Welcome Singapore!

0

Witam wszystkich serdecznie.. tym razem jednak nie z Polski. Jak w samym temacie napisałem - jestem w Singapurze. Początkowo miała być Korea, ale wygrała opcja z oficjalnym językiem angielskim. Jeśli znajdę pracę, planuje zostać tu na dłużej lub wręcz stałe. Zobaczymy.

Przybyłem tu wczoraj (około 18:00 czasu lokalnego czyli 12:00 czasu Polskiego). Trasa Wrocław ---[Wizzair W6 551]---> Londyn Luton ---[bus NationalExpress linii 707]---> Londyn Heathrow, Terminal 4 ---[Quantas Airways QF10] ---> Singapur.

Obecnie wynajmuję pokój w dzielonym apartamencie: 1400SGD czyli około 2100PLN za dwie osoby za miesiąc. Basen, korty tenisowe, parking i ochrona do bezpłatnej dyspozycji mieszkańców budynku. Ceny żywności nieznacznie niższe niż w Polsce, chemia domowa wydaje się być tańsza.

Rano temperatura jakby stało się nad gotującym garnkiem: ciepło i bardzo wilgotno; po południu pogoda jak nad wrzącym garnkiem: i gorąco, i niesamowicie wilgotno.

Mój pierwszy "szok kulturowy" - kupowanie karty pre-paid na telefon.. Nie wiedziałem, że wybór fajnego numeru jest tak kluczowy?!

W sklepach, jeśli chodzi o żywność to dostępnych jest dużo marek widywanych w Polsce (Nutella, Heinekken, Snickers, itp.), choć w dziale chemii wydają się znacznie dominować produkty chińskie [na pierwszy rzut oka lepiej opakowane niż produkty w Polsce, co do jakości jeszcze za wcześnie by oceniać, ale zapewne od polskich nie będą się różnić wiele lub wcale]. Jedzenia nie można zostawiać na wierzchu - zanim by spleśniało, wyniosłyby je te maleńkie mróweczki.

Wszystko w koło jest o wiele bardziej zadbane (dziś widziałem obsługę budynku zrywającą w palmy butwiejące liście), czystsze, a efektów wandalizmu nie widać wcale.

Na razie to tyle, jak poznam więcej, może jeszcze coś dopiszę.

0

Witaj, ciekawa relacja - czekam na więcej :] A tak przy okazji - jeśli można spytać - ile kosztowała podróż?

Pozdrowienia z Polski :)

0

Miło, że pamiętasz o nas z drugiego końca świata ;)

Szczawik napisał(a)

planuje zostać tu na dłużej lub wręcz stałe
wracaj, tu też może być pięknie... może kiedyś... :(

0

Podam ceny za osobę (jestem tu z moją małą-żonką, więc płaciliśmy 2x).

Wrocław -> Londyn, Luton: 350PLN (czas poniżej 2h),

Londyn, Luton -> Londyn, Heathrow: 19GBP, ok. 80zł (czas około 1:45 niedaleko godzin szczytu),

Londyn, Heathrow -> Singpur, Changi oraz Singapur, Changi -> Londyn, Heathrow: ok. 1100EURO, ok. 3600PLN (czas około 14:00, w locie kolacja, przekąska, śniadanie, napoje, owoce, filmy kinowe, aktualna muzyka, telewizja, itp w cenie biletu).

Zwrócę uwagę, że przy wjeżdżaniu do Singpuru jako turysta (to pracodawca aplikuje dla pracownika o pozwolenie na pracę, więc jeszcze go nie mam), wymagany przez biuro emigracyjne jest bilet powrotny.

0

I koniecznie zdjęcia... powodzenia

0

a mnei zastanawia pare sprawe co ty tam robisz ?? napisales ze "jak znajdziesz prace?" to <ort>na razie </ort>jej nie masz ? pojechales w ciemno :) ? no i podróż sama w sobie droga... . No ale jak mieszkasz w apartamencie to chyba kasa noł problem :) ? No i WHY ? dlaczego Singapur :) ?

0

I tak, i nie. Po pierwsze, Singapur ma tak małe bezrobocie (bliskie naturalnemu!) oraz tak mało osób z wyższym wykształceniem, że średni czas szukania pracy to - zgodnie z przekonaniem moich znajomych, rodowitych Singapurczyków - około 3 dni do tygodnia. Mam ukończone studia i 4 lata doświadczenia zawodowego i certyfikat Oracle w ręku, w wieku 24 lat; moja żona z kolei ma dwa tytuły magistra. Oboje mamy złote certyfikaty językowe TOEIC (nie liczcie na to, że FCE/CAE/CPE jest w Azji uznawany). Zobaczymy jak się ułoży.

Na kasie nie śpimy, ale pracując dotychczas zdołaliśmy odłożyć tyle, że pokryliśmy koszta transportu oraz zabezpieczyliśmy sobie kasę na wynajem i życie, zatem nawet w najgorszym przypadku mamy z czego się utrzymać, a bilet powrotny i tak z musu posiadamy.

W Singapurze nie masz prawa wynajmować mieszkania w bloku (HDB), póki nie masz pozwolenia na pracę, rezydencji lub obywatelstwa, bo bloki są państwowe. Pozostaje drogi wynajem całego mieszkania prywatnego, współdzielone kondominium (czyli właśnie mój apartament) lub jeszcze droższy hotel.

A co do pytania dlaczego: dlaczego nie? Azja, ciepło (120km od równika), nowocześnie (wręcz supernowocześnie), anielski urzędowy, doskonała komunikacja miejska (Wrocław, w którym się urodziłem, może tylko o takiej pomarzyć, a nawet Katowicom, które są przecież doskonałe komunikacyjnie, do tego daleko).. Przygoda. Jasne, że mogą być problemy - inna kultura życia, pracy, wszystkiego, inna mentalność, inny klimat (WILGOTNOŚĆ POWIETRZA!!!).. Ale przygoda..

..a w Polsce tak łatwo dziś znaleźć pracę, że jak coś pójdzie nie tak, to spokojnie jest gdzie zacząć odrabiać straty. To tylko w naszym kraju jest tak, że wyższe wykształcenie mają wykwalifikowani pracownicy i sprzątaczki. Warto może poznać inne regiony świata.

Jestem tu przez niecałe 24h a już dostrzegam jaka Polska jest zaściankowa - tutaj są 4 języki urzędowe i nikt się nie przejmuje tym, że nie może się z kimś dogadać; mówi się tylko trudno i idzie dalej. Nikt nie walczy, by wyrwać swoje; wszyscy chcą się z tobą podzielić, choćby mieli niewiele. Wszyscy pytają, czy masz jeszcze z czymś problem, bo jak tak to może chociaż coś podpowiedzą. Współdzielę mieszkanie między innymi z Niemcem i jest on chyba podobnego zdania o swoim kraju. Nie mówię, że jest tu bóg-wie-jak ciekawie i cudownie. Jest tu inaczej i chcę to poznać, a być może znaleźć swoje miejsce.

0

Ehhh zazdroszczę ci :P (i chyba nie jeden na forum). Można tam spotkać jakieś oznaki polskości? (polakow itp). A jaka predkość internetu maja? I jakie ceny sprzetu, żywności i zarobki jakie?

0

Dołączam się do prośby o zdjęcia i dalsze relacje. Może założysz jakiegoś bloga o Singapurze z pewnością wiele osób będzie go śledzić z zainteresowaniem. Rozumiem Twoją motywację ja również mam w głowie taki wyjazd na drugi kraniec świata. Ze względu na to, że kultura azjatycka mnie tak nie pociąga, poważnie myślałem o wyjeździe do Nowej Zelandii ale najpierw musiałbym przejść ich dosyć surowe procedury. Jesteśmy z Tobą i powodzenia :)

0

Hehe, probowalem sie wyrac do Nowej Zelandii :P Jednak aby zasponsorowali mi przelot niestety stwierdzili, ze 2,5 roku doswiadczenia zawodowego to troche za malo. No i tak skonczylem w Holandii i tez nie jest tak zle :) Przynajmniej do domu samochodem dojade :P Co zabawne... tez mam sasiada Niemca. Koles ani Holenderskiego, ani Angielskiego nie zna, a jak widac, tez bez tego da sie tu przezyc :)

Zazdroszcze pogody... w Holandii o czym niewiedzialem, cieple lato to 20stopni... gorace lato to 23 stopnie... upalne lato to 25stopni (az 4dni przez ostatnie 3 miesiace takie byly). Ostatnie mnie zaskoczylo, jak budze sie rano, samochod caly w rosie, 16stopni... i tak przez caly dzien. Dzis 18stopni... i deszcz i wiatr... i tak tu ciagle... pod tym wzgledem Holandia naprawde potrafi zawiesc :(

0
bordeux napisał(a)

Ehhh zazdroszczę ci :P (i chyba nie jeden na forum). Można tam spotkać jakieś oznaki polskości? (polakow itp). A jaka predkość internetu maja? I jakie ceny sprzetu, żywności i zarobki jakie?

Oznak polskości brak.. całkowity. Właściwie to brak większych oznak istnienia białej rasy (może poza nielicznymi przypadkami zagubionych turystów). Przewaga Chińczyków oraz Malajów, wielu Hindusów (również w turbanach :D), podobno również Tamilów (nie wiem, jeszcze nie rozróżniam tychże). Ludzie są tu niesamowicie pomocni - na stacji MRT po chwili prezentowania postawy "ale o szo chosi", podeszła do nas jakaś bardzo sympatyczna Malajka i wyjaśniła jak, gdzie i którą linia metra możemy się dostać tam, gdzie chcemy. Z kolei w sklepie, który akurat nie obsługiwał mojej MasterCard, podszedł do nas jakiś klient i zapytał, z czym mieliśmy problem i czy może nam jakoś pomóc.

Internet na oko jak w Polsce - czyli przyzwoicie, ale bez rewelacji. Powiedziałbym, że dostępne na rynku minimum jest nieco wyższe niż w Polsce, 2Mbit to całkowity standard.

Sprzęt w podobnych cenach, może czasem z większymi możliwościami, tzn. jeśli w Polsce założymy, że laptop kosztuje średnio 2400PLN, to tu średnio kosztuje 1600SGD (czyli tyle samo), ale ma więcej bajerów.

Żywność cenowo podobna lub tańsza. Nastawiłem się na przeliczenie 1:1, czyli coś kosztującego w Polsce 1PLN miałoby kosztować tu 1SGD (a nie 0,6SGD, jakby wynikało z przelicznika). Jednak cena, na jaką tu można trafić to na przykład 0,5SGD, zatem jeszcze taniej. Oczywiście różni się i asortyment. To co tu jest "white bread" to w Polsce nie typowe białe pieczywo, ale pieczywo tostowe. Wielu produktów nie ma, ale są inne.

Zarobki z tego co mi wiadomo 1:1, czyli jakbym zarabiał przykładowo 3000PLN, to tu mogę się spodziewać 3000SGD.

Urzekła mnie prostota komunikacji miejskiej. Oprócz typowego biletu na pojedynczy przejazd, kupowanego w automacie, można kupić kartę prepaid, która nadaje się tak do busów, jak i MRT (coś w stylu metra z torami częściowo naziemnymi). Kartę można doładowywać: kosztuje 15SGD (20PLN) - część jest zwrotna (kaucja za kartę, bo można ją zwrócić w automacie), część jest ceną karty (nie podlega zwrotowi), a część kwoty to impulsy za 7SGD (10PLN). Cena zależy od odległości przejazdu; przejazd całą linią kosztuje około 2SGD (3PLN), czyli w miarę tanio.

Pogoda jak w polskich górach: to, że nie pada, jak wychodzisz z domu, nie znaczy, że nie będzie lało, nim dotrzesz do przystanku.

Noc zapada regularnie koło 20:00, ale to nie znaczy, że powietrze się cokolwiek ochłodzi. Na to bym nie liczył.

Tak poza tym, gdzieś po pokoju lata jakiś mały gekonik uganiający się za potencjalnymi owadami (wlazł tu na 7 piętro :/).

Ponieważ oficjalne są aż 4 języki (angielski, chiński - mandaryński, malajski, tamil), wszystkie ważniejsze ogłoszenia czy ostrzeżenia są wypisane/przeczytane/wydrukowane we wszystkich 4 jednocześnie, albo chociaż po angielsku i chińsku.

0

Nawet Ci troszkę zazdroszczę no, no...

Na pewno ciekawie miejsce warte obejrzenia. Jedynie nie zniósł bym tej wilgotności (mieszkałem przez pewien czas w podobnym miejscu i wiem co to znaczy 2 tygodnie z "humid = 100%", tragedia).

0

Dołączam się do tych zazdrosnych. No, możę nie na stałe, ale tak na chwilę z chęcią bym w jakiś egzotyczny kraj wybył (Nowa Zelandia jednak brzmi lepiej, ale Singapur też niezły się wydaje :) ).
I może faktycznie jakiś blog, żeby wygodnie można było śledzić dalsze losy, opinie, spostrzeżenia?

0

Blog był, ale miał zerową oglądalność, więc został zawieszony.

Może książka, jak Bruczkowski, czy coś.. "Singapur czwarta po południu", ha ha..

HUMID = 150%, czyli 100% wilgotności w powietrzu plus przelotne ulewy gratis. Zdjęć z dziś nie będzie - nie zauważyłem, że baterie w aparacie padły, ale już są załadowane i gotowe do akcji.

Plan minionego dnia: wyspanie się, zaprzyjaźnienie się z MRT do centrum, próba pójścia do typowej dzielnicy turystów (Orchard Road), zakończona wylądowaniem w przeciwnym kierunku na innej stacji MRT, powrót do pierwotnego MRT, obiad w KFC (mają tu inne rzeczy, choć 7Up smakuje wszędzie tak samo), zakupy w "shopping mall", powrót w ulewnym deszczu do domu autobusem + na piechotę, wysyłanie CV, itp. Czas spać (GMT+8).

0

I ja sie rowniez przylaczam z prosba o zdjecia oraz o nowe relacje. Bardzo przyjemnie sie czyta.

0

Dla zaostrzenia apetytu, na dziś tylko jedno zdjęcie - widok z mojego okna na dostępny dla mieszkańców budynku basen, brodzik i korty tenisowe:

user image

0

Hmm ...
wielkosc_klubu_zazdrosnych_z_4p++; ale w sumie i tutaj z takim wykszalceniem moglbys miec ten basen i korty ;) a przynajmniej wilgotnosc mniejsza :D

Zycie u nas nie jest znowu az tak zle ;) dlatego warto zostac w kraju

0

A ja mam pytanko inne: Nie było Ci trudno zostawić tutaj przyjaciół, rodziny i w ogóle rodzinnych - "swoich" miejsc?

0

To chyba najcięższe właśnie.
Jak na pół roku wylądowałem w San Francisco to brakowało mi tylko 2 rzeczy [kolejność nieprzypadkowa :P]

  • dobrego, sensownego jedzenia
  • ludzi [przyjaciele, rodzina]

Lokuj się tam, powodzenia.. a za jakiś czas wpadnę z wizytą ;)

[przyznam, że jestem zaskoczony]

0

Rodzinki będzie mi brakowało, tego się nie uniknie.

Co do przyjaciół, sprawa jest lekko skomplikowana: urodziłem się i każde wakacje spędzałem we Wrocławiu, ale kontakt z tymi znajomymi zaczął się urywać samoistnie, bo mieszkałem w Opolu (czyli widywaliśmy się od okazji do okazji). Opole jest miastem przyjezdnych studentów, zatem po skończeniu studiów, większość znajomych z uczelni też wróciła do domów i pozostał kontakt on-line. Ostatnie miesiące pracowałem w Katowicach, zatem tam jeszcze nie zdążyłem nawiązać jakichś ważniejszych znajomości.

Z kolei moja najbliższa grupka znajomych też widuje się rzadko (jeden znajomy wyjechał do Finlandii zdobywać doświadczenie zawodowe, ktoś inny w Krakowie studia będzie kontynuował).. Trudno utrzymać kontakt w życiu codziennym.

Będzie mi tego brakowało, ale co zrobić..

Ludzie tutaj wydają się być bardzo otwarci i wręcz aktywni w nawiązywaniu znajomości. Mam też kilku znajomych, jak wspomniałem wcześniej, w Singapurze - dotychczas tylko on-line. Wydaje mi się, że tutaj szybko nawiążę kontakty. Gościnność, jakiej tu można doznać jest niesamowita. Powiedziałbym, że ten naród jest zaprzeczeniem Japończyków czy Koreańczyków, którzy stanowią zamknięte, homogeniczne i jakby nieśmiałe społeczeństwo. Tu wszyscy są raczej otwarci.

Co do jedzenia.. jeśli w Azji jest jakieś miejsce, które można by nazwać światową stolicą bogactwa kuchni, to Singapur jest w czołówce pretendentów do tego miana. Po całym kraju (czyli obszarze wielkości połowy województwa opolskiego) rozsiane są restauracje, serwujące wszystkie możliwe dania z najdziwniejszych kuchni świata.. a za względu na ceny, taniej tu wychodzić może jedzenie codziennie na mieście niż gotowanie w domu (a im większy popyt na takie usługi, tym większa podaż; więc tu podaż jest ogromna) [ogromna porcja ryżu, smażonego kurczaka, sos sojowy i chilli z imbirem za coś w rejonie 5zł; pycha, no może poza sosem sojowym, którego nie lubię].

Jeszcze nie próbowałem, ale widać tu mnóstwo pieczywa typu drożdżówki, pączki - czyli tego, co myślałem, że jest tak wyjątkowe dla Polski, he he.. Człowiek, póki nie pozna, ma klapki na oczach :D

0

moja "znajoma" prowadzi w singapurze restauracje polska :)
jak chcesz to znajde i podrzuce ci jej adres ;)

0

Na razie nie tęsknię za polskim jedzeniem, tym bardziej, że wiele jego potraw jest tu dostępnych po prostu w ramach innych kuchni (na przykład naleśniki wytrawne to hinduska prata, a chinese dumplings with meat to polskie pierogi z mięsem i kapustą). Jak będziecie mieli kiedyś okazję pić herbatę chryzantemową, nie róbcie tego - koszmarne paskudztwo. Wszyscy do wszystkiego chcą podawać sos chilli (raczej słodki niż ostry).

Mimo wszystko, dzięki za propozycję.

Ceny paliwa na stacji Shell są w rejonie 2,3PLN za litr typowej 95, natomiast 97 to coś w rejonie 2,8PLN. Mało, nie? :D

Z każdą chwilą jestem pod większym wrażeniem łatwości korzystania z komunikacji miejskiej. Uzupełnianie karty prepaid, czy monetami (do 1SGD włącznie), czy banknotami (od 2SGD w górę) jest banalne; w maszynie jak bankomat kładzie kartę przy czujniku (jest bezstykowa), wybiera Add Value, wkłada kasę, wyciąga kartę. Zbyt proste? :D Przez przypadek też sprawdziliśmy co się dzieję, jeśli wysiadając ze środka komunikacji nie skasuje się karty, albo skasuje przy kierowcy (drzwi tylko do wchodzenia). Skasowanie wchodzenia bez poprzedniego skasowania wyjścia powoduje naliczenie za poprzednią trasę maksymalnej kwoty do końca tamtej trasy oraz oczywiście zaczyna naliczanie nowej. Zatem jeśli nie skasowało się wyjścia, pierwsze wejście naliczy za poprzednią całą trasę (około 2SGD lub mniej), natomiast wychodząc przez drzwi kierowcy zakończy poprzednią jazdę, a nowo rozpoczętą (drzwi do wsiadania!) naliczy do końca. Czyli rozwiązanie bezproblemowe dla pasażera - zapomni się, to dopłaci, ale niewiele.

Na jednej ulicy można spotkać świątynię buddyjską, obok salon BMW, obok świątynię krysznowców, a trochę dalej salon IKEA (na razie mały, ale wygląda na to, że częściowo otwarty choć jeszcze urządzany). Ilość religii i ich współegzystencja są zadziwiające. Na przykład na środku chodnika gdzieś w centrum można spotkać stolik z ołtarzykiem i kadzidełkami.. ot, na wypadek, jakby chciało się zapalić w ofierze..

W sklepach dużo "kombinacyjnych" promocji, w stylu kup napój za 2SGD (0,5L napoju owocowego za 3PLN) lub weź dwa i zapłać 2,2SGD (1L napoju owocowego za 3,3PLN).

Ceny telefonów komórkowych (nowych) zaczynają się od 88SGD (za jakąś totalnie podstawową Nokię).

Zdjęć z dziś nie będzie (zapomniałem aparatu z domu.. ehhh). Pogoda z lekką bryzą, zatem dziś nie jest duszno.

Dodałem celowo jako osobnego posta i ktoś mi zlepił :/

Zdjęcia ze spaceru po Orchard Road, najbardziej znanej, ekskluzywnej i, co tu dużo mówić, drogiej ulicy Singapuru:

user imageuser imageuser imageuser image
user image

Więcej postaram się napisać pod wieczór..

0

Super sprawa ten Singapur [browar] Jestem podobnie jak Ty zafascynowany tym, że tam współegzystuje obok siebie tyle kultur. Paliwo rzeczywiście bardzo tanie :-O Takie maszynki do ładowania biletów o których wspominałeś są w Polsce chyba tylko w Warszawie :P

Fotki bardzo mi się podobają, wszędzie zieleń na ulicach, bardzo ładnie i czysto. Fajnie prezentuje się gmach i ta wieża na dwóch ostatnich zdjęciach.

0
nediam napisał(a)

moja "znajoma" prowadzi w singapurze restauracje polska :)
jak chcesz to znajde i podrzuce ci jej adres ;)

Wiesz co.. jak możesz podać adres to w sumie byłoby spoko - ja co prawda miałem polskich smaków pod dostatkiem, ale zaprosić znajomych może być ciekawie.

Wczoraj padało, dziś pada - zdjęć z pleneru za bardzo nie będzie (może jedno podeślę później).

Jutro nasza współlokatorka (Singapurka) ma urodziny, więc wczoraj (sobota) zaprosiła kilku gości na 'steamboat' [eng. parowiec] - ja i moja żona również zostaliśmy zaproszeni, więc może opiszę, czymże owa, dla nas zupełnie nowa, idea jest. Jest to typowy posiłek chiński.

user image

Na środku stołu stawia się piecyk elektryczny (na zdjęciu skrajnie z lewej) i garnek z wywarem w stylu rosołu. Osobom dookoła daje się miseczki z ryżem, pałeczki, łyżki do ryżu oraz maleńkie sitka. Do wywaru (trzymanego na nagrzewanym piecyku!) wrzuca się poszatkowane jedzenie, a uczestnicy posiłku po chwili zaczynają sobie sitkami wyławiać i z ryżem wcinać to, co chcą: paski wieprzowiny, wołowiny, kurczaka, plastry tofu, grzyby, rybki, krewetki, małże, kapustę, kluski, pierożki chińskie, jajka, itp, itd. Na krewetkę się nie skusiłem - wrzucana jest w całości, a ja nie lubię jak obiad się na mnie gapi, więc starałem się trzymać klasycznych mięs i grzybków; za wątróbką też nie przepadam. Po wyjęciu sitkiem kilku kąsków, wkłada się to do miseczki z ryżem i przy pomocy pałeczek macza w sosie (dipie) - z dostępnych wczoraj był jakiś pikantny (chyba sojowy) oraz chilli - lub od razu wcina. Bardzo smaczne i zapychające. Wraz z trwaniem posiłku, wywar się uzupełnia, tak samo jak ryż. Pycha!</url>

0

Witam, po co to piszesz?

0
Autre napisał(a)

Witam, po co to piszesz?

Przeczytaj wczesniejsze wypowiedzi, to zauwazysz, ze pare osob wyrazilo taka chec [glowa].

0
Autre napisał(a)

Witam, po co to piszesz?

Wiesz.. jest to dział Społeczność i dla niektórych forumowiczów życie nie kończy się na ekranie monitora. Mam coś - mam nadzieję, że interesującego - do napisania i chcę się z osobami zainteresowanymi podzielić.

Wolność polega na tym, że jak nie chcesz, nie musisz czytać, a jak chcesz - zapraszam do lektury, masz jakieś pytania, na które może tutaj znajdę odpowiedź, wal śmiało.

0

Łał, fajnie. Choć przyznam, że trochę egzotyczny kierunek w morzu tych ludzi, którzy jeżdżą czy to do Irlandii czy do innej Holandii :-)

A z czystej (hobbystycznej) ciekawości - telefony komórkowe są takie same, jak i u nas (GSM/DCS/UMTS), czy jakieś wschodnie wynalazki w rodzaju CDMA?

0

Pełen zakres - od GPRS po "wschodnie wynalazki" w stylu 3G ;), ale i tak większość aparatów tu to Nokia; nawet na ulicy widuję ludzi z taką samą jak ta, co przywiozłem z Polski, Nokia 6070. Wiele telefonów tutaj 3G nie obsługuje, choć na iPhone, jak w Polsce, ustawiały się kolejki.. z tą różnicą, że SingTel - największy operator - 3G obsługuje w pełni na terenie całego kraju.

Telefony różnią się softem - nawet kupowany z planem operatora nie posiada nigdy simlocka. Ceny prostych kart prepaid zaczynają się od 20SGD (30PLN), najtańszy aparat to Nokia 1209 - dzwonki MP3, gry Java, latarka, budzik i co najważniejsze - obsługa znaków Unicode w SMSach (!). Ceny droższych telefonów trochę niższe niż w Polsce; niewiele, ale niższe.

Na półkach sklepowych widać pełen zakres produktów: Nokia, SonyEricsson, ale też chińskie, które wymiatają możliwościami (dlatego też i ceną): 3 karty sim, 8GB pamięci, aparat 6PM oraz WiFi - taki telefon akurat zwrócił moją uwagę, ale nazwy nie przytoczę bo była po chińsku.

Swoją drogą, co chwilę, jak jeżdżę MRT, widzę ludzi zagrywających się na PSP - co ciekawe w ogromnej przewadze są to dziewczyny w wieku gimnazjum/ogólniak.

W telewizji dominuje HBO, MTV Asia, azjatyckie seriale oraz brytyjska i niemiecka liga piłki nożnej.

Piwo (puszka 300ml w cenie 2.70SGD czyli około 4.00PLN) to albo lokalny Tiger, albo Heinekken, Carlsberg, itp, itd. Coca-Cola w kilku nowych smakach jak lemonkowy i waniliowy - oba pyszne. Produkty mleczne, pitne są na ogół marki Nestle, ale jakieś takie przesłodzone i zbyt razi smak syropu smakowego.

Z produktów podpisanych Made in Poland znalazłem ciastka Hit (takie w czerwonej tubie) oraz serki do chleba (takie z "krówką śmieszką", z głową rozradowanej krowy).

0

Pisz dalej, ludzie (w tym i ja) lubią tego typu blogi.

Możesz spojrzeć na http://tokyobynight.pl, które prowadzi od paru lat student warszawskiej uczelni PJWSTK, który wyjechał do Japonii na praktyki w branży IT.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1