Praca nad brzuchem

0

Może mamy tu jakiegoś dietetyka?

Mój problem:
Jestem umięśniony, ale mała tłuszczowa oponka na brzuchu niszczy moje samopoczucie.
Jak sobie poradzić z tym cholerstwem?

Staram się biegać, ale nie przynosi to jakichś wspaniałych rezultatów.

Robienie dużych ilości brzuszków (300) powiększa mięśnie brzucha, ale tłuszczyk wciąż zostaje i ma się bardzo dobrze.

Dodatkowe informacje:
179.5cm wzrostu, 70.5kg wagi.

2

moze aerobiczna 6 weidera by Cie poratowala?

Co do odchudzania, poelcam maksymalnei ograniczyc chleb na jakis czas i ustalic sobie godzine po ktorej unika sie weglowodanow (u mnie to 18 byla).

Ja od czerwca zjechalem z 98 do 84 kg.

2

Jest jeden ostateczny, skuteczny sposób na zrzucenie wagi: zmiana diety (+ ruch oczywiście). Ja zrezygnowałem z wszelkich postaci cukru poza cukrami złożonymi (występującymi w warzywach, zbożach, pestkach przeróżnych). Czyli dieta bez słodkich napojów, słodyczy (paluszki, ciastka zbożowe też pod to podpadają), chleba pszennego. Brak dżemów i innych słodkich "zdrowych" przekąsek. To są bomby kaloryczne, które wyprowadzają z równowagi nasz układ trawienny.

To spowodowało, że w ciągu dnia jem więcej warzyw (głodek przychodzi częściej), które są mniej kaloryczne. Piję dużo wody i mało kawy. Efekt - absolutny brak brzucha :P Jeśli dorzucisz do tego aktywność aerobową - będzie dobry efekt. Z innych ciekawych efektów - wbrew pozorom jest więcej powera do pracy umysłowej.

Osobiście uprawiam sport jakies 3-4x w tygodniu po 60-90min i nie widzę spadku "mocy".

0

Dziękuję za pomoc :)

Zastanawia mnie jeszcze tylko kwestia pełnoziarnistych produktów zbożowych oraz wyrobów mlecznych (twarogi, mozarella)- ich się raczej nie muszę obawiać?

Spróbuję też ograniczyć węglowodany o późnych porach;

Kobieta trochę pomarudzi na ograniczenia słodkości*, ale koniec końców chyba się ucieszy :-)
w końcu na brzuchu odłożyła mi się "jej miłość"

1

mleko i przetwory są ok, jeśli nie łączysz ich z dużą ilością węglowodanów i nie masz problemów trawiennych. Ja je odstawiłem, nie licząc kefirów i zsiadłego mleka :P Żółty ser i inne tego typu wynalazki są ciężkostrawne i raczej nie pomogą, choć nie ma też co popadać w paranoję. Czasami warto zjeść coś innego, różnorodność też jest ważna.

0

To naprawdę nie jest dobre forum na takie pytania, szczerze proponuję, żebyś się wycofał zanim kogokolwiek się posłuchasz ;)

Robienie dużych ilości brzuszków (300) powiększa mięśnie brzucha

U osoby początkującej cokolwiek byś nie robił powiększa ci mięśnie (no może przesadziłem), ale w dalszym etapie robienie 300 brzuszków raczej wzrostu mięśni ci nie zapewni z kilku powodów.

Jeśli chcesz spalić tłuszcz musisz utrzymywać ujemny bilans kaloryczny, a nie szukać cudownych ćwiczeń. Jeszcze raz proponuję nie szukać rad na tym forum ;)

3

Od razu odeślę gdzie indziej, bo nie słuchaj programistów - A6W nie zrobi ci absolutnie nic z tłuszczem na brzuchu :D Co najwyżej da ci bardzo umięśniony brzuch POD warstwą tłuszczyku. Na tłuszcz to już bieganie lepsze.

Tu sobie przeczytaj większość artykułów, pisze to dietetyczka z certyfikatem i widać, że wie co mówi: http://qchenne-inspiracje.blogspot.com/p/life-style.html

Z banałów dodam od siebie - brzuch to 70% dieta a 30% ćwiczenia. Tłuszczyk to jeden problem, a drugi to rozpychanie go od środka - zazwyczaj białym pieczywem, bułeczkami, rogalikami, drożdżówkami. U niektórych podobne efekty daje też picie mleka.

Nie wiesz jak się przekonać do tego, by po prostu tego nie żreć? Mi pomogło zdjęcie z tego posta: http://www.aktywnezycie.com/2014/10/co-sie-stao-z-moim-brzuchem-jak.html Jeden rzut oka i zostałam przekonana ;)

1

Trochę się interesuję tą tematyką także mogę coś napisać.
http://potreningu.pl/kalkulatory/bmr
Wylicz sobie tutaj swoje zapotrzebowanie kalorii ale traktuj to bardziej jako taki niby wyznacznik - każdy organizm się inny. Odejmij od tego z 200 kalorii i ułóż dietę. Czyli np wyliczy Ci 2200 kalorii, to układasz dietę na 2000 kalorii. Ważne żeby w diecie były produkty pełnowartościowe. Jeśli ćwiczysz na siłowni to najlepiej żeby była to dieta wysokobiałkowa. Stosujesz tą dietę powiedzmy 2 tygodnie i patrzysz na wagę. Jeśli nie spadła to obcinasz kolejne 100-200 kalorii. Jeśli spadła znacznie, to dodajesz troche kalorii. Teraz kiedy np po 2 miesiącach mimo stosowania diety i obcinanie kalorii waga przestała spadać, warto zrobić sobie tzn cheat day czyli dzień kiedy nie patrzysz na to co jesz i na to ile tego jesz. Po tym dniu znowu wrócić do diety.

Organizm po prostu zacznie się bronić przed spadkiem wagi i zwolni metabolizm dlatego trzeba go tak jakby oszukać. Pamiętaj też, że nie da się spalić tłuszczu tylko z brzucha. Tłuszcz palisz z całego organizmy i tylko od Twojej genetyki zależy to czy więcej będziesz palił z brzucha czy np z klaty lub nóg. Tak samo nie da się palić tłuszczu nie tracąc wagi. Chyba że wspomagasz się jakimś "dopingiem" lub dopiero co zaczynasz ćwiczyć na siłowni. Jeśli masz jakieś pytania to pytaj :)

1

Mój problem:
Jestem umięśniony, ale mała tłuszczowa oponka na brzuchu niszczy moje samopoczucie.
Jak sobie poradzić z tym cholerstwem?

(...)

Dodatkowe informacje:
179.5cm wzrostu, 70.5kg wagi.

Erm, coś mi się tu nie dodaje. Wklepałem te dane tutaj: http://www.bmi3d.com/calculator.html i widzę cienkiego Bolka, nawet jak nie ustawiam na Fat (w sumie na Fat jest jeszcze cieńszy, ale na brzuchu grubszy).

Może problemem nie jest tłuszczyk, a kiepska postawa ciała i słabe mięśnie głębokie (?) brzucha?

Robiąc brzuszki skracasz zginacze bioder (lub generalnie mięśnie w tym miejscu) przez co potem wyglądasz jak kaczka albo laska z wypiętym tyłkiem. Możesz sobie obejrzeć wideo: ale nie musisz brać go do końca poważnie. Jeśli brzuszki coś tam ci dają to możesz je robić, ale pamiętaj o rozciąganiu Hip Flexors (szukaj w Google: stretching hip flexors).

Mięśniem który służy do wciągania brzucha i w ogóle zapobiegania jego wypadaniu/ rozdymaniu/ whatever jest http://en.wikipedia.org/wiki/Transversus_abdominis_muscle Ćwiczy się go za pomocą http://en.wikipedia.org/wiki/Vacuum_exercise

Rozciąganie zginaczy bioder na początku robiłem na macie (ale coś nie mogę teraz znaleźć tych samych instrukcji do ćwiczeń co używałem), ale później zmieniłem ćwiczenie na zupełnie inne, wymyślone przeze mnie ( :P ) które łączyło rozciąganie zginaczy bioder z ćwiczeniem TSV oraz trochę z masowaniem mięśni karku (bo te mam notorycznie spięte, pewnie z powodu złej postawy przed kompem i zniesionej lordozy w szyi). W każdym razie ćwiczenie robiłem na czczo (wciąganie brzucha z jedzeniem jest mało fajne), na stojąco. Wyglądało to tak, że zakładałem ręce na szyję (w sensie łokcie do przodu) tak by trochę masować (w zasadzie to przytrzymać bardziej niż masować) mięśnie karku. Jednocześnie wciągałem powietrze do płuc (na maksa) i wciągałem brzuch (też na maksa). Do tego starałem się trochę wypiąć do przodu i a sam odcinek lędźwiowy kręgosłupa lekko do tyłu - inaczej mówiąc wypiąć biodra do przodu ale skręcić je do tyłu, tak by rozciągać te zginacze bioder. W takim stanie, czyli z wciągniętym powietrzem i w pozycji którą opisałem trzeba wytrzymać mniej więcej tyle ile się da, oczywiście bez oddychania (a więc w zasadzie limitem jest nasza maksymalna długość czasu na bezdechu). Jedno takie powtórzenie trwało u mnie dobre kilkadziesiąt sekund, powtórzeń robiłem kilka (5 - 7), a między nimi trochę przerw, więc w sumie wychodziło z 20 min na to ćwiczenie. Po miesiącu codziennych ćwiczeń efekt był widoczny.

Z racji tego, że nie jestem trenerem i nawet sam siebie dobrze nie widzę jak ćwiczę to pewnie to moje ćwiczenie niezbyt jasno opisałem i możesz nie być w stanie jego odtworzyć poprawnie. Ale na Google'u jest przecież mnóstwo innych ćwiczeń :)

Poza tym dietka jest ważna. Jak napisała już @aurel, pszenne pieczywo, ciastka, krakersy, whatever mocno wydyma. Do tego np bułki mają wysoki indeks glikemiczny, wyższy niż batony (takie jak chociażby Snickers). Ja zrezygnowałem z pieczywa całkowicie bo mam po nim lekko zgagę, a nawet czasem to pieczywo mi się cofa (mam refluks) bo tak mnie rozdyma. Zamiast pieczywa jem wafelki ryżowe (i mam w nosie hejterów :P , po wafelkach się milion razy lepiej czuję niż po pieczywie).

Co do czekolady, to niekoniecznie ona powoduje tycie, o ile je się ją rano. Przykładowe doniesienia naukowców: http://www.telegraph.co.uk/health/healthnews/9069276/Chocolate-cake-breakfast-could-help-you-lose-weight.html
Ja czasem z rana, przed śniadaniem, zjadam sobie ze dwa wafelki ryżowe posmarowane masłem czekoladowym. Negatywnego efektu nie zaobserwowałem.

W innych newsach wyczytałem też, że niewysypianie się powoduje zwiększoną ochotę na słodycze. Niewyspany człowiek ma deficyt energii, a słodycz krótkotrwale tą ilość odczuwanej energii podnosi. W sumie sam na sobie to obserwuję (chociaż nie wiem czy tym nie ma nieco autosugestii) - w dni robocze mam duże ciśnienie na jedzenie słodyczy, natomiast w weekend jak pośpię do 11 to nawet mam niewielką ochotę.

Wątpię, by ćwiczenia z dużymi ciężarami same z siebie powodowały spalanie tłuszczu. Żeby szybko spalić tłuszcz to moim zdaniem musisz robić ćwiczenia które podnoszą temperaturę ciała i tętno. Ćwiczenia z dużymi ciężarami to głównie przerwy między seriami :P Poza tym, po takim ćwiczeniu ma się większy apetyt, a z drugiej strony, żeby mięśnie rosły to trzeba je odżywić. Mięśnie same z siebie też potrzebują odżywiania, nawet jak ich nie ćwiczysz. Inaczej zmaleją. Dlatego koksu jedzą mnóstwo żarcia nawet jak mają przerwę od treningów lub są gdzieś na wyjeździe i mało ćwiczą. Każdy kilogram mięśni zwiększa zapotrzebowanie kaloryczne, więc ilość kalorii trzeba dopasować nie tylko do dziennego wysiłku, ale też do ilości muskulatury.

Moim zdaniem, jeśli chodzi o ćwiczenia na spalanie tłuszczu, swoistym "rule of thumb" może być to, że najlepsze ćwiczenia to takie przy których dostajesz zadyszki. Jeśli dostałeś zadyszki to znaczy, że miałeś zbyt słabą kondycję, a więc następnym razem będzie lepiej. Będzie więcej energii na co dzień, lepszy metabolizm, szybsze spalanie tłuszczu, dłużej wytrzymasz podczas ćwiczeń, itd

</expert_mode_on> :P

0

179.5cm wzrostu, 70.5kg wagi.

o_O? Przecież to jest jakaś turbo niedowaga jeśli prawdą jest że jesteś umięśniony.
Jeśli chodzi o gubienie tłuszczu to aeroby + dobra dieta ;]

0

A może po prostu się garbisz? Niestety od siedzenia przed komputerem kręgosłup niezbyt fajnie nam się modeluje od samych dolnych partii.
Spróbuj się wyprostować ale na poziomie lędźwi - coś w stylu zepniji poślady i wypchnij małego do przodu (taki ruch całymi biodrami). Automatycznie brzuch staje się wizualnie mniejszy i cała postawa bardziej wyprostowana. Mięśnie brzucha wtedy są też o wiele bardziej używane do stabilizacji całej sylwetki. Sam przez wiele lat sobie nie zdawałem sprawy, że garbię się już na poziomie lędźwi, bo zawsze mi się to z okolicą barków kojarzyło. Polecam spojrzeć z profilu przed lustrem.
Najbardziej te garbienie widać na rowerze - wówczas plecy mamy wygięte w łuk i jakkolwiek byśmy barki prostowali to i tak po dłuższej jeździe ból zwłaszcza w szyi nas czeka. Trzeba popracować nad sylwetką ;)

0

Zamiast sie odchudzac zaakceptuj samego siebie. Dopoki nadwaga nie powoduje problemow zdrowotnych nie ma sie o co martwic.

2

Nie da się spalać tłuszczu punktowo (np. robiąc brzuszki). Najłatwiej spalić tłuszcz aerobami i odpowiednią dietą. Warto też mieć regularny harmonogram dnia i wysypiać się. Aeroby, to np. bieganie i pływanie. Ustaw sobie jakiś harmonogram. Myślę, że jak będziesz biegał co najmniej 3 razy w tygodniu po 10 km lub po 30 minut ze stałą prędkością, to przy odpowiedniej diecie będziesz chudł 1 kg na tydzień. Możesz też chodzić na siłkę i każdy trening kończyć bieganiem. Jeden trening może zająć sporo czasu (np. 2 h). Możesz też skorzystać z usług trenera personalnego i poprosić go, żeby ułożył Ci trening oraz dietę i pomagał przy przeprowadzaniu treningów. Jeśli będziesz systematyczny, to uzyskasz jakiś efekt.

2

http://www.burnthefatblog.com/archives/2008/04/steady-state-cardio-5-x-more-effective-than-hiit.php ps.osobiście twierdzę, że dla osób niećwiczących intensywnie siłowo hiit może być lepszym rozwiązaniem, ale to każdy musi na sobie sprawdzić - Wizzie

Przeczytałem artykuł i autor wielokrotnie potwierdził, że HIIT pozwala szybciej spalić tłuszcz. Jednocześnie udowodnił, że w analizowanym badaniu osoby wykonujące HIIT straciły 5x mniej masy ogólnej, ale 3x więcej tłuszczu. Moim zdaniem to super sprawa - mały spadek ilości mięśni, a duży spadek ilości tłuszczu. Żyć nie umierać.

No chyba, że dla kogoś najważniejsze są kilogramy. Wtedy najpierw polecam udać się do psychologa. Kilogramy mogą mieć co najwyżej wpływ na stawy, ale nikt kilogramów nie widzi. Kilogram mięsa ma mniejszą objętość niż kilogram tłuszczu, dlatego po treningu na siłowni można jednocześnie stracić na objętości i zyskać na wadze.

Skoro autor wątku ćwiczy na siłowni i twierdzi, że jest umięśniony to HIIT powinien być dla niego idealny.

1

Śniadanie jedz godzinę po przebudzeniu,rano w twoim organizmie jest dużo kortyzolu,który wspomaga odkładanie tkanki tłuszczowej.Jedz tylko węglowodany złożone(chleb lepiej odrzuć,chyba że orkiszowy lub żytni).Za odkładanie tkanki tłuszczowej główni odpowiedzialne są WW więc tez stara się je ograniczyć, 1g/kg masy ciała powinien być ok.Zamiast ww wrzuć więcej tłuszczu do diety niekoniecznie białka jeśli nie zamierzasz rozbudowywać mięśni.Jak wyżej wspomniano trening interwałowy HIIT lub Tabata,mogą to też być zwykłe sprinty.Skorzystaj z kalkulator wklejonego wcześniej i zacznij liczyć co i ile jesz.Korzystaj tylko z najbardziej wartościowych produktów(jaja,płatki owsiane,warzywa najlepiej zasadowe(szpinak) )

5

To bardzo proste! W celu spalenia tkanki tłuszczowej musisz mieć ujemny bilans energetyczny, dodatkowo pomocne są w tym ćwiczenia o charakterze interwałowym. Żeby mieć ujemny bilans energetyczny należy przyjmować mniej kalorii (mniej jeść) niż wynosi nasze dzienne zapotrzebowanie (tyle kcal ile spalamy w ciągu dnia). Z kolei dzienne zapotrzebowanie możemy zwiększyć regularnie uprawiając sport, generalnie jakikolwiek, chociaż najlepszy na tłuszcz będzie wysiłek o charakterze interwałowym. Ograniczeniem konkretnych produktów np. białego pieczywa albo słodyczy nie musisz się przejmować, to mit. Ograniczyć musisz generalnie kalorie, a nie jakieś konkretne produkty. Ciemniejsze pieczywo jest zdrowsze i mniej kaloryczne niż białe, ale do spalania tkanki tłuszczowej to nieistotne czy jesz białe czy ciemne. Słodycze dostarczają dużo pustych kalorii ale jeżeli kiedyś zjesz sobie cukierka zamiast ziemniaka na obiad to nic się nie stanie. Źle jak zjesz cukierki zamiast obiadu oraz źle jak zjedzone cukierki spowodują dodatni bilans energetyczny. Wystarczy żeby dieta była zbilansowana (prawidłowe proporcje makro) oraz żebyś miał ujemny bilans energetyczny.

Niestety, jest mały haczyk. Żeby spalić tłuszcz, katecholaminy (adrenalina, noradrenalina i dopamina) muszą aktywować szlaki metaboliczne poprzez połączenie się z receptorami beta2. Receptory beta2 z którymi łączą się katecholaminy nie są równomiernie rozłożone w ciele. U kobiet jest ich najmniej w okolicach bioder, u mężczyzn w okolicach brzucha. Stąd mamy problem z pozbyciem się tłuszczu z tych miejsc i żeby tego dokonać trzeba się uzbroić w iście anielską cierpliwość.

1
kamienikupa napisał(a):

Ograniczeniem konkretnych produktów np. białego pieczywa albo słodyczy nie musisz się przejmować, to mit. Ograniczyć musisz generalnie kalorie, a nie jakieś konkretne produkty. Ciemniejsze pieczywo jest zdrowsze i mniej kaloryczne niż białe, ale do spalania tkanki tłuszczowej to nieistotne czy jesz białe czy ciemne. Słodycze dostarczają dużo pustych kalorii ale jeżeli kiedyś zjesz sobie cukierka zamiast ziemniaka na obiad to nic się nie stanie. Źle jak zjesz cukierki zamiast obiadu oraz źle jak zjedzone cukierki spowodują dodatni bilans energetyczny. Wystarczy żeby dieta była zbilansowana (prawidłowe proporcje makro) oraz żebyś miał ujemny bilans energetyczny.

W ograniczaniu konkretnych produktów nie chodzi o spalanie tkanki, ale o uczucie sytości. Kilogramem warzyw człowiek zapycha się skuteczniej niż pączkiem, więc nie chce dojadać i łatwiej mu osiągnąć ujemny bilans energetyczny. Ponadto, białe produkty (pieczywo, makaron, ryż) mają wyższy indeks glikemiczny niż ich ciemne odpowiedniki. Oznacza to, że po ich spożyciu następuje szybki wzrost glukozy we krwi, a więc organizm uwalnia więcej insuliny. Insulina zaś powoduje uczucie głodu. Zatem jedząc "ciemne" produkty zmniejszamy uczucie głodu.

1
spartanPAGE napisał(a):

179.5cm wzrostu, 70.5kg wagi.

Co ty chcesz tu w ogóle zrzucać?

0

Masa jest teraz rzeźba. :D

2
spartanPAGE napisał(a):

Jestem umięśniony 179.5cm wzrostu, 70.5kg wagi.

Mięśnie przeważnie dużo ważą, a tu od razu widać, że ich nie masz.

Spalisz tłuszcz to zostaną kości. Lepiej zacznij ćwiczyć i lepiej się odżywiać.

1

@kamienikupa generalnie masz rację, faktycznie istotny jest bilans kaloryczny, ale nie jest to aż takie proste jak napisałeś. Odniosę się tylko do nieścisłości, reszta posta jak najbardziej na plus.

Ograniczeniem konkretnych produktów np. białego pieczywa albo słodyczy nie musisz się przejmować, to mit. Ograniczyć musisz generalnie kalorie, a nie jakieś konkretne produkty.
Ciemniejsze pieczywo jest zdrowsze i mniej kaloryczne niż białe, ale do spalania tkanki tłuszczowej to nieistotne czy jesz białe czy ciemne.
Słodycze dostarczają dużo pustych kalorii ale jeżeli kiedyś zjesz sobie cukierka zamiast ziemniaka na obiad to nic się nie stanie. Źle jak zjesz cukierki zamiast obiadu oraz źle jak zjedzone cukierki spowodują dodatni bilans energetyczny.

To nie jest prawda z kilku powodów:

  1. Indeks glikemiczny - jak zjadasz coś bardzo słodkiego to skacze ci poziom cukru a za wysoki jego poziom jest niezdrowy więc organizm po pewnym czasie reaguje wyrzutem insuliny i poziom cukru spada a cukier zamienia się w tłuszcz. W efekcie zjadłeś właśnie kilo cukru ale nadal czujesz się "słabo", bo masz niski poziom cukru. Jedząc coś o niskim indeksie glikemicznym sprawiasz ze kalorie są uwalniane powoli więc cały czas masz średni poziom cukru i czujesz się znacznie lepiej. Błonnik (zawarty np. w pełnoziarnistych produktach) spowalania wchłanianie kalorii dzięki czemu nawet coś co ma dużo cukru nie powoduje opisanego wyżej efektu. Dlatego dużo lepiej zjeść cały owoc zamiast wypić wyciśnięty sok.
  2. Jeśli ograniczasz jedzenie to spada ci metabolizm bo organizm wyczuwa że "nadeszły ciężkie czasy". W efekcie robisz się bardziej ospały i jest ci zimno, a jednocześnie organizm caly czas odkłada tłuszcz żeby sie zabezpieczyc póki może. Dużo łatwiej chudnąć jak się ma rozpędzony metabolizm ;)
  3. Organizm walczy żeby wyciągnąć z jedzenia jak najwięcej kalorii, więc moze tak być że obniżyłeś ilośc spożywanych kcal o kilkaset a efetów nie ma, bo organizm te brakujące kalorie zdobywa przez lepsze przetwarzanie pozostałego pokarmu.
  4. Z tym że nie ma znaczenia co jesz o ile zachowujesz ilość kcal to jest tak-sobie. Trzeba pamiętać że musisz jeść białko i tłuszcz bo inaczej będziesz miał problemy ze zdrowiem. W praktyce to właśnie cukier można wyrzucić z diety bez uszczerbku, nie pozostałe dwa.
  5. Jest też problem żołądka i silnej woli. Jak się opijesz coli i napchasz cukierkami to przyjmiesz dużo kcal a żołądek będzie pusty. W efekcie będziesz się czuł głodny (a może i dorobisz się za pare lat wrzodów...) i będzie to spore wyzwanie dla silnej woli żeby nie podjadać. Jak masz wypchany żołądek błonnikiem na przykład to sytuacja wygląda zupełnie inaczej, bo kcal z tego nie ma, a żołądek pełny i wcale nie chce ci się jeść.
1
  1. Indeks glikemiczny - jak zjadasz coś bardzo słodkiego to skacze ci poziom cukru a za wysoki jego poziom jest niezdrowy

Miiiit. http://www.sugar.org/images/docs/sugar-glycemic-index-debunking-the-myths.pdf

  1. Jeśli ograniczasz jedzenie to spada ci metabolizm bo organizm wyczuwa że "nadeszły ciężkie czasy". W efekcie robisz się bardziej ospały i jest ci zimno, a jednocześnie organizm caly czas odkłada tłuszcz żeby sie zabezpieczyc póki może. Dużo łatwiej chudnąć jak się ma rozpędzony metabolizm ;)

Miiit. Jeśli jesteś na ujemnym bilansie kalorycznym, to nie organizm nie odkłada tłuszczu (no chyba, że jest jakaś choroba z tym związana, której nie znam). Co do osłabienia organizmu, to racja, ale warto wspomnieć, że tutaj występuje sławetny czynnik "tozależy" - najczęściej występuje to a) przy zbyt dużym obniżeniu bilansu kalorycznego, b) długiej redukcji - i u każdego będzie to wyglądać inaczej (niektórzy mogą nawet tego nie odczuć).

Poza tym: "Glycemic Index is just one piece of the puzzle".

Jakby komuś się nie chciało czytać tego co wkleiłem na początku posta, to wrzucam kawałek:

The 2010 Dietary Guidelines Advisory Committee concluded, “Strong and consistent evidence shows that glycemic index and/or glycemic load are not associated with body weight and do not lead to greater weight loss or better weight maintenance. Abundant, strong epidemiological evidence demonstrates that there is no association between glycemic index or load and cancer. A moderate body of inconsistent evidence supports a relationship between high glycemic index and T2D. Strong, convincing evidence shows little association between glycemic load and T2D. Due to limited evidence, no conclusion can be drawn to assess the relationship between either glycemic index or load and cardiovascular disease. When selecting carbohydrate foods, there is no need for concern with their glycemic index or glycemic load. What is important to heed is their calories, caloric density, and fiber content.”

2

@Wizzie a ty w ogóle czytałeś to co tam jest napisane? Bo chyba nie :D To że wysoki poziom cukru jest niezdrowy to jest fakt. Tak samo jak to ze organizm w takiej sytuacji produkuje insulinę i obniża poziom cukru. Przytoczony artykuł mówi tylko o tym że "cukier" jako taki wcale nie ma aż takiego wysokiego indeksu glikemicznego i że istotne jest także że nie jesz samego cukru, o czym zresztą sam napisałem -> czym innym jest wypicie soku z pomarańczy a czym innym zjedzenie całego owocu.

Organizm odkłada tłuszcz szczególnie wtedy kiedy obniżasz ilość kalorii, robi to kosztem metabolizmu. Tobie jest zimno i słabo a tłuszczyk rośnie. Ale oczywiście jak masz faktycznie ujemny bilans to nie ma z czego odkładać tłuszczu ;)

2

Ważne jest aby obcinać kalorie z głową, np.200-300 a nie od razu 1k ;)

1

Jeśli nie lubisz czekać, to zapisz się na wycieczkę typu survival na 2-3 tygodnie w dżungli. Spadek wagi gwarantowany. PO co męczyć się miesiącami, jak można to zrobic raz a dobrze :P

1

@członek zarządu nie ma sie co nabijać, to wcale nie jest takie niedorzeczne :P Ja po swoich wakacjach na Camino de Santiago i maszerowaniu 900 km przez Hiszpanię straciłem ponad 5kg a wcale nie miałem za dużo do tracenia ;]

1
Shalom napisał(a):

poziom cukru spada a cukier zamienia się w tłuszcz

Generalnie to nieprawda. Cukier jest zamieniany najpierw w glikogen i magazynowany w mięśniach oraz w wątrobie. W zależności od wielkości mięśni organizm może zmagazynować różne ilości glikogenu. Żeby organizm zgromadził dodatkowe zapasy tłuszczu musi nastąpić jeszcze nadmiar glikogenu, jeżeli utrzymujesz ujemny bilans energetyczny nie ma ryzyka, że przytyjesz, ponieważ glikogen jest na bieżąco zużywany przez organizm.

Shalom napisał(a):

Błonnik (zawarty np. w pełnoziarnistych produktach) spowalania wchłanianie kalorii dzięki czemu nawet coś co ma dużo cukru nie powoduje opisanego wyżej efektu.

Tak, węgle złożone są trawione wolniej, ale reszta to nieprawda. Jeżeli masz dodatni bilans energetyczny to nawet jedząc węgle złożone zamiast prostych przytyjesz, ponieważ w końcu te węgle się uwolnią... Czyli jedzenie ciemnego pieczywa to nie jest sposób na spalanie tłuszczu, trzeba liczyć kalorie, od tego nie ma ucieczki.

Generalnie cała teoria o IG krążąca na różnej maści forach dietetycznych wywodzi się z diety Monignac i nie jest do końca zgodna z obecnym stanem wiedzy naukowej.

Shalom napisał(a):

Trzeba pamiętać że musisz jeść białko i tłuszcz bo inaczej będziesz miał problemy ze zdrowiem. W praktyce to właśnie cukier można wyrzucić z diety bez uszczerbku, nie pozostałe dwa.

Nieprawda. Po pierwsze piszesz o cukrze, białku i tłuszczu. Tymczasem makroskładniki to białko, tłuszcz i węglowodany. Cukier to węglowodany, ale węglowodany to nie tylko cukier... Po drugie wszystkie makroskładniki są potrzebne i dieta powinna być zbilansowana (proporcje makro). Rezygnowanie z węglowodanów to błąd, ponieważ są one niezbędne do funkcjonowania naszego mózgu, serca i mięśni. Oczywiście nasz organizm może sobie poradzić bez węglowodanów i wykorzystuje ciała ketonowe jako paliwo, ale jest to sytuacja wyjątkowa i na dłuższą metę niezdrowa. Rezygnując z tłuszczu również możemy sobie wyrządzić krzywdę, ponieważ wiele witamin jest rozpuszczalnych w tłuszczach. Rezygnacja z białka również jest niezdrowa, ponieważ białko jest podstawowym budulcem naszego organizmu, zaczynając od mięśni, przez organy, po skórę.

2

W ramach uszczegółowienia do powyższego: mózg, serce i mięśnie potrzebują glukozy. Z kolei glukoza występuje bezpośrednio w pokarmach lub może zostać pozyskana z bardziej złożonych węglowodanów w procesie trawienia. Glikogen przechowywany w mięśniach i wątrobie to polimer glukozy.

0

Więcej ATP dostarczymy z tłuszczu.I z białka, i z węglowodanów powstają: i białka, i węglowodany, i tłuszcze. Czyli: jeśli zje się zbyt mało węglowodanów, to należy dojeść więcej białka z którego organizm wyprodukuje sobie brakujące węglowodany lub/i tłuszcz. To działa w obie strony, czyli przy zjedzeniu zbyt małej ilości białka organizm dorobi sobie ewentualne braki z nadmiaru węglowodanów.Substratem energetycznym dla mózgu (inne tkanki - z wyjątkiem mózgowych - mogą przez pewien okres zamieniać w stresie niedoborowym tlenu: glukozę na kwas mlekowy) nie jest białko, tłuszcz, cukier, a utlenienie tlenem atmosferycznym cząstki CH3, a źródłem zasilania jest energia wytworzona w tym procesie, czyli ATP.

http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=5027.0

0
Krzywy Kot napisał(a):

Cukier to węglowodany, ale węglowodany to nie tylko cukier...

Węglowodany i cukry to akurat to samo.
Chodziło Ci raczej o to, że węglowodany to nie tylko sacharoza - biały cukier dostępny w workach 1kg, którego cena jest zazwyczaj powodem ogólnokrajowej paniki

Oczywiście nasz organizm może sobie poradzić bez węglowodanów i wykorzystuje ciała ketonowe jako paliwo, ale jest to sytuacja wyjątkowa i na dłuższą metę niezdrowa.

Powiedz to "optymalnym" albo innym "kwaśniewskim"...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1