@ttt:
Meta-tag keywords był tak fatalnie nadużywany, że obecnie jest praktycznie ignorowany przez roboty wyszukiwarek. IIRC, Google jakiś czas temu to potwierdziło.
Więc teraz spamują title. Oczywiście, obniża to użyteczność strony i irytuje użytkowników.
Witryny www są jednak specyficzną kreacją. Często są tworzone w zupełnie idiotyczny sposób. Zamiast myśleć o całokształcie, twórcy myślą o poszczególnych składowych, oderwanych od kontekstu. Oczywiście nie zawsze, bo są dobre agencje, ale wiele witryn jest tworzonych jak najtaniej.
Design witryn robi się bez treści, tak jakby design był tylko skinem. Potem się dziwią, czemu witryna jest nieskuteczna i użytkownicy rzadko wykonują najważniejszą akcję.
A propos. Twórcy witryn (czy też: zleceniodawcy) nie znają nawet znaczenia słowa "najważniejsze". Jakaś część strony dostaje "za mało uwagi", "za mało kliknięć?". Powiększyć, uczynić czerwoną. A potem kolejny element uczynić jeszcze bardziej krzykliwym. Najlepiej niech się wyróżnia wszystko. Tymczasem waga elementu to coś relatywnego. Gdy zwiększasz ją w jednym miejscu, to zmniejszasz w drugim.
Marketing... Dział marketingu jest oderwany od reszty firmy. Często też podzielony. Np. jeden koleś może dostawać premie za liczbę wizyt na stronie. Zupełnie inny koleś odpowiada za procent konwersji, tj. procent widzów strony, którzy dokonują zakupu, wysyłają formularz etc.
Marketingowiec od liczby wizyt skupia się tylko na tym. Każe programistom sprawić, by porównywarkom cen sklep podawał OSZUKANE, zaniżone ceny. Reklamy? Wielkie, zasłaniające wszystko top-layery. Najlepiej trzęsące się i uciekające spod myszy, a może nawet pozbawione przycisku Zamknij. A nuż ktoś przypadkowo kliknie, bo nie będzie potrafił ominąć. I jest wizyta. Jest premia.
Koleś od stopy konwersji premii nie dostanie, bo nie sposób zachęcić do akcji człowieka, który trafił na stronę, mimo że bardzo tego nie chciał i który odczuwa (być może krótkotrwałą, ale zawsze) nienawiść do firmy.
Z SEO jest podobnie.
Gdyby tak treść witryny tworzyli profesjonaliści, to na pewno wzięliby pod uwagę również słowa kluczowe. Użyteczny tekst jest nimi nasycony w naturalny sposób (Na marginesie: są oferty SEO-wców, którzy piszą kiepściutkie teksty na siłę nasycone słowami kluczowymi -- one są mało użyteczne). Mając treść i zdefiniowane priorytety (w tym JEDEN najważniejszy), można zrobić design. Potem robi się kod frontendowy -- semantyczny, dostępny, dobrze podkreślający treść. W naturalny sposób powinien podkreślać słowa kluczowe, bo w użytecznym tekście znajdują się one w nagłówkach i początkach paragrafów, a także wewnątrz tekstu jako pogrubione frazy. Użyteczne linki wewnętrzne też zawierają słowa kluczowe (patrz: Wikipedia), co bardzo pomaga tak użytkownikom, jak i wyszukiwarkom.
Całe to wykonanie nie ma większego znaczenia, gdy się ma lipną ofertę. Wielkiego sukcesu się wtedy nie odniesie. Witryna może tylko przedstawić usługę, ale to firma powinna zapewnić, by usługa ta była wykonywana jak najlepiej i jak najkorzystniej (dotyczy to nie tylko usług, ale i produktów).
Mając dobrą usługę i dobrze wykonaną stronę, nie trzeba wcale jakoś specjalnie kombinować sztucznie z SEO. Trochę dobrego marketingu, reklamy kontekstowe (skuteczne i nie przeszkadzające, tylko pomocne!) i linki z innych witryn same napłyną. Nie trzeba robić sztucznych farm linków. Nie trzeba spamować słowami kluczowymi w tytule. Powinny się one tam znaleźć, ale tytuł powinien być wciąż użyteczny i brzmieć naturalnie. Reszty dokona zawartość strony, jej kod, trochę reklamy i podstawa, czyli dobry produkt/usługa.
Ale, jak widzisz, mnóstwo twórców robi to wszystko od d**y strony. I na zaspamowaniu tytułu zyskają może parę procent wizyt. Czy jednak ogólna liczba konwersji wzrośnie? Nie wiadomo. Równie dobrze ktoś może nie odnaleźć wcześniej otwartej zakładki z ich stroną w gąszczu innych, bo nie ma odpowiedniego tytułu.
Takie zagrania w każdym razie nie powinny już nawet dziwić. Niestety.