Wnioski po ostatnim roku kontaktów z ofertami pracy

5

Cześć
Przez ostatnich parę miesięcy odpowiadałem na oferty, gdy ktoś do mnie zadzwonił, sam nie szukałem
Robiłem to z ciekawości, jak sobie poradzę w trudniejszych czasach
Oto parę wniosków

  1. najwięcej było przerwanych rozmów - czyli, dzwoni ktoś, umawia się i potem cisza. Nie żeby mi to w obecnej sytuacji przeszkadzało, ale z drugiej strony dla osoby, która jest akurat w potrzebie może być to irytujące, bo nie wiadomo czy i kiedy to się skończyło.
  2. do skutku doszło 6 spotkań, z czego dostałem 3 oferty, wszystkie poniżej mojej bieżącej pensji (70-80%), ale z drugiej strony w dalszym ciągu oferta jaka by nie była to i tak była zdecydowanie większa od zera, gdybym był w potrzebie to bym brał
  3. powody dla których zostałem odrzucony
    • niby oferta miała tytuł embedded c#, a na rozmowie okazało się, że chcą gościa który mocno ogarnia WPF - jako że mistrzem w tym nie jestem to nic dziwnego, że mi podziękowano. Sama rozmowa to było przepytywanie co robiłem w WPF czy było to zaawansowane itd. Można by się czepiać treści rozmowy technicznej VS tytułu, ale przyjmując, że o "umowie' decyduje treść nie tytuł to można to przeboleć, tu akurat była sprawa jasna - nie mnie szukano, WPF-owcem nie jestem
    • dwie pozostałe w odmowie skupiły się na mojej skromnej osobie i ten wątek pozwolę sobie rozwinąć

Wiadomo, że

  • rekrutacja nie jest rzeczą prostą ani dla kandydata ani dla firmy
  • są różne wymogi tzw. politycznej poprawności
  • jakąś odpowiedź trzeba dać
    ale mimo to jak ja czytam jako to jestem albo nie jestem i to w tonie kategorycznym, jakby te osoby projekty ze mną zrobiły, to myślę sobie że wystarczyło by napisać, wybraliśmy innego kandydata.
    Tak się zastanawiam po co takie rzeczy o stylu pracy, o cechach charakteru, o osobowości? że będę taki lub siaki - i to wszystko po 60 czy 90 min rozmowy,
    Taki przykład - pytają się mnie czego nie lubię - ja mówię, że sytuacji gdy nikt nic nie wie, a jest nacisk na robotę, w odpowiedzi zwrotnej dostałem opis jak to nie lubię współpracy z biznesem, że trudno się ze mną współpracuje, że nie wykazuje się samodzielnością itd. Nikt z rekrutujących mnie nie widział w takiej sytuacji, ale już wiedzą jaki jestem.(ze swojej strony zakładam, że ta opinia wynikała z tego krótkiego dialogu, bo nic innego, jako podstawa, nie przychodzi mi do głowy)
    Inny przykład to rzeczy już zupełnie wyssane z palca, jak - za mało otwarty i za mała pewność siebie - tu nawet nie wiem skąd i na jakiej podstawie tak do mnie napisali, ale tak napisali tak ocenili.
    Sprawa jest jasna, jeden wygrywa, iluś przegrywa, ja mogę być, za stary, za drogi, za brzydki, za nijaki, mogę komuś z gadki nie spasować, albo tak zwyczajnie jak to się mówi z ryja nie podejść, ze sposobu bycia na rozmowie - cokolwiek może być przyczyną - pewne rzeczy wiadomo, że nie zostaną napisane wprost w tzw informacji zwrotnej. Dlatego uważam, że lepiej napisać że wybraliśmy innego niż pisać takie pierdoły jaki to ktoś jest lub nie jest.

Co do ocen, umiejętności, to są zdecydowanie lepszej jakości, zdarzają się, w odmowach, narzędzia o które nikt nie pytał, ale i ja nic nie mówiłem - jeśli chodzi np. o pytanie - a jak testowałeś? a czego używałeś do tego czy tamtego. Pewnie założenie jest takie - nie wymienił, nie zna - ale tu nie będę się czepiał, bo opinia o moich kompetencjach technicznych jest raczej dobra, a główną przyczyną odmowy jest to, że jestem nie taki.

czy można moje "przygody" jakoś uogólnić i wyciągnąć z nich wnioski?
sam nie wiem
nie szukam aktywnie, raczej moja postawa jest bierna, chcecie ok, pogadajmy, ale fakt jest faktem najwięcej to miałem kontaktów gdzie sprawa była zakończona na zasadzie, oddzwonimy pogadamy, tego wcześniej niemalże nie było - jak już się ktoś umawiał z potencjalnym kandydatem (czyli ze mną) to kontakt był, teraz się nagle urywa i nie wiadomo co i jak i czy w ogóle jest jakieś dalej - taka zmiana na minus
co do samych rozmów - nie wydaje mi się, żeby jakoś gnębili bardziej niż wcześniej

3 oferty w mniej więcej rok biernego poszukiwania - dużo/mało - nie wiem, wychodzi, że jakby co to 4-6 miesięcy szukania by mnie czekało (o ile takie wnioskowanie ma jakiś sens)

4
sobbek napisał(a):
  • rekrutacja nie jest rzeczą prostą ani dla kandydata ani dla firmy

true

  • są różne wymogi tzw. politycznej poprawności

Rekrutacja to gra pozorów i albo się gra w tę grę, albo się dostaje odmowy / niższe oferty ¯_(ツ)_/¯
Nie powiedziałbym, że to "polityczna poprawność", bardziej zwykły "culture fit" z docelowym zespołem. Jak np do mnie miałby dołączyć senior architekt z Google / Mety, ale byłby bucem i niefajnie by mi się z nim współpracowało, to bym go nie chciał.

rzeczy już zupełnie wyssane z palca, jak - za mało otwarty i za mała pewność siebie - tu nawet nie wiem skąd i na jakiej podstawie tak do mnie napisali, ale tak napisali tak ocenili.

Bardzo łatwo to ocenić na podstawie 30 minutowej rozmowy.

3 oferty w mniej więcej rok biernego poszukiwania - dużo/mało - nie wiem, wychodzi, że jakby co to 4-6 miesięcy szukania by mnie czekało (o ile takie wnioskowanie ma jakiś sens)

No właśnie niestety chyba nie ma sensu :D Bo gdy faktycznie chcemy nowej pracy, to szukamy aktywnie.

0

Fajny update :) A powiedz mi te stawki określiłeś jako 70-80% tego co masz. Mógłbyś bardziej na konkretach? Chodzi mi o to czy uważasz swoją aktualną stawkę za "normalną" czy raczej z tych wyższych. Dzięki temu łatwiej wyobrazić sobie te 70-80%.

1

Cóż, trochę ciebie rozumiem, ale trochę i ich. Jeśli masz 30-90min na ocenienie kandydata, to będziesz oceniać właśnie po takich powierzchownych rzeczach i woleć zaryzykować odrzuceniem kogoś dobrego, niż potencjalnie zatrudnić oszołoma (nawet jeśli na sam okres próbny to i tak jest koszt).

To co mówisz jest logiczne, ale mam wrażenie, że nie wywołałeś dobrego wrażenia bo nie dodałeś do swoich wypowiedzi odpowiedniej otoczki.

Np:

Taki przykład - pytają się mnie czego nie lubię - ja mówię, że sytuacji gdy nikt nic nie wie, a jest nacisk na robotę, w odpowiedzi zwrotnej dostałem opis jak to nie lubię współpracy z biznesem, że trudno się ze mną współpracuje, że nie wykazuje się samodzielnością itd.

Jeśli to było wszystko co powiedziałeś, to niestety wyobrażam sobie co mogli sobie pomyśleć - "w biznesie często są niewiadome, i może zdarzyć się jakaś nagła potrzeba i nacisk na wykonanie pracy, czy będziesz wtedy tylko marudzić i kręcić nosem?". Zobaczyli w tym red flag.

Trzeba było dodać coś co cię przedstawi nieco lepiej, pokazać, że umiesz się odnajdywać w takich sytuacjach, bo rozumiesz że tak działa biznes ale np. ważne dla ciebie jest wsparcie managera / PMa / Business Analysta / {wstaw tytuł tutaj} w takich sytuacjach, bla bla bla. Trzeba powiedzieć to, co chcą usłyszeć, a nie dosłownie to, o co pytają.

Natomiast druga sprawa to taka, że podany powód może być faktycznie wyssany z palca i nie spodobałeś się z innych powodów, których nie mogli lub nie chceli ci napisać :)

3

Jak sam zauważyłeś, rekrutacja to nic innego jak gra pozorów. Musisz nauczyć się grać w ich grę. Swoje słabe strony przedstawiać jako mocne strony i mówić to, co chcą usłyszeć. Kilka przykładów:

  • Jaka jest Twoja słaba strona? Cierpliwość, bo potrafię tłumaczyć innym nawet 10x to samo, żeby tylko zrozumieli.

Przekuwasz swoją "wadę" w zaletę przez co fajnie jesteś w stanie wybrnąć z niewygodnego pytania.

  • Czego nie lubisz? Nie lubię braku transparentności.

I wystarczy. Nie musisz się rozwodzić, żeby powiedzieć to samo co powiedziałeś. Z tą różnicą, że tutaj na nikogo nie zwalasz winy. Poległeś na tym pytaniu, bo można było wyczuć, że od razu spychasz odpowiedzialność na kogoś innego a sam nie wykazujesz się "proaktywnością".

Tak jak wspomniałem - To jest gra. Często z idiotycznymi zasadami. Można nauczyć się w nią grać, malować trawę na zielono itp i dostać pracę, albo być szczerym do bólu i tej pracy nie mieć.

0

bycie niezlym technicznie to juz czesto zdecydowanie z amalo. mega wazne sa umiejetnosci miekkie.
malo ktos chce pracowac z cichymi piwniczakami

0
sobbek napisał(a):
  • są różne wymogi tzw. politycznej poprawności

W jakim sensie jest to problem na rekrutacji?
I co masz na myśli poprzez polityczną poprawność?

Chociaż... w sumie jak sobie przypominam, że jak jest pytanie np. o Scrum, to staram się być ostrożny. Kiedyś skrytykowałem Scrum i się zaczęli dziwić (menedżerkowie jacyś), że krytykuję Scrum. Albo odpowiadając na pytania typu "czy wolisz pracować sam czy w zespole" też wolę być ostrożny, żeby nie wyjść na jakiegoś hiper introwertyka.

3
LukeJL napisał(a):

"czy wolisz pracować sam czy w zespole"

Kiedy robię daną funkcjonalność, czuję się za nią odpowiedzialny, jednocześnie wiem, że wytwarzanie oprogramowania to gra zespołowa i chętnie pomagam kolegom z zespołu, gdy napotykają pewne trudności, lub nawet wcześniej, na poziomie designu / planowania. Nawet, gdy dana osoba ma potencjalny pomysł na daną funkcjonalność, warto skonsultować to z innym członkiem zespołu, ponieważ możliwe że nie jesteśmy świadomi o pewnej innej części systemu, która zmieni podejście przy naszym problemie. Także jestem samodzielny i czuję odpowiedzialność, jednocześnie to efekt zespołu się liczy (jak w meczu piłkarskim - można strzelić 4 gole, ale jeśli nasza drużyna przegra 4:5, to nadal nie o to chodzi).

^ Można stosować jeden do jednego :D

3

:) Dlaczego namawiacie introwertykow zeby byli bardziej otwarci na rozmowe zamiast powiedziec extrawertykom zeby zamkneli ryje
A na pytanie o slabe storny powiedzialem ze nie mam.
Nie przyjeli mnie

2
malomiasteczkowy napisał(a):

:) Dlaczego namawiacie introwertykow zeby byli bardziej otwarci na rozmowe zamiast powiedziec extrawertykom zeby zamkneli ryje

Bo tak działa świat, i ludziom jest przyjemniej w otoczeniu komunikatywnych ludzi. I żaden jednostkowy wściekły introwertyk tego nie zmieni (P.S. ja też jestem introwertykiem)

A na pytanie o slabe storny powiedzialem ze nie mam.
Nie przyjeli mnie

No wow xD widać od razu, żeś buc.

0

Hej! Ciekawy post :)

Te 3 oferty były mniejwięcej równo rozłożone w czasie na cały okres "poszukiwań", czy pojawiły się w jakimś konkretnym - mniejszym niż rok - przedziale czasowym?

2

Wnioski sa proste. Jak szukaja za pół darmo ch** wie czego to niech sobie dalej szukaja. Póki ma się wiecej hajsu w obecnej firmie trzeba siedziec i czekac na lepsze czasy, ktore moze nadejda jak rynek zassie juz tych wszystkich desperatow. A stopki procentowe w USA jak zaczna spadac to znowu pojawia sie puste dolarki wiec kwestia czasu. A wtedy mam nadzieje desperaci z rynku zostana zassani i niestety zeby kogos kumatego zatrudnic i przekonac do zmiany pracy trzeba bedzie mu uwaga... ZAPŁACIĆ.

I proponuję przestać chwalic sie tym ze w obecnej firmie mamy wiecej bo jak trole dziennikarzyny podłapią temat to wtedy zaczną sie artykuliki na ten temat i przy przedluzaniu kontraktu zamiast podwyzki inflacyjnej lub jakiejkolwiek firmy zaproponuja obnizke bo beda wiedziec ze nie masz lepszej oferty.

3

Wniosek jest jeden. Wiecie co się liczy? Szacunek ludzi ulicy...

3
ledi12 napisał(a):

Wniosek jest jeden. Wiecie co się liczy? Szacunek ludzi ulicy...

Liczby się liczy

0

To trochę podobne jak u mnie, samemu świadczę usługi niematerialne dla firm. Tutaj w zakresie musze się zgodzić - odpowiadanie na zapotrzebowanie stanowi mniejszy procent dochodów niż aktywne poszukiwanie potrzebujących usług. Oznacza to, że pisanie do firm czy aby nie potrzebują kogoś bez widoku ich oferty / zapotrzebowania - często przekłada się na to, że faktycznie potrzebuję, ale tego nie wyartykułowali publicznie.

W skrócie - dobrze jest nie tylko odpowiadać na oferty -ale także wysyłać swoje propozycje usług (czy jako pracownika). Odpowiadanie na oferty pracy jest półpasywne, a szukanie rynku jest aktywne. Natomiast pasywne jest posiadanie strony i czekanie aż ktoś sam napisze i się zgłosi - najmniej pracodajne.

Natomiast rynek na dziś. jako że moja firma pracuje dla kilkudziesięciu różnych firm - wiem jedno, obecnie wchodźmy w kryzys gospodarczy (za jakie obuwaniem tylko lewicowych polityków dowolnej korupcyjnej organizacji w rządzie). Firmy się obecnie mocno redukują, wstrzymują inwestycje i przyglądają co się zaraz wykolei. Zwolnienia masowe (grupowe) też są bardzo częste od początku tego roku. Obecnie jesteśmy w mojej ocenie wchodzącymi dopiero w kryzys a firmy (zagraniczne montownie) dzięki zamordystom i skorumpowanemu rządowi zaczną niebawem zwiewać pewnie do innych krajów - tańszych w produkcji. Także dla każdego co szuka zleceń, kontraktów będzie teraz pewnie rynek się wypłycał w dowolnej niszy zarobkowej.

1
ledi12 napisał(a):

Wniosek jest jeden. Wiecie co się liczy? Szacunek ludzi ulicy...

rap to tylko gadanie do muzyki w tle, kazdy. to umie,

0
sobbek napisał(a):
  1. powody dla których zostałem odrzucony
    • niby oferta miała tytuł embedded c#, a na rozmowie okazało się, że chcą gościa który mocno ogarnia WPF - jako że mistrzem w tym nie jestem to nic dziwnego, że mi podziękowano. Sama rozmowa to było przepytywanie co robiłem w WPF czy było to zaawansowane itd. Można by się czepiać treści rozmowy technicznej VS tytułu, ale przyjmując, że o "umowie' decyduje treść nie tytuł to można to przeboleć, tu akurat była sprawa jasna - nie mnie szukano, WPF-owcem nie jestem

DevExpress ?

dwie pozostałe w odmowie skupiły się na mojej skromnej osobie i ten wątek pozwolę sobie rozwinąć

Wiadomo, że

  • rekrutacja nie jest rzeczą prostą ani dla kandydata ani dla firmy
  • są różne wymogi tzw. politycznej poprawności
  • jakąś odpowiedź trzeba dać
    ale mimo to jak ja czytam jako to jestem albo nie jestem i to w tonie kategorycznym, jakby te osoby projekty ze mną zrobiły, to myślę sobie że wystarczyło by napisać, wybraliśmy innego kandydata.

ale niunie NIE WYBRAŁY INNEGO, nie chodzi o to żeby złapać króliczka tylko żeby go gonić

Taki przykład - pytają się mnie czego nie lubię - ja mówię, że sytuacji gdy nikt nic nie wie, a jest nacisk na robotę, w odpowiedzi zwrotnej dostałem opis jak to nie lubię współpracy z biznesem, że trudno się ze mną współpracuje, że nie wykazuje się samodzielnością itd. Nikt z rekrutujących mnie nie widział w takiej sytuacji, ale już wiedzą jaki jestem.(ze swojej strony zakładam, że ta opinia wynikała z tego krótkiego dialogu, bo nic innego, jako podstawa, nie przychodzi mi do głowy)

no widocznie zaczeli HR rozliczać za ilość słów napisanych w odpowiedzi
spoko, kiedyś się nie spodobało jak powiedziałam ze chciałabym pracować z uczciwymi i inteligentnymi ludźmi

nie szukam aktywnie, raczej moja postawa jest bierna, chcecie ok, pogadajmy, ale fakt jest faktem najwięcej to miałem kontaktów gdzie sprawa była zakończona na zasadzie, oddzwonimy pogadamy, tego wcześniej niemalże nie było - jak już się ktoś umawiał z potencjalnym kandydatem (czyli ze mną) to kontakt był, teraz się nagle urywa i nie wiadomo co i jak i czy w ogóle jest jakieś dalej - taka zmiana na minus

bo teraz nie szukali

0
Misiek_Uszaty napisał(a):

Wnioski sa proste. Jak szukaja za pół darmo ch** wie czego to niech sobie dalej szukaja. Póki ma się wiecej hajsu w obecnej firmie trzeba siedziec i czekac na lepsze czasy, ktore moze nadejda jak rynek zassie juz tych wszystkich desperatow. A stopki procentowe w USA jak zaczna spadac to znowu pojawia sie puste dolarki wiec kwestia czasu. A wtedy mam nadzieje desperaci z rynku zostana zassani i niestety zeby kogos kumatego zatrudnic i przekonac do zmiany pracy trzeba bedzie mu uwaga... ZAPŁACIĆ.

I proponuję przestać chwalic sie tym ze w obecnej firmie mamy wiecej bo jak trole dziennikarzyny podłapią temat to wtedy zaczną sie artykuliki na ten temat i przy przedluzaniu kontraktu zamiast podwyzki inflacyjnej lub jakiejkolwiek firmy zaproponuja obnizke bo beda wiedziec ze nie masz lepszej oferty.

Myślę, że media i naciągacze bootcampowcy tylko czekają na to, żeby się coś lepiej zrobiło, żeby znowu robić biznesy. Je nieraz nadal widuję reklamy takiego polish dream, czyli przebranżowienie się na IT. Widać, że niektórzy próbują spić resztki.

Aby się udało odciągnąć armię ludzi i uzdrowić tą branżę musiałbyś znaleźć miejsce tak samo wygodne i płatne jak IT w Polsce. Problem jest taki, że nie ma niczego takiego. Przynajmniej propagandowo nie mam pomysłu co by to mogło być.

3
Czitels napisał(a):

Aby się udało odciągnąć armię ludzi i uzdrowić tą branżę musiałbyś znaleźć miejsce tak samo wygodne i płatne jak IT w Polsce. Problem jest taki, że nie ma niczego takiego. Przynajmniej propagandowo nie mam pomysłu co by to mogło być.

Nie chodzi o to, co jest naprawdę, ale co się wmawia ludziom.
Kiedyś się wmawiało ludziom prywatne studia na kierunku zarządzanie czy stosunki międzynarodowe - to miał być przepis na sukces (i w sumie był - ale raczej sukces osób, które pozakładały prywatne szkoły i brały hajs z czesnego :D ).

Emigracja też była przepisem na sukces, ale już dużo osób wyjechało.
Branża IT też była, ale znowu, za dużo ludzi się wepchało.

Ogólnie problem w tym, że po jakimś czasie te przepisy na sukces się wyczerpują, za dużo osób to robi. Więc wracamy do punktu wyjścia co jest obecnym Polish Dream (albo co mówimy, że jest) i jak sprzedawać łopaty spragnionym sukcesu Polakom.

0
LukeJL napisał(a):
sobbek napisał(a):
  • są różne wymogi tzw. politycznej poprawności

W jakim sensie jest to problem na rekrutacji?
I co masz na myśli poprzez polityczną poprawność?

Nie można powiedzieć że jesteś za stary, za dużo chcesz, nie pasujesz z twarzy
masz (nie masz) dzieci, nie z tego miasta - itd

3

Skoro temat o rekrutacji to i ja pozwolę aby mi się trochę ulało 🙃
Z mojej obecnej roboty poodchodziły osoby co lepiej ogarnięte. Generalnie jest jedno wielkie "nikt nic nie wie, nikt nic nie umie".
Dziury zapchane juniorami, a ja mam ich sam ciągnąć do góry, być analitykiem, architektem, programistą i niańką.
Także szukam aktywnie już czwarty chyba miesiąc. I trafia mnie już coś bo zupełnie nie rozumiem o co kaman.
Jak nie szukałem to miałem groma ofert na takim Linkedin, że aż na jakiś czas zawiesiłem tam konto bo tego spamu od rekruterów było co nie miara.

Wysłałem jakieś 30 CV. Kontakt był zaledwie od trzech pracodawców. W czym od jednego czekam na decyzję, jedni mi podziękowali bo tak, a trzeci też mi podziękował, ale na etapie krótkiej rozmowy z rekruterem.

Generalnie wymagania z tych ogłoszeń spełniam. Nawet te z rybryki "mile widziane".
Jak się rozgadam w odpowiedzi na niektóre pytania to mam wrażenie, że nawet osoba przepytująca mnie od strony technicznej nie ma takiego zakresu wiedzy.

No i teraz o co w tym wszystkim chodzi? Rodzi się we mnie jakaś frustracja.
Jakieś pół roku temu odeszła z obecnej mojej roboty osoba, która przychodziła jako junior i którą sam szkoliłem i wprowadzałem w różne tajniki. Generalnie wiem gdzie odeszła bo mam jako taki kontakt. Wiem też na jakie stanowisko rekrutowała i do jakiej firmy.
Dwa miesiące temu pojawiło się ogłoszenie do tej samej firmy na takie samo stanowisko. Wysłałem swoje CV. I co? Cisza. Później znów ponowili ogłoszenie. Znów wysłałem CV. I co? Cisza.
O co kaman? Gościu z mniejszym doświadczeniem dostaje się do tej firmy, a mnie nawet nikt nie chce sprawdzić.

Albo rekruter, który rozmawiał ze mną 15 minut, a właściwie to opowiedział o firmie do której aplikuję, potwierdził dane, które wypełniłem w formularzu aplikacyjnym i tyle. Po tygodniu dostałem odpowiedź, że nie zaproszą mnie do drugiego etapu na rozmowę techniczną. WTF ?

Może problemem jest długa dostępność? Jestem na UoP i mam trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Nie wiem, nie znam się, wkurza mnie sytuacja w obecnej firmie, a nikt nie mnie chce 🤨🙃

2

"Taki przykład - pytają się mnie czego nie lubię - ja mówię, że sytuacji gdy nikt nic nie wie, a jest nacisk na robotę, w odpowiedzi zwrotnej dostałem opis jak to nie lubię współpracy z biznesem, że trudno się ze mną współpracuje, że nie wykazuje się samodzielnością "

Kawał życia pracowałem z klientami i to jakiś debil Ci odpisał. Dla mnie to typowa sytuacja jak się pozwoliło klientowi wejść na głowę albo ktoś w dziale handlowym olewa swoje obowiązki/naobiecywał aby mieć zlecenie.

2

Moim zdaniem IT już nigdy nie będzie takie jak było, za dużo ludzi weszło to tej działki i ciągle chce wejść 😀 A firmy inwestują chętnie również w innych krajach, nie tylko w PL.

1
dalbajob napisał(a): (nawet jeśli na sam okres próbny to i tak jest koszt).

zawsze mnie zastanawia takie podejście, tak jakby rekruter miał ze swojej pensji ponosić ten koszt. C'mon ty tam tylko pracujesz, co cię to obchodzi?

0
p3trus napisał(a):

Moim zdaniem IT już nigdy nie będzie takie jak było, za dużo ludzi weszło to tej działki i ciągle chce wejść 😀 A firmy inwestują chętnie również w innych krajach, nie tylko w PL.

+1 imo powrót dopiero za 15-20 lat jak wymrze/przebranzowi się obecna armia programistów i znowu zacznie ich brakować. Szczególnie, że trzeba będzie ratować skopane przez AI programy.

2
p3trus napisał(a):

Moim zdaniem IT już nigdy nie będzie takie jak było, za dużo ludzi weszło to tej działki i ciągle chce wejść 😀 A firmy inwestują chętnie również w innych krajach, nie tylko w PL.

Czyli co? Trzymać się obecnego pracodawcy i nie kozaczyć skoro się ma stabilną fuchę? A, że atmosfera do bani i warunki się pogorszyły to kij z tym? Ważne, że kasiura jest?
Kurka wodna gdy kilka lat temu zmieniałem robotę to pod drugiej rozmowie już miałem odpowiedź, że mnie biorą. Teraz jakaś bieda z nędzą.

1

Haha a pamiętam jak kiedyś żeby wytrenować się z interwju to się po prostu chodziło na interwju.

A teraz jak zapraszają 1 osobę z 2000 kandydatów to pojawiają się oferty o mokowanych interwju.
Screenshot_20240509-082604~2.jpg

1
marian pazdzioch napisał(a):
dalbajob napisał(a): (nawet jeśli na sam okres próbny to i tak jest koszt).

zawsze mnie zastanawia takie podejście, tak jakby rekruter miał ze swojej pensji ponosić ten koszt. C'mon ty tam tylko pracujesz, co cię to obchodzi?

To zależy w sumie od tego za co ma płacone, może mieć jakąś premię jeśli kandydat wysiedzi tam dłużej niż 3 miesiące i wtedy go to obchodzi

0
altek napisał(a):

Także szukam aktywnie już czwarty chyba miesiąc. I trafia mnie już coś bo zupełnie nie rozumiem o co kaman.
Jak nie szukałem to miałem groma ofert na takim Linkedin, że aż na jakiś czas zawiesiłem tam konto bo tego spamu od rekruterów było co nie miara.

Wysłałem jakieś 30 CV. Kontakt był zaledwie od trzech pracodawców. W czym od jednego czekam na decyzję, jedni mi podziękowali bo tak, a trzeci też mi podziękował, ale na etapie krótkiej rozmowy z rekruterem.

Generalnie wymagania z tych ogłoszeń spełniam. Nawet te z rybryki "mile widziane".
Jak się rozgadam w odpowiedzi na niektóre pytania to mam wrażenie, że nawet osoba przepytująca mnie od strony technicznej nie ma takiego zakresu wiedzy.

No i teraz o co w tym wszystkim chodzi? Rodzi się we mnie jakaś frustracja.
... Wysłałem swoje CV. I co? Cisza. Później znów ponowili ogłoszenie. Znów wysłałem CV. I co? Cisza.
O co kaman? Gościu z mniejszym doświadczeniem dostaje się do tej firmy, a mnie nawet nikt nie chce sprawdzić.

Albo rekruter, który rozmawiał ze mną 15 minut, a właściwie to opowiedział o firmie do której aplikuję, potwierdził dane, które wypełniłem w formularzu aplikacyjnym i tyle. Po tygodniu dostałem odpowiedź, że nie zaproszą mnie do drugiego etapu na rozmowę techniczną. WTF ?

Jakbym czytał o sobie 😛

2

Tak się zastanawiam czy nie poszukać dodatkowo jakiejś fuchy na umowę zlecenie albo coś takiego.
W obecnej robocie nudy. Doszedłem do takiego poziomu, że nic więcej z tego środowiska nie wyniosę. Szczyt ściany poznania został osiągnięty.
Jestem głodny nowych wyzwań i wiedzy. Czuję, że się wypalam tam 🫠

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1