Miejsce zakupu a jakość alkoholu :)

0

W związku ze zbliżającym się sylwestrem, a co za tym idzie wzrastającym spozyciem alkoholu naszła mnie pewna wątpliwość. Od kilku osób słyszałem opinie, że mniejsza cena alkoholu w sieciach typu biedronka czy lidl spowodowana jest jego niższą jakością. Nie mam na myśli alkoholi typowo biedronkowych jak 'golden loch'( który z resztą daje rade), a alkohole 'firmowe' jak grants, finlandia,absolut,johny walker itp I teraz się zastanawiam.. Czy niska cena ma związek z rabatami, które mają sieci kupujące tak wielkie jego ilości czy rzeczywiście istnieje 'druga linia produkcyjna' z wyrobami niższej jakości/ z gorszych składników. Kiedyś porównywałem na przykład jakieś śledzie w oleju czy coś takiego firmy lisner, jedne kupione z napisem 'wyprodukowane dla biedronka' i drugie normalne. Różnica w jakości była zauważalna. Jednak na alkoholach nie zauważyłem notki, że został wyprodukowany specjalnie dla sieci XYZ, więc jak to jest ?

0

Ja słyszałem kilka razy o sytuacji że producent wydaje różne wersje produktu, zależnie od kraju do jakiego ma trafić, bądź wysyła mniej udane produkty do krajów mniej dla niego strategicznych, więc może i są różne wersje w zależności od umowy między producentem a siecią/sklepem.

0

Z jednej strony to miałoby sens, bo przecież nie każde ziarnko zboża z całej uprawy jest jednej jakości, z drugiej gdyby sprzedawali gorsze towary do sieciówek to narażają się na złe opinie i spadek popularności całej marki.

0

weźmy dla przykładu soki "Siup" (czy jak im tam). Są produkowane przez Hortex, smakują prawie tak samo jak zwykłe soki Hortexu. No właśnie, prawie... Są dwa razy tańsze, bo aż 1% napoju jest sokiem. Zagęszczony sok jest wlewany kilkoma kroplami do kartonu, a później mieszany i tak powstaje Siup.

Trzeba zauważać różnicę tekstu na kartonach: "sok owocowy o smaku jabłkowym" i "napój owocowy o smaku jabłkowym" to dwa różne towary. Nie należy kupować "napoi", jeśli woli się pożyć te kilka godzin dłużej :D

Wyjątek to kawa - kupując kawę, kupicie roślinę. Kupując napój kawowy, dostajecie gotowa ziarenka do zalania wrzątkiem i picia.

0

Kup piwo np. Warka w Kauflandzie i monopolowym obok - poczujesz roznice.

0

Myślisz, że GRANTS w LIDLU i z monopola również tak ma ?

0

Zostaje zrobić samemu :)

1

Jedna rada. Nie kupujcie Bolsa w Liedlu.

3
rafal-prog napisał(a):

Jedna rada. Nie kupujcie Bolsa w Liedlu.

ja mam takie przemyślenia zawsze następnego dnia po bolsie. nie ważne gdzie kupiony ;D

0

Nie wiem jak z wodka, ale przykladowo z parowkami jest tak ze w jednym opakowaniu producent sprzedaje kilka "odmian" w roznych cenach i o roznym skladzie, wystarczy przjesc sie do np: Makro i obadac ceny i sklad produktow w tych samych opakowaniach.

0

No właśnie, a 90% monopolów w mojej okolicy zaopatrza się właśnie w Makro. I znów problem.. dołożyc pare złotych i liczyć na lepszy smak i mniejszy ból głowy czy to jedno i to samo..

1

Po pewnej ilości i tak nie poczujesz różnicy ;)

1

Pędź własny. Najlepsza opcja. 100% kontroli smaku i jakości. Jak Ci się źle wytworzy, to nie zobaczysz dużo ;)

2
Coldpeer napisał(a):

Kup piwo np. Warka

Jak to "piwo Warka"?

@SzeWa, nie pij wcale, wtedy masz pewność. ;)

0

Ja się w sumie zastanawiam skąd się biorą takie pomysły? Przecież wszystkie artykuły są tańsze w dużych sklepach niż w osiedlowych sklepikach, więc czemu z alkoholami miałoby być inaczej?

0

Kiedyś się skusiłem i kupiłem w biedronie Johny Walker 1L za okazyjna cenę 49,99 super cena tyle ze na drugi dzień umierłem myślałem ze mi łeb pęknie. Oczywiście sam go nie wypiłem tylko w 3 osoby więc naprawdę wypiłem tylko troszkę ponad 3 setki.
Ludzie nie kupujcie w biedronie żadnego alkoholu lepiej troszkę dopłacić i nie chorować.

0

typowe teorie spiskowe , jak zwykle to jest to samo nit nie dolewa wody ani nie miesza to to samo czy w lidlu czyw sklepie tutaj wypowiadają się głownie właściciele sklepów z alkoholami. Piszą bzdury alkohol pochodzi dokłądnie z tych samych źródeł sam jest em akwizytorem i wciskam i do biery i do monopolowych .do biedry głownie na świeta żeby target wyrobić i premię.

0

wypijcie sobie Heinekena czy Pilsnera z biedry a z normalnej dystrybucji z Czech, różnica jest spora

1
czysteskarpety napisał(a):

wypijcie sobie Heinekena czy Pilsnera z biedry a z normalnej dystrybucji z Czech, różnica jest spora

Dokładnie! W PL piwa różnią się puszką/butelką w środku jakby to samo wlewali :)

1

IMO wszystko co ma na nalepce "wyprodukowane dla Biedronki" jest gorszej jakości. Piwa, również są gorsze, mam wrażenie że te 550 ml puszki z Biedronki to 500 ml piwa + 50 ml wody... Kiedyś pracowałem na pomidorach w Anglii i tam była osobna linia dla Tesco, osobna dla reszty, nie muszę mówić, że jakoś też była inna. Staram się unikać kupować alkohol w sieciówkach, raczej większą ilość kupuję w tzw. drink-shopach.

1

Jeśli mówicie o piwach koncernowych, że smakują jak woda, to tak z grubsza właśnie ma być, bo woda prawie nikogo nie odrzuca. ;) Piwa koncernowe jednej marki robi się zwykle w wielu miejscach bliskich rynkom docelowym, bo tak jest po prostu taniej.
Warto jednak przerzucić się na coś lepszego, no bo w końcu na piwie to programiści nie powinni musieć przesadnie oszczędzać. Np. wchodzimy tutaj http://www.ratebeer.com/top i jedziemy od góry, można też patriotycznie http://www.ratebeer.com/top/all/poland . :)

2
czysteskarpety napisał(a):

wypijcie sobie Heinekena czy Pilsnera z biedry a z normalnej dystrybucji z Czech, różnica jest spora

Podziwiam umiejętność wykrycia tego, bo jedno i drugie to jakiś generyczny eurolager, który nie różni się specjalnie od Żywca czy innego Tyskiego. To trochę tak, jakby rozróżniać rasę psa po zapachu odchodu. ;)

Generalnie, ludzie nie powinni pić tego, co piją studenci.

1

Co do Heinekena to się zgodzę, specjalnie się nie różni od Żywca czy nawet Tyskiego. Natomiast Pilsner Urquell to inna historia. Nie różni się ten z biedronki od tych kupowanych gdzie indziej. No i trzeba nie mieć smaku, żeby twierdzić że smakuje jak inne "eurolagery".
Pilsner Urquell był kiedyś robiony przez Tyskie i był w Polsce tańszy. Niestety był też gorszy i Czechom się to nie spodobało. Teraz Pilsner Urquell dostępny w Polsce jest piwem robionym w Czechach i dystrybuowanym przez Tyskie.

0

Pomiędzy Heinekenem i Pilsner Urquell a tanim polskim lagerem jest duża różnica. Nie jest może tak wyrafinowane jak piwo za 10zł z browaru wielkości stodoły nad którym rozkoszują się piwosze we warszawie, ale ja czuję różnicę.

W wszelkiej maści supermarketach trzeba uważać na promocje typu czteropak piwa powinien kosztować 10 zł, a kosztuje 6zł. W takim wypadku zawsze piwo jest jakieś popsute i smakuje jak zostawione na tydzień w samochodzie w upalne lato. Ma taki posmak bimbru. Zawsze. Nigdy już nie skuszę się na te promocje. Jeżeli chodzi o jakieś whiskacze, to ja nie jestem w stanie odróżnić takiego z lidla od takiego z monopolowego. Być może po prostu jestem cham i prostak, ale dopóki nie zacznę wyczuwać zmienionego smaku nie będę przepłacał.

A jeżeli ktoś po jakimś alkoholu boli głowa, to najprostszym rozwiązaniem jest po prostu pić czystą wódkę, która jak sama nazwa wskazuje jest czysta i nie ma w składzie ani grama kaca.

3

;)

Wkoorwiają mnie już tacy piwosze-neofici, co to koorwa całe życie walili harnasie za 1,99 i inne tatry, a teraz nagle koneserzy piw kraftowych.

Pół biedy, jak ustawiasz się na piwo w plenerze. Teraz każdy monopolowy musi mieć w lodówkach jakieś ciachany palone, kormorany nisko słodzone i inne żywe bezglutenowe, nabierze sobie taki 6 różnych do siatki i zadowolony nie truje d**y. Ale nie daj boże kup sobie piwo jakiegoś większego browaru. Nie mówię to o obiektywnie hoojowych harnasiach, żubrach czy innych tyskich, ale normalnych piwkach typu perła czy Łomża, co to przyjemnie obalić latem bez kontemplacji bukietu smakowego. Zaraz się zaczyna:

  • hurrr durrr co ty pijesz, koncernowe siki, jeebie tekturo, za tyle samo mogłeś mieć ekokraftowy CIEMNY PRZENICZNY LAGER PILS PALONY JASNY PEŁNY z BROWARU KOCZKODAN, mmm, pacz jakie to dobre, wyliżem jeszcze butelke po wypicu!!!!!!!

Nieważne, że 5 lat temu sami spuszczali się nad „perło export”, bo okazało się, że istnieje poniżej 4 zł coś nie jebie żółcią jak harnaś i nie chce się rzygać wypiciu 7.

Prawdziwa jazda zaczyna się przy próbie ustawienia w jakiejś knajpie. Lokale z wyborem mniejszym niż 15 gatunków piw kratowych albo belgijskich czy niemieckich odpadają. Rzut oka na kartę wystarczy, i już trzoda:

  • o, nie ma południowosakosńskiego stouta 16894 IPA uberchmielone 69 IBU z browaru Himmler, wychodzimy, co mie tu jakimś goownem pizner urkłel chco otruć!
    Koniec końców po sprawdzeniu wszystkich lokali z jedzeniem lądujesz w jakimś speluno pubie z goownomuzyką i wyborem 10 0000 piw o zjebanych nazwach typu „atomowy morświn”, „natarcie pszenicy” albo o nazwach na zasadzie „w c**** długa nazwa procesu technologicznego+nazwa wioski, z której jest browar”

-pacz ziom , to je zajebisty lokal, to je wybór, mmm, ukraińskie piwo pszeniczne środkowej fermentacji wysokohmielone palone otwartej ekstaktacji w niedomknietej kadzi browaru Jabolon, w schłodzonym kuflu, tak jak mówił Kopyr na blogu, boże, jakie to dobre, mmm…

I żłopie tą zupę o konsystencji goowna, co to do niczego nie podobna. To tyle żali na dziś, gorzej jak spotka się dwóch takich januszy koneserów piwa i pierdzielo całe spotkanie, ale to już temat na inną opowieść…

2
hyde napisał(a):

Natomiast Pilsner Urquell to inna historia. Nie różni się ten z biedronki od tych kupowanych gdzie indziej. No i trzeba nie mieć smaku, żeby twierdzić że smakuje jak inne "eurolagery".

No ok, niech będzie, że smakuje jak europilznery. ;)
No i nie ja pierwszy go podstawiłem w jednym zdaniu obok Harnaśkena.

Odniosę się teraz do Twojego komentarza:

Za Pilsnerem stoi znacznie większe doświadczenie niż za małym browarem, no i Czesi nie pozwolili sobie na zepsucie jakości ich ogólnodostępnych piw jak to się u nas stało.

Czesi mają dłuższą nieprzerwaną tradycję browarniczą. Polaków przez zabory i PRL przestawiono z piwa na wódkę. W latach 90 piwo wróciło jako produkt koncernowy i robiony pod masowego klienta, więc ze słabym, niewyraźnym smakiem. Minimum chmielu, aby nie było goryczki, słód tylko jęczmienny, żadnych dodatków, itd. Wszystkie smakują tak samo, bo inaczej masowy klient by ich nie kupił.
Tak więc, u nas nie było zepsucia jakości ogólnodostępnych piw. Mówimy o zbyt krótkim okresie, żeby cokolwiek się miało zepsuć, po prostu wcześniej piwa nie było, a potem pojawiła się słaba masówka.
Niestety, mniejsze browary, które się pojawiały z nieco lepszymi produktami szybko były wykupowane przez koncerny, następowała unifikacja technologii, a więc i smaku. (Dla przykładu: Łomża, Perła, Kasztelan, itd.)

Browarnictwo dopiero się u nas odradza, co za tym idzie pojawiają się małe, rzemieślnicze browary, które eksperymentują i wytwarzają ciekawe smaki. Wydaje mi się, że to chyba dobrze - mimo, że sam nie przepadam za większością z nich, to jednak po prostu wolę mieć wybór niż go nie mieć.

0

Zasadniczo się zgadzam, ale:

somekind napisał(a):

Tak więc, u nas nie było zepsucia jakości ogólnodostępnych piw. Mówimy o zbyt krótkim okresie, żeby cokolwiek się miało zepsuć, po prostu wcześniej piwa nie było, a potem pojawiła się słaba masówka.

Tak jak pisałem masowo produkowane u nas lagery nigdy wybitne nie były, jednak obecnie wydają mi się gorsze niż kilkanaście lat temu. Przypuszczalnie wynika to ze strategii: produkujmy więcej, taniej, gorzej, pijaki i tak kupią.
Często się zastanawiałem jak to z tym wspomnianym Tyskim teraz i np. w latach 90', czy to mi się smak zmienił czy piwo tak się pogorszyło. Na 100% nie wiem, ale myślę że jednak tak się pogorszyła jakość tego piwa.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1