Zawsze starałem się mieć plan B na wypadek gdyby coś poszło nie tak. Przykładowo jak kończyłem technikum chciałem zostać programistą, ale miałem z tyłu głowy, że jeżeli to nie wyjdzie zawsze mogę zostać strażakiem. Teraz pracuje jako dev kilka lat i zacząłem zastanawiać się nad planem B. Nic nie wskazuje na to żeby w branży zaczęło się gorzej dziać, ale dobrze jest mieć jakieś umiejętności nie związane z informatyką. Myślałem nad prawem jazdy C+E. Czy posiadacie lub znacie jakieś umiejętności nie związane z IT, które są w stanie wygenerować dochód?
Ja zawsze mogę zostać korepetytorem z matmy - robiłem to na studiach i lubiłem to robić. No ale jednak zarobkowo gorzej (jak chyba zdecydowana większość zawodów w porównaniu do IT).
Za bardzo kombinujesz, lepiej jak twój plan B będzie jakoś skorelowany z planem A wtedy skilując jeden automatycznie skilujesz drugi. Np teraz robisz w Pythonie i na boku skilujesz się z sieci albo javy whatever. Technologie z czasem mogą odejść i to może mieć sens, ale dev -> strażak, nope to bez sensu.
Umiem zbierać truskawki.
Żałuję, że do tej pory nie zostałem landlordem, ale myślę nad zmianą.
Z pensją programisty bez problemu uzbierasz pufę finansową, gdzie nie będziesz musiał się martwić o minimum egzystencji. U mnie plan B to w zasadzie posiadanie ważnego paszportu.
Trener personalny, tłumacz, kiedyś e-sport (cs). Z desperacji mogę nawet zacząć jeździć na jume do niemców (części do aut, quady) - Kilku dobrych znajomych zarabia tak od lat i mają już po kilka mieszkań :D
Dziwne pytanie, no bo co by musiało się stać żebym nie mógł pracować w IT? Rozważam różne możliwości:
- Ja nie jestem w stanie pracować w IT:
- Fizyczne (np oślepłem) - prawodpodobnie nie jestem wstanie wykonywać też żadnego innego zawodu - zostaję buddyjskim joginem i poświęcam życie które mi zostało medytacji
- Psychicznie (mam dość programowania) - ale to nawet nie wypalenie jako programista by musiało być tylko na całe IT. Bo jak tylko na programistę to zostaję Bardzo Dzielnym Scrum Masterem. A jak na całe IT to najpewniej wylądowałbym w jakimś psychiatryku i już nigdy nie wrócił do społeczeństwa
- ludzie w IT nie są już potrzebni, bo:
- napisano wreszcie programi piszące inne programy - na razie to są eksperymetny żeby doktoranci mieli się z czego doktoryzować a profesorowie habilitować
- cywilizacja upadła - pewnie najlepiej byłoby być rolnikiem, albo innym kowalem
IMHO w IT bardziej należy spodziewać się tego że jakiś język upadnie i mocno zmniejszy się potrzeba na programistów tego języka. Na razie wydarzyło się kilka takich przypadków, mniej lub bardziej spektakularnych:
- Upadek Pascala (i tryumf C)
- Upadek C++ w korpo aplikacjach (i krótki tryumf Javy)
- Upadek Perla w aplikacjach webowych (i tryumf PHP)
- Upadek Rubiego w aplikacjach webowych
Żaden z tych upadków nie był totalny i gdzieś tam są dalej używane (C++ nawet sporo), ale spowodowało to dużą migrację programistów. Rozwiązanie tego problemu jest oczywiste, nie być programistą jednego języka tylko kilku
Obywatelstwo/rezydentura jednego z zachodnich krajow wspolnoty :]
Od biedy umiem trochę w budowalnce, nie lubię, ale umiem, w przyapdku kryzysu postapokaliptycznego produkcję żywności też ogarnę. Tak naprawdę jakby nie kasa to już bym to IT dawno zostawił dlatego bardziej niż nad technologią pracuje nad innymi rzeczami.
Zalozylbym cos swojego, prawdopodobnie jakas forma handlu
Ciekawy wątek. W zależności od koniunktury. Niestety ciężko przewidzieć co będzie za 15 - 30 lat. Jeśli powiedzmy dziś we wszystko walnie piorun i nie ma pracy w IT to:
- branża motoryzacyjna, elektryka, elektronika, mechanika
- budowlanka
Sąsiad np. jest inżynierem gazownictwa, miał firmę montująca piece CO, podpisywał konserwacje itp. Ale co z tego, że mógłby to robić jak zdrowie nie pozwoliło. Nie nadawał się już na prowadzenie auta, wejście w jakiś kąt, czy przeniesienie narzędzi, elementów. Także ostatni rok czy dwa do emerytury niesety dopracował na stróżówce.
Dochód pasywny.
Jesteś programistą, zainwestuj trochę kasy w coś co ci bedzię generować stały przychód np w etfy dywidendowe. Z tego co się orientuję to średnio rocznie stopa zwrotu wacha się między 3-4%. Czyli potrzebował byś coś wartego ze 2mln polskich złotych żeby żyć na w miare przyzwoitym poziomie ;D Z tym że wartość etfów może rosnąć/spadać, to też trzeba brać pod uwagę.
Inna opcja to mieszkanie na wynajem.
Ja bym osobiście chciał mieć jakieś mieszkanie/mały domek gdzieś w jakiejś miejscowości turystycznej i oddać jakiejś firmie w zarządzanie na wynajem krótkoterminowy. + dodatkowy taki że sam bym mógł też się tam czasami wybrać.
Korges napisał(a):
Ja bym osobiście chciał mieć jakieś mieszkanie/mały domek gdzieś w jakiejś miejscowości turystycznej i oddać jakiejś firmie w zarządzanie na wynajem krótkoterminowy.
Takie firmy nie biorą na krótki termin - jak już to na 30 lat.
Ratownictwo medyczne
Ja zasadniczo mam 2 plany. Po pierwsze dużo odkładam i żyje relatywnie skromnie, dzięki temu ewentualną sytuacja w której zmieniłbym zawód nie wymuszala by na mnie znalezienia czegoś aż tak dobrze płatnego jak it. Sytuację finansową w IT traktuję jako anomalię i staram się nie przyzwyczajać.
Co do samego pomysłu na życie poza IT to ja się na IT przekwalifikowalem i wcześniej robiłem inne rzeczy typu prowadzenie własnej firmy czy szkolenie ludzi. W IT też zajmuję się oprócz programowania wieloma miękkimi tematami, więc myśl o przebranżowieniu mnie nie przeraża. Celował bym w jakieś funkcje kierownicze niskiego/średniego szczebla typu project manager (to nie tylko funkcja w it), zarządzanie małym zespołem ludzi albo jakiś konsulting. W każdej branży brakuje tego typu ludzi, więc to tylko kwestia douczenia się branży.