Hej, od jakiegoś czasu powoli odkładam na własne mieszkanie. Póki co mieszkam w pozostawionym w spadku dla mnie i brata, ale chciałbym iść na swoje z Kobietą. Mam nową pracę, obecnie jestem w stanie odłożyć 5-7k miesięcznie (zależy od tego jak bardzo chcę sobie skąpić i czy będę dodatkowo odkładał na lepsze auto / brał w leasing). W sumie jak liczyłem to 5k odłożę, 3k na życie, 2k na ratę leasingową mniej więcej jeśli decydowałbym się na lepsze auto.
Raczej wolałbym mały domek gdzieś na obrzeżach miasta - nie chcę mieszkać w centrum. Nie interesowałem się bardzo kosztami budowy tego, ale zakładam tak pewnie 400 - 500k ? Nie ma to być super duży dom. Po prostu przytulny, ale żeby też nie ściskać się z Kobietą i przyszłymi dziećmi. Teraz ceny mieszkań są tak drogie, że pewnie nawet taki dom wyjdzie taniej.
Zastanawiam się też jak z tą inflancją .. bo trochę boli jak pomyślę, że odkładam tą kupkę, a wartość tego mi spada. Myślę też o tym ile warto dać jako wpłatę wstępną na kredyt. Wiem, że mój kolega z dziewczyną, którzy w sumie zarabiają może koło 7k netto miesięcznie wpłacili 10% i wzięli na pół miliona :O Nie wiem czy to głupota ? Ja myślałem o 20%, czyli jakiś 100k, ale to jeszcze trochę zbierania i ta inflancja ..
Wiem, że ludzie przewalutowują na Dolara albo kupują Złoto.
Sam już nie wiem jak ugryźć temat.
Ślub planujemy brać za 2-3 lata, a pod koniec tego roku już bym chciał myśleć o kredycie.
Księgowy cały czas uważa, że ceny mieszkań pójdą w dół, bo jest straszna bańka. Póki co tego nie widzę.
Macie generalnie jakieś źródła na ten temat itd ? Odnośnie oszczędzania, odnośnie inwestycji, cen nieruchomości itd.
Pozdrawiam serdecznie