Czy żałujecie, że zostaliście Managerami lub Leadami?

0

Pytanie do osób, które przeszły ze ścieżki klasycznego programisty i poszły bardziej w skille miękkie i zarządzanie ludźmi. Mam propozycję by zostać taką osobą w swojej firmie i mocno się zastanawiam czy chcę odchodzić od kodu. Z drugiej strony bardzo lubię te wszystkie miękkie elementy. Wątek finansowy też tutaj się pojawia - nie mam pojęcia jakie są stawki dla managerów i nie wiem czy to jest dobra inwestycja. Myślę, że statystyczny dobry programista zarobi więcej od zwykłego managera ale już jak taki manager z wieloletnim doświadczeniem pewnie zarobi więcej?

Poszedł ktoś z Was taką ścieżką? Żałujecie, że outlook zawalony spotkaniami? :D Kojarzycie jak wygląda rynek managerów?

9

Nie wiem jak wyglada rynek managerów ale wiem jak wyglądało jak zostałem line managerem z awansu.

3/4 kalendarza zasypane spotkaniami, wymagania dotyczące dowożenia projektów tylko nieznacznie obniżone, brak czasu na naukę czegokolwiek, zarobki nie odbiegające od zwykłego specjalisty bez zmartwień.

Pewnie to tylko u mnie taka patola ale z obserwacji jak już chcesz zostać menadżerem to docelowo nie z awansu w swojej firmie tylko świeży start w nowej żeby wykuć sobie sensowny sposób współpracy.

Ja wypisałem się z tego wagonika po 4 latach - ani nie było perspektyw w ścieżce menadżerskiej (wewnątrz firmy) ani rozwoju w deweloperce (gonienie znanych tematów resztką sił).

0

Czyli w sumie dalej byłeś developerem i dodatkowo miałeś obowiązki manago? W mojej sytuacji odchodziłbym w pełni od developmentu więc trochę inaczej.

1

No tak, łączona rola zgodnie z duchem agile :-P

Jeżeli całkowicie menadżerka to pewnie inaczej, ale ja jestem podejrzliwy zawsze.
Bo taka sytuacja była tylko u ludzi "z awansu".
Co którzy przychodzili z zewnątrz na ten sam typ stanowiska albo przesuwali się ze stanowisk menadżerskich z innych jednostek w firmie nie mieli takich wymagań - tzn 100% czasu na menadżerowanie.

Nie powiem, gdyby było "by the book" zgodnie z ustaleniami (miało być 20% czasu na zadania inne niż development) to byłbym nawet zadowolony.
A tak to byłem przemęczony i jednak zirytowany sytuacją niejednolitego traktowania pracowników na tym samym stanowisku.

No ale to jest zawsze ryzyko jak zostajesz w tej samej ogranizacji/zespole/itp że cieżko jest odciąć się od dotychczasowych obowiązków (szczególnie jak firma nie jest w stanie przyciągnąć nikogo na powstały w ten sposób wakat - tak wiem, to była moja wina że nikogo nie zatrudniłem jako menadżer - ale problem jest jak nie masz z kogo wybierać bo warunki kujowe)

1

Aha, ale w sumie nie odpowiedziałem na pytanie tytułowe.

Absolutnie nie żałuję tych 4 lat. To była bardzo dobra szkoła życia w korpo i niezłe doświadczenie które może kiedyś jeszcze wykorzystam.

3

Ostatnio mialem krotki epizod wlasnie w takiej roli - najbardziej frustrujace doswiadczenie mojej calej 'kariery'. Nie wiem jak to ogolnie wyglada, ale ja dostalem zespol ludzi tak slabych, ze witki opadaly. Moze jak budujesz sobie sam zespol to jest inaczej - chociaz watpie, bo pewnie powiedza ze na ogarnietych budzetu nie ma, albo generalnie brakuje ludzi wiec rob tym co masz.

7

Byłem leaderem w japońskim startupie kilka lat temu.
Jak dla mnie tragedia.
Praca 12h dziennie 6 dni w tygodniu. Trwało to ~13 miesięcy (całość 23 miesiące - udało się miesiąc przed terminem).
Ogólnie przyszedłem i dostałem leadera przez "wybór zespołu". Chyba niespecjalnie się do tego nadaję.
Po prostu odchodził aktualny leader (miał raka czy coś).

Jak to u mnie wyglądało?
Jak skończy się srajtaśma lecisz na zakupy, kawa, owoce? Lecisz do sklepu.
Albo składasz zamówienie do działu zamówień i czekasz 2 miesiące a w tym czasie zespół podciera się ręką i pije wodę (lub kradnie z innych działów z biura).
Kłótnie, krzyki inne sposoby pressingu na przełożonych = 0 zmiany, więc dałem sobie na luz.

Tak samo ze sprzętem, coś się popsuło? Drutujesz z tego co masz albo sprawne masz za 2 miesiące.
W sumie raz zdrutowane zostawało do końca.
Potem ogarniasz żeby zamawiać "na zapas".

Praca z zespołem nawet spoko, ale musisz wszystko ogarniać. Rozpisywanie tasków, ogarnianie urlopów.
Poprawianie po ludziach, bo czasu na tłumaczenie mało.
Walka z zespołem przez pierwsze 2 miesiące żeby wprowadzić testy oraz kontrolę wersji.
Rozmowa z tym co trzeba zmienić,poprawić lub wprowadzić dostawałem dobrze udokumentowane, więc tutaj bez zarzutu.

A na koniec przylatuje góra - japońce.
Wchodzi jakaś ważna osoba i zaczyna Ci brzdękać po kitajsku.
Nic z tego nie rozumiesz, jesteś w takim szoku, że ogarnięcie tłumaczki z pokoju obok staje się nierealne.
I zostajesz z zagadką do końca życia, czy Ci gratulował, a może Cię opierd..., a może dyktował przepis na jakieś nioki.

Programowania w sumie więcej niż przed "awansem"
Ogólnie jak to "zółty" startup to bym nie brał.
Nie warte tych kilku tyś więcej.

2

Ja bardzo chce przejść na leada. W poprzednij firmie często miałem pod sobą zespoł 3-6 ludzi i bezproblemowo sobie radziłem z zarządzaniem ale po prostu to potrafię, w sensie potrafię ogarniać wszystko tak, że nie ma chaosu w zespole i każdy wie co ma robić a projekty są dowożone na czas. To jak z programowaniem, trzeba po prostu lubić. Oczywiście to nie była managerka tylko team leader. Od kontaktu z klientem byli inni.

4

Co prawda nie z mojego doświadczenia, ale wśród moich kolegów, którzy zostali awansowani właśnie z deva na team leada, to każdy skarżył się mniej więcej na to samo -> obowiązków/odpowiedzialności więcej o 100%, wzrost pensji o 10-20%.

1

jak jest w firmie jakaś patologia to wtedy musisz w niej bardziej uczestniczyć. Ja nie jestem dobra w zakulisowe gierki i podgryzanie więc to był problem

3

Czy żałujecie, że zostaliście Managerami lub Leadami?

No ja nie żałuję...

...bo nie zostałem taką osobą :D

Ale swego czasu zacząłem robić kursy na Coursera od Google o PMowaniu i im więcej przerabiałem materiału, tym bardziej się utwierdzałem w tym, że PM to pseudozawód i polega to na złapaniu nowomowy głównie i na pompowaniu ego, a ten kurs to taki trochę motywator coś jak "umiesz to robić! Ty też potrafisz zarządzać ludźmi!". Nawet co chwila mówili, że jak np. jak kiedyś zorganizowałeś samemu przyjęcie urodzinowe, to umiałbyś zarządzać zespołem, czy coś takiego.

https://www.coursera.org/learn/project-management-foundations/

W sumie jak kiedyś będę chciał zostać PMem, to przejdę do końca ten kurs, bo to niezły motywator. Zresztą tam ileś jest kursów w serii, może w którymś powiedzą coś bardziej konkretnego. Tym niemniej mam wrażenie, że więcej treści jest we vlogach na Youtube, w którym project managerowie opowiadają konkrety. Ta, z tego co pamiętam, dobry miała content: Adriana Girdler

0

Kiedyś miałem propozycję, złe zrezygnowałem, bo: nie mam rysu psychopatycznego, a w prawdziwym korpo na stanowisku bez tego nie przetrwasz. Dwa: myślę przyszłosciowo - jako dev zawsze coś znajdę, jako menadzer jestem raczej skazany na PL i dużą konkurencję stada, młodych wilków (najprawdopodobniej koło 40 w Polsce poczułbym mocno co to jest ageizm - napatrzyłem się już i wiem o czym mówię). Trzy: nadal bardzo lubię kodować.

2

Ja przechodziłem ścieżkę od dev przez TL do w sumie nie wiem czego - takiego jakby spinacza zespolow. Taki jakby techniczny scrum master.

Finansowo senior dev do TL miałem +30% i potem kolejne 30% jak przechodziłem na to moje nie wiem co. Porównując teraz stawki rynkowe to mam jakieś +50-60% do dobrej pensji seniora.

Zakres obowiązków to praktycznie 80% czasu telco i łączenie różnych sznurków ze sobą. Koduje hobbystycznie po godzinach.

Czy polecam? W sumie mi się podoba i obecnie na to stawiam w swojej karierze, ale 9 na 10 seniorów jakich znam by nie chciało być na moim miejscu.

0

TL nie polecam, na początku byłem zadowolony bo wszyscy doświadczeni min 1.5 lat doświadczenia a później dostałem 4 bez doświadczenia 3 bez znajomości IDE pewnie oszukiwali na rekrutacji. Dzień to masakra 5h rozmów męczy jak 12h programowania.

3

Byłem (bardziej z konieczności niż z wyboru) i powiem tak- jak ktoś lubi, to ok. Ja miałem tę nieprzyjemność, że oprócz zwykłej roboty TL musiałem kodować + cała robota TL, pomaganie nowym, rozmowy, spotkania, "biurokracja"- masakra. Tak jak pisze @Bliwek - po kilku godzinach rozmów byłem wykończony, mózg nie pracował. Niestety odbiło się to też na moim zdrowiu- psychika przeciążona, ciało wysiadało;) Osobiście już nigdy nie mam ochoty być żadnym TL.

0

Mój kolega z działu został naszym manago. Chłopak jest ambitny, ciągle ciśnie jakieś nowe, fajne pomysły, ale jako manager nie dał rady. Właśnie przez to całe bagno związane z zamówieniami, urlopami, eskalacjami itd. Jako manager musiał jakieś dodatkowe badania lekarskie robić (nie wiem, czy to wymóg firmy czy prawny). No i praca 50-55h w tygodniu to była potem norma dla niego.
No i skończyło się na tym, że oddał koronę naszemu poprzedniemu managerowi a został technical leadem. Koordynacja pracy zespołu, ustalenia itd. dalej on robi, a te wszystkie papierki robi nasz obecny kierownik.

1

O Panie, to szeroko pojechałeś....
PM, TL czy nawet Manager to zupełnie różne zajęcia i zakresy w róznych firmach.
Nie mówiąc już o tych wszystkich "cudownych" pomysłach pokroju Dev + obowiazki PM/TL/Manago....

Z mojej perspektywy przeszedłem ścieżkę Dev -> Dev Lead -> TL -> Architect -> "Manager".
Muszę przyznać że jestem mega zadowolony :)
Teraz głównie odpowiadam za wycene projektów, zatrudnienia/budowe zespołu, ścieżki rozwoju, szkolenia i narzędzia.
Czasem dla zabawy coś pokodze, zdam certa lub zaarchitektuje.
Ogólnie nie wyobrażam sobie powrotu "tylko" do kodowania.

Co do kwesti istotnych:
ZAROBKI: powyżej średniej Senior Dev, 40k+ UoP (Ja wiem że jakbym chiał to się da znaleźć UoP/B2B z wyższymi stawkami - ale nie jest to proste). Fajne jest to że rocznie minimum +5%-20% podywżki (zależy jaki rok) i roczny bonus uznaniowy (chwilowo 100% skuteczności :) )
OBOWIĄZKI: zespół 100+ osób w całej Europie, różne technologie.
BUDŻET: jakieś drobne, ja mam tylko kase na służbowe balety i konferencje :P Negocjuje widły dla stanowisk, portfel trzyma szef.
MOTYWACJA: nie mam ochoty na siłę przebijać sufitu dla dev-a, rywalizować z młodszymi i zamykać sobie drogi rozwoju. Zresztą mi ta praca pasuje, nie widze za bardzo ograniczeń rozwoju, a i przemęczać się nie muszę :)

0

@anonymous cloud: No właśnie widzę, że w odpowiedziach dużo różnych typów manago się pojawiło. Może nie wybrzmiało to w treści tematu ale chodziło mi o całkowite odejście od developmentu i przejście całkowicie na ścieżkę zarządzania. Taki typowy manager który właśnie tak jak opisałeś zajmuje się wycenami, jakimiś inicjatywami zespołowymi, rekturacjami, budżetami, ścieżkami rozwoju dla pracowników itp.

Wjechały tematy PMowe(nie wiem co ma PM do menadżera chyba tylko to samo słowo w nazwie XD) i tak zwanych tech leadów, którzy oprócz developmentu mają jeszcze niektóre tematy zarządzania na głowie. Mi bardziej chodziło o tą Twoja aktualną rolę. Czyli całkowita zmiana obowiązków a nie ich dołożenie do klasycznego programowania jako dev.

0

Jest takie podejście w zarządzaniu, że dobry manager nie powinien wcale być ekspertem w danej dziedzinie. Powoduje to bowiem więcej problemów niż pożytku z takiego managera. Co innego lead, ale manager powinien mieć podstawową wiedzę przynajmniej wiedzę o produkcie/usłudze którą dostarczają, ale za to być ekspertem jeśli chodzi o ludzi, zarządzanie nimi tak, żeby wszyscy byli zadowoleni.

A teraz możecie hejtować :)

0

@Przem Cio: hejtować nie ale widze że znowu wychodzi że w każdej firmie jest co innego i pojęcia są mocno mylone :) Tam gdzie ja robiłem to lead odpowiada za ludzi i za działanie projektu a manager jest głównie od pośrednictwa w kontaktach z klientami.

5

Wiele lat temu miałem epizod bycia managerem. Wycofałem się z tego bo to nie dla mnie. Nie widzę niczego fajnego w takiej robocie.
Zwłaszcza jak musiałem wybrać 2 kolegów do zwolnienia bo przyszedł kryzys :(
Roboty TL też raczej unikam, ale czasem się nie da wymigać albo lepiej to wziąć bo jak się nie weźmie to będzie jeszcze gorzej (np weźmie ktos kto zamieni projekt w koszmar).
Generalnie praca programisty jest (może być) wystarczająco ciekawa i wystarczająco dobrze płatna, więc po co?
Może jak już nic nie będę umiał lub mi się znudzi, to wrócę do tego typu pomysłów.
Jestem stary, dobijam do 25 lat doswiadczenia w zawodzie, więc to całkiem możliwe.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1