Hmm jak ktoś boi się matmy/fizyki na studiach informatycznych to można trochę inaczej zdobyć wykształcenie tj. pójśc na dobre studia na uniwersytecie na kierunek nieinformatyczny, ale w trakcie studiów robić kursy informatyczne i szukać pracy w zawodzie informatyka lub coś związanego z IT.
Po studiach mgr dalej na podyplomowe np. na politechnice (już mniej matmy i fizyki, bardziej konkretne przedmioty). Jest to jakieś kompromisowe rozwiązanie. Tak czy siak czy jesteśmy na studiach informatycznych, czy nieinformatycznych, czy w ogóle bez studiów to ważna jest pasją i doświadczenie zawodowe.
Poza tym jest wiele dziedzin interdyscyplinarnych związanych z IT.
Ale to jest idiotyzm. Ja rozumiem, można nienawidzić matmy czy fizyki, głównie z powodu ich sposobu nauczania w formalnej edukacji, inaczej sprawa wygląda jak samemu z ciekawości się do tego podchodzi - zamiast liczyć durne całki z jakiś beznadziejnych funkcji trygonometrycznych czuje się że ta cała matma czy fizyka nas otacza i potrafi się jakimiś prawami to opisać - od liczenia są komputery albo matematycy którzy w tym siedzą, a uczenie liczenia kosztem rozumowania tworzy społeczeństwo debili. Jeżeli ktoś nie jest w stanie ZROZUMIEĆ (nie umieć liczy, tylko zrozumieć) tych przedmiotów i to sam w większości, to nie jest wystarczająco inteligentny i na cholerę mu pakować się w informatykę czy programowanie to nie wiem zupełnie.
Po co więc kombinować z tymi studiami jak koń pod górkę by mieć parę "szpanerskich" napisów w CV ?
Stefan Banach magistra nie miał (choć potem się doktoryzował), co jest idealnym przykładem, że rozwijać samemu się jak najbardziej można, a skoro ktoś nie potrafi, to kiepsko świadczy o jego inteligencji po prostu.