Jemu wisi czy go przyjmą a im wisi bo znajdą innego... więc dzieje się tak jak ma się dziać.
Ludzie oddają swój los i wolność w cudze ręce a potem się dziwią się, że traktują ich jak dzieci.
Dla mnie nie jest do wyobrażenia to w jaki sposób bym musiał pracować żeby przez "wiele lat" pracy nie zdobyć odpowiednich znajomości czy możliwości zmiany pracy pomijając najniższy poziom rekrutacji dla tłumu... Chyba, że chciałbym aplikować do jakiegoś Google, MS czy innego prawdziwego korpo to wówczas schowałbym ogon pod siebie i w pocie czoła przygotowywał do tego by spełnić ich wymagania.
Z mojego punktu widzenia to wygląda tak jakby chłop do rozmowy się nie przygotował, nie miał odpowiedniego portfolio, nie miał żadnych projektów którymi może się pochwalić...
Czy najprawdopodobniej jest zwykłym biernym pracownikiem, który dużo lat "chodził do pracy" ale w tym czasie nie wykazał się niczym ponadprzeciętnym... a w takiej sytuacji nie dziwota, że tak został potraktowany.
Takie gadanie
Kolega który od lat pracował w CPP dostał pracę w innej technologii, w której chciał pracować
chce zmienić pracodawcę, ze względu na finanse, ale zderzył się ze ściana HR-u
W tej nowej technologii pracuje około 2 lata i przez HR jest traktowany jako dwulatek,
Jeśli nie potrafi wykazać się w tym obszarze niczym szczególnym to prawidłowo. To, że na budowie ktoś machał łopatą15 lat a potem poszedł na 3 letnie studia to trudno mówić, że jest inżynierem z ponad 15-letnim doświadczeniem...
świeżak, takie nieopierzony jeszcze. Jako jego wcześniejsze obycie z branżą, projektami nie istniało.
Aż nie chciało mi się wierzyć, ale sam na własne oczy widziałem odmowy z HR z uzasadnieniem, że mało doświadczenia.
A czym uzasadnił to swoje doświadczenie? Tym, że chodził do innej pracy X lat? Wg mnie za mało i jeśli HR szuka poważnych pracowników to nie dziwi mnie ich postawa.
Tymczasem jestem ja, który niby ma 6 lat w owej technologii, ale gdyby to ścisnąć i odlać wodę, to by wyszło coś miedzy 2 a 3 lata realnego doświadczenia
ale to ja jestem lepiej postrzegany, a nie kolega
Bo "machałeś" 6 lat takim rodzajem łopaty, jakiego nowy pracodawca wymaga a kolega machał inną więc nie mają pewności czy będzie dobrze machał.
jest to dziwne, podobnie jak komercyjna znajomość narzędzi, które da się ogarnąć w tydzień
Dużo rzeczy da się ogarnąć w tydzień a mimo to większość wiele nie ogarnia...
Przykład - odrzucono mnie kiedyś za brak komercyjnej znajomości dockera, coś tam się bawiłem na swój użytek, ale w innej firmie nawet wdrażałem dokeryzację, bo była taka potrzeba
Nie chcę przez to powiedzieć czy pokazać, że co to ja nie jestem
chcę tylko powiedzieć, ze mając generalnie doświadczenie i obycie można w miarę szybko ogarnąć nowe narzędzia itd
Idąc do pracy do kogoś nie Ty stawiasz warunki a pracodawca.