ok dzięki za informacje, może ktoś coś jeszcze doda - od siebie dodam parę detali:
Wieki temu dostałem 'górala' na komunię w latach 90-tych - przejeździłem nim wieeele kilometrów aż do studiów. Potem przestałem jeździć z różnych przyczyn - sam rower się zestarzał mocno i był za mały dla mnie.
Od kilku lat jednak jak wprowadzili rowery miejskie w moim mieście to czasem sobie lubiłem podjechać tu i tam zamiast autem.
Rok temu żona namówiła mnie, abym sobie robił przejażdki rowerowe z rana przed pracą - w sezonie letnim jeździłem w niemal każde dni robocze - godzinke rano po parku/lesie - tj. około 20km dziennie.
Tyle mi starcza. Dodatkowo miałem wpięty fotelik dla dziecka - przyszły rower musi mieć opcję wpiecia fotelika na ramę (chyba nie chcę bagażnika?)
Jeździłem na rowerze żony - kilkuletnim - KROSS miejski z bagażnikiem - damka - ciężki i moim zdaniem nie 'do parku/lasu' - można, ale po co.
Kiedyś wracałem już z trasy - miałem słabszy dzień - ledwo już kręciłem i jeszcze pod wiatr - a patrze jakiś koleś lekko nogami macha i mnie na prostej wyprzedza bez najmniejszego oporu - ta sytuacja jest prowodyrem tego zamieszania - kupna nowego roweru.
Nikt mi nie powie, że rower sam jedzie - trzeba troche sił w nogach mieć - ale tak samo jak nikt mi nie powie, że każdy rower za 1000 zł będzie tak samo jechał jak ten lepiej wyważony, lżejszy i z lepszymi podzespołami - przez co droższy 2-3 razy.
do brzegu - niedługo jadę do największego sklepu stacjonarnego z rowerami w zachodniopomorskim, w sklepie tym specjalizują się w markach tj.: SCOTT, UNIBIKE, CUBE.
To co mówią mi znajomi i Wy - to że klasa światowa, liderzy to m.in: Specialized, Trek i Scott.
Kupując rower zdecydowałem, że muszę na nim się przejechać, więc zakupy online raczej odpadają - nie chce mi się bawić w zwroty.
Kolega mi doradził rower typu fitness i żebym zwrócił uwagę na wagę i rozmiary - poleca abym trzymał się podzespołów Shimmano.
Chciałbym mieć konstrukcję karbonową - ale wszyscy mówią, że nie ma co przepłacać, żeby zyskać 2 kg mniej na wadze bo i tak nie docenię - stąd jeśli nie karbon to pewnie 10k nie wydam - coraz bardziej myślę, aby wziąć za 10 k ale dwa rowery (drugi dla żony).
Kolega wspomina też, żebym rozważył rower bez wahacza przedniego, a może i bez przednich przerzutek (wtf?) - mówi, że to może być korzyść dla mnie.
Wpinanych butów nie potrzebuję - nie czuję ich - za to moją żona lubiła takie i ma chyba do tego swojego Krossa jakieś nakładki na pedały.
Co jeszcze podpowiecie?