Przeliczanie netto B2B na koszty pracodawcy na UoP?

5

To trochę groteskowe czytać aż takie użalanie się nad tym jakie to B2B jest złe.
(Tak mi się wydaje) B2B w IT zostało zapoczątkowane optymalizacją podatkową, jak sam autor pisze - firma oferuje mu również UoP, ma więc pełną swobodę i na podstawie swojej świadomości może wybrać dowolny sposób współpracy z firmą.

Fakt, część firm pracuje na B2B z ludźmi na takiej podstawie na jakiej to powinno wyglądać - programista jest usługodawcą i nie musi pracować od 8-16, może pracować na własnym sprzęcie, ma do wykonania bardziej zadania niż być dostępny.

Ale większość tego typu pracy to optymalizacja podatkowa. Z jednej strony mamy więcej swobody, mniej formalności, więcej zarabiamy (zarówno poprzez wyższą stawkę na godzinę jak i mniejsze podatki), ale z drugiej strony firmy też na tym korzystają (dziwne nie?) właśnie poprzez mniejszą biurokrację (nie potrzeba księgowej, żeby liczyć im staż pracy i wysyłać na badania okresowe), większą dostępność pracowników, łatwiejsze zwolnienie kontraktora i przynajmniej założenie, że kontraktor pracuje a pracownik może pracować ale wcale nie musi być do tego zmotywowany.

Słuszne jest to, że pokazuje się ciemne strony B2B (rękojmia, odpowiedzialność całym majątkiem, brak urlopów, zakaz konkurencji bezpłatny), ale z drugiej strony temat "2-5 etatów" jest rozgrzany do czerwoności i każdy chciałby pracować teraz jako "kontraktor". Najpierw firmy próbują zrobić 1:1 B2B = UoP, dają urlopy, benefity, wolne za soboty, szczepionki, własny sprzęt, siedzi ktoś jak ciepła klucha, po czym mówi "ja być kontraktor, ja nie musieć tutaj siedzieć 8h".

Dla mnie najciekawszym zawsze tematem są te wszystkie, w mojej ocenie naciągane, dywagacje nad zakazami konkurencji, karami za NDA i za umyślne spowodowanie szkód. Jak ktoś wspomniał - nie powiem nikt nigdy nikogo za to nie ścigał, bo sam słyszałem o "straszeniu" sądem, ale każdy w miarę inteligentny człowiek potrafi przeczytać opinie w internecie na temat danej firmy i jeśli jakaś firma dopuszcza się takich zagrywek powinna wiedzieć, że wtedy ciężko będzie o nowych pracowników/kontraktorów.

EDIT: Tu zapomniałem dodać. Jak idziecie na basen i w regulaminie macie napisane "Osoby sikające do basenu pociągnięte zostaną do odpowiedzialności i zapłacą za koszt uzupełnienia nowej czystej wody w basenie" to też tak głośno krzyczycie? :P

Powinien powstać jakiś cykl nieświadomego wymuszacza B2B.
Firma oferuje tylko UoP.
Pracownicy niezadowoleni, bo wraz ze wzrostem płacy rośnie im opodatkowanie
Dajcie B2B (dalej UoP, chodzi tylko o rozliczenie)
Firma się ugina, dla niej to obojętne, koszty te same, przyszli kontraktorzy przynajmniej na chorobowe nie będą chodzić tak często
Pracownicy zakładają posty na forum "czy mój kontrakt jest uczciwy, bo nie mam w nim to co normalnie powinno być na starym UoP" :P

0

Dość mnie bawi nazywanie naginania i mrugania oczkiem - optymalizacją podatkową.

2
froziu napisał(a):

Powinien powstać jakiś cykl nieświadomego wymuszacza B2B.
Firma oferuje tylko UoP.
Pracownicy niezadowoleni, bo wraz ze wzrostem płacy rośnie im opodatkowanie
Dajcie B2B (dalej UoP, chodzi tylko o rozliczenie)
Firma się ugina, dla niej to obojętne, koszty te same, przyszli kontraktorzy przynajmniej na chorobowe nie będą chodzić tak często
Pracownicy zakładają posty na forum "czy mój kontrakt jest uczciwy, bo nie mam w nim to co normalnie powinno być na starym UoP" :P

Jeśli pracodawca chce zaadresować niezadowolenie pracowników z wysokości płacy i chce w dalszym ciągu mieć pracowników (a nie np. zleceniobiorców, wykonawców, itd.), to może dać podwyżkę i nie robić kombinacji z ukrywaniem UoP pod pozorem B2B.

Może też zaoferować B2B, ale niech wtedy nie liczy, że będzie miała pracowników, bo to będą kontraktorzy.

Albo B2B albo UoP - nie może być tak, że "pracodawca" podpisuje z "pracownikiem" umowę B2B, "pracownik" ponosi koszty i ryzyko, a "pracodawca" odcina kupony.

Jeśli chodzi o mnie, to miałem na myśli właśnie taki dziejący się po stronie "pracodawcy" proceder ukrywania stosunku pracy pod pozorem B2B.

Gdyby mój kontrakt był wykonywany zgodnie z umową B2B, to nie miałbym o to absolutnie żadnych pretensji.

W moim przypadku było tak, że świadomie wybrałem B2B ze względu na liczne wady UoP (np. że nie będę miał obowiązków wynikających ze stosunku pracy, ale też godząc się np. na odpowiadanie całym majątkiem).

Ale później okazało się, że nazywają mnie "pracownikiem", mam "przełożonego", i są wobec mnie różne niewymienione w umowie B2B oczekiwania charakterystyczne właśnie dla UoP.

A mimo tych "pracodawczych" oczekiwań wobec "pracownika", koszty i ryzyka pozostały w dużej części po mojej stronie i jeszcze były naciski na ponoszenie przeze mnie odpowiedzialności za cudze decyzje.

0

Jeśli pracodawca chce zaadresować niezadowolenie pracowników z wysokości płacy i chce w dalszym ciągu mieć pracowników (a nie np. zleceniobiorców, wykonawców, itd.), to może dać podwyżkę i nie robić kombinacji z ukrywaniem UoP pod pozorem B2B.

No tak, to takie proste. Pracodawca (zapewne z budżetu Państwa, bo skąd) dostaje dodatkowe pieniądze na pracowników, którzy przekroczyli drugi próg. Płace to taki prosty temat przecież. Nie zastanawia Cię dlaczego zarobki powyżej 25k oferowane są już w zdecydowanej większości tylko na B2B?

Może też zaoferować B2B, ale niech wtedy nie liczy, że będzie miała pracowników, bo to będą kontraktorzy.

No i ma tych kontraktorów. Jak widać to Wy jako kontraktorzy macie problem zaakceptować warunki stawiane przez pracodawcę (zleceniodawcę). Wolny rynek.

Firma mówi Ci "albo jesteś na UoP, masz mniej, ale chroni Cię kodeks pracy, albo zostajesz naszym podwykonawcą, dostajesz więcej i bierzesz na siebie odpowiedzialność i akceptujesz nasze zasady (w praktyce nie bierzesz, o czym napisałem wyżej)".

Gdyby mój kontrakt był wykonywany zgodnie z umową B2B, to nie miałbym o to absolutnie żadnych pretensji.

A jak jest wykonywany? Niezgodnie z umową? Rozumiem Twoim największym problemem jest to, że nie masz tam wpisane "praca 8h, na komputerze firmy"? Miej pretensje do Państwa, nie do firmy, że nazwanie czegoś brązowym podciągnie pod czarne i nazwie Cię rasistą.

Ale później okazało się, że nazywają mnie "pracownikiem", mam "przełożonego", i są wobec mnie różne niewymienione w umowie B2B oczekiwania charakterystyczne właśnie dla UoP.

Przełożony ma (jak nie ma, to niech załatwi) na piśmie reprezentowanie swojej firmy i delegowanie Ci zadań jakie masz do wykonania świadcząc swoje usługi. Poproś ich o doprecyzowanie. Możesz go poprosić by nazywał Cię Panem X właścicielem firmy Programowanie ABC. Masz w umowie opisane jak ma Cię nazywać?

Czego jeszcze oczekuje od Ciebie Twój usługodawca? Ciekaw jestem jakie są pracownicze oczekiwania wobec Ciebie?

Poza tym - podpisałeś umowę B2B. Zerwij umowę, poproś o zadośćuczynienie za oczekiwanie od Ciebie usług których nie pisałeś się świadczyć, przestań je wykonywać, pozwij ich do sądu. Dlaczego robisz coś "za darmo" mimo, że w umowie nie masz tego napisane?

1
froziu napisał(a):

No tak, to takie proste. Pracodawca (zapewne z budżetu Państwa, bo skąd) dostaje dodatkowe pieniądze na pracowników, którzy przekroczyli drugi próg. Płace to taki prosty temat przecież. Nie zastanawia Cię dlaczego zarobki powyżej 25k oferowane są już w zdecydowanej większości tylko na B2B?

Czasem dostaje z budżetu państwa, czasem jakieś dotacje UE.

Generalnie to nie problem pracownika, skąd pracodawca weźmie pieniądze na wypłaty.

A jak jest wykonywany? Niezgodnie z umową? Rozumiem Twoim największym problemem jest to, że nie masz tam wpisane "praca 8h, na komputerze firmy"? Miej pretensje do Państwa, nie do firmy, że nazwanie czegoś brązowym podciągnie pod czarne i nazwie Cię rasistą.

Różnych nieprogramistycznych oczekiwań nie mam wpisanych w umowie.

Poza tym - podpisałeś umowę B2B. Zerwij umowę, (...)

Jeśli już, to nie "zerwij", tylko "złóż wypowiedzenie".

A poza tym, to myślisz, że co zrobiłem? Zagrałem na trąbce?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1