Nadgorliwy pracownik w zespole

1

Hej,

Jakiś czas temu z mojej firmy ja i jeszcze jeden pracownik dołączył do pewnego klienta i projektu. Z tego co zauważyłem to nie ma dużej presji w projekcie i dostosowałem się do tempa w projekcie względem innych osób.

Jedynie ten pracownik z mojej firmy, który ze mną dołączył do projektu to znacznie zawyża tempo. Mam wrażenie, że by mógł robić zadania 24h na dobę. Jak oceniacie taką sytuację ? Robi więcej niż ja o jakieś 30-40%. Myślicie, że to na mnie może odbić się jakoś negatywnie ? Też bym mógł zwiększyć tempo, ale nie robię tego tylko dostosowuje się do pozostałej części zespołu.

Czy mieliście podobne sytuacje w pracy ?

5

Tak. Czekać, obserwować, robić swoje. Jak zacznie wkurzać tym resztę zespołu to sami go "odstrzelą". Jeżeli zespół jest zgrany i przychodzi nowy który zaburza status quo to zwykle nie jest on mile traktowany. Widziałeś PSY? No właśnie. Gorzej jak zespół będzie miał na to wywalone lub co gorsza dostosują się pod niego i sami podkręcą tempo bo będą bali się zwolnienia. Wtedy trzeba opuścić statek.

5

Ja bym wyszedł z zupełnie innego założenia - skoro jest taki zaangażowany, to jak wpadają jakieś bugi do zrobienia "na już", to wiadomo kto to będzie robił :)

0
Pinek napisał(a):

Ja bym wyszedł z zupełnie innego założenia - skoro jest taki zaangażowany, to jak wpadają jakieś bugi do zrobienia "na już", to wiadomo kto to będzie robił :)

To mi przypomina sytuację jak po maturze załapałem się do pracy w firmie telekomunikacyjnej tzw partner techniczny jednej z dużych firm telco i do moich zadań należało jeżdżenie z laptopem po firmach i domach i naprawianie ludziom internetu. Do tego jak uszkodzenie było "na linii" to brało się drabinę, podstawiało pod słup, wyciągało miernik i szukało "przerwy" czy "zwarcia" na linii. Nie ważne czy słońce, deszcz czy śnieg.

Robota była fajna czasem było jej więcej czasem mniej, ale generalnie chodziło o to aby ogarnąć swoje i pojechać do domu tak, żeby druga zmiana nie była zawalona robotą. Jak nie było co robić to się jechało "na bazę" piło kawkę, paliło papierosy, narzekało na robotę i oglądało głupie filmki w necie. Czyli klasyka. Pewnego razu do naszej GT (grupa techniczna) trafił syn jednego z kierowników od inwestycji teletechnicznych po stronie operatora. Taki młody nadgorliwy, tata chciał, żeby syn nabył doświadczenia i zobaczył jak wygląda robota u podstaw zanim wskoczy na jakieś biurowe stanowisko w firmie telekomunikacyjnej.Starsi koledzy się nim odpowiednio zaopiekowali i chłopak po 3 miesiącach sam się zwolnił mówiąc że to robota nie dla niego :P

0

Może to jeden z tych co musieli wysłać 1000 1024 CV żeby dostać robotę... Ja bym uważnie obserwował, jak się sytuacja na rynku będzie pogarszać to też radzę przyspieszyć z wykonywaniem zadań.... Nad Eldorado zebrały się chmury...

0

Widziałem nie raz. Daj mu pracować, dopóki odpowiada na problemy zespołu, dopóki się stara i dopóki w komunikacji liczy się z wami jest po Waszej stronie.

0

Czy mieliście podobne sytuacje w pracy ?

W pracy nie, w hobby tak. Trening interwałowy czyni cuda, warto stosować bo inaczej zostają ci same grupy amatorów do wyboru, można tak jeździć ale ileż można jeździć z brzuchatymi Januszami i Grażynami co po 5 km muszą tankować wysokooktanowe paliwo w żabce?

3

Nie rozumiem, o co Ci chodzi. Czepiasz się chłopa, że jest wydajniejszy od Ciebie? xD
Zaraz będzie wątek, że nowy kolega pisze czysty kod, a do tej pory pisaliśmy gówniany i wszyscy przy nim łyso wyglądają.

1
mielony711 napisał(a):

Jedynie ten pracownik z mojej firmy, który ze mną dołączył do projektu to znacznie zawyża tempo. Mam wrażenie, że by mógł robić zadania 24h na dobę. Jak oceniacie taką sytuację ?

No i wszystko jasne to z tobą jest problem, spójrz na to co napisałeś obiektywnie.

Każdy jest człowiekiem i nie da się od tak pracować 24/7.
Musi co najmniej 6-8h na sen każdej doby poświęcić.

Dodatkowo trzeba inne czynności wykonywać jak jedzenie, picie, obowiązki niezwiązane z pracą.

Jak dla mnie pracował rzetelnie 8h i przy waszym 2-3h na dzień roboczy pracy to wyszło, że pracuje więcej.

Jak się zaprzesz i te 8h będziesz dusił projekt to praktycznie wszystko można ukończyć chociaż w PoC postaci, którą potem się zrefaktoruje.

0

Ten kolega faktycznie pracuje 8h dziennie, ale po prostu dosyć szybko robi taski. Też bym tak mógł, ale jak jest możliwość obijania się na projekcie to z tego korzystam (dostosowuje się do tempa pozostałych osób z zespołu). To co powinienem robić tak szybko taski jak on :P ? Mimo, że cały zespół wszystko wolniej robi od niego, bo po prostu mam wrażenie, że jest to taki projekt na którym każdy trochę się obija oprócz niego.

2

Zastanawia mnie, czy w innych branżach też są takie akcje.
Nominalnie pracuje się 8h, ale naprawdę mniej, bo wszyscy się obijają i patrzą tylko, żeby za dużo nie zrobić.
Przychodzi gość, który się trochę mniej obija od innych, i od razu jest draka, że zawyża statystyki, że teraz będzie trzeba faktycznie pracować.

Na dodatek zarabia się o wiele wyżej niż w innych branżach, a robi mniej.

A potem jest zdziwionko, że są masowe lay offy. A jak ma ich nie być, skoro wszyscy lecą w ch... i jest to branża polegająca na tym, żeby jak najmniej robić, ale żeby sprawiać wrażenie, że się czymś sensownym zajmuje.

0

A wy w takiej sytuacji dostosowalibyście się tempem do reszty zespołu czy faktycznie byście robili jak najwięcej przez te 8h ?

0

Powiedz mu, żeby zaczął OE robić jak człowiek skoro ma tyle energii a nie.

1

Miałem takiego gagatka. Znacząco zawyżał średnią zamykanych tasków stawiając tym samym resztę zespołu w złym świetle (Bo robiliśmy mniej). Ciekawym faktem jest, że robił głównie najłatwiejsze taski i wszystkie od razu wyciągał z boarda :D Gdy trafiło się coś ambitniejszego to było jojczenie, że on nie wie, że go męczą takie taski i on ich nie chce (XD).

Czy miało to wpływ w późniejszych ewaluacjach? Oczywiście. Klient wyliczał swoje śmieszne burnout charty z których wynikało, że to najlepszy i najbardziej wydajny pracownik a reszta to uje do szczania. Brano tylko pod uwagę ilość zamkniętych tasków - Nie brano pod uwagę priorytetów, poziomu skomplikowania i wielkości taska.

Pamiętaj, że klienci to w 90% debile, którzy nie rozumieją realiów i trzeba im tłumaczyć. Jeśli macie zgrany zespół to warto na początku porozmawiać z typem i spróbować mu wytłumaczyć, że to nie wyścigi. Jeśli nie pomoże, to zwalać na niego robotę i cisnąć na każdym daily/retro na zasadzie: "Niech X się wypowie, niech X to zrobi bo robi najszybciej, X nie zrobiłbyś tego? Jeden task więcej dla takiego "zdolniachy" nie zrobi różnicy. Typ z czasem powinien skumać albo się zmęczyć i sam odejdzie albo zmieni podejście.

1

IMO zalezy czy bierze same łątwe czy po prostu gość jest dobry. W pierwszym przypadku wrzucać mu taski na których musi się pomęczyć a w drugim przypadku nic nie robić. Pewnie i tak bedzie brał te trudniejsze :v.

3

@cerrato: Odpowiem w poście, bo limit komentarzy nie pozwala.

Ja i mój przełożony odeszliśmy. Zadymy wielkiej nie było. Kulminacją była ewaluacja ostatniego sprintu. Zamknąłem jednego taska, który był wyceniany na 13 (nie powinien wgl istnieć, ale ok). Był to praktycznie cały system accessów/permisji w naszej aplikacji, corowy feature. Zero dokumentacji, zero wsparcia ze strony tl, który notabene sam nie wiedział jak to działa pod spodem + osoba która go tworzyła od roku nie pracowała. W międzyczasie okazało się, że i tak był źle zaimplementowany i praktycznie miesiąc siedziałem nad tym jednym zadaniem. Dowiozłem a i tak zostałem zaszufladkowany jako mało wydajny, bo wspomniany delikwent w tym czasie zamknął 7 czy 8 tasków wycenianych na 1-2 sp :D Nikogo nie interesowało, że mój task był krytyczną częścią aplikacji a w dodatku brakowało udokumentowanej wiedzy, co znacząco utrudniało zmianę czegokolwiek. Potem sam ją stworzyłem (dokumentacje), dla przyszłych pokoleń.

Nie ukrywałem swojego niezadowolenia odnośnie (niesprawiedliwej moim zdaniem) oceny i zwyczajnie wypunktowałem wszystko to co leżało mi na sercu. Mój przełożony mnie poparł. 2 tyg później otrzymaliśmy informację, że klient szukając oszczędności postanowił zredukować zespół i akurat trafiło na nas XD

2

Ale ten gość przypisuje sobie cudze zasługi, zap... w nadgodzinach, podpierdala resztę do jakiegoś pryncypała, czy cała jego wina to zwyczajnie uczciwa praca i tworzy niekorzystny kontekst dla reszty?

1

Rób swoim tempem, nie wydurniaj się teraz z jakimś zażynaniem teraz, czy darmowymi nadgodzinami żeby nadgonić.

Nie rozumiem tego co znaczy szybciej / wolniej robić taski. Przecież każdy ma trochę inne zadania, inne tempo.

Nikt się nie będzie zabijał na wariata teraz żeby nadgonić jakiegoś osła, który chce się wykazać i tyra może po 12h żeby zabłysnąć. Jakby tak robił to też byście się o to martwili?

Olej go, rób swoje tak jak do tej pory.

offtop: Zauważyłem, że powoli coraz ciężej nawiązać na tym forum dyskusje o czymkolwiek, bo zaraz znajdą się jakieś sfrustrowane prawiczki, które cokolwiek byś nie napisał to i tak na koniec obrócą to w negatywny sposób przeciwko Tobie :D Już kilku dało Ci do zrozumienia, że po prostu jesteś fajtłapa, obibok, a tamten po prostu dobrze pracuje :D, a na koniec każą Ci zmienić branżę i gitara :D

Jeszcze te komentarze, że koniec eldorado to i trzeba zacząć zapier**lać :D Tak, tak Panie HR / PM, NICE TRY!

0

Czyli się opierdalacie a przyszedł jeden, który pracuje? Jeśli pracodawca jest ogarnięty to powinien go zrobić waszym kierownikiem.

4

Spokojnie, dostosuje się do waszego tempa tylko potrzeba mu widocznie więcej czasu. Może jest zajarany projektem i chciałby zobaczyć efekty jak najszybciej i dlatego próbuje w pojedynkę podreperować projekt, a może wierzy że jego praca zostanie doceniona w inny sposób niż większą ilością pracy. No i czy rzeczywiście jest taki wydajny czy po prostu olewa procedury/pisanie testów i/lub puszcza część kodu zupełnie w ciemno bez przetestowania choćby manualnego? Czy ten pan ma może mniej niż 3 lata doświadczenia?
Co by to nie było rzeczywistość szybko zweryfikuje.

gajusz800 napisał(a):

Czyli się opierdalacie a przyszedł jeden, który pracuje? Jeśli pracodawca jest ogarnięty to powinien go zrobić waszym kierownikiem.

To zupełnie nie tak działa. Jak pracodawca jest ogarnięty to go zostawi na tym stanowisku bo jest produktywny a jako kierownik nie może być bardziej produktywny od reszty. Na kierowników daje się tych którzy najgłośniej szczekają.

Poza tym jeśli to korpo to nikt powyżej teamleada nie widzi jego wydajności, bo ta raportowana jest zazwyczaj zbiorczo przez managera niższego rzędu do wyższego. CEO nawet nie wie o jego istnieniu a branch manager może jedynie usłyszeć o nim dobre słówko.

1

Sam taki byłem, dołączyłem raz do jednej firmy z drugim nowym pracownikiem i już w drugim sprincie okazało się, że zrobiliśmy więcej niż reszta gdzie nie mieliśmy zbytnio doświadczenia w tym obszarze. Wypadliśmy na tym dobrze bo dość szybko dostałem awans etc. jednak po pół roku ja sam już czułem się wypalony bo mimo dobrej roboty z naszej strony było mnóstwo złych decyzji od strony zarządu, firmy, wałkowanie tych samych rzeczy albo wywalanie do kosza etc.

Skończyło się tak, że ostatnie kilka msc sam praktycznie nic nie robiłem bo już nie miałem kompletnie ochoty. W skrócie dużo zależy od firmy, nie widziałem żeby obiło się to jakoś negatywnie na innych pracownikach pod względem zwolnień itp. Ale jestem sobie w stanie wyobrazić, że w mniejszych startupach kiedy przyjdzie taki ogarniacz, szef może zacząć się zastanawiać, że być może coś jest nie tak z jego pracownikami i zacząć szukać oszczędności :)

Najlepiej poczekać kilka msc, możliwe, że gość się uspokoi i będziecie mogli dalej odpoczywać

0

Ktoś się stara, ciężko pracuje to zamiast grać zespołowo i się cieszyć, że macie kogoś kto dużo biega po boisku to kombinujecie jakby mu tu dowalić.

0

Jeżeli właściwie się oceni pracę osoby i przypisze do poniższego zaszeregowania, to skrajności odrzucamy z definicji (czyli a i d), reszta pasuje :)

a) Niezaangażowany
b) Normalnie/przeciętnie zaangażowany
c) Gorliwy
d) Nadgorliwy

0

Ja sam kiedyś taki byłem, choc może nie do końca. Hinduski team, ja biały murzyn. Hindi team lead zawalił mnie taskami i robiłem za cały zespół. Największe dla mnie zdziwko było wtedy, gdy Wielce Szanowny Senior Hindus chwalił się każdego dnia na daily jakie ficzery dodał, ile to on bugów nie rozwiązał, gdzie tak naprawdę gość nic nie commitował. Po raz pierwszy raz w życiu widziałem że w dużym korpo można bezczelnie kłamać na daily i każdy ma wywalone bo dziesięciu nietechnicznych managerów nic nie ogarnia. I tak porobiłem jako biały murzyn w hindu teamie przez 6 miesięcy aż w końcu się przeniosłem gdzie indziej. Hindusi nauczyli mnie jak się opierdalać, więc w sumie nie żałuję tego doświadczenia.

0

Każdy kiedyś był "nadgorliwy" ale z wiekiem chyba to przechodzi, a przynajmniej mam wrażenie że mi już przeszło :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1