Obsesja biegania wkoło miasta

0

Co drugi dzień jakiś maraton, stada baranów biegają z jęzorem na brodzie wkoło centrum miasta. Po 500, 1000 osób.

Skąd to się bierze ten owczy pęd? Każdy kto żyw, dołącza do stada i biega wokoło razem z resztą. Co to za moda taka na cigłe bieganie stadami po mieście, czy to przyszło z Zachodu o może z fejsbuka?

Jeszcze 5 lat temu nie było takich stad oszołomów, teraz kogo nie spytasz to każy dołącza do owczego pędu i biega razem ze stadem, dysząc ciężko.

To ja jestem nienormalny czy oni?

5

#firstworldproblem

8

Każdy wie, że lepiej siedzieć na dupie i psioczyć na kogokolwiek kto robi cokolwiek.

Oszołomy biegają, jeżdżą na rowerach, nawet konno! W dupach się poprzewracało, tyle energii spalać bez celu!

4

user image

2

A ja szczerze współczuję tym, którzy już dawno zapomnieli czym jest ruch i wbrew pozorom jak wiele energii daje ;)

user image

4

mylicie dwie rzeczy - bieganie dla samego siebie w miejscach do tego przeznaczonych i bieganie całą bandą po głównych ulicach miasta jednocześnie wkurwiając wszystkich pozostałych uczestników ruchu.

0

Dokładnie. Nie neguję biegania jako takiego. Kto chce i lubi, może sobie pobiegać. Interesuje mnie fenomen spędów baranów, którzy tysiącami biegają wkoło centrum miasta. Zjawisko się znacznie nasila ostatnimi czasy. Już niedługo planując podróż trzeba będzie upewnić się czy nie ma aby jakiegoś spędu biegaczy tarasujących ruch

0

Ktoś musi filtrować powietrze ze spalin! A płuca kilkutysięcznego tłumu idealnie się do tego nadają :D #bieganiewcentrumsamozdrowie

0

Też mnie to denerwuje.
Dziwi mnie, że ktoś na takie blokowanie pozwala.
Widocznie powoli ludzie zapominają do czego ulice służą, i kto w podatku drogowym za nie płaci.

Wszelkie blokowania ulic typu maratony, masy krytyczne, pielgrzymki, boże ciało, strajki i inne dni młodzieży powinny być dodatkowo płatne(za wynajem publicznej ulicy do celu niezgodnego z jej przeznaczeniem).

0

Nigdy takiego stada nie widziałem, ale jeśli stado będzie rosło, w pewnym momencie pierwsi dogonią ostatnich i nie widząc końca wszyscy się zabiegają na śmierć ;-)

1

Skąd to się bierze ten owczy pęd?

Spróbuj, a się przekonasz ;) Tylko nie poddawaj się po pierwszym biegu, daj sobie miesiąc, przebiegnij pierwsze 5km ciągiem. Zaczną wydzielać się endokanabinoidy - zrobi się przyjemnie, poczujesz, że latasz i możesz góry przenosić, że wszystkie problemy są do przeskoczenia i ze wszystkim dasz sobie radę. Uwaga, uzależnia.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Euforia_biegacza

mylicie dwie rzeczy - bieganie dla samego siebie w miejscach do tego przeznaczonych i bieganie całą bandą po głównych ulicach miasta jednocześnie wkurwiając wszystkich pozostałych uczestników ruchu.

Ale to jest pytanie do organizatorów, a nie do biegaczy. Ja idę tam, gdzie organizują - czasem zdarza się w lesie, co sobotę jest parkrun w parku. Najbardziej lubię biegać w parku nad morzem, ale maratonu jakoś tam nie widzę :D

0

3
Krwawy Szczur napisał(a):

Dokładnie. Nie neguję biegania jako takiego. Kto chce i lubi, może sobie pobiegać. Interesuje mnie fenomen spędów baranów, którzy tysiącami biegają wkoło centrum miasta. Zjawisko się znacznie nasila ostatnimi czasy. Już niedługo planując podróż trzeba będzie upewnić się czy nie ma aby jakiegoś spędu biegaczy tarasujących ruch

Racja, ale dużo gorsze są te tysiące baranów, które do centrum miast pchają się samochodami. Ruch tamują też dużo bardziej, i to codziennie kilka razy, a nie okazjonalnie.

2

Nie biegacie to nie wiecie o co chodzi. Nazywajac ludzi dzikusami czy cholera wie kim jeszcze biegnacych w stadzie, pokazujecie jak plytkie jest Wasze myslenie. Czlowiek caly rok przygotowuje sie do tego aby osiagnac zyciowy cel: przebiec maraton... Nazywasz go debilem biegnacym w stadzie ? Wspolczuje, ale Tobie a nie tym, ktorzy realizuja swoje cele zyciowe. To na tyle. Proponuje wiecej poczytac o biegach czy ogolnie o sporcie. Siedzenie przed komputerem i pisanie takich postow zapewne jest przyjemniejsze niz danie cos z siebie wiecej. :-D
Totalne dno i zenada !
Pozdrawiam

1

Czytając cię mam wrażenie, że jesteś tym nowomodnym, zblazowanym, kul i trendi "drwalofacetem" z kubeczkiem ze starbakca i przyszytym fejsikiem do łapy. Dlatego też nie dogadamy się bo ja mam całkiem inny system wartości. Ale tak, w jednym masz rację - nie biegam dla "chwili chwały", "aby pokazać innym", "że potrafię", żeby wrzucić na fejsa - biegam (chociaż częściej jeżdżę na rowerze i też nie z żadnymi "masami" tylko zwyczajnie, sam albo ze znajomymi jak akurat się trafią, po lesie) dla siebie, dla własnego, dobrego samopoczucia i dla własnego zdrowia. Biegam (jeżdżę) tyle ile akurat dam radę i ile mam ochotę, zazwyczaj po polach i lasach a nie w środku miasta wśród smrodu i spalin.

BTW prostytutka co to za cel życiowy "przebiec maraton"??

1

No pewnie że to na pokaz. Jak ktos trenuje zawodowo, to startuje w prawdziwych zawodach a nie biega ze stadem baranów po ulicach.

Jak ktoś chce pobiegać amatorsko, to biega codziennie rano po lesie (przykładowo). Chyba że chce się pokazać, wtedy biega ze stadem oszołomów i razem z nimi blokuje ruch w mieście

0

Zastanawiam sie, dlaczego glupcy sa tak pewni siebie...
Polaki cebulaki.
Pozdrawiam

1
Mały Kot napisał(a):

Zastanawiam sie, dlaczego glupcy sa tak pewni siebie...
Polaki cebulaki.

a jakieś konkrety bo widać, że w hejtowaniu i obrażaniu to jesteś "miszcz".

BTW dla mnie cebulakami są właśnie ci przepełnieni niezachwianym poczuciem własnej wyższości i ważności, nieliczący się z nikim i z niczym. Pokolenie "mi się należy"...

Pozdrawiam

a ja cię nie

0

Z dwojga złego to biegacze (i rowerzyści) znacznie mniej kopcą niż samochody. To tak z perspektywy pieszego w mieście.
A ten podatek drogowy to co to takiego? Masz ciężarówkę czy autobus? ;) Może raczej akcyza w benzynie? A może to jest na ratowanie zdrowia innych zniszczonego spalinami? ;P

0

Caly ten temat jest hejtem na biegaczy kolego ;-) proponuje poczytac troche wiecej to zrozumiesz. I nie "cie" tylko "Ciebie".
Pozdrawiam

2
Mały Kot napisał(a):

Caly ten temat jest hejtem na biegaczy kolego ;-)

Nie kolego - ten temat jest hejtem na zamykanie ulic w miastach i puszczanie tam domorosłych "maratończyków". Widziałeś kiedyś jak wygląda trasa takiego biegu już po biegu (i nie tylko po biegu be masy krytyczne czy inne grupowe przemieszczanie się wygląda zawsze tak samo)? Bo u mnie zawsze wygląda tak samo - kupa plastikowych kubków, taśma biało-czerwona, ulotki. Ba nawet papierki po batonach są. A potem jest wielka obraza jak organizator ma posprzątać - bo przecież nie będą sprzątać uczestnicy - oni tu spełniać marzenia przyszli a nie sprzątać po sobie.

proponuje poczytac troche wiecej to zrozumiesz.

A co to jest doktorat, że mam "o tym czytać"? I co wtedy zrozumiem? Bieganie to chodzenie tylko szybciej, to przestawianie nogi za nogą, machanie rękami i oddychanie. Jeszcze patrzenie pod nogi się przydaje. Tu nie ma filozofii. To nie jest nawet siłownia gdzie masz ćwiczenia na różne partie mięśni i coś rzeczywiście wypadało by wiedzieć żeby sobie krzywdy nie zrobić, ani pływanie gdzie są różne style pływackie i trzeba "coś" umieć, żeby się nie utopić.

Możesz pisać, że jestem ignorantem - twoja wola, ale używam nóg od ponad 30 lat do różnych celów, od jakichś 5 też do biegania rekreacyjnego (biegania za autobusem za czasów szkolnych nie liczę) i nie mam pojęcia co mam zrozumieć czytając trochę więcej.

6

Zasadniczo argument śmieci/niesprzątania trafia do mnie.

Ale kuźma...
(Trochę polecę szerzej, ale to flejm, więc chyba wybaczycie)
Biegać nie, bo ruch tamują. Koncertu nie organizować, bo konkuruje ze świętem kościelnym albo jest za głośno. Procesji na Boże Ciało nie, bo dzieciojebiec do kołchoźnika stęka, Woodstokcu nie, bo dragi. Parkingu dodatkowego w centrum miasta nie, bo drogo.
Wiatraków nie, bo Niemcy drogo sprzedają. Atomu nie, bo Czarnobyl. Ukraińcy źli, bo Wołyń, Ruscy bo komuna, Niemcy bo 39, Czesi to szweje, Anglicy zdrajcy, Francuzi obmierzli pożerają nasze ślimaki a ich czołgi jeżdżą do tyłu. Żydzi też nie bo skąpi i skutecznie politykę prowadzą. Studia be, bo matematyka, bez studiów be, bo korpo ich wymaga A najlepiej to nie programuj bo się nie nadajesz.

A ja jestem na tak. Tak, chciałbym zmienić mentalność ludzi dookoła siebie. Po części to już zrobiłem. Często przebywając za granicą. Serio, to jest tak problem dopatrzeć się plusów pt. może Janusz brzuszek zrzuci, że poza piwskiem coś się społeczeństwu pokazuje zdrowego? A, zapomniałem, każdy na siebie, społeczeństwo to taki dziwny efemeryczno-hipokrytyczny ;-) (s)twór: podatek trzeba płacić, ale jak okantujesz to jesteś zaradny; uciążliwego sąsiada możesz obić/opluć, wtedy będziesz gość, ale jak zadzwonisz po gliny to jesteś konfident. Broń dla każdego do obrony, ale ilu migało się od wojska, tak szczerze? To nie o to chodzi, że wszystko każdemu ma się podobać ale trochę zrozumienia i umiarkowania, bo potem słyszę od zagranicznych kolegów że "k...a jego mać" to wszystko co znają ze słyszenia po polsku i trochę mi wstyd.

0
abrakadaber napisał(a):

BTW dla mnie cebulakami są właśnie ci przepełnieni niezachwianym poczuciem własnej wyższości i ważności, nieliczący się z nikim i z niczym. Pokolenie "mi się należy"...

To się świetnie komponuje z Twoim nieomylnym i wywyższającym się tonem w postach w tym wątku. Albo takimi tekstami jak:

BTW prostytutka co to za cel życiowy "przebiec maraton"??

domorosłych "maratończyków"

Nie rozumiem tylko, w czym niby lepsze są śmieci wyrzucane na ulicę przez samochodziarzy od śmieci wyrzucanych przez biegaczy?

1

@abrakadaber Ty nie masz problemu z bieganiem tylko z tym, że śmiecą, a to są dwie różne rzeczy. Zioniesz straszną nienawiścia, a w dodatku generalizujesz

. Ale tak, w jednym masz rację - nie biegam dla "chwili chwały", "aby pokazać innym", "że potrafię", żeby wrzucić na fejsa

Nie wszyscy biegają aby pokazać innym, tylko samemu sobie.

A co to jest doktorat, że mam "o tym czytać"? I co wtedy zrozumiem? Bieganie to chodzenie tylko szybciej, to przestawianie nogi za nogą, machanie rękami i oddychanie. Jeszcze patrzenie pod nogi się przydaje. Tu nie ma filozofii. To nie jest nawet siłownia gdzie masz ćwiczenia na różne partie mięśni i coś rzeczywiście wypadało by wiedzieć żeby sobie krzywdy nie zrobić, ani pływanie gdzie są różne style pływackie i trzeba "coś" umieć, żeby się nie utopić.

Potrafiłbyś z marszu przebiec maraton, albo ukończyć triathlon? To nie jest takie proste i nie wystarczy wyjść pobiegać 10 km. Bieganie samo w sobie nie jest trudne, ale trzeba jeszcze odpowiednio rozplanować trening, żywienie i w końcu sam bieg. To nie jest tylko machanie rękami i nogami "tylko szybciej". Pomijanie tego całego procesu to duża ignorancja.

BTW prostytutka co to za cel życiowy "przebiec maraton"??

Nie powinniśmy oceniać tego typu rzeczy, ale mogę Ci wytłumaczyć po co ludzie biegają.

The key to life is running and reading. When you're running, there's a little person that talks to you and says, "Oh I'm tired. My lung's about to pop. I'm so hurt. There's no way I can possibly continue." You want to quit. If you learn how to defeat that person when you're running. You will how to not quit when things get hard in your life.

5

A potem jest wielka obraza jak organizator ma posprzątać - bo przecież nie będą sprzątać uczestnicy - oni tu spełniać marzenia przyszli a nie sprzątać po sobie.

Ale że kto się obraża? Organizator? Przecież to bzdura, nawet nie wiem jak miałoby wyglądać obrażone PKO, PZU albo Orlen :/ Zawsze po imprezie masowej sprząta organizator. Nie posprzątał? Zgłoś koniecznie odpowiednim służbom! Miasto w takim wypadku samo sprząta, ale rachunek za sprzątanie przekazuje organizatorowi. Przy tych naprawdę masowych imprezach firma sprzątająca jest wynajmowana już wcześniej.

BTW, sama mam straszny opór przed rzuceniem kubeczka pod nogi i jak mam taką możliwość, to podbiegam do śmietników. Ale jakby tak robiło 5 tysięcy ludzi, to i tak by nie miało sensu ;)

Bieganie to chodzenie tylko szybciej, to przestawianie nogi za nogą, machanie rękami i oddychanie. Jeszcze patrzenie pod nogi się przydaje. Tu nie ma filozofii.

Yhy. Tak samo programowanie - to tylko klepanie w klawiaturę! Zmienne, pętle, warunki i jedziesz, tu nie ma filozofii :D
(A z tym patrzeniem pod nogi to mam nadzieję, że taki dowcip - patrzymy przed siebie, a nie pod nogi.)

0

I tak nie rozumiem. Chcą pobiegać, niech idą biegać na tor. Po cholerę blokowac ulice miasta? Czy nie ma miejsc wyznaczonych do przeprowadzenia takiej imprezy jak mataton? Rowerzyści zresztą tak samo, z tym że masa krytyczna jest raz na rok, a jakieś maratony co i rusz.

To może jeszcze zorganizujmy mecz piłki nożnej na parkingu w centrum, na latarniach mozna przyczepić kosze i grać w koszykówkę, a na skrzyżowaniu ustawić ring i rozgrywać walki bokserskie. Skoro ulice miasta można zmieniać raz po raz w bieżnię, to ja tu nie widzę różnicy.

Rozumiem jaka akcja raz na rok, ale teraz zjawisko się nasila, maraton taki, maraton sraki, prawie non stop. To staje się już powoli wkurwiające

2

I tak nie rozumiem. Chcą pobiegać, niech idą biegać na tor. Po cholerę blokowac ulice miasta? Czy nie ma miejsc wyznaczonych do przeprowadzenia takiej imprezy jak mataton?

Ja zapytam tak - co byś powiedział na taki pomysł, żeby stadiony na Euro budować poza miastami? Po co ci wszyscy kibice mają się potem wylewać na ulice, blokować ruch uliczny wokół stadionów, burdy jakieś robić?

A, bo przecież po to się to całe Euro organizuje, żeby MIASTO promować... Gdyby impreza była gdzieś w lesie, to nie zarobiły by bary i knajpki, sklepy spożywcze, hotele. Dodatkowo byłoby z pewnością mniej sponsorów, bo przecież to chodzi również o reklamę. Taka impreza jak np. Maraton Bostoński ściąga dziesiątki tysięcy ludzi z całego świata. I po to się te imprezy organizuje. Tak samo jak organizuje się festiwale, Woodstock już za miesiąc zapcha Kostrzyń na amen. Kostrzyń natrzepie w tydzień dwa razy tyle kasy, co przez całą resztę roku.

Inna sprawa, że są też maratony organizowane poza miastami, również ultramaratony - np. Bieg Rzeźnika. Tylko że na te biegi narzekają leśnicy :D Ponoć przeszkadzają turystom kontemplować przyrodę. W Trójmieście też leśnicy narzekają, że biegacze ścieżki rozbiegują :D

Jak rozumiem, żeby nikomu nie przeszkadzać powinnam biegać sobie w domu po ścianach :) A figę wam, marudy...

"A nic tak nie wkurza zgorzkniałych ludzi
Jak inni ludzie cieszący się prostą radością
I choćbym szczęśliwy był ubrany w kwiatki z ziemi
To zawsze komuś przeszkadzać to będzie"

To może jeszcze zorganizujmy mecz piłki nożnej na parkingu w centrum, na latarniach mozna przyczepić kosze i grać w koszykówkę, a na skrzyżowaniu ustawić ring i rozgrywać walki bokserskie. Skoro ulice miasta można zmieniać raz po raz w bieżnię, to ja tu nie widzę różnicy.

Jestem za! :) Im więcej się w mieście dzieje tym fajniej.
Oczywiście pod warunkiem zapewnienia objazdów i posprzątania po, tak jak to jest w przypadku imprez biegowych.

1
Krwawy Szczur napisał(a):

I tak nie rozumiem. Chcą pobiegać, niech idą biegać na tor. Po cholerę blokowac ulice miasta? Czy nie ma miejsc wyznaczonych do przeprowadzenia takiej imprezy jak mataton?

I ja nie rozumiem, po co ludzie jeżdżą samochodami po ulicy i je blokują? A kysz na tor wyścigowy sobie jeździć! O ile ciszej, spokojniej i czyściej by było gdyby nie to, że ktoś ma jakiś kaprys, no phi!

0

Może po to, że ulice stworzono w tym celu, aby jeździły po nich samochody idioto? A nie jako tor do biegania?

3

Naprawdę? A ja myślałem że ulice istniały na długo zanim pierwsze samochody w ogóle powstały.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1