Jakoś z pięć lat temu współpracowałem z brytyjskim korpo. Podczas popołudniowej przerwy w firmowej kuchni wywiązała się rozmowa z księgową która szukała szczęścia. Umówiliśmy się dwa czy trzy razy na kawę na mieście. Miło było niemniej nie zagrało. Minęło trochę czasu aż wzięła mnie na stronę aby pinformować mnie, że mogłem sobie od razu darować bo dla niej ranki są kosztowne. Makijaż, róż, pomadka, tusz do rzęs, kremy to parę stówek, perfumy to parę stówek, rajstopy z calzedonii to pięć dych, itp, itd.
No takie ryzyko chyba... Ja przez ponad 2 lata jak siedzę na portalach spotkałem się z ~15-20 dziewczynami. Prawie zawsze ja stawiam. I co? **wno :P Prawie za każdym razem po pierwszym spotkaniu laski uznawały, że nie spełniam ich wymagań lub jestem zbyt nudny. Strata kasy jest wpisana niestety w poznawanie ludzi. Więc laska dziwna, że miała o to pretensje. Inwestycja nie zawsze się zwraca.
Dziś nawet jak nie masz budżetu do wielu kobiet nie wystartujesz.
To jest niestety prawda. Powiedziałbym nawet, że jak masz w miarę dobry budżet, to większość zwykłych dziewczyn (powiedzmy średnia półka) jest poza zasięgiem :)
Dlatego po tym względem jest nawet lepiej być biedniejszym przynajmniej poznasz tylko takie dziewczyny, które nie patrzą na pieniądze.
Ale jest jeszcze inna opcja w filmie sknerus była taka scena, że bogacz chciał się przekonać czy rzeczywiście komuś z rodziny na nim zależy więc zrobił prowokację, że w na niby zbankrutował (chciał zobaczyć czy się od niego nie odsuną) i jeden okazał się przyjacielem.
Jak nie masz dobrej mordy to wszystko psu na budę. Ewentualnie możesz być betabankomatem dla sfrustrowanej pudernicy z ok. 30 lat na karku.
Ad rem:
5500 leasing + ubezpieczenie (duży suv, wcale nie jakieś porshe)
4000 wynajem mieszkania (50m miasto wojewódzkie)
2400 catering
3500 cygara (skromnie 1 dziennie)
1500 - inne zakupy spożywcze, np alkohole.
500 - usługi sprzątające
900 - benzyna
Dodać jakieś nieprzewidziane wydatki, ubrania itp i 20 koła pryska. Niby można zarzucić rozrzutność, bo masa ludzi żyje w kraju za pare tys, ale patrząc "outside the box", czy mieszkanie, przyzwoite auto, nietracenie czasu na sprzątanei i gotowanie, zapalenie cygara przy drinku to naprawdę takie ekskluzywne luksusy czy też może raczej zwyczajne udogodnienia które czynią życie znośniejszym ?