Wybory w USA 2020

8

Ludzie się kłócą przez 60 stron wątku o aborcję, a tymczasem w reszcie świata też dzieją się spektakularne rzeczy.

Wybory w Stanach trwają i wszelkie znaki wskazują na to, że wygra obóz Demokratów. Wróży to, w mojej opinii, raczej źle tak USA jak i reszcie zachodniego świata - dalszego pogłębienia istniejących trendów lewicowych, tak ekonomicznych jak i obyczajowych. Jeszcze więcej absurdów politycznej poprawności, cenzury, dominacji mediów społecznościowych i starego socjalizmu w nowych szatach. Wszystko to zaś przy wciąż rosnącej potędze Chin. Już teraz według części analityków są silniejsi, a słabość Stanów tylko im się przysłuży. W każdym razie już można oczekiwać kolejnej fali zamieszek w kraju, niezależnie od wyniku. Niektórzy wskazują na możliwość szwindlu. Trump prawdopodobnie będzie się odwoływał od wyniku, co wzbudzi zarówno sprzeciw drugiej strony jak i poparcie jego popleczników i "cichej większości", która coraz bardziej ma dość lewicowych absurdów, pokroju niedawnego, słynnego CHAZu w Seattle. Można oczekiwać, że znów poleje się krew.

10

dalszego pogłębienia istniejących trendów lewicowych, tak ekonomicznych jak i obyczajowych. Jeszcze więcej absurdów politycznej poprawności, cenzury, dominacji mediów społecznościowych i starego socjalizmu w nowych szatach

Ale też mniej prawicowego sp***dolenia ;-)

1

Czy będzie mniej prawicowego pier...? nie wydaje mi się, USA jeśli chce zachować obecną pozycję, jest raczej skazana na bardziej radykalne kroki, po prostu nowy prezydent będzie w nich bardziej finezyjny.
Co do poprawności to nie wiem czy USA na nią stać (być może też będzie jakaś pokazówka dla mas na początku), coraz większa liczba bezdomnych, spowolnienie, to są problemy które widać coraz bardziej, wcale bym się nie zdziwił gdyby zapowiadana podwyżka podatków też nie nastąpiła.
Podsumowując: jak bida zagląda do kieszeni to ideały odchodzą na dalszy plan ;)

3
Spearhead napisał(a):

Wróży to, w mojej opinii, raczej źle tak USA jak i reszcie zachodniego świata - dalszego pogłębienia istniejących trendów lewicowych, tak ekonomicznych jak i obyczajowych.

bardzo dobrze

Jeszcze więcej absurdów politycznej poprawności, cenzury, dominacji mediów społecznościowych i starego socjalizmu w nowych szatach.

Prawicowcy lubią bredzić o politycznej poprawności, ale to zazwyczaj oni podnoszą największy raban, gdy ktoś zszarga jakąś "świętość". Nie jestem zwolennikiem politycznej poprawności, ale ona przynajmniej staje w obronie ludzi. A w czyjej obronie staje "świnta poprawność"?

I powiedz mi jeszcze, czy potrafisz odróżnić "stary socjalizm w nowych szatach" od "nowego socjalizmu"?

2

@GutekSan: Prawicowcy są zwykle bardziej pragmatyczni (co nazywane jest betonem, katolibanem itp.), co przydaje się w czasach kryzysu, bo u nich gospodarka jest nieco wyżej w priorytetach ;)

4

Wszystko to zaś przy wciąż rosnącej potędze Chin.

To jest ciekawa sprawa bo w obecnych wyborach bardzo uderzyło mnie to jak bardzo pominięty został temat rywalizacji USA z Chinami. Oczywiście rozumiem że ludzie w pierwszej kolejności skupiają się na wewnętrznych problemach ale mówimy tutaj o- czy to się komuś to podoba czy nie- globalnym super mocarstwie które siłą rzeczy nie może ignorować tej kwestii. Pomimo obecnych niepokojów wewnętrznych jak i obecnej pandemii spodziewałem się że kwestia Chin odegra znaczną rolę w obecnych wyborach. Ku mojemu zdziwieniu nic takiego nie miało miejsca. Jest to moim zdaniem olbrzymi błąd, bo bardzo możliwe że obecna dekada będzie punktem zwrotnym jeśli chodzi o Chiny. Co prawda Chiny wyznaczyły sobie termin do 2049 (stulecie powstania ChRL) aby osiągnąć "chinese dream", zaawansowanie ekonomiczne i militarne oraz dokonać aneksji Tajwanu (pokojowo lub nie) ale wielu specjalistów jak i członków partii uważa że zarząd partii będzie dążył by osiągnąć większość tych celów w tej dekadzie.

Kwestia Tajwanu jest tutaj szczególnie ciekawa ponieważ wchłonięcie Tajwanu w granice Chin będzie- wedle wielu ekspertów- tym samym punktem zwrotnym jakim było przejecie przez Stany kontroli nad Karaibami i Filipinami po udanej wojnie z Hiszpanią. Zabezpieczając zachodnią hemisferę USA weszło w pełni na ścieżkę do globalnego mocarstwa. Z perspektywy Chin mamy do czynienia z tym samym- obce, zamorskie mocarstwo mające wpływy bezpośrednio u brzegu kontynentalnych Chin.

Reasumując- byłem ciekaw jaką strategię obaj kandydaci mają do zaoferowanie aby spowolnić (bo o zatrzymaniu raczej już nie może być mowy) rozsnącą potęgę i wpływy Chin, oraz jak orientują się na wizję świata gdzie USA nie ją już jedynym, a jedynie jednym z mniej lub bardziej równych sobie mocarstw.

Ogólnie kwestia Chin jest bardzo ciekawa i jeśli kogoś to interesuje to tutaj kilka ciekawostek żeby lepiej zobrazować z czym mamy do czynienia:

  • Z perspektywy Chin ich powrót do mocarstwowości nie jest niczym niezwykłym a jedynie powrotem do "naturalnego" stanu rzeczy dla tej cywilizacji sięgającej kilka tysięcy lat wstecz. Znów- z ich perspektywy dominacja Zachodu która trwała przez mniej-więcej ostatnie 200 lat jest jedynie anomalią.
  • @Spearhead wspomniał o tym czy Chiny są silniejsze. Nie należy nie doceniać potęgi USA bo to nadal supermocarstwo z prawdziwego zdarzenia. Natomiast faktycznie jeśli wziąć pod uwagę takie metryki jak np. PKB mierzone parytetem siły nabywczej (GDP PPP) które notabene jest częściej używane przez specjalistów, szczególnie doradców prezydenckich to Chiny już dawno są gospodarką numer 1
  • Obecnie gospodarka Chin co 2 lata **zwiększa się o rozmiar gospodarki Indii **(dane przed pandemią Covid)
  • W latach 2013-2015 Chiny wyprodukowały i zużyły więcej cementu niż USA przez cały 20 wiek
  • Zgodnie z ostatnim corocznym raportem departamentu obrony do kongresu USA, Chiny obecnie produkują 5 razy tyle okrętów wojennych rocznie co USA
  • Oprócz zderzenia na polu ekonomicznym i militarnym, mamy tutaj konflikt cywilizacyjny. Wbrew pozorom Chińczykom jako ogółowi bliżej do kontroli partii niż demokratycznych rządów, w myśli idei konfucjanizmu o nadrzędnej roli autorytetu
0

@czysteskarpety: wręcz przeciwnie. U prawicowców gospodarka ma najwyższy priorytet, wyższy nawet od zdrowia i życia ludzi, co pokazał Bolsonaro w Brazylii. Zapominają przy tym, że silna gospodarka to tylko cel do osiągnięcia dobrobytu. Stawiają zatem środki przed celami.

0
Spearhead napisał(a):

Wybory w Stanach trwają i wszelkie znaki wskazują na to, że wygra obóz Demokratów.

Kluczowa jest Nevada, Biden obecnie ma 8k głosów przewagi tam, a do policzenia zostało jeszcze 400k więc niewiele potrzeba by zrobiła się czerwona i dała Trumpowi zwycięstwo.

Spearhead napisał(a):

Wszystko to zaś przy wciąż rosnącej potędze Chin. Już teraz według części analityków są silniejsi, a słabość Stanów tylko im się przysłuży.

To wg mnie będzie najciekawsze bo Biden się będzie układał z chinami, więc chiny dostaną jeszcze większego wiatru w żagle i nawet jak republikanie wygrają następne wybory to możliwości stopowania chin będą też już mniejsze.

0

Z perspektywy Chin ich powrót do mocarstwowości nie jest niczym niezwykłym a jedynie powrotem do "naturalnego" stanu rzeczy dla tej cywilizacji sięgającej kilka tysięcy lat wstecz. Znów- z ich perspektywy dominacja Zachodu która trwała przez mniej-więcej ostatnie 200 lat jest jedynie anomalią.

Nie moze byc supermocarstwa bez globalizacji. To o czym mowisz srednio sie liczy bo to tak jakby uznac ze dla Majow bycie lokalnym mocarstwem bylo naturalnym stanem rzeczy przed pojawieniem sie europejczykow.

2

@stivens: zwróć uwagę że napisałem powrót do "mocarstwowości". A stanie się super mocarstwem to kwestia oddzielna, która może wyniknąć naturalnie właśnie przez to że obecnie mamy zglobalizowany świat. Ja zawsze staram się dokładnie dobierać słowa także bardzo proszę- czytaj uważnie ;)

Inna sprawa że użycie słowa "super-mocarstwowości" wcale nie było by nie na miejscu. Jeśli cofnąć się setki lat wstecz to wtedy z perspektywy Chin były one również supermocarstwem znanego sobie świata. Dość powiedzieć że każde nowo napotkane państwo było z góry uznawane za wasala imperatora Chin, co z czasem doprowadziło do zabawnych z naszej perspektywy incydentów. Np. przy pierwszym kontakcie z imperialną Rosją dyplomata Chin odnosił się do dyplomaty rosyjskiego w relacji zwierzchnik-wasal.

Także skoro niegdyś Chiny (znów zaznaczam- ze swojej perspektywy) były jedynym mocarstwem znanego sobie świata (daleki wschód, zachodnia afryka) to dziś stanie się mocarstwem znanego sobie świata (globu) nadal mogą postrzegać jako powrót do naturalnego stanu rzeczy, do pewnej ciągłości ich statusu.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1