Przez lata swojej edukacji żyłem w przekonaniu, że przeciwdziedzina to synonim zbioru wartości funkcji. Dziś dowiedziałem się, że tak nie jest.
Jaki jest jest cel ustalania przeciwdziedziny szerszej od ZW?
szerszej? przeciwdziedzine chyba sie zaweza w do przedzialu aby jakas funkcja byla bijekcja i dala sie odwrocic :S?
Np. dlatego by nie musieć ustalać jaki jest dokładnie ZW. To nie zawsze jest proste, spróbuj ustalić ZW dla funkcji sin(), której dziedzinę ograniczyliśmy do zbioru liczb wymiernych.
no tak, ale to wtedy zawsze można powiedzieć, że przeciwdziedziną jest po prostu zbiór wszystkich liczb i będzie 100% pewności. Czy istnieje jakieś praktyczne zastosowanie przeciwdziedziny różnej od ZW? Najlepiej jakbym zobaczył jakieś zadanie, w którym można to wykorzystać...
Przykład nie do końca zadaniowy, ale myślę że sensowny.
Typ wartości zwracanej przez funkcję w językach programowania ? Gdybyś chciał za każdym razem definiować tylko zbiór wartości (= przeciwdziedzinę taką jak zbiór wartości) to nie mielibyśmy pojęcia ogólnych typów.
W sumie jeśli się nad tym zastanowić, to dowolny przykład składania funkcji f(g()), gdzie przeciwdziedzina g musi być równa dziedzinie f
@Karolaq, jest tak zrobimy, to na 100% ZW będzie różne od przeciwdziedziny.
Co masz na myśli pisząc
jakieś praktyczne zastosowanie przeciwdziedziny różnej od ZW
.
Chyba zaczyna rozumieć, czym różni się ZW od przeciwdziedziny. Dla pewności tylko zapytam:
czy zapis:
f: (1,5) -> (2,8), f(x)=x
ma sens? Tzn, czy może istnieć taka funkcja? Czy po prostu przez fakt, że w przeciwdziedzinie nie ma np liczby 1, to taka funkcja nie może istnieć, bo ZW musi się zawierać w przeciwdziedzinie?
Definicja (za wikipedią)
Ściśle funkcja jest definiowana jako relacja pomiędzy elementami zbioru X (dziedziny) i elementami zbioru Y (przeciwdziedziny), o tej własności, że każdy element zbioru X jest w relacji z dokładnie jednym elementem zbioru Y.
1 nie jest w relacji z żadnym elementem ze zbioru Y, więc to nie jest funkcja.
@Karolaq, podany przez Ciebie zapis nie ma sensu. ZW musi się zawierać w przeciwdziedzinie.
a to nie jest czasem po prostu tak ze jak funkcja odwzorowuje R w R np: y = x^2 to przeciwdziedzina jest R a zbior wartosci to R+ ?
@cepa: tak właśnie jest. Ale mi tutaj chodzi o definicję. Wiadomo, definicja, to nie jest coś co można wywnioskować. Ktoś sobie coś nazwie i ułoży jakąś definicję. Zwykle definicje tworzy się do jakichś praktycznych celów. Moglibyśmy powiedzieć, że kwadrat to prostokąt o wszystkich bokach równej długości i każda szafa dwudrzwiowa, ale taka definicja do niczego się nie przyda.
Pytanie więc moje jest takie:
Czemu f: R -> R, f(x)=x^2 ma sens?
Od lat mnie uczono (jak widać, błędnie), że sens ma tylko f: R -> R+, f(x)=x^2
pytanie, jaki jest cel rozdzielenia na przeciwdziedzinę i ZW?
Innymi słowy, definicja funkcji mogłaby wyglądać tak:
Funkcja jest definiowana jako relacja pomiędzy elementami zbioru X (dziedziny) i elementami zbioru Y (przeciwdziedziny), o tej własności, że każdy element zbioru X jest w relacji z dokładnie jednym elementem zbioru Y, a każdy element Y jest w relacji z dowolną liczbą elementów X.
Ale widocznie taka definicja byłaby mniej przydatna.
Wymóg by ZW był równy przeciwdziedzinie byłby niewygodny w matematyce. W zasadzie jeżeli masz pewien wzór f(x) = blebleble, to za dziedzinę funkcji możesz wybrać dowolny zbiór taki, że dla elementów tego zbioru da się wyliczyć blebleble. Szkolna matematyka sugeruje, że trzeba zawsze wybrać największy taki zbiór. Po wybraniu dziedziny, możemy z większym lub mniejszym trudem ustalić ZW, a potem w charakterze przeciwdziedziny wybrać dowolny zbiór, który zawiera ZW.
W skrócie, wzór na obliczanie wartości funkcji w żaden sposób nie wyznacza dziedziny i przeciwdziedziny, wprowadza tylko pewne ograniczenia.