Z klientem powinno podpisywać się akceptację projektu. Wtedy masz projekt, i masz się go trzymać, choćby był nie wiadomo jak głupi, krzywy, brzydki.
Jeśli nie przedstawiłeś klientowi takiego czegoś, to trochę dupa, bo teraz to on może w nieskończoność chcieć poprawek. Tego możesz użyć jako argumentu - niesprecyzowany projekt, rosnące wymagania. Najlepiej dokumentuj każdą zmianę - mejle były by najlepsze. Jeżeli klient np. 31 napisze ci, że jednak chciałby jeszcze do tego wszystkiego dodać sklep i fajerwerki, to chyba logiczne, że nie zrobisz mu tego do końca dnia.
Nie jest argumentem, że grafika jest nieprzemyślana - klient sobie życzy głupią grafikę a ty się zobowiązałeś dostarczyć. Nie jest argumentem, że dostajesz wytyczne z góry - jakiej góry, jeśli umowa jest na ciebie (jeśli umowa jest z klientem docelowym)? Jeśli chcesz zwalać na jakąkolwiek górę, to zacznij od zadania sobie pytania, czy nie powinieneś mieć umowy o pracę. Wtedy w razie biedy mówisz, że przede wszystkim to ty jesteś poszkodowany przez pracodawcę, który każe ci podpisywać lipne umowy.
W dodatku umowa nie określa dokładnie co masz wykonać w tym okresie - jest na tyle nieprecyzyjna, że można by od ciebie zażądać stworzenia 10 portali społecznościowych + 15 sklepów w ciągu miesiąca.
Przedmiotem umowy jest wykonanie przez Wykonawcę wszelkich prac związanych z tworzeniem, modyfikowaniem serwisów internetowych wskazanych przez Zamawiającego (...)
WSZELKICH prac. To jakby sugeruje, że pracujesz w czasie od do, a nie - wykonujesz dane dzieło. To jest zła umowa, myślę, że nie masz się czego obawiać - twój pracodawca za to jest niezłym krętaczem.