Ciepłe, modne i wygodne. Jakie macie / planujecie kupić? Interesują mnie męskie, ale Panie też zapraszam.
Byl juz taki temat. Jakis moderator podrzucil.
Przy tym, jak od paru lat wyglądają zimy w tym kraju - zazwyczaj +5 stopni, a poniżej zera spadnie raz na miesiąc - od paru lat chodzę przez cały rok w butach sportowych.
Polecam, jak na razie jedyne zimowe buty ktore wytrzymuja u mnie kilka lat: https://www.sklep.hanzel.pl/pl/p/028/154
Bardzo mocno nie polecam kultowej firmy Meindl -> w ich topowych butach Eingadin (kosztujacych teraz ponad 1k) po kilku latach dosc lekkiego uzywania odpadly mi podeszwy jak bawilem sie z dzieciakami na malej gorce z sankami. A podobno to buty do wyjsc w gory (fajnie byloby schodzic np. z Babiej Gory zima bez podeszw...)
Jak "do miasta" to sztyblety. 3 lata temu kupiłem z Timberlanda, tanie nie były ale trzymają się do dzisiaj i mam wrażenie że dopóki ich celowo nie zepsuję to nic ich nie złamie :D
Co sądzicie o AKU?
A ja mam buty QI Feng i bardzo sobie chwalę, tanio, wygodnie, już 3 rok i wyglądają jak nowe. Także można się śmiać ale fakty mówią za siebie. Coś jak to:
Kupiłem Salomony z komfortem na -30 stopni. Zimo, nie zawiedź mnie :)
Sensacyjny Sebastian napisał(a):
Przy tym, jak od paru lat wyglądają zimy w tym kraju - zazwyczaj +5 stopni, a poniżej zera spadnie raz na miesiąc - od paru lat chodzę przez cały rok w butach sportowych.
Prawie cały rok chodzę w turystycznych butach "kłechła" z Decathlonu. Przykład. Zmieniam je średnio co dwa lata. Nawet nie muszę jechać przymierzać, biorę w ciemno wysyłkowo wg. rozmiaru i zawsze pasują.
Jak jest koło 0 stopni to do środka idą dodatkowe wkładki np. filcowe. Jak jest -10°C no to zimowe trzewiki z targowiska, naprawdę bez znaczenia jakie. Starczają na wiele lat. Zeszłej zimy miałem nowe, założyłem je może 2 razy.
pocotoiczemu napisał(a):
Ciepłe, modne i wygodne. Jakie macie / planujecie kupić? Interesują mnie męskie, ale Panie też zapraszam.
Po cholerę komu "modne" :)
Zgadzam się z tym, że nie ma potrzeby kupować na zimę butów jakoś specjalnie mocno ocieplonych, żadne rzeczy typu futerko nie są potrzebne. Ważne jest, żeby dało się chodzić po rozmokniętej brei, w którą zamienia się śnieg. Najlepiej tu się sprawdza coś z wysokimi, grubymi podeszwami z odpowiednim bieżnikiem. Wtedy góra buta - skóra, zamsz czy co tam będzie, pozostaje czysta a gumową podeszwę łatwo się czyści i jest odporna na wilgoć.
U nas nie ma zim, z mrozem i śniegiem przez 2 miesiące, częściej chodzi się po rozmokniętym śniegu z wodą, solą i piaskiem, przy temperaturze lekko na plusie lub w okolicach zera. Gdy nie ma śniegu, to można chodzić w tych samych butach, co w jesieni.
Azarien napisał(a):
Sensacyjny Sebastian napisał(a):
Przy tym, jak od paru lat wyglądają zimy w tym kraju - zazwyczaj +5 stopni, a poniżej zera spadnie raz na miesiąc - od paru lat chodzę przez cały rok w butach sportowych.
Prawie cały rok chodzę w turystycznych butach "kłechła" z Decathlonu. Przykład. Zmieniam je średnio co dwa lata. Nawet nie muszę jechać przymierzać, biorę w ciemno wysyłkowo wg. rozmiaru i zawsze pasują.
A ja myślałem że tylko ja jestem tak dziwny :D Ja kupowałem myśliwskie niskie i wyższe (minimalnie pod kostkę) na zimę. Mają tą dodatkową zaletę że by deafult mają być odpornę na rosę w lesie więc dają dobrze radę w mżawkę. Przez co nie nadają się całkiem na lato jak słońce praży. Szczęśliwie w Polsce prawie lata nie ma :P