pierwsza praca junior- jest coraz trudniej

0
Żuuuczek napisał(a):

Na miejsce w twojej nowej pracy kandydowało więcej ludzi, trochę lepszych od ciebie, ale oni nie dostali zaproszenia na rozmowę bo wcześniej młoda hearówka odrzuciła ich CV.

Skąd ten wniosek?

Bez a, b, c, A w korporacjach i korporacyjnych technologiach już nie wystartujesz.
Odpadasz kolejno na a, b, c, A i kończysz.
Co najwyżej możesz liczyć na feedback: zapraszamy po 2 latach kiedy będzie mieć Pan doświadczenie.
A gdzie je szanowny ludku zdobędziesz to nas nie interesuje.

Korpo właśnie dają największe szanse na starcie studentom. Nawet nie musisz być dobrym technicznie, wystarczy że się spodobasz na rozmowie

0
bahaha napisał(a):
Orbiter Marsjanski napisał(a):
xxpaxx napisał(a):

Generalizowanie jest czesto naduzyciem. Kolega jest po bootcampie Javy, pracuje obecnie dla Sii, niedlugo przechodzi do Nordei. Jestem po frontendowym bootcampie i pracuje w backendzie w bankowym korpo z USA. Da sie, trzeba tylko chciec :)

My Bootcampowcy musimy trzymać się razem. Mój kolega jeszcze zanim został absolwentem Bootcampu już dostał dobrą propozycję pracy zdalnej z USA.

A prezydent Trump niemal wpychał mu Permanent Resident Card.

Zacznijmy od tego co oznacza dobra propozycja. Jeśli jest to "piszmy szybciej bo się ściemnia, myśleć nie trzeba", to choćby to była praca w samym Googlu to nie nazwałbym jej dobrą. I nie to, że Ci nie wierzę. Po prostu poddaję w wątpliwość ze praca jest rozwijająca.
Z mojego doświadczenia wynika, że im większe korpo tym bardziej patrzą na dyplom. Nawet nie to, że Cię o te studia zapytają. Po prostu masz mieć, albo przynajmniej być w trakcie. Tak, żeby w papierach się zgadzało, że zespół jest dobrze wykształcony. Ale może się coś zmieniło ostatnimi czasy, nie mówię, że nie.

Trumpa nie znam, ale kilku znajomych, ktorzy sie w firmie wyroznili dostali zaproszenie do pracy w centrali w USA i skorzystali. Prawdopodobnie trafilem na "okienko", kiedy firma przyjela kilka osob na poziomie juniorskim, a potem zaczela ich - rowiez mnie - modelowac wedlug swojego zapotrzebowania. Praca jest rozwijajaca, zadania sa rozne. Byc moze mi "sie udalo", byc moze mialem szczescie, nie wnikam. Chce tylko pokazac, ze scenariusze moga byc bardzo rozne a zyciowa szansa moze trafic sie nawet osobie po bootcampie :)

0
Java Dev spec napisał(a):
xxpaxx napisał(a):
po_obiedzie napisał(a):

Tu nie ma co filozofować. Każdy bez wyjątku junior stara się jak umie o zdobycie doświadczenie. Żaden trzeźwo myślący junior nie będzie ukrywać pracy programisty w CV. :)

Przeglądaliśmy na LI profile bootcampów i co się okazało? Jest całkiem spora grupa ludzi z pracą po boocampach. Ale...
Ale tylko do front-end albo ewentualnie, tu już mało, webowego full-stack na bazie języków skryptowych.
Do korporacji z wychwalaną Javą wejścia po bootcampie nie ma.

Jest całkiem pokaźna grupa małych firm, dziedzina front-endowa, w których po bootcampie można się załapać do pierwszej pracy.
Podobnie sytuacja wygląda na Zachodzie UE, tam też bootcampy pozwalają wejść do IT na skróty. Ale...
Ale na Zachodzie te szkoły działają rzetelniej, nie obiecują gruszek an wierzbie programistom 15k.

Tak swoją drogą, w tych filmach reklamujących bootcampy ludzie ze szkół na serio używają określenia Programista15k.

Gdyby szkolenie nie kosztowało 10k zł i nie obiecywało nierealnej kariery Java Deva w korporacjach, ale... za 3k zł uczyło do front-enda nie byłoby rozgoryczonych niby-absolwentów bootcampów po niby-specjalizacji Corporation-Java-15k.

Po bootcampie wkręcisz się do programowania na HTML+dodatki za 2 do 3 tysięcy zł netto, ale...
Ale nie pojawi się na forum nazwa żadnej dużej korporacji z liczną reprezentacją bootcamp-corporation-java-dev bo taki gatunek nie występuje w przyrodzie.

Generalizowanie jest czesto naduzyciem. Kolega jest po bootcampie Javy, pracuje obecnie dla Sii, niedlugo przechodzi do Nordei. Jestem po frontendowym bootcampie i pracuje w backendzie w bankowym korpo z USA. Da sie, trzeba tylko chciec :)

W jakim bootcampie pracujesz?

Eeee... w zadnym :D Byc moze chodzilo Ci o nazwe bootcampu i jego organizatora. Nazywalo sie to "Programista FrontEnd", organizowalo to SDA, a bylo za darmo - placil Urzad Pracy.

0
Świeży student napisał(a):

Nie rozumiem o czym mówisz. Przecież pracę znalazłem bez problemu.

Zbliżała się studniówka. Nie miałem dziewczyny. Pytałem 100 dziewczyn czy zgodzą się iść ze mną. 8 zechciało wysłuchać co im w ogóle proponuję. 2 zgodziły się przyjąć zaproszenie.

Osssooo chooodzi? Przecież znalazłem dziewczynę bez problemu.

0

Zakladajac ze dziewczyny tez dostaja 500 zaproszen to moglaby ani jedna nie przyjac;)

poza tym... Isc na studniowke z obca dziewczyna? Po co.

0
Kampania Wrześniowa napisał(a):
Świeży student napisał(a):

Nie rozumiem o czym mówisz. Przecież pracę znalazłem bez problemu.

Zbliżała się studniówka. Nie miałem dziewczyny. Pytałem 100 dziewczyn czy zgodzą się iść ze mną. 8 zechciało wysłuchać co im w ogóle proponuję. 2 zgodziły się przyjąć zaproszenie.

Osssooo chooodzi? Przecież znalazłem dziewczynę bez problemu.

Chciałem tylko zauważyć, że pomimo wielkich płaczków jak jest trudno znalezlem pracę bez studiów. Chciałem tylko uświadomić niektórych chłopaczków, że wysyłając 5, 10 lub 15 CV to trochę za mało. Bo niektórzy wysyłają 5 CV i piszą, że o pracę coraz trudniej co jest oczywiście bzdurą. Po prostu trzeba masowo wysłać CV po roku-poltorej rzetelnej, codzienniej pracy nad losem, a nie po 2-3 miesiącach i napisaniem hello world.

0

Przepraszam, że się wcinam w pasjonujacą aposteozę Bootcampów ale chciałem nieśmiało zapytać gdzie w Polsce jest otwartych 100 rekrutacji dla juniora w jednej technologii?

Imponująca jest liczba 100 firm szukających juniorów.

Nawet gdyby wysyłać CV na każdą ofertę, od juniora po senior-lead i przyjąć domyślnie Warszawę to 100 różnych firm rekrutujących Java Developerów nie znalazłoby miejsc biurowych nawet gdyby cały mokotowski Mordor wynajął biura wyłącznie dla 100 Java Software House.

0

Szukałem pracy niecały rok temu i jakoś pracę znalazłem bez problemu po kilku miesiącach intensywnej, samodzielnej nauki z pomocą google i dokumentacji. Coś mi się wydaję, że te wątki tworzą jakieś trolle i powstaje propaganda w celu zniechęcania ludzi do programowania.

0
albundy napisał(a):

a czy każdy może zostać prezydentem? Lekarzem? To może prawnikiem? No właśnie, w kazdym "prestiżowym" zawodzie nie każdy dostanie miejsce.

Brawo! Wreszcie ktoś to trafnie ujął. To powinno być wklejane z automatu przy każdym temacie z narzekaniami na brak pracy.

0

Ależ oczywiście, że każdy może zostać lekarzem, tylko wtedy ich pensje będą tak niskie, że zaczną odkrywać w sobie pasję do bycia kasjerem w spożywczakach.

(Bo kasjer będzie lepiej zarabiał, jakby ktoś nie zakumał ocb)

0

programista nie jest prestizowym zawodem

1

a jaki zawód jest prestiżowy, ciekawy i dobrze płatny ?

Lekarz - nie opłaca się, za dużo lat nauki w stosunku do potencjalnego wynagrodzenia
Prawnik - to samo co wyżej + praca tylko w Polsce
Inżynier - często wymagana czarna robota (fizyczna), niskie zarobki - znajomi zarabiają 4/5k po kilku latach pracy
Finansista - dla ludzi lubiący papierkową robotę i środowisko korporacyjne
Matematyk/Fizyk - wymagany doktorant do zagranicznych placówek naukowych(raczej trudno się dostać), większość absolwentów kończy jako nauczyciele/profesorki

0

co to znaczy prestiżowy zawód? Jeśli masz na myśli respekt wśród plebsu to przy takim księdzu zawód programisty na pewno nie jest prestiżowy :P

0

Lekarz - nie opłaca się, za dużo lat nauki w stosunku do potencjalnego wynagrodzenia

Dlaczego tak uwazasz? Sam mam dokladnie odwrotne przekonanie. Jesli chodzi nawet o same zarobki, to pracowity lekarz zostawia daleko w tyle pracowitego programiste.

0

Mam znajomego lekarza z 10 letnim stażem pracy i odstaje nawet od programisty mającym 2 lata doświadczenia

0

Przecież lekarz jak już odbębni specjalizacje to ma luz blues, poprzyjmuje pacjentów z lekkimi dolegliwościami, powie im wszystkim, że koniecznie muszą się stawiać na okresowe badanie (oczywiście najwygodniej u niego samego), a jak ktoś będzie musiał iść do specjalisty z czymś poważnym, to się okaże, że kolejki są na 2 lata, bo specjalista jest zajęty okresowym sprawdzaniem prawie zdrowych ludzi...

Dopiero jak będzie się jedną nogą w grobie to dostanie się notatkę na skierowaniu "pilne" i może część "specjalistów" znajdzie miejsce w kolejce pomiędzy zagrażającymi życiu kontrolami okresowymi.

A potem się dziwić, czemu leczenie szpitalne jest takie drogie, jak trafiają tam ludzie, którym można było pomóc we wczesnych stadiach choroby, ale nie, bo "kolejki do specjalistuf som"...

0
Jasny Kaczor napisał(a):

Mam znajomego lekarza z 10 letnim stażem pracy i odstaje nawet od programisty mającym 2 lata doświadczenia

Tu też ważne co robi w pracy. Jak porównywać internistę z java senior dev z dużej zagranicznej korporacji, czy testera z Polski B z kardiologiem inwazyjnym z Warszawy?

P.S. Ciekawi mnie coś innego. Nigdy nie słyszałem o przekwalifikowaniu się z lekarza na programistę!

0

a jaki zawód jest prestiżowy, ciekawy i dobrze płatny ?

generalnie w polsce to żaden
poza polską, wszystkie które wymieniłeś

2

0

hahah, ale gościu miał pomysł na wyświetlenia xD

0

Ludzie!
to już koniec, bootcampy zaorały sielankę w programowaniu.

Pół roku temu na pracuj.pl w ciągu 2 miesięcy zaplikowałem na ok. 20 ogłoszeń na junior java developera bez springa i bez doświadczenia! Wchodzę dzisiaj na pracuj.pl: 2 ogłoszenia. Wkrótce, za te 3-4 lata jak bootcampowcy staną się midami zmiotą resztę i zamiast 15k będzie 5k.

3

O jeny. Czytam tu i nie wierzę. Ile hejtu na bootcampy i ich uczestników..
Ponoć absolwenci elitarnych studiów programistycznych potrafią wyciagać wnioski i analizować otaczającą ich rzeczywistość. Ponoć potrafi to w teorii świeżak na pierwszym roku politologi czy czegokolwiek. Zachowujecie się raczej jak dawne warstwy uprzywilejowane widzace że coraz wiecej ludzi wchodzi do ich warstwy majatkowej wskutek czego ich pozycja ulega pauperyzacji.Dodatkowo sorry ale nie wierzę ze Wy przez 3 i pół roku podczas studiów non stop kodowaliście/uczyliście się kodu. Nie jesteście maszynami. Na pewno część podróżowała, imprezowała, marnowała czas na social mediach, oglądała seriale, randkowała, czytała fantasy/kryminały. Gdyby było inaczej to byście zamiast siedzieć tu wykładali na MIT i dyskutowali w polemikach na liście filadelfijskiej. Raczej sobie projektujecie pewną wyidealizowaną rzeczywistośś, co jest całkowicie ludzkie.

Niech więc Wam będzie wiadome że wszystkim steruje rynek. Odwieczne prawo popytu i podaży. To prawo które sprawiało że Informatyk Mietek z roku 92 był własciwie nic nieznaczącym pracownikiem od ogarniania instalacji windowsa na dyskietkach oraz sieci oraz podączania rzutnika i dostawał niewiele najwyzej kilka tysiecy. Bo takie było zapotrzebowanie. Informatyk John z lat 40 na ogół zaś latał wymieniać żarówki które się wypalały i odpowiednio przetykać kable. Ale wtedy za Mietka i Johna internetu jaki znamy dzisiaj nie było. Nie było praktycznie komputerów. A jak jakieś były to z reguły w bankach i instytucjach państwowych.
No ale teraz. Mamy 2018. Każda firma niemalze ma stronę internetową, wiele z nich od banków po McDonalds ma zaś własne aplikacje, Janek w skutek tego prawa moze sobie pograć w Fife w relax roomie i zarabia w o wiele wiecej niż Mietek, który conajwyzej mógł odpalić sapera. Firm powstaje coraz wiecej. Wszystkie zgłaszają popyt na usługi tego typu. Popyt zaś nie jest zaspokojony stąd mamy bootcampy.Rynek zaś dąży do tego by popyt był jak najszybciej zaspokojony i doszło do normalizacji kosztów.
Mozecie sobie biadolić że "he he te pokraki z bootcampu nie potrafią zrobić tego czy tamtego". Ale nikogo to nie obchodzi. Firma X chce mieć swoją aplikacje czy stronę dostosowaną do potrzeb. Firmy X nie obchodzi to czy jest zrobiona przez samouka który przez 3 lata siedział nad n ksiazek w bibliotece i n+1 tutoriali czy ktoś poszedł na 300 godzinny kurs za 10 k złotych czy skończył studia na których zyskał wiedzę której nie wykorzystają.. Ma po prostu ogarniać jave czy tam html css i javascript w stopniu wystarczajacym do wykonywania danego zadania z załozeniem że jak czegoś nie będzie wiedział to znajdzie to na Stack Overflow. To co wyniesie z bootcampu mu zaś często zupełnie wystarczy do praktycznie wszystkiego czego się od niego będzie wymagać, w końcu aplikacja mobilna/administrowanie stroną nie jest programowaniem łazików marsjańskich. Tak jest wszędzie. Przecietny absolwent ekonomii nie musi tworzyc modeli ekonometrycznych.Przeciętny ma sprzedawać kredyty czy pracować jako księgowy
Poza szkołami w stylu Coders Lab, wiedzcie że bootcampy organizuje chociażby Connectis, Accenture, Asseco. Im 300 godzin javy w zupełności wystarcza.Swoją drogą na bootcampy idą ludzie w wielu wypadkach mający jakieś doświadczenia z tutorialami itd. Wiedzący czego chcą. Na studia idą ludzie często na zasadzie mody czy "po tym jest praca", albo ludzie którzy maja jakieś zacięcie do kodu i myśla że po magisterce zakoduja kolejnego Wiedźmina. By potem nagle stwierdzić ze od kodowania w korpo wolą hodować alpaki a do kodowania Wiedźmina w ich wypadku nie ma szans. Część osób na bootcampach czy kupujacych kursy na udemy też taka jest. Trzeba wchodzić powoli na szczyt, nie da się wskoczyć nań jednym susem.
Zamierzam iść na bootcamp niedługo. Na początek 2.5 k netto mi zupełnie po nim wystarczy.

0

@Cogito:

ale po bootcampie nie znajdziesz pracy, przecież wszyscy ci tłumaczą że jest 100 cv na miejsce i te po bootkampach z reguły są z automatu wyrzucane

0

Ja często widzę ogloszenia, w których wymagają studiowania informatyki/ukończenia studiów informatycznych, i co tutaj zdziałają bootcampowicze?

1

@Cogito:

Uważam, że tutaj odleciałeś:

Swoją drogą na bootcampy idą ludzie w wielu wypadkach mający jakieś doświadczenia z tutorialami itd. Wiedzący czego chcą. Na studia idą ludzie często na zasadzie mody czy "po tym jest praca", albo ludzie którzy maja jakieś zacięcie do kodu i myśla że po magisterce zakoduja kolejnego Wiedźmina. By potem nagle stwierdzić ze od kodowania w korpo wolą hodować alpaki a do kodowania Wiedźmina w ich wypadku nie ma szans.

0
Cogito napisał(a):

Firma X chce mieć swoją stronę dostosowaną do potrzeb. Firmy X nie obchodzi to czy jest zrobiona przez samouka który przez 3 lata siedział nad n ksiazek w bibliotece i n+1 tutoriali czy ktoś poszedł na 300 godzinny kurs za 10 k złotych czy skończył studia na których zyskał wiedzę której nie wykorzystają..

Ciach
1
Do zrobienia strony wiele nie trzeba. Dlatego nawet regularom od prostego frontendu płacą 4 - 6 k PLN na śmieciowej umowie.
Testerzy mają jeszcze gorzej.
Tak działa prawo popytu i podaży.
Podaż bootkampowców rośnie razem z popytame na bootkampowców.

2
SoftwareHouse w większości przypadków wymagają od startującego juniora ukończenie kierunkowych studiów.
Taki junior szybko przeskakuje granicę 1k.
W tym przypadku też działa prawo popytu i podaży. Popyt na bootkampowców bliski 0

W pkt. 1. popyt wyrówna się z podażą na poziomie płacy minimalnej albo jeszcze niżej.

0

Ja często widzę ogloszenia, w których wymagają studiowania informatyki/ukończenia studiów informatycznych, i co tutaj zdziałają bootcampowicze?

Nic, ale częściej się widuję informatykę lub pokrewne. W takim wypadku kto Ci zabroni podciągnąć ekonomię, na której było VBA pod pokrewne?

0
WeiXiao napisał(a):

@Cogito:

Uważam, że tutaj odleciałeś:

Swoją drogą na bootcampy idą ludzie w wielu wypadkach mający jakieś doświadczenia z tutorialami itd. Wiedzący czego chcą. Na studia idą ludzie często na zasadzie mody czy "po tym jest praca", albo ludzie którzy maja jakieś zacięcie do kodu i myśla że po magisterce zakoduja kolejnego Wiedźmina. By potem nagle stwierdzić ze od kodowania w korpo wolą hodować alpaki a do kodowania Wiedźmina w ich wypadku nie ma szans.

Odleciałem? Nie. Ja nie odlatuje. Ja widzę wszystkich odlatujących dookoła. Ludzi myślących że po zarządzaniu mają w kieszeni posade managerską. Widzę masę osób które sobie projektują przed studiami i na studiach siebie jako nie wiadomo kogo i zapominają ze studia nie wystarczą. Że trzeba pracy i łutu szczęścia. A w praktyce z tym bywa różnie.

0

@Cogito:

no tak, bo na bootcampach nie ma ludzi liczących na szybkie 10k ^^

Takie osoby są tu i tu, ale przecież nie patrzmy przez pryzmat tych osób.

1
WeiXiao napisał(a):

@Cogito:

no tak, bo na bootcampach nie ma ludzi liczących na szybkie 10k ^^

Takie osoby są tu i tu, ale przecież nie patrzmy przez pryzmat tych osób.

Wydaje mi się że tu wszyscy patrzą na użytkowników bootcampów przez pryzmat kilku fantastów. Czemu więc nie mam patrzeć na samouków czy studentów jako na ludzi myślacych o byciu drugimi Jobsami czy Gatesami?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1