to niby zaocznie mam zrobiony inżynier, ale to nie to samo. Studia zaoczne to kanał - strasznie okrojony program względem dziennych. W obecnym momencie walczę żeby wyrwać się z dramatu jakim jest PHP i zrobić certyfikat OCAJP, przejść gdzieś na junior java dev, co niestety zaboli mnie po kieszeni, ale wiem że to inwestycja. Potem OCPJP i może ktoś weźmie mnie na team-leada, bo czuję w sobie menadżerskie zacięcie i zdobyłem umiejętności miękkie podczas kiedy prowadziłem własną firmę.
Co zrobiłbym na twoim miejscu? Przysiadł na maksa do matematyki (wiem, łatwo się mówi), zrobił najlepszy wynik na maturze (jeżeli naprawdę lubisz rozwalać zabezpieczenia to potraktuj matematykę jako firewall do rozpracowania), poszedł na najtrudniejsze studia na jakie uda Ci się dostać, i gryzł trawę te parę lat na dziennych. Do tego zlecenia (najlepiej zagraniczne, pewnie znalazłbyś coś na elance.com dotyczącego testowania stronek / optymalizacji zabezpieczeń za dobre stawki), ale tylko po godzinach, i najlepiej tak, żeby nauka nie ucierpiała. Na dzień dzisiejszy uważam, że nie ma lepszej drogi. Potem po 5 latach, skończonych studiach i portfolio uzbieranych w międzyczasie klientów, wchodzisz na rekrutację do firmy i masz "dobrą pozycję negocjacyjną" na zostanie poważnym gościem.
Z mojej strony jeszcze 2 rzeczy: Angielski i Java/C#, ile wlezie. Zwłaszcza angielski. Te dwa czynniki przez najbliższe 15 lat będą królować w dużych korpo, które będą twoim potencjalnym pracodawcą. Moim zdaniem warto celować właśnie w korpo, bo jest to dobre miejsce do nauczenia się jak działają prawdziwe "duże" systemy, dodatkowo spotkasz też bardzo doświadczonych ludzi. Oczywiście spotkasz się z legacy code i "procedurami", ale i tak warto wiedzieć jak działają np. banki czy firmy ubezpieczeniowe od środka, a nie firemki typu Janusz Internet Service Provider, gdzie twoim głównym problemem będzie siła hasła na routerze. IMHO po kilku latach w takim korpo zostaniesz kontraktorem, otworzysz swoją działalność, i będziesz kasować 500 za godzinę jak audytor. Euro oczywiście.
Aha, żeby nie było, mam 25 lat, i wszystko co tu napisałem jest moją prywatną opinią :) Uważam jednak, że etap 18-25 lat jest najważniejszy w życiu, to właśnie wtedy docelowo wybierasz, z czego będziesz w życiu żył.
Gdybyś miał jakieś pytania, pisz. Pozdrawiam.
Aha, zapomniałem dopisać :) Oglądaj konferencję programistyczne na youtube, mi np. filmy z confitury konkretnie przemodelowały światopogląd.