Ja tam widzę, że daily jest potrzebne - duża część programistów, nawet seniorów, szczególnie tych co mają bóg wie ile lat, łatwo leci w maliny - siedzą dłubią tydzień swoje rozwiązanie, które i tak nie ma rąk i nóg, i trzeba na review prostować - a tak da się przynajmniej w porę zareagować, jak komuś coś zajmuje długo dłużej niż powinno.
Początkujących, juniorów i nowo zatrudnionych trzeba obserwować tak czy inaczej, ale od tego jest z reguły oddelegowana jedna mentorująca osoba, która pilnuje tych ich rozwiązań, odpowiada na ich pytania i regularnie zagląda im przez ramię. Co do reszty, wypadałoby zaufać, że wiedzą jak wykonywać swoje zadania lub komu dać znać, jeśli zderzą się z jakimś blokerem lub muszą przedyskutować design. Co najwyżej potrzebna jest uważniejsza kontrola dla tasków krytycznych (również dlatego, by można informować klienta o statusie prac) oraz tych z widocznym opóźnieniem, ale to spokojnie da się załatwić na bezpośredniej linii architekt/lead - deweloper. Reszty to tak naprawdę nie dotyczy, po cholerę mają stać w kółeczku i słuchać. A seniorzy, którzy "lecą w maliny" to jakaś patologia i oksymoron, albo nie są tak naprawdę seniorami i trzeba ich pilnować jak juniorów, albo może nawet nie nadają się do zespołu, skoro wymagają takiej ciągłej troski?
Sam pracuję już od 2 lat zdalnie, zacząłem jeszcze przed pandemią, która ten tryb upowszechniła, siłą rzeczy żadnej formy stand-upów i innych form szczegółowej kontroli nie ma (co innego, oczywiście, w przypadku mentorowania juniorów/nowo zatrudnionych), co sobie bardzo chwalę.
Mikrozarządzanie to nonsens.