To wyjedź do Singapuru, prawie na równiku a jednocześnie jedno z najważniejszych miast IT na świecie
A ja jadę do Rzymu: https://goo.gl/maps/gFBc2d1TgXG2
Odkopię, jestem właśnie służbowo w Madrycie. W skrócie: kraj super na emeryturę/wakacje, ale pracować bym tam nie chciał. Drogo, angielskiego nie zna nikt (jeśli w raczej lepszym hotelu jest problem zamówić obiad to wrażenie jest jasne). Jedzenie - kwestia gustu - mnie nie zachwyca, do tego jest po prostu koszmarnie drogie. Cykl dobowy - do pracy rano, długa przerwa w południe, do domu wieczorem. O ile latem to sjestowanie może mieć sens, tak trzymają się tego cały rok, co teraz jest męczące bo naturalne światło można zobaczyć w sobotę i niedzielę. Poważnie, jestem tu z kolegami ze Szwecji i wszyscy pod...wieni jesteśmy, że więcej słońca to mielibyśmy w Sztokholmie obecnie przy północnym modelu pracy. Ta dwugodzinna przerwa niewiele daje, bo idąc coś zjeść trzeba liczyć się z faktem, że knajpa wyrobi się na styk, o ile się wyrobi, bo często rady nie daje i z 2h robi się 2.5h. Tu każdy ma czas i tego się nie da przeskoczyć.
W weekend ten kraj zyskuje: śliczna architektura, piękne parki. Ludzie ogólnie bardzo mili i sympatyczni. Ale bez hiszpańskiego ani rusz. No i znowu kulturowa sprawa: o ile restauracje otwarte są od rana, tak puby często od 23, a przed północą nie ma co się tam pojawiać bo jest pusto. No i oczywiście nawet najtańsze wino smakuje tu dobrze ;)
O rynku pracy jako takim nie mogę się wypowiadać, bo jestem delegowany tu przez pracodawcę z PL. Ale z tego co gadam z miejscowymi kolegami zarobki cudowne nie są (nie narzekają, tragedii ponoć nie ma na ichnie standardy, ale wprost mówią, ze w DE np. jest pod tym względem lepiej) a bez znajomości języka byłoby tu chyba potwornie trudno. Nawet jeśli nie pracować, to po prostu żyć.
Ciekawa relacja, ale z tym językiem to prosta sprawa, że jak chce się mieszkać w obcym kraju to wypadałoby nauczyć się lokalnego języka, żeby czuć się po prostu lepiej i integrować się z ludźmi.
Jedzenie w knajpach faktycznie drogie, ale przygotowując coś samemu to ceny w marketach podobne do polskich, a jakościowo wygląda to często lepiej. Jak dla mnie dobrze byloby znaleźć dobrze płatną pracę zdalną i siedzieć przez pół roku np. na Kanarach ;)
Tak, ale w takiej Szwecji czy Norwegii po angielsku wszyscy mówią niejako defaultowo, to jest prostsze jeśli języka się uczysz. Poza tym nie mówię o prowincji tylko centrum Madrytu, to jest kłopotliwe nawet z pktu widzenia turysty. W takim Berlinie generalnie nie chcą bez „dojcza” zatrudniać, ale w knajpie jedzenie zamówisz po angielsku. A tu jesteś w lesie, to raz.
Dwa, w marketach faktycznie nie tak drogo, ale przy ichnim trybie pracy spędzałbym chyba cały weekend w kuchni, bo gotować po prostu nie ma kiedy. Może to kwestia przestawienia się na ichni tryb życia, ale póki co nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić, bo serio w pracy spedza się koło 12 h + 2h na dojazd (a korki są straszne).
Wszyscy Hiszpanie juz chyba wyemigrowali do Niemiec wiec szukaja zastepstwa :D U mnie jest 12 w dziale :)
Bez sensu emigrowac do hiszpanii, zeby potem za jakis czas z Hiszpanii i tak emigrowac do Niemiec....to lepiej od rau do Niemiec....mniejszy klopot bo blizej i mozna autem podjechac :-D
Juszesek wrocila z Hiszpanii do PL. Nie ma sensu tam jechac
Lubię bardzo Hiszpanię zwłaszcza Barcelonę i Valencię. Dużym problemem jest słaba kasa dla programistów i duże podatki. Z tego co w ciągu kilku lat patrzyłem na ogłoszenia, to zarobić ponad 3500 EUR netto jest ciężko.
Nawet teraz patrząc na szybkości:
https://stackoverflow.com/jobs?l=spain&d=20&u=Km&sort=y
Maks oferta 55k EUR brutto rocznie daje 3188 EUR netto miesięcznie :/ A teraz tam jest wciąż ponad 16% bezrobocie:
https://tradingeconomics.com/spain/unemployment-rate
A wśród młodych 37.2%
jason napisał(a):
Lubię bardzo Hiszpanię zwłaszcza Barcelonę i Valencię. Dużym problemem jest słaba kasa dla programistów i duże podatki. Z tego co w ciągu kilku lat patrzyłem na ogłoszenia, to zarobić ponad 3500 EUR netto jest ciężko.
Nawet teraz patrząc na szybkości:https://stackoverflow.com/jobs?l=spain&d=20&u=Km&sort=y
Maks oferta 55k EUR brutto rocznie daje 3188 EUR netto miesięcznie :/ A teraz tam jest wciąż ponad 16% bezrobocie:
https://tradingeconomics.com/spain/unemployment-rate
A wśród młodych 37.2%
no dobrze czlowieku, ale ty jestes tylko kasa, kasa, kasa... jeszcze zdazysz sie nazrec i napeczniec, .. a panienki to co ? ladne hiszpanki/latynoski, praktycznie wszedzie sie opalaja toples... usmiechaja sie do ciebie, mozna podejsc, zagdac, itd...
jesli milabym miec 1000 EUR mniej netto niz za to samo w niemczech z watpliwej urody niemkami, to jednak wybieram hiszpanie... morze jest bardzo wazne. cieple morze.
Wszędzie lepiej niż w tej czarnej dziurze w dupie Europy, zwanej Polską. Zarobki niskie, brud, smród, ubóstwo, smog, PiS. Mogłem urodzić się chociażby w Hiszpanii, we Włoszech, a nawet w Kaliforni czy Miami.
Ale nie, w tym k... zjebanym kraju, wystarczy teraz wyjrzeć za okno żeby zrozumieć o czym mówię. Smutno, brudno, ciemno jak w dupie u murzyna, zimno i mży deszcz a tak przez większość czasu. Nawet zimy k#wa już nie ma, będzie mżyć tylko deszcz
Czoczo napisał(a):
Wszędzie lepiej niż w tej czarnej dziurze w dupie Europy, zwanej Polską. Zarobki niskie, brud, smród, ubóstwo, smog, PiS. Mogłem urodzić się chociażby w Hiszpanii, we Włoszech, a nawet w Kaliforni czy Miami.
Ale nie, w tym k... zjebanym kraju, wystarczy teraz wyjrzeć za okno żeby zrozumieć o czym mówię. Smutno, brudno, ciemno jak w dupie u murzyna, zimno i mży deszcz a tak przez większość czasu. Nawet zimy k#wa już nie ma, będzie mżyć tylko deszcz
no ale w czym problem ? paszportów jeszcze nie trzeba trzymać na komendzie, a na granicy nie ma kontroli...
anon napisał(a):
To wyjedź do Singapuru, prawie na równiku a jednocześnie jedno z najważniejszych miast IT na świecie
Już jeden pojechał: Welcome Singapore! zrobił z siebie chyba pośmiewisko i z podkulonym ogonem poszedł z tego forum.