Bycie przeciętny w wielu technologiach, czy specem w jednej

0

Skill skillowi nie różny jak i stopień zaawansowania. Przykładowo jako backend dev lepiej skupić się na wielu technologiach niż na dogłębnym studiowaniu danego języka programowania. Najlepiej, żeby szeroki wachlarz umiejętności przydawał się w tej samej pracy. Np. dobra znajomość backendu i frontendu przydaje się jak szukamy pracy jako fullstack. Z drugiej stronie w pracy jako czysty backendowiec lepiej jest się skupić na innych skillach.

Podsumowując: patrz na to jak wygląda rynek, co chcesz robić, spróbuj przewidzieć jak to będzie wyglądało w przyszłości i na tej podstawie ucz się potrzebnej wiedzy 

0
ledi12 napisał(a):

Warto również zwrócić uwagę na ogłoszenia. Te najlepiej płatne dotyczą właśnie specjalizacji w konkretnej działce :) Oczywiście z domieszką paru innych rzeczy, ale nie one-army specialist of everything.

Tu nie ma reguły. Wysokość stawki jaką firma proponuje jest uzależniona od budżetu projektu, a ten od inwestora. Raz stawka może być wyższa dla kogoś kto jest one man army, raz dla kogoś kto jest specem w jednej dziedzinie.

2

Tylko skąd pewność, że na to w czym się wyspecjalizujesz będzie branie? Pamiętam jak mówiono o wielu technologiach, że to jest to, a po kilku latach okazywało się, że jednak nie.

0

Nie tylko o technologiach tak mówiono. Podobnie łowiono ludzi na jakieś "przyszłościowe" kierunki studiów (nie informatyka, tylko coś innego, że ktoś poszedł, myślał, że po tym jest praca, i się rozczarował. Swego czasu o absolwentach prawa krążyły dowcipy, że chodzą i mówią może frytki do tego?).

Chyba więc lepiej nie inwestować kilku lat nauki w coś, co wydaje się nam przyszłościowe, jeśli to nasz jedyny plan na życie (jeśli nie mamy planu B, C...). No chyba, że mamy rację. Ale to jest hazard. Może są ludzie, którzy są w stanie postawić wszystko na jedną kartę, a jak się im nie uda, to szybko się otrząsnąć i pójść w kompletnie inną stronę. Ale większość ludzi jak utopi, to będzie się potem użalać i płakać nad rozlanym mlekiem.

1

wg mnie u kazdego w zyciu wystepuje entropia

0
LukeJL napisał(a):

Nie tylko o technologiach tak mówiono. Podobnie łowiono ludzi na jakieś "przyszłościowe" kierunki studiów (nie informatyka, tylko coś innego, że ktoś poszedł, myślał, że po tym jest praca, i się rozczarował. Swego czasu o absolwentach prawa krążyły dowcipy, że chodzą i mówią może frytki do tego?).

Chyba więc lepiej nie inwestować kilku lat nauki w coś, co wydaje się nam przyszłościowe, jeśli to nasz jedyny plan na życie (jeśli nie mamy planu B, C...). No chyba, że mamy rację. Ale to jest hazard. Może są ludzie, którzy są w stanie postawić wszystko na jedną kartę, a jak się im nie uda, to szybko się otrząsnąć i pójść w kompletnie inną stronę. Ale większość ludzi jak utopi, to będzie się potem użalać i płakać nad rozlanym mlekiem.

Czasy gdy pracowało się całe życie w jednej firmie już dawno mineły. Teraz kończą się czasy gdy pracuje się całe życie w jednym zawodzie.
Moim zdaniem najlepiej kształcić się jak najbardziej ogólnie. W przypadku studiów uważam, że studia techniczne powinny być skrócone i bardziej uogólnione.

Nawet poszedłbym dalej i uważam, że studia inżynierskie mogłby nie mieć podziałów na informatyke, elektronikę itd. Tzn nie mieszałbym informatyki z budownictwem ale np zrobił podział na podstawy w obszarze nauk "elektrycznych" (elektronika, informatyka itd), mechaniczno-budowlanych (budownictwo, budowa maszyn, inżynieria materiałowa) itp itd.
Na filologiach jest np lingwistyka stosowana, gdzie można wybrać profil językowy. Myślę, że kierunki techniczne powinny iść w podobnym kierunku rozwoju. Potem specjalizacje pod informatykę czy budownictwo mogłyby być rozszerzane na studiach magisterskich.

Chyba na politechnice poznańskiej był kierunek edukacja techniczna, gdzie były podstawy z wszystkich dziedzin technicznych, ale to było skierowane bardziej do nauczycieli. Ale myślę, że kierunek działania słuszny. Bo studia z nikogo nie zrobią eksperta. Więc bez sensu moim zdaniem brnąć w jedną dziedzinę.

1

Warto isc szeroko ale w okreslonej specjalizacji, czyli nie skupiasz sie na konkretnej technologi i np. zostajesz specjalista od Silverlighta ktorego MS pozniej ubija. Mozna co roku czy co jakis okres czasu nastawiac sie, ze skupiasz sie na konkretnej tematyce, jak ogarniesz idziesz w cos innego, wiedza zostaje.
Jestes np. jakis czas QE, potem skaczesz na kilka lat na deva, pozniej idziesz w testy wydajnosciowe, pojawia sie opsowanie i CI/CD, zdobywasz wiedze z architektury itp. I po kilkunastu latach wiesz, ze meijsc w ktorych sobie bez problemu poradzisz jesli w nich wyladujesz jest sporo.

Nie mniej i tak musisz sie skupic tylko na czesci podczas nauki bo nie ogarniesz jednoczesnie backend/frontend/mobile/ops. IMHo 2 jednoczesnie to maks.

1
tefu napisał(a):

Czasy gdy pracowało się całe życie w jednej firmie już dawno mineły. Teraz kończą się czasy gdy pracuje się całe życie w jednym zawodzie.

O to toto. Ja zmieniłem zawód kilka razy, co prawda zawsze będąc gdzieś w IT chociaż jedną nogą, ale wiodące zajęcie się zmieniało. Obecnie zajmuję się głównie IT, ale gdy mi się obecny kontrakt skończy, to chyba przeskoczę z powrotem do poprzedniego zawodu, bo teraz tam całkiem prosperity jest, a w IT jeśli mam faktycznie tłuc "mordercze rekrutacje" :) za połowę obecnej stawki to po prostu nie warto. Należy być elastycznym, nie zamykać się na możliwości i nie palić za sobą mostów.

1

@tefu

Nawet poszedłbym dalej i uważam, że studia inżynierskie mogłby nie mieć podziałów na informatyke, elektronikę itd. Tzn nie mieszałbym informatyki z budownictwem ale np zrobił podział na podstawy w obszarze nauk "elektrycznych" (elektronika, informatyka itd), mechaniczno-budowlanych (budownictwo, budowa maszyn, inżynieria materiałowa) itp itd.
Moim zdaniem najlepiej kształcić się jak najbardziej ogólnie. W przypadku studiów uważam, że studia techniczne powinny być skrócone i bardziej uogólnione.

Już teraz większość inf uczy mniej niż wypadałoby, a ty jeszcze chcesz to okroić? :o Chcesz jakieś liceum v2 - "więcej ogólności"?

Przecież to jest lipa, brakuje właśnie mocnych specjalizacji. Po co robić 10 rzeczy po łebkach jak można jedna czy dwie mocno?

Zresztą, przecież na infie masz podstawy ele., to co jeszcze chcesz?

0
WeiXiao napisał(a):

@tefu

Nawet poszedłbym dalej i uważam, że studia inżynierskie mogłby nie mieć podziałów na informatyke, elektronikę itd. Tzn nie mieszałbym informatyki z budownictwem ale np zrobił podział na podstawy w obszarze nauk "elektrycznych" (elektronika, informatyka itd), mechaniczno-budowlanych (budownictwo, budowa maszyn, inżynieria materiałowa) itp itd.
Moim zdaniem najlepiej kształcić się jak najbardziej ogólnie. W przypadku studiów uważam, że studia techniczne powinny być skrócone i bardziej uogólnione.

Już teraz większość inf uczy mniej niż wypadałoby, a ty jeszcze chcesz to okroić? :o Chcesz jakieś liceum v2 - "więcej ogólności"?

Na studiach nauczą Cię specjalizacji? Przecież IT się zmienia tak szybo, że zanim uczelnia to przetrawi i wdroży to już będzie nieaktualne.
Potrzeba mocnych podstaw z matmy, algebry, algorytmów, fizyki, modelowania matematycznego.

Przecież to jest lipa, brakuje właśnie mocnych specjalizacji. Po co robić 10 rzeczy po łebkach jak można jedna czy dwie mocno?

Jakich specjalizacji? Zrobisz dwie rzeczy mocno a za 5 lat się okaże, że to już jest nieaktualne i co wtedy? Wyspecjalizujesz się w czymś co nie wiadomo czy nie zostanie zastąpione za parę lat.

Zresztą, przecież na infie masz podstawy ele., to co jeszcze chcesz?

Ale ja się odnoszę do tego co napisałem w moim poście. Kończy się praca w jednym zawodzie przez całe życie. A najlepszym sposobem by się w tym odnaleźć jest bycie elastycznym, tzn uczenie się ogólnie różnych rzeczy. Specjalizowanie się jest dobre gdy już zaczniesz gdzieś pracę a nie na etapie studiów. Studiując nigdy nie wiesz gdzie w końcu trafisz.

2

@tefu

Na studiach nauczą Cię specjalizacji? Przecież IT się zmienia tak szybo, że zanim uczelnia to przetrawi i wdroży to już będzie nieaktualne.

frejmłorki do frontu i toole od startupów będące nakładkami na api clouda czy chata gpt może faktycznie szybko się zmieniają

ale fundamenty OSów, silników bazodanowych czy kompilatory nie zmieniają się co 2 tygodnie, a są tematami nad którymi na bank można się pochylić bardziej niż 1 przedmiocik na studiach przez 1 semestr

Potrzeba mocnych podstaw z matmy, algebry, algorytmów, fizyki, modelowania matematycznego.

no to masz te podstawy?

Jakich specjalizacji? Zrobisz dwie rzeczy mocno a za 5 lat się okaże, że to już jest nieaktualne i co wtedy? Wyspecjalizujesz się w czymś co nie wiadomo czy nie zostanie zastąpione za parę lat.

No życie, trzeba było lepiej wybrać.

Tak samo przecież można napisać

Jakie studia? Pójdziesz na infę a za 5 lat się okaże, że już boomu nie ma? Wyspecjalizujesz się w czymś co nie wiadomo czy nie zostanie zastąpione za parę lat przez AI.

Można nadal zrobić tak, że 1 stopień pozostaje taki, jaki jest teraz, a drugi to mocna specjalizacja, a nie to co jest teraz że 1 i 2 stopień to takie ogólne uczenie + jakieś tam małe specjalizacje

Ale ja się odnoszę do tego co napisałem w moim poście. Kończy się praca w jednym zawodzie przez całe życie. A najlepszym sposobem by się w tym odnaleźć jest bycie elastycznym, tzn uczenie się ogólnie różnych rzeczy. Specjalizowanie się jest dobre gdy już zaczniesz gdzieś pracę a nie na etapie studiów. Studiując nigdy nie wiesz gdzie w końcu trafisz.

Zawód możesz zmieniać, ale czy zmieniasz branże? I kiedy zmieniasz - gdy już się dorobisz i cię złapie wypalenie? To nadal musisz najpierw się dorobić.

No bo wiesz, co za różnica gdy zaczynasz jako softłer inżyniur, po 5 latach idziesz bardziej w dev łops, a kończysz jako menagjer? Nadal branża raczej ta sama

0
WeiXiao napisał(a):

frejmłorki do frontu i toole od startupów będące nakładkami na api clouda czy chata gpt może faktycznie szybko się zmieniają

ale fundamenty OSów, silników bazodanowych czy kompilatory nie zmieniają się co 2 tygodnie, a są tematami nad którymi na bank można się pochylić bardziej niż 1 przedmiocik na studiach przez 1 semestr

Pewnie, że tak. Ale jak sam napisałeś to są fundamenty a nie zaawansowana wiedza na poziomie eksperta. Student nie jest ekspertem. Może pojedyncze wybitne jednostki co startują w projektach typu wysłać łazik na marsa.

Potrzeba mocnych podstaw z matmy, algebry, algorytmów, fizyki, modelowania matematycznego.

no to masz te podstawy?

No ja własnie nie mam :-) a chciałbym. Nawet rozważam czy się niedokształcić gdzieś prywatnie z matmy. Nawet dla samego siebie.

Jakich specjalizacji? Zrobisz dwie rzeczy mocno a za 5 lat się okaże, że to już jest nieaktualne i co wtedy? Wyspecjalizujesz się w czymś co nie wiadomo czy nie zostanie zastąpione za parę lat.

No życie, trzeba było lepiej wybrać.

Jak myślisz, ilu młodych ludzi w wieku 18-19 lat gdy ma wybrać dla siebie zawód, wie czym chce się zajmować? Pewnie, że jest tam jakaś garstka pasjonatów co już w przedszkolu lutuje układy scalone ale to jest jakiś tam promil. Dlatego studia na początku powinny być ogóle i elastyczne, żeby można było łatwo zmienić zawód. Wszystkie kierunki techniczne opierają się na matmie i fizyce (mniej lub bardziej).

Tak samo przecież można napisać

Jakie studia? Pójdziesz na infę a za 5 lat się okaże, że już boomu nie ma? Wyspecjalizujesz się w czymś co nie wiadomo czy nie zostanie zastąpione za parę lat przez AI.

Bo studia to nie zawodówka. Jak chcesz się przyuczyć układać cegły to pójdziesz na budowę, majster Ci pokaże, parę razy spierdolisz, dostaniesz zjebkę i się w parę tygodni nauczysz.
Studia mają dać odpowiednie podstawy intelektualne, aparat do rozwiązywania złożonych problemów.

Można nadal zrobić tak, że 1 stopień pozostaje taki, jaki jest teraz, a drugi to mocna specjalizacja, a nie to co jest teraz że 1 i 2 stopień to takie ogólne uczenie + jakieś tam małe specjalizacje

W ogóle zlikwidować specjalizacje na studiach I stopnia. Jak chcesz się wyspecjalizować w trzy lata studiów jak tam jeszcze nie ma podstaw?
Trzeba rozróżnić specjalizację, czyli coś na co pracuje się latami popartymi praktyką a nauką na studiach gdzie się zdobywa podstawy.

Zawód możesz zmieniać, ale czy zmieniasz branże? I kiedy zmieniasz - gdy już się dorobisz i cię złapie wypalenie? To nadal musisz najpierw się dorobić.

Mi już bliżej do 40stki niż 30stki. Branże zmieniałem już kilka razy. Chyba 4.
Należy się zastanowić co jest dla Ciebie ważniejsze, zdrowie psychiczne, czas własny, kasa czy rodzina. Nie da się mieć wszystkiego. Z czegoś trzeba czasem zrezygnować. A z tym się wiąże zmiana zawodu i branżny.

0

@tefu

ale fundamenty OSów, silników bazodanowych czy kompilatory nie zmieniają się co 2 tygodnie, a są tematami nad którymi na bank można się pochylić bardziej niż 1 przedmiocik na studiach przez 1 semestr

Pewnie, że tak. Ale jak sam napisałeś to są fundamenty a nie zaawansowana wiedza na poziomie eksperta. Student nie jest ekspertem. Może pojedyncze wybitne jednostki co startują w projektach typu wysłać łazik na marsa.

To już precyzuje:

Każdy z w/w tematów nadal się rozwija, cały czas trwa research, np. hardware i jego charakterystyki ulegają zmianie, więc może inne podejścia/algorytmy w bazach danych w aktualnej dekadzie sprawdzą się lepiej niż inne. Nazwijmy to "cutting edge"

Jednakże są również zaawansowane tematy, które wcześniej też były "cutting edge", ale czas już zweryfikował i to je nazwałem tymi "fundamentami", bo w branży już jakby dojrzały.

I to tego brakuje. Jasne, możesz zrobić podstawy z np. kompilatorów i zrobić jakiś expression evaluator czy mały kompilatorek z wymyślonego języka do C/Javy/jakiegoś IR, ale jak chcesz w to głębiej wejść, to studia już ci nic nie zaoferują na ten temat, no może jeżeli trafisz na profka lubiącego ten temat :D

Jak myślisz, ilu młodych ludzi w wieku 18-19 lat gdy ma wybrać dla siebie zawód, wie czym chce się zajmować?

Mało, ale ja nie napisałem że od 1 dnia na studiach masz wybierać specjalizacje, a że na studiach ogólnie jest mało specjalizacji.
I to jest moim zdaniem błąd. Lepiej mieć jednego eksperta niż 10 osób znających temat bardzo po łebkach, bo ekspert faktycznie wnosi wartość.

Pewnie, że jest tam jakaś garstka pasjonatów co już w przedszkolu lutuje układy scalone ale to jest jakiś tam promil. Dlatego studia na początku powinny być ogóle i elastyczne, żeby można było łatwo zmienić zawód. Wszystkie kierunki techniczne opierają się na matmie i fizyce (mniej lub bardziej).

1 stopień i pierwsze semestry są przecież bardzo ogólne. Jest dużo matmy(analiza, algebra, statystyka, dyskretna), fizyki, elektroniki, elektrotechniki, angielskiego.

Bo studia to nie zawodówka. Jak chcesz się przyuczyć układać cegły to pójdziesz na budowę, majster Ci pokaże, parę razy spierdolisz, dostaniesz zjebkę i się w parę tygodni nauczysz.

Studia to nie zawodówka, chyba wyłącznie dla jakiegoś małego % studentów :D Dla większości jednak śmiałbym twierdzić że studia to po prostu jako-takie przygotowanie do pracy w danej branży/zawodzie

W ogóle zlikwidować specjalizacje na studiach I stopnia. Jak chcesz się wyspecjalizować w trzy lata studiów jak tam jeszcze nie ma podstaw?
Trzeba rozróżnić specjalizację, czyli coś na co pracuje się latami popartymi praktyką a nauką na studiach gdzie się zdobywa podstawy.

Których i jakich podstaw nie ma?

To że nie jesteś zaznajomiony z podstawami np. z AI/ML wcale nie oznacza że nie będziesz mógł iść do przodu w innych tematach typu OSy, bazy danych, etc.

Serio, nie można w nieskończoność robić "podstaw podstaw" i ogólników, bo po prostu z tego będzie mała wartość.


Serio, jeżeli teraz długo po szkole czujesz że ci brakuje elektroniki, elektrotechniki, whatever, no to się ucz na boku albo zapisz na weekendowe studia na odpowiedni kierunek.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1