Pisałem o tym na mikroblogu:
Więcej informacji: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,18096418,Haker_szantazuje_bank__Chce_200_tys__zl_od_Plus_Banku.html
Bank jest teraz w bardzo złej sytuacji. Zapłacić? Będzie uznane jako słabość. Nie zapłaci? Też źle. Jak myślicie jak potoczy się ta sprawa?
Jak dla mnie to dziwne. Koleś ukradł bańkę, nikt nie zauważył, a teraz chce 200k i się z tym nie kryje w ogóle.
Albo komuś zależy na tym banku. Albo: ...tu_wybrać_inną_teorię_spiskową_... ;)
Zapłacić, to nie słabość, wręcz przeciwnie - przynajmniej taka dbałość o klientów i ich dane, skoro już zawalili po całej linii wcześniej. A baty należą się Plusbankowi za mnóstwo rzeczy:
Mój tata ma tam konto, zrobimy weryfikację historii, potem niech przelewa kasę i konto zamykamy u nich.
Dla mnie to jest bardzo dziwna sytuacja. Jeśli gość faktycznie miałby dostęp do serwera banku to mógłby wyciągnąć z tego sporą kasę i zniknąć nie informując o tym nikogo i bardzo możliwe że uszło by mu to na sucho. Skoro próbuje się "ułożyć" z bankiem to obstawiałbym jednak że wcale nie ukradł tego miliona. Niemniej zapłacenie wydaje mi sie głupim pomysłem bo jaka pewność że po zapłaceniu hacker i tak nie sprzeda tych danych / nie wykorzysta ich? Żadna.
dzek69 napisał(a):
Zapłacić, to nie słabość, wręcz przeciwnie - przynajmniej taka dbałość o klientów i ich dane[...]
Niby tak, ale jeżeli gość wcześniej okradł ich na milion a teraz dalej szantażuje to... coś mi tu nie pasuje ;) Tak jak ktoś ukradłby mi komputer a potem szantażował że udostępni moje poufne dane jeżeli mu nie zapłacę ;) Co z zasadą że z "terrorystami się nie negocjuje"? ;P
Bank nie zapłacił. Dane wypłynęły. Co tydzień będzie wypływała kolejna paczka danych. Haker teraz żąda przekazania 200 tys zł na dom dziecka.