meh napisał(a):
Krwawy Młot napisał(a):
Angielski to się w dzisiejszych czasach zna na wystarczającym poziomie po liceum. ;)
Mowisz o tych wszystkich rodakach, ktorzy na spotkaniach i callach mowia "I potato" o rozumieniu kultury klienta nie wspominajac? Zapraszam za granice, szkola zycia ;)
Krwawy Młot napisał(a):
A co do networkingu, to serio, płakać że się za jego pomocą w Krakowie nie dobijesz do chętnych adminów to naprawdę niepoważne, bo jak zauważył sam znajomy większość z doświadczeniem już pracuje i to za słone pieniądze. Jak rozumiem na tyle słone, że znajomego nie stać na ich podkupienie. Celować czy chce czy nie chce więc musi albo w studentów i absolwentów, albo dac jak człowiek ogłoszenie na pracuj.pl czy gdzięś w ten deseń. Są koła na uczelniach, jest krakowski hackerspace. Dać im cynk tak ciężko i kosztownie? Jakoś firmy szukające programistów się z takimi grupami kontaktują i nie płaczą.
Kolego, nikt nie placze i do "adminow" jak najbardziej mozna sie dobic. Podoba mi sie to, jak w IT techniczni czesto maja wygorowane ego, ktore ledwo miesci sie w drzwiach jak przychodzi delikwent na rozmowe. Co do finansow, mozliwosci jest sporo i zapewniam Cie, ze oferowane stawki zadowola niejednego. Trudniejsze jest, znalezienie kogos z zewnatrz, kto ma potwierdzone doswiadczenie. Zatrudniasz jezus level developera od X z milionem certyfikatow, a po trzech miesiacach sie okazuje sie, ze trzeba szukac nowego. Dlatego networking znacznie lepiej dziala niz pracuj.pl.
W zasadzie zgadzam się z całym tym postem.
Po pierwsze poziom angielskiego w szkołach jest po prostu żenujący.
Jeżeli ktoś nie poświęca temu czasu poza szkołą, nie będzie w stanie się dogadać z prawdziwym anglikiem czy amerykaninem, a nawet szwedem.
Co do networkingu to także jest prawda - najlepiej jak ktoś do kogo mamy zaufanie poleci nam kogoś do kogo on ma zaufanie.
Ale powyższe jest tak samo proste jak "najlepiej kupić samochód od niemieckiego emeryta, który jeździ nim co weekend do marketu a potem trzyma w garażu".
Są dwa problemy z networkingiem - jeżeli jesteś dobry, a masz takiego sobie znajomego, to nie polecisz go pracodawcy, bo może się nie sprawdzi i będzie Twoja wina.
Albo co z tego, że jest dobry, jak okaże się leniwy. I znowu Twoja wina.
A druga sprawa - znajomości też są ograniczone. Raczej mało ludzi ma znajomych dobrych, godnych polecenia, którzy siedzą w domu i czekają, aż ktoś im robotę załatwi z polecenia.
Tak więc pozostaje firmie szukanie na pracuj.pl, a nam samochodu na otomoto.