Pracuję w firmie, która ma swój własny soft. W dużym skrócie chodzi o to, że klienci wystawiają nam pewne dane na API, my te dane przetwarzamy tym softem i potem je zwracamy do klienta. Oczywiście czegoś takiego jak CodeReview czy TD nie ma. Każdy robi jak mu pasuje (jedna osoba - jeden moduł programu).
Od czasu do czasu zdarzają się jednak pożary. Przykład poniżej:
- Szykuje się do wyjścia (pracuję 8-16 UoP), a tu kolega dzwoni, że coś nie działa i szybko trzeba to ogarnąć. Czyli choj strzelił moje plany po pracy. Siedziałem raz do 18:00.
- Wybucha inny pożar, więc trzeba to omówić z centralą w Ameryce. Czyli choj strzelił plany na wieczór, bo o 20:00 zdalne zebranie na Teams lub Slack.
- Jest jakieś większe zlecenie (dużo danych, 27k rekordów) i okazuje się, że soft tego nie ogarnia. Rozwiązanie? Inny kolega poświęcił weekend na przepisanie całości na nowo. Czyli plany kolegi na weekend choj strzelił.
Za powyższe oczywiście możemy sobie odebrać dzień wolny. Co sądzicie o pracy w takiej firmie? Mnie boli ten brak stabilności w sensie, że nie wiadomo kiedy wybuchnie kolejny pożar.