Samochody poleasingowe?

47

Bez wchodzenia w szczegóły, warto się w takie pchać? Powiedzmy auta 3-4 letnie z przebiegiem do 50k. Czy lepiej dołożyć do nowego :D Mowa oczywiście nadal o leasingu.

4

Wziąłem tak ostatnio samochód i wg mnie jest OK, rocznik 2019, 35k przebiegu, w srodku i na zewnatrz stan idealny (tj. nie znalazlem nic do czego mozna sie przyczepic), sam fakt, że jest uzywany mocno zbija cenę, więc wg mnie to dobry deal.

2

Zależy od ceny.

Przy poleasingowych musisz mieć na uwadze kilka rzeczy:

  • właściciele biorąc pod uwagę to, że nie będą robili wykupu mogli samochód mocno eksploatować,
  • konfiguracja może być okrojona z najlepszych ficzerów,
  • samochód już nie jest na gwarancji więc niedługo będziesz musiał wymieniać sporo elementów eksploatacyjnych.
0
twoj_stary_pijany napisał(a):
  • samochód już nie jest na gwarancji więc niedługo będziesz musiał wymieniać sporo elementów eksploatacyjnych.

Dlatego ja dopłacam do obsługi serwisowej. Nie wiem czy ostatecznie to się opłaci, ale jest komfort psychiczny, że jak coś jest nie tak albo zużyło się to wymienią.

9

Mam auto w leasingu i nie polecam brać po mnie aut :D

1
twoj_stary_pijany napisał(a):

Zależy od ceny.

Przy poleasingowych musisz mieć na uwadze kilka rzeczy:

  • właściciele biorąc pod uwagę to, że nie będą robili wykupu mogli samochód mocno eksploatować,

Fakt, czy ktoś dbał czy nie dbał jest nie do zweryfikowania, ktoś może wymieniać olej co 10k km ale "butować" auto niemiłosiernie, a ktoś może jeździć jak emeryt ale wymieniać olej co 30k km.

  • konfiguracja może być okrojona z najlepszych ficzerów,

Zdecydowana większość samochodów na rynku, zwłaszcza tych branych na firmę jest w stylu dany pakiet (np. volkswagenowy highline) + jakaś obecna promocja na dodatki typu pakiet zimowy (np. grzane fotele, spryski, szyba, kierownica).

  • samochód już nie jest na gwarancji więc niedługo będziesz musiał wymieniać sporo elementów eksploatacyjnych.

No to akurat zależy od przebiegu i tego jak ktoś eksploatował. Ja mam 3-letni samochód (65k przebiegu) i aktualnie nie zanosi się na jakiekolwiek wymiany (nawet klocki mam jeszcze dobre). Ojciec w 10 lat zrobił 55k przebiegu samochodem z salonu, wymieniał tylko hamulce i jakaś pierdołę typu przewód do sondy lambda, nawet opony miał te same na jakich wyjechał z salonu :D Ale ktoś może w 3 lata zrobić 120k przebiegu, wtedy faktycznie będzie więcej rzeczy do wymiany/naprawy :)

Ogólnie 3-4 latki "poleasingowe" to bardzo chodliwe sztuki, raczej bardzo polecane, ale przez obecną sytuację na rynku ciężko znaleźć coś w "atrakcyjnej" cenie. Nawet dealerzy potrafią odkupować takie samochody za 80-90% ceny wartości początkowej.

1

Mam takie 3 letnie po leasingowe i sobie chwale. Jak nowe za polowe ceny :3

0

Ja wziąłem 4-letnie poleasingowe auto z przebiegiem 75k.
W ciągu dwóch lat dobiłem do 100k. Przed zakupem był w nim wymieniony akumulator i sprzęgło. Moimi jedynymi wydatkami jak na razie była wymiana przednich tarcz i klocków. Poza tym autko działa bez zarzutu i myślę, że pojeździ z nami kolejne kilka lat. Jeżeli będzie potrzebny 2 samochód, to pewnie wezmę już coś nowego w leasing, ale generalnie było warto.

2

Zalezy na jakie trafisz i ile chcesz uzytkowac. Nowe wcale nie gwarantuje bezproblemowej eksploatacji, jest sporo filmikow na YT jak ludzie kupili nowe auto, sa z nim problemy i bujaja sie bo niby jest gwarancja ale serwis ma ich w *****.

Poza tym w nowym aucie to nie jest tak ze zapominasz o obsludze tylko i tak trzeba jezdzic na regularny serwis do ASO przy okreslonych przebigach jak nie chcesz gwarancji stracic. Z drugiej strony nowego nie musisz potem po 3 latach sprzedawac tylko mozesz np. 10 pojezdzic (o ile sie nie rozpadnie)

Poleasingowy -> jak kazde auto z 2giej reki, zalezy jak trafisz i jak byl uzywany.

1

Masz możliwość przejrzenia historii napraw z ASO? Licz się z tym, że jeżeli auto wyposażone jest w ten gówniany system Stop-Start, to akumulator może być do wymiany zaraz po zakupie.

2

Ze swojego odczucia to takie polesingowe to moze byc pewniejsze niz nowe. Jak sie przez 3 lata nie psuło to raczej bedzie smigac dobrze i kolejne 5lat. A jak auto jakies pechowe to sie psuje bez przerwy od nowości. A nawet jakby cos umarło to i drugie mozna kupic za zaoszczedzona kase wzgledem nowego :D

0

Ja bym nie brał. Wiem jak ludzie traktują takie auta tym bardziej, że później go nie odkupują

0

3-4 latek to taki kandydat do duzego serwisu. Za duzo sie naogladalem co ludzie robia z leasingowymi autami by kupic taki.
A jak jeszcze auto na firme dla pracownikow to:
-zobaczymy ile pojedzie na 3 biegu vmax.
-sprawdzmy kiedy ma odciecie.
-do starszych diesli dolewanie np. oleju po frytkach.
-wymiana czesci na bardziej wyeksloatowane.
-nie ma kraweznika na ktore to auto nie wjechalo.
Kup nowke, toyota hybrid.
Albo cos hybrydowego lpg+benzyna.

3
ledi13 napisał(a):

3-4 latek to taki kandydat do duzego serwisu. Za duzo sie naogladalem co ludzie robia z leasingowymi autami by kupic taki.
A jak jeszcze auto na firme dla pracownikow to:
-zobaczymy ile pojedzie na 3 biegu vmax.
-sprawdzmy kiedy ma odciecie.
-do starszych diesli dolewanie np. oleju po frytkach.
-wymiana czesci na bardziej wyeksloatowane.
-nie ma kraweznika na ktore to auto nie wjechalo.
Kup nowke, toyota hybrid.
Albo cos hybrydowego lpg+benzyna.

Czyli twoim zdaniem używanego też nie należy kupować? Wiesz, że użytkownicy prywatni robią jeszcze gorsze rzeczy ze swoimi samochodami? No chyba że kupujemy "po żonie", która tylko do pracy jeździła, albo "po dziadku", który do kościoła śmigał.

Prawda jest taka że każde używane auto to loteria. Nieważne czy z leasingu czy od prywatnego właściciela.

2

A ja kupiłem auto z przebiegiem 150k km i wszystko git. Ani mechanik ani diagnosta na corocznym badaniu nie ma się czego czepiać. Poprzedni właściciel po prostu dbał o nie. Benzyna w Skodzie. Dlatego warto wybadać kto nim jeździł oraz co jest w kwitach z ASO.

1

Kupilem 2.5 letnie poleasingowe z przebiegiem 70k.
Oczywiście procentowo sporo drożej niż te same roczniki z nalotem 350k (większość była takich).
Da się, ale trzeba się nachodzić.
No i to było 6.5 roku temu, nie wiem jak teraz z dostępnością poleasingowych.
Inna sprawa że teraz 2,3 letnie auta z niskim przebiegiem i dobrym wyposażeniem kosztują tyle samo co nowe z niższym, tyle że masz je od ręki ..

1

Kilka lat temu jak rozglądałem się za samochodami do kupienia, czytałem różne fora, i tam często przewijało się takie stwierdzenie: nie będę o to auto dbał, bo to leasing, więc i tak za 3 lata sprzedam jakiemuś jeleniowi i wezmę nowe.
No i myślę, że jeśli n osób tak deklaruje to, jeszcze więcej tak faktycznie robi. Co prawda olej trzeba wymienić i przeglądy przejść, ale poza tym, to można auto źle traktować, a to wyjdzie dopiero po latach.

Wydaje mi się, że bezpieczniej kupować używane samochody z automatem - tam trudniej o dewastację układu przeniesienia napędu.

2

Wystarczy zrobić eksperyment myślowy. Skoro wziąłeś leasing i dbałeś, a ceny wywaliły tak, że nie kupisz nowego w tej samej cenie to lepiej zatrzymać to auto. Prawo Kopernika mówi, że w obrocie są gorsze sztuki, a lepsze są trzymane w rodzinie. Oczywiście jak od każdej reguły są wyjątki, ale trzeba do nich dopłacić.

A największym mitem jest to, że auto po wyjezdzie z salonu traci 30%. Szukałem tych aut i nie mogłem znaleźć.

0

mam teraz w leasingu toyote z 2018. Przebieg 58 tys. I na razie jeździ spoko i planuję wykupić. Ale to ruletka jeden jeździł normalnie a drugi krawężniki traktował jak płaską ulicę. Ale biorąc pod uwagę obecny rynek używek pełen patologi jak najbardziej warto moim zdaniem próbować w poleasingowce. zawsze możesz poprosić o prezentację samochodu i jak się znasz to możesz próbować ocenić czy warto.

1

Jakkolwiek jest to głupie.

Kiedyś miałem nissana, którego kupiłem jak miał 70kk metrów.
Zrobiłem nim 180kkk metrów. Nigdy się nie zepsuł.
Kosztował 30k.

Kupiłem mercedesa za 10x więcej. Co prawada jeszcze na gwarancji, ale już parę razy w serwisie z powodu awarii. Kurtyna.

Dodam, że nie rozumiem niby czym były te awarie. Nic w zasadzie się nie stało, ale kontrolka się paliła.

Chyba kiedys motoryzacja była lepsza.

1

2 letnia beemka w leasingu i widzą na mieście, żem programista ;>

0

Ostatnio kupowałem auto i kupiłem z salonu.

Uzywane się praktycznie nie opłacają. Strata wartosci na 3 latkach to 10-15%. Trzeba sie jednak liczyc z czekaniem.

1

Na wiosnę 2020 kupiłem auto, które obecnie warte jest co najmniej 10 % więcej (wg Otomoto). Ten sam rocznik, przebieg i wyposażenie.

44

Czyli względnie panuję pozytywna opinia. Dzięki za komentarze ;)

0

W grudniu 2021 oglądałem model z 2019 roku (40k przebiegu) w takim "komisie premium". Podczas oględzin samochód sprzedał się do salonu (używany poszedł w leasing xd) bo miał nieprzerwaną historię z ASO. Przez długi czas oczekiwania na nowe, salon zaproponował klientowi 2-3 letnie auto z komisu.
Mówiąc w skrócie salon dał w leasing nowe auto, następnie je odkupił po 2 latach i sprzedał do komisu (oczywiście po swojej ponad rynkowej cenie) następnie komis wystawił oczywiście z jeszcze wyższą ceną a następnie odkupił to jakiś inny salon i znowu dał w leasing do klienta zapewne po jeszcze wyższej cenie bo przecież muszą zarobić. I tak auto w 2 miesiące stało się droższe pewnie o 30k. Auto było za 130k.

2

Po 2-3 latach będą już usunięte wszystkie ewentualne wady serwisowe nowego auta. A ostatnio od znajomych słyszę, że obecnie to dosyć częste, że w aucie z salonu coś tam trzeba na gwarancję zgłaszać. Niby to zazwyczaj jakieś duperele, ale jednak.

1

@PaulGilbert: jeśli będą tak usuwać jak u mnie to nie nie będą usunięte xd byłem już z 3 usterkami które salon albo udaje że nie ma albo twierdzi, że tak to ma być xd no na pewno stuki w sprzęgle po przejechaniu 10k km to norma xd

0

Zależy na co trafisz i to zależy jest największą wadą. Moim skromnym zdaniem, średnio posiadanie samochodu nowego i używanego kosztują tyle samo. W pierwszym przypadku płacisz szybszą utratą wartości, w drugim jego eksploatacją i potencjalnie stratą czasu na naprawach/przeglądach. Wiadomo, w przypadku nowego może wyjść trochę drożej, ale ta różnica jest znacznie mniejsza niż się wydaje. W tej chwili, przy aktualnej sytuacji na rynku, używane samochody są absurdalnie drogie, popyt duży.
Sporo zależy też od poprzednich użytkowników, ale nawet ja, mając spory szacunek do rzeczy, które użytkuję nie będę robił ekstra wymian oleju po iluś tam kilometrach, wyłączał start/stop, chłodził turbiny, czy zastanawiał się, czy mogę już kogoś wyprzedzić, czy zaczekać jeszcze 10km, żeby silnik się porządnie rozgrzał. Zrobię to co nakazuje instrukcja/gwarancja, a stan silnika po wykonaniu dodatkowych 100k km po tym jak to przestał być mój silnik, raczej mało mnie interesuje.
Widziałem też co ludzie potrafią odwalać w służbowych samochodach i naprawdę nie chciałbym się nadziać na niektóre sztuki.

1
piotrpo napisał(a):

Zależy na co trafisz i to zależy jest największą wadą. Moim skromnym zdaniem, średnio posiadanie samochodu nowego i używanego kosztują tyle samo.

Ale policzyłeś to, czy tak sobie wmawiasz, w myśl zasady, którą opisałem w wątku obok? :)

0

@somekind: Liczyłem to dla swojego przypadku, przed decyzją o zakupie aktualnego samochodu. Liczą to również użytkownicy flotowi i dlatego firmy te floty wymieniają, bo po jakimś tam przebiegu przestaje się opłacać mieć te stare. Użytkownicy prywatni często mają inne priorytety, bo kupują sobie wypasiony samochód, po to, zeby stał przed domem, robiąc roczne przebiegi po kilka tysięcy kilometrów.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1