Jaką konsolę kupić dzieciakom?

0

Hej wszystkim, wypadłem kompletnie z grania jakieś 20 lat temu (czasem pyknę w Fifę na imprezie u znajomych czy w jakimś biurze).

Chciałbym kupić konsolę dla 3 dziewczynek w wieku 8.5, 6.5 i 5.

Lubią proste platformówki, jakieś Mario Kart i uwielbiają Just Dance.

Just Dance jest na chyba każdą generację xboxa, na PS i na Nintendo Switch. Każda marka ma swoje ekosystemy i własne atuty, np. różne podejście do dystrybucji gier (np. MS ma Game Pass). Kinect chyba dalej działa, ale Playstation Camera jakby usuwało się na emeryturę (?), ale generalnie nie ogarniam co się dzieje na rynku.

Budżet bez znaczenia, ale bardziej chodzi o sensowność wydatku - ja na sto procent nie znajdę czasu by przechodzić całe God of War czy co tam jest teraz na topie :D. Raczej pogram w coś z dzieciakami. Nie potrzebuję chyba do tego PS5.

Analogicznie do czasów, gdy najwięcej grałem - nie chcę być tym wujkiem, który wtopił i kupił Dreamcasta :). Pomocy! :-)

3

PS3 z move controllerem. Kupisz za smieszne pieniadze a dzieciakom roznicy nie zrobi. Poza tym chyba nie chcesz by spedzaly po kilka h dziennie tylko sporadycznie? Ja gram z dzieciakiem w stara Fiffe i jest w pelni spelniony (pomijajac ze jeszcze przegrywa :P )

0

Na prawdę Mario kart i just dance?

Moje dziewczyny 5 i 3, najbardziej lubią Forzę i Tekkena... X360
Kinect ich nie zachwycił.
Ale mają fazę tak raz na miesiac jak sobie przypomną, kilka razy pograją i koniec.
To i tak nieskończenie wiecej niż ja :-P

0

Strzelałbym Nintendo Switch, to chyba jakaś taka najfajniejsza konsola do casualowego grania.

4

Ja tam bym dzieci nie uczył konsolowania. Po co ich uzależniać od takich problematycznych urządzeń?

Na PC odpalisz bardzo dużo różnorodnego softu, również poprzez emulację.

Kiedy stary PC Ci się zepsuje, to kupisz nowego, lepszego i odpalisz swój soft kupiony w różnych sklepach - Steam, GOG, Epic, Origin...
Konsola już zawsze będzie taka sama i nie kupisz nowej po okresie wsparcia. Czasem trafia się, że producent zrobi bardziej wypasioną wersję jednej konsoli, ale to nie są duże zmiany, bo ma odpalać te same gry, co mniej wypasione wersje :D

W ostateczności zrób im Retro Pie i załaduj trochę gier na SNESa, NESa, PSXa, Segę Genesis.
Do prostych platformówek jak znalazł.

1

Mario Kart jest chyba tylko na nintendo więc temat zamknięty?
Poza tym Nintendo Switch to chyba najlepsza konsola dla małych dzieci - w nic z dobrą grafiką nie pograsz i po kupieniu miałem wrażenie że gram na telefonie podpiętym do telewizora. Jakość grafiki i gier podobna za to cena za każdą $40-$60 więc trochę się czułem oszukany, ale ma to wszystko swój urok i switch to jedyna konsola która zachowała idee konsol - wkładasz kartridż z grą i grasz - banalna obsługa. Poza tym na nintendo wychodzi dużo eksluzywnych tytułów np Zelda

Z drugiej strony jak chcesz Just Dance to moim zdaniem ta gra ma sens tylko z kinectem, na switchu to jakiś żart - praktycznie brak czujników sprawia że losowe machanie ręką daje maksymalną liczbę punktów. Równie dobrze możesz sobie po prostu puścić teledysk z youtuba i do niego tańczyć.

Podsumowując - po prostu kup kilka konsol.

Wynalazki typu Retro Pie odradzam - proces instalowania nowej gry i uruchamiania jest na tyle żmudny że w ogóle odechciewa się grać.

0
obscurity napisał(a):

Wynalazki typu Retro Pie odradzam - proces instalowania nowej gry i uruchamiania jest na tyle żmudny że w ogóle odechciewa się grać.

Podłączasz pendrive na PC, wgrywasz gry do odpowiednich folderów (pod każdy emulator). Podłączasz ten pendrive do raspberry pi i on sobie automatycznie zgrywa pliki z tych folderów.
Takie to żmudne...
Albo montujesz pendrive w jakimś katalogu (mount) i wgrywasz pliki ręcznie Midnight Commanderem.

Jak już masz uskładaną bibliotekę gier, to nic nowego nie wgrywasz.
Wtedy to urządzenie używasz jak mini-konsolę, np.
screenshot-20221103170110.png

Po prostu ma ileś tam gier do pogrania i wybierasz z listy.

2

Ten move do PS3 jest fajny, bo można grać w miecze, pingping, i inne takie śmiechowe gry.

0

@Riddle: Jeśli chodzi o miecze, to grałem w to:
screenshot-20221103185018.png

Można się bronić tarczą, rzucać shurikenami, strzelać z łuku i właśnie walczyć mieczem :]

1

Dla potomnych:

Kupiłem używkę Xbox'a One S z Kinectem. Jeśli chodzi o Just Dance, to Kinect radzi sobie z tym genialnie. W trakcie rozgrywki widać na żywo jak rozpoznawana jest sylwetka gracza i nie miałem jeszcze do tego zastrzeżeń - kształt się zgadza, zero lagów. Zabawa jest przednia. Naprawdę nie kumam, czemu Kinect powoli się zawija z rynku.

1
roSzi napisał(a):

Naprawdę nie kumam, czemu Kinect powoli się zawija z rynku.

Podobnie jest z VR. A dlaczego?

Podbawimy się przez chwilę, żeby zobaczyć co to. Ale na dłuższą metę:

  • z użyciem tych urządzeń pogramy tylko w specyficzne gry - kto kupi takie urządzenie dla kilku gierek? Np. sam gamepad (bez Kinecta, czy VRa) obsłuży znacznie więcej tytułów,
  • skakanie przed Kinectem jest męczące i niekomfortowe,
  • stosowanie hełmu do VR też wymaga od użytkownika większego zaangażowania, niż wyciągnięcie smartfona, żeby sobie w coś zagrać na leżąco :]

Klasyczny gaming to jednak siedzenie/leżenie z kontrolerem w ręku i to się sprawdza.

1

To Tetris już nie wystarcza?

Może zasadnicze pytanie, to nie jakie gry na komputer/konsolę, ale czy w ogóle?

O ironio, ironio, twórcy tej całej super-duper elektroniki z SV (Gates, Jobs, etc.), która ma "zbawiać" świat albo "rozrywać" w czasie wolnym, nie dopuszczają do użytkowania przez ich dzieci (1), ha, ha ha :-D I tak się kontroluje życie mas. I ich dzieciaki zrobią coś wielkiego w życiu, a dzieci mas będą ciągle żyć w cyrku kolejnego ładunku dopaminowego.

(1) Do wieku lat 14, a to już nastolatek/nastolatka, a nie dziecko.

https://www.inc.com/jessica-stillman/why-steve-jobs-bill-gates-both-severely-limited-their-kids-tech-use.html

if you think Gates, Jobs, and the rest are pretty smart and you'd like to follow their example, then consider rules like these, all of which have been reported to be in effect in the homes of some of the biggest names in tech:

  1. No phone until kids turn 14 (some families hold off on a data plan until even later)

  2. Banning devices at family dinner

  3. Setting a curfew for kids to be off devices well before bedtime

  4. Setting strict limits on screen time during the school week (or even banning screens entirely for younger kids)

  5. Carefully considering what social media services to allow your kids to use (Snapchat, at least, won't leave a lifelong record of youthful missteps)

  6. Banning devices in children's bedrooms

On a brisk recent Sunday, a band of teenagers met on the steps of Central Library on Grand Army Plaza in Brooklyn to start the weekly meeting of the Luddite Club, a high school group that promotes a lifestyle of self-liberation from social media and technology.

“I still long to have no phone at all,” she said. “My parents are so addicted. My mom got on Twitter, and I’ve seen it tear her apart. But I guess I also like it, because I get to feel a little superior to them.”

Ciekawe, kiedy moda na luddyzm przyjdzie do Polski...

https://www.nytimes.com/2022/12/15/style/teens-social-media.html

Screenshot 2022-12-29 at 15.07.30.png

1

Z własnych obserwacji i rodziny to po pewnym czasie kinect przestaje interesować dzieci. Tak jak napisał @Spine siedzenie/leżenie z kontrolerem w ręku i to się sprawdza

1

kinect był świetny, niestety vr wyparło kinect, a lenistwo wyparło vr. Powinni nadal produkować i wspierać kinecty. Za parę lat będzie trudno to kupić a wszystko z istniejącymi grami i sprzętem było w porządku

7

Jako rodzic 2 synow (12 i 8 lat) powiem tak: uwazajcie.

Moze jestem juz "dinozaurem" ale z wlasnego doswiadczenia widze czym sa gry dla dzieci i jak to wplywa na ich rozwoj.

Mialem to szczescie/lub nieszczescie jak kto woli ze w latach 90 - to najwyzej bylo Atari, albo pozniej commodore 64. I sam nie mialem ale koledzy albo sasiad ;)
tylko, ze moj rocznik pierwszy kontakt z grami mial mocno ograniczony i zazwyczaj zaczynalo sie to w wieku nastoletnim lub po 10 roku zycia.

Granie czy sam komputer budzil olbrzymia ciekawosc pierwszy raz w zyciu kontakt z jakims kodowaniem Basic. Aby zdobyc wiecej wiedzy zaczelo sie kupowanie Bajtka i tego typu czasopism.
Ale do czego zmierzeam, same gry nie przebocowywaly dawaly super frajde ale sami wiecie grafika mozliwosci sprzetowe itd....

Moj starszy dzieciak dostal konsole i telefon dopiero jak skonczyl 10 lat ale i tak gdybym mogl jeszcze bym poczekał z 1-2 lata ale presja srodowiska szkolnego byla olbrzymia i nie chcialem aby dzieciak zaczal miec jakies kompleksy czy byc odsuwany od grupy. O mlodszego na szczescie nie musialem sie martwic bo jego pasja jest muzyka i tu byl jasny sygnal jak nim pokierowac, (keyboard, szkola muzyczna i po klopocie z grami)

Teraz moge wam napisac co sie zmienilo na samym poczatku jak pojawila sie konsola.

  • zerowe zainteresowanie ksiazkiami przed konsola czytal srednio 1 ksiazke w tygodniu. Nawet na kibelku potrafil sie zamknac z ksiazka. Mowie o komiksach i ksiazkach albo np. studiowal katalogi samochodowe interesował sie czyms.
  • zabawa klockami, czy torami wyscigowymi ogolnie normalnymi zabawkami spadła do absolutnego minimum.
  • nauka, niby oceny ok ale kilka rozmow z dzieciakiem i wszystko bylo jasne na temat poziomu szkoly :( ... wiadomo kolejne klasy to juz sie zaczyna inna "bajka" kl. 2, 3 to pikus ale 4,5 i dalej to juz wymaga troche checi i samodyscypliny.
  • Dzieciak inicjował rozmowy tylko na temat gier, a to jaki sobie smochod kupil, a to jaki skin zdobyl, co mu tam "dropneło" itd... Widać, że tym żył cały aż "chodził" jak o tym opowiadał, ale poza tematem gier rozmowy wszystko inne było wymuszane. Nie opowiadł co robił w szkole, czym sie interesował, co robił u kolegi na urodzinach itd.
  • Generalnie zauwazyłem u niego identyczne zachowanie jak jego kolegow ze szkoly, albo "Brawl stars" albo konsola.

Taka krotka historyjka:
Kiedys mial urodziny wiec zaprosil kolegow do domu, postawiłem warunek bez konsoli. To kumple przyniesli telefony i wiadomo gały w telefon i takie to byly urodzinki :) zaproponowalem wieczorkiem film (a mam dosyc fajny sprzet 85 cali Qleda i kino domowe) do tego chipsy, popkorn itd. Salon duzy kanapa wygodna, a ze lubie hi-end audio i kliamt to fajny ambiet light porzadny surround i takie tam bajery
film sobie wybrali jaki tam byl na topie cos z avengers po 10 min, widzialem wiekszosc kolegow wyciagnela telefony choc glosniki pompowaly az podloga chodzila, a za chwile kilku kolegow poszlo do pokoju syna bo nie mogli sie skupic na telefonach. Albo giercowanie albo ytoutube jak ktorys z rodzicow nie poblokowal...

Rok temu zdecydowalismy sie przeniesc starszego do innejsz szkoly, o dziwo sam zechcial inaczej nie zmuszalibysmy go (probowalismy od 4 klasy ale nigdy nie chcial) i teraz po czasie widze ciekawy zwrot. Oceny gorsze, lapie nawet jedynki i dwuje ale widze, ze w koncu to sa wymierne oceny. Najbardziej mnie ucieszylo ze szkola ma zasade zabiera telefony jak dzieciaki przychodza do szkoly i oddaje po lekcjach.

Dzieciaki musza wymyslec sobie jak spedzac wolny czas na przerwach albo jak maja okienko co robic na dworze albo w swietlicy. Owszem graja w Fortnite i inne. Maja swoja grupe na whatsup-ie i ale znaja tez gry rodzaju "mafia", scrubble itd. umawiaja sie do kina, spotykaja sie cala grupa a to na lodowisku, a to u kogos w domu itp. Widze jakby bardziej urozmaicone activity.

Musialem tez ustalic pewne limity na granie na konsoli bez tego tez cisnął by ile tylko można. Mial od poczatku ustalone limity, ale dzieciaki sa sprytne i beda zawsze nas prosic w chwilach gdy jestesmy najbardziej zajeci rozproszeni i czasami ulegniemy wtedy granice sie zaczynaja wyciagac ilosc czasu zwiekszac itd.

Przyklady argumentow:

  • Posprzatalem i zrobilem zadanie...
  • Moj najlepszy przyjaciel/Kolega chce teraz ze mna zagrac
  • Tato czy moge pograc z kuzynem bo on jeszcze nie widzial mojej postaci...
  • dostałem 5 czy 6 z czegos tam czy moge chwile pograc (chwila == ustalony limit np. 1 godzina + tak dlugo jak sie uda czyli nowy wymiar czasowy "zaraz koncze") czasami jak czlowiek jest zajety to moze to byc 1 + 1,2,3 godziny :D
  • no i to co najbardziej mnie wkurza, Jezeli za cokolwiek pochwali sie dziecko albo cos o nim powie pozytywnie od razu jakbym aktywowal funkcje TerazDobryCzasNaPoproszenieOCzasNaKonsoli()

Teraz trzymam sie troche brutalnych ale jak na razie najlepiej dzialajacych zasad (konsola tylko w weekend o ile tez w ten weekend jest na to czas)

Efekty, ktore mi sie wydaje widze:

  • Mniejsza ilosc proszenia o granie
  • Wiecej ruchu na dworze
  • Syn potrafi wymyslec sobie teraz zabawy bardziej ruchowe, gania z Nerfem z kolegami na dworze
  • nauka w koncu solidniejsza, wiecej robi sam lekcji bez marudzenia czy pilnowania go
  • polubil sluchowiska
  • lektury (np. hobbita) potrafi przeczytac dosyc szybko i tez nie trzeba mu przypominac
  • nie buntuje sie jak przypomina mu sie o nauce ( jak byla konsola mial tendencje wprost walczenia z rodzicami, "typu nie bede sie uczył historii bo jest nudna i glupia", roznie potem bylo prosba i grozba ale potrafi sie zaciać i nawet odciecie z konsoli na tydzien raz chyba na m-sc nic nie dawalo)
  • Meczy młodszego brata aby cos z nim zrobil, pograł w pilke, w planszowke, albo w ogóle wymyslaja sobie jakies zabawy. (efekt uboczny mlodszy dostaje bencki czasami od starszego i konczy sie placzem)

Oczywiscie bardzo wazna sprawa ograniczajac czas grania na konsoli trzeba tez kombinowac aby od czasu do czasu dac jakas alternatywe spedzania dzieciakowi wolnego czasu, nie mozna tylko oczekiwac ze sam sobie cos wymysli.

Moze ktos sie ze mna nie zgodzic, albo stwierdzic, ze konsola to moze byc rodzinny sposob spedzania wolnego czasu ale ja wybralem jednak inna droge i uwazam ze konsola ograniczona do minimum.

Z dziecmi zawsze bedzie trudniej jak nie pozwoli sie im wciagnac w granie czy na konsoli czy na telefonie.

Na pewno jak dziecko gra jest w domu cisza spokoj, dzieciaki czasem sie pokloca ale jedno slowo, ze wylaczamy konsole i juz grzecznie siedza :D.

Ale musicie pamietac o tym:

  • granie na konsoli zabija motywacje !!!
  • granie powoduje niesamowity dopływ endorfin dla dziecka i niesamowicie łatwo mu nauczyc sie, ze tu jest bohaterem, super czlowiekiem ciagle czekaja nagrody za wysilek "cukiereczki"
  • Dziecko nie bedzie umialo kontrolowac sobie czasu, prosty przyklad zapytajcie sie go ile juz gral na konsoli odpowiedz w 99% bedzie nie wiem? albo bedzie sciemnial.
  • Dziecko bedzie "zyc gra", swiat realny stanie sie mniej wazny / nudny.
  • Jak bedzie gral i juz sie wciagnie to na nic nie bedzie mial czasu nawet potrzeby fizjologiczne bedzie zalatwial w ultra szybkim tempie :(
  • Gry sa tak teraz tworzone aby sie nie konczyly, kolejny skin, kolejny lvl, kolejny drop, kolejny swiat itd.
  • Niesamowicie atrakcyjne srodowisko dla introwertykow i niesmialych dzieci, ktore wcale nie nabywaja lepszych umiejetnosci komunikowania sie w prawdziwym swiecie f2f.
1

@wadus: musza byc jasne zasady.

U mnie maja limity:

  • maks 3 bajki na dzien (ale TV w domu mial awarie i programy z bajkami zniknely, wiec to w sumie tylko u babci na feriach :P)
  • 15 minut limitu na telefon na dzien (zwiekszenie bardzo rzadko i przy naprawde dobrym arumencie, typu przepisanie zeszytow ze zdjec po chorobie)
  • konsola/komputer do grania czasami wieczorem po odrobieniu sie przewaznie miedzy 30-60 minut, dla dzieciaka najwieksza atrakcja jest zagrac ze mna w Fifa/Pes wiec praktycznie nie ma cisnienia na granie solo.
  • laptop do zrobienia czegos konkretnego -> bez ograniczen (co ciekawe rzadko z tego korzystaja)
  • w weekend czasem podkradaja rano telefon zony, ale dodatkowa godzina snu jest tego warta.
1

@wadus, @WhiteLightning: Dobrze, że się staracie, ale nie chciałbym być Waszym dzieckiem :D

Nie, żebym miał całkowitą swobodę przy moich rodzicach, ale przynajmniej nikt mi tak czasu nie liczył...
Dzięki temu bez presji, w przerwach między gierkami ogarniałem bardziej zaawansowane zastosowania komputera - m. in. tworzenie stron internetowych, programowanie i programy graficzne inne niż MS Paint (Ulead Photo Express).
Przez 8 lat miałem kompa bez upgrade'u (Pentium 200MHz, 64MB RAM, 4MB karta graficzna + akcelerator Voodoo), więc i tak o nowszych grach można było zapomnieć.

Wiadomo, teraz czasy inne. Wszystkiego wszędzie dużo i człowiekowi, życia nie starczy by skonsumować te wszystkie media.
Ale ograniczanie czasu to nie jest złoty środek. Lepiej edukować, żeby sam się dzieciak zastanowił.
A nie, żeby po ukończeniu 18 roku życia opuścił dom czując się tak jakby uciekał z Auschwitz...

4

A nie lepiej kupić dziecku - zamiast próżnej rozrywki jaką jest konsola - jakieś klocki typu Lego Technic?
Najlepiej takie, którymi można sterować ze smartfona. Przykład niżej. Przy okazji masz motywator "widzisz jakie fajne? podobną apkę też możesz napisać!".

screenshot-20221230154859.png

0

@MrocznyRycerz:
Nie popieram inwestycji w plastik.
Wiadomo, dziecko powinno trochę w życiu poukładać, żeby się rozwijać.
Ale później dziecko nie potrzebuje już takich zabawek, a one tylko zaśmiecają dom i potem przydałoby się je jakoś zutylizować...
Jeśli dziecko będzie się bawić takimi zabawkami, to będzie ich więcej niż jeden zestaw, a to niemały wydatek.

0

A tu bardzo ciekawe wpisy na Wikipedii wyjaśniające dokładnie system behawioralnego działania i konsekwencje intermittent reinforcement schedules.

https://en.wikipedia.org/wiki/Reinforcement

https://en.wikipedia.org/wiki/Reinforcement#Intermittent_reinforcement_schedules

2
Spine napisał(a):

Ale później dziecko nie potrzebuje już takich zabawek, a one tylko zaśmiecają dom i potem przydałoby się je jakoś zutylizować...

Not even wrong.

Jeśli dziecko będzie się bawić takimi zabawkami, to będzie ich więcej niż jeden zestaw, a to niemały wydatek.

Mindstormsy + jakieś dodatkowe części kosztują porównywalne do konsoli. Ale faktycznie, lepiej nie kupować klocków, więcej zostanie na wódkę i papierosy. To są rozsądne wydatki. No, a poza tym puste butelki zyskują na wartości w przeciwieństwie do starych klocków. No nie? ;)

2

Jedno wam powiem, dziecko teraz ma trudniej. Ciągle będzie atakowane jakimiś czasoumilaczami. Albo będzie miało kolegów którzy będą to reklamować albo choćby o tym rozmawiać.

Ja doszedłem tylko do jednego wniosku że granie regularnie codziennie i bez limitów rozwija lenistwo w dziecku. I wiem że może teraz się wymądrzam ale nie każde dziecko sobie później z tym poradzi.

Świat poszedł do przodu, teraz nie ma problemu typu w co tu zagrać, albo jak skombinować piracka grę i żeby to poszło na 640 kB RAM w DOSie.

Mamy gotowce łatwiznę i konsumpcjonizm.

Gier nigdy dzieciakowi nie zabraknie, jedyne wyjście raz na jakiś czas dac dzieciakowi jakiś bodziec aby miał co wspominać.

Ja swojego jak miał 9 lat zabrałem w góry. Pierwsza wyprawa 27 km hardkor ale nawet nie wiecie jak dzieciak to wspomina. Teraz co roku regolarnie sami wyjeżdżamy w góry.

Można się go pytać co woli góry czy morze to zawsze wybiera góry. W tym roku już był Giewont :) i plany na przyszły rok już robimy.
Teraz to się mogę martwić o swoją kondycję bo już to on na mnie musiał czekać nie na odwrót.

Potem udało się i ferie narty polubił i to.

Wyjazdy w las z zestawem surwilwalowym, rozpalanie ogniska krzesiwem, pice wody z kalurzy filtrem słomkowym.

Rowerowe wycieczki po lesie, trasy min. 10 km

Wspólne oglądanie filmów

Wyjazdy do dziadka 500 km od domu.

A ostatnio strzelnica i naparzanie z karabinka do celu, snajperski z luneta.

I wiecie co? I tak gry byłby na pierwszym miejscu. Jedynie myślę że wyjazd w góry by wygrał z grami. No ale dla nas to 570 km drogi.

Ale cóż nie przejmuje się tym, mój ojciec zabierał mnie tylko na spacery do parku i czasem do pracy abym zobaczył ciężki sprzęt budowlany. Ale to są chwilę które mi zostaną w pamięci do końca życia. Im więcej takich chwil zafundujecie dzieciakowi tym lepiej będzie was wspominał.

0
wadus napisał(a):

Ja doszedłem tylko do jednego wniosku że granie regularnie codziennie i bez limitów rozwija lenistwo w dziecku. I wiem że może teraz się wymądrzam ale nie każde dziecko sobie później z tym poradzi.

Świat poszedł do przodu, teraz nie ma problemu typu w co tu zagrać, albo jak skombinować piracka grę i żeby to poszło na 640 kB RAM w DOSie.

No prawda. Współczesne technologie nie wymagają od użytkownika nawet żeby lepiej zaznajomił się z obsługą komputera.
Kiedyś to rodzic był noobem i dziecko nieraz miało większą wiedzę o kompach. Mało tego. Musiało jakoś przekonać rodzica do zakupu. A teraz nikogo nie trzeba przekonywać. Rodzic sam kupi na któreś urodziny, czy święta...

Przy okazji... dobry filmik i różnicach między pokoleniami :)

1

Dzięki za dużo wartościowych, bardziej ogólnych wypowiedzi. Miło się czyta posty takich świadomych, zaangażowanych rodziców, jest jeszcze szansa dla tego świata :).

Rozumiem i dziękuję za wszystkie ostrzeżenia, ale też staram się być świadomym rodzicem, mamy z nimi dobry kontakt, większość czasu poza szkołą/przedszkolem jesteśmy razem.

U mnie jest tak:

  1. Jedna krótka bajka wieczorem (wspólna dla wszystkich), w piątek jedna długa (wspólna) + popcorn i chrupki, taki rytuał.
  2. Audiobooki bez limitu
  3. Granie na telefonie jakoś się skończyło, po prostu dziewczyny o nim zapomniały jeszcze na moment przed konsolą.
  4. Stół w salonie zawsze zawalony wycinankami, kolorowankami, ogólnie lubią dłubać i poświęcają na to dużo czasu.

Od kiedy jest konsola:

  • są dni, że o niej zapomną,
  • wspólna rozgrywka w trybie co-op jest ciągle na granicy przyjemności i totalnej awantury (to akurat mi się nie podoba i analizuję co z tym zrobić),
  • nie stała się jakimś centrum domu i wszelkiej uwagi.

Oczywiście jako nerd znałem już dawno te opowieści o analogowych szkołach dla bogaczy z Doliny Krzemowej, ale na razie nie sądzę, że dzieje się im krzywda. Moje dzieci są i tak dość oldschoolowe, zażywają sporo wiejskiego życia, a odręczne pisanie i liternictwo to jedno z zainteresowań, które na nie przelewam.

Co do zasady - oprócz wyjątkowych sytuacji, że organizacyjnie nie da rady inaczej - nie wciskamy dzieciom elektroniki by mieć święty spokój albo niezakłóconą rozmowę z sąsiadem o nawożeniu trawnika.

Ale i tak każda rodzina i dziecko ma swoje uwarunkowania, specyfikę, trzeba to oceniać indywidualnie i odpowiednio dobierać, środowisko w którym obraca się dziecko też ma tu ogromne znaczenie.

Dla odmiany, syn mojego kuzyna totalnie przepadł w gry, tak jak to opisano w poście trochę wcześniej. Nie chce mu się jeździć na treningi piłki nożnej tak jak wcześniej. Długo zabraniali mu gier, to oglądał gameplay'e na YT, żeby mieć o czym gadać z kumplami. Może chłopaki mają pod tym względem trudniej.

1
roSzi napisał(a):

Dzięki za dużo wartościowych, bardziej ogólnych wypowiedzi. Miło się czyta posty takich świadomych, zaangażowanych rodziców, jest jeszcze szansa dla tego świata :).

Rozumiem i dziękuję za wszystkie ostrzeżenia, ale też staram się być świadomym rodzicem, mamy z nimi dobry kontakt, większość czasu poza szkołą/przedszkolem jesteśmy razem.

U mnie jest tak:

  1. Jedna krótka bajka wieczorem (wspólna dla wszystkich), w piątek jedna długa (wspólna) + popcorn i chrupki, taki rytuał.
  2. Audiobooki bez limitu
  3. Granie na telefonie jakoś się skończyło, po prostu dziewczyny o nim zapomniały jeszcze na moment przed konsolą.
  4. Stół w salonie zawsze zawalony wycinankami, kolorowankami, ogólnie lubią dłubać i poświęcają na to dużo czasu.

Od kiedy jest konsola:

  • są dni, że o niej zapomną,
  • wspólna rozgrywka w trybie co-op jest ciągle na granicy przyjemności i totalnej awantury (to akurat mi się nie podoba i analizuję co z tym zrobić),
  • nie stała się jakimś centrum domu i wszelkiej uwagi.

Oczywiście jako nerd znałem już dawno te opowieści o analogowych szkołach dla bogaczy z Doliny Krzemowej, ale na razie nie sądzę, że dzieje się im krzywda. Moje dzieci są i tak dość oldschoolowe, zażywają sporo wiejskiego życia, a odręczne pisanie i liternictwo to jedno z zainteresowań, które na nie przelewam.

Co do zasady - oprócz wyjątkowych sytuacji, że organizacyjnie nie da rady inaczej - nie wciskamy dzieciom elektroniki by mieć święty spokój albo niezakłóconą rozmowę z sąsiadem o nawożeniu trawnika.

Ale i tak każda rodzina i dziecko ma swoje uwarunkowania, specyfikę, trzeba to oceniać indywidualnie i odpowiednio dobierać, środowisko w którym obraca się dziecko też ma tu ogromne znaczenie.

Dla odmiany, syn mojego kuzyna totalnie przepadł w gry, tak jak to opisano w poście trochę wcześniej. Nie chce mu się jeździć na treningi piłki nożnej tak jak wcześniej. Długo zabraniali mu gier, to oglądał gameplay'e na YT, żeby mieć o czym gadać z kumplami. Może chłopaki mają pod tym względem trudniej.

Dziewczyny inaczej widza swiat i inaczej sie troche rozwijaja. Z moich obserwacji ich bardziej wciagnie swiat tik-toka albo instagram niz granie w gry. (z wyjatkami), poza tym dziewczyny zawsze beda zyc swiatem relacji, uczyc i emocji. A faceci to swiat rzeczy.

Faktycznie tak mysle ze to chlopcy maja znacznie wiekszy problem z grami.

Chlopak musi ciagle sie sprawdzac, zdobywac, przezywac przygody i gry to wlasnie cos co super wpisuje sie w takie potrzeby. Tylko pytanie czy granie to rzeczywiscie przygoda czy oszukiwanie umyslu?
Dlaczego gry i uzaleznienia chlopcow sa takie niebezpieczne? A no dlatego bo wzmacnia w nich lenistwo i obniza motywacje. Daj chlopakowi w wieku 5-7 lat grac w co zechce, a stawiam dolary przeciwko orzechom, ze zmarnuje mase swojego potencjalu. na pewno trudniej bedzie mu rozwinac jakies swoje pasje/zainteresowania (no chyba ze zwiazane z dana gra).

Moze mysle staroswiecko ale aby sie czegos nauczyc, rozwinac jakies skille tak aby byly na ponad dobrym poziomie trzeba duzo czasu i wysilku. Przecietniakow na swiecie bedzie masa, pytanie czy cos osiagna czy bedzie im latwo w zyciu?

Jedyne na co chce zwrocic uwage to na uzaleznienie sie w mlodym wieku (~ 5-10 lat) nie zdziwie sie jak taki dzieciak bedzie mial cholerne problemy ze soba i ogolnie z wejsciem w realne zycie.

Moge sie mylic nie przecze, moze takie gry rozwijaja? może młodzież ktora wychowa sie na grach bedzie niesamowicie bystra i lotna?

ale .... majac juz swoje lata i widzac jak sie swiat zmienial w latach 80, 90, i po 2000 r. bazuje na doswiadczeniu i analizuje fakty sam mam teraz swoich nastolatkow w domu i widze jak sie zachowuja dzisiejsze dzieciaki.

Nie mowie nie kupuj konsoli, ale mowie, ze trzeba jako rodzic byc bardzo ostroznym jak mocno dziecko sie moze wciagnac w gry. I najlepiej jako rodzic nie dopuscic do tego niz stwierdzic po czasie, ze jest problem i zaczac wymyslac (limity, nagrody, zadania, kary) wtedy to bedzie wlasnie kopanie sie z wlasnym dzieciakiem. I pamietajcie te male osobki to sa wasze kopie i potrafia byc bardzo bystre, ale ciagle sa bardzo niedojrzale.

1

@wadus Swięte słowa. Widzę to po swoim 6-latku. Gdyby nie limity na granie (na razie tylko w Minecraft 2x w tygodniu po godzinie), to siedziałby przy nim 24h. Swoją drogą coś w tej grze jest uzależniającego bo sam się wciągnąłem i zdarza mi się nockę zarwać :D Ostatnio cisnę na świecie One Block.

Na szczęście potrafi się odnaleźć w świecie rzeczywistym i zorganizować sobie zajęcie nie związane z multimediami samemu (ma dużo lego, rysuje, koloruje, buduje w salonie z mebli bazę i odgrywa scenki), ale to dzięki temu, że ma konkretne limity na multimedia i sami go zachęcamy do robienia innych rzeczy i robimy to z nim. Jak basen, narty, wycieczki, rower, wyjścia do ninja parku albo parku trampolin). Wiadomo czasem nam jako rodzicom byłoby łatwiej, posadzić go przed kompem i zająć się swoimi sprawami, czy zwyczajnie się walnąć na kanapie i nic nie robić, ale tak jak piszesz. Jak raz, drugi, trzeci dziecko zobaczy że jesteś niekonsekwentny w swoich zasadach to zacznie to wykorzystywać.

2

Jako dożywotni wyznawca #pcmasterrace uważam że popełniasz błąd sugerując tylko konsole. Obecne konsole to w zasadzie przerośnięte pecety z zamkniętym softem (walled garden). Nie jest to dobre ponieważ wprowadza dzieciaki na drogę konsumpcjonizmu i biorą za pewnik że nie mogą mieć kontroli nad własnym sprzętem.

Weź dla odmiany taki PC (możesz zamówić zestaw skrojony pod siebie albo złożyć samemu):

  • masz otwartą architekturę (możesz wymieniać komponenty w dowolnej kolejności w zależności od środków finansowych i zapotrzebowania)
  • masz dowolność użycia - możesz ustawić konto dla dzieciaków pod gry i dla siebie np. do pracy
  • masz multum emulatorów konsolowych (RPCS3, PCSX2, etc.) które na obecnym sprzęcie pozwalają grać praktycznie w wszystkie gry dostępne na stare generacje konsol a płyty z grami do nich możesz kupić za grosze i masz je na własność
  • granie po sieci zazwyczaj jest tańsze od konsol
  • nie lekceważyłbym aspektu edukacyjnego
    • gry na PC dają możliwość nieograniczonego modowania, dla dzieciaków to może być wielki + bo mogą się pochwalić np. własnymi zestawami skórek, map i to za praktycznie za friko!
    • dzieciaki mogą sobie w grach na PC odpalić różne cheaty poprzez chociażby CheatEngine - z wiekiem mogą same zacząć eksplorować możliwość tworzenia własnych skryptów
    • a stąd już prosta droga do wejścia w świat IT (a jak wiemy kobiet bardzo nam brakuje w IT :( )

W końcu last but not least - w oczekiwaniu na instalację ulubionej gry dziewczynki zawsze mogą poszerzyć swoje horyzonty muzyczne słuchając jakiejś dobrej nuty, ot choćby np. tej:

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1