Byłem oczerniany w kontraktorni.
Zaczęło się od jednego członka zespołu, który np. zarzucał mi przy innych brak dbałości o jakość kodu, pomawiał mnie przy innych, że dopuszczam się zachowań typu passive-aggressive. Wpierał mi nie moje pomysły (nietrafione), zarzucał mi, że proponowałem wrzucanie wszystkiego "jak leci" do mastera z błędami.
Robił to w ten sposób, że treść tych pomówień docierała do innych - na callach z innymi osobami, na daily z całym zespołem, w rozmowach w cztery oczy z innymi.
Skończyło się to tak, że byłem zmuszony do zmiany projektu, bo nie byłem w stanie pracować.
Przenieśli mnie do jakiegoś innego g***o-projektu, gdzie było takie szambo w kodzie, że nie byłem w stanie pracować i złożyłem wypowiedzenie.
Na koniec zarzucili mi nieokreślone "złe zachowanie" i "oskarżanie" w związku z tym, że zachowanie tego członka zespołu do HR i na jednym z ostatnich daily pożegnałem się z zespołem mówiąc, że odchodę z powodu przemocowego zachowania jednego z członków zespołu, nie wdając się w szczegóły.
Zarzucili mi też "niesamodzielność". Opisy tasków były w projekcie często jednozdaniowe, z których niewiele wynikało, a jeśli dobrze rozumiem treść zarzutu, to byłem "niesamodzielny", bo nie wiedziałem czego ode mnie oczekują i dopytywałem.
Zarzuty "złego zachowania", "oskarżania" i "niesamodzielności" były przekazane mi jako feedback na koniec współpracy za pośrednictwem TL drugiego projektu, a więc znowu w ten sposób, że dotarły do innej osoby.
Obawiam się, że może położyć się to cieniem na mojej karierze.
Ścigać ich jakoś, czy sobie darować?
Kolejne pytanie: w jaki sposób i kogo ścigać. Z tego co mi wiadomo, to inaczej to wygląda gdy sprawca jest pracownikiem, a inaczej gdy jest samozatrudniony.
Dodatkowa trudność polega na tym, że umowy B2B w tej kontraktorni wyglądają na fikcyjne. Sam byłem tam często nazywany pracownikiem i mówiono mi że mam przełożonego, a byłem na B2B.
Jeżeli skieruję pozew przeciwko takiemu delikwentowi, to może on zagrać kartą ustalenia stosunku pracy i w efekcie przegram proces, bo okaże się że powinienem pozywać jego pracodawcę, dobrze rozumiem?