- Pracowałem na tzw. dyżurze od nowego roku po wejściu aplikacji na proda tylko dla określonej ludzi osób. No ale i tak już był to w pewnym sensie prod, ale nie taki pełny, w 15 procentach.
No i nie było nic takiego jak support ani nic, w sensie dedykowanych ludzi do tego. Tylko jako ludzie programiści w myśl naszego managera powinniśmy być odpowiedzialni za aplikację e2e no bo to my najlepiej w sumie wiemy jak naprawić coś, wyprowadzić hot-fixa. W ciągu tygodnia rotowalismy po 1-2 razy w tygodniu między sobą nocki. Dodam także że pracowaliśmy na b2b i tam dodano nam w Januszexie jakieś SLA na update buga w jakimś tam okreslonym czasie i oczywiście jakieś kary finansowe za opóźnienie, nie pamiętam ile godzin to było i informowanie na bieżąco o statusie hot-fixa.
Dodam także że ten system był pisany przez ludzi w tzw. crunchu Sprintów i wszystko tam było tak podrutowane że głowa mała. Więc stabilność tej aplikacji była zerowa.
Na początku z nerwów miałem tak że nie spałem całe noce ze stresu i koledzy również. Potem doszło to że zacząłem pić. Ale no stwierdziłem że nie dam rady tak dłużej i się zwolniłem i zarazem przestałem pić. Serio mowie. Teraz się cieszę z tej decyzji, chociaż parę osób dalej tak robi.
Szczerze mówiąc nawet dobrowolna praca ponad normę powinna przez kogoś być zauważona i ukrócona. Kilka argumentów za tym:
- niektórzy developerzy, zwłaszcza tacy którzy mają mniej doświadczenia, mogą odebrać to jako sygnał że oni też powinni pracować więcej
- ta jedna osoba może tworzyć nierealistyczne oczekiwania odnośnie czasu realizacji zadań
- tego typu praca może wskazywać że nadgodzinowiec sobie nie radzi, próbuje wyrobić "normę" (często wymyśloną przez nich samych) poza godzinami
- po jakimś czasie efektywność zacznie spadać, prawdopodobnie spadnie jakość rozwiązań (patrz wyżej: ktoś rano sprawdza czy kod który napisali w nocy ma sens), ostatecznie pewnie dojdzie do wypalenia
Jeśli ktoś z zewnątrz to zauważy to też nie wygląda to dobrze dla leada/managera:
- jeśli ktoś sobie nie radzi, to proces rekrutacji był nieodpowiedni, osoba nie dostała wystarczającego wsparcia przy onboardingu
- zespół akceptuje więcej pracy niż jest w stanie dowieźć, lead nie powinien do tego dopuścić
- projekt jest słabo zarządzany
- lead bawi się w project managera i daje nierealistyczne wymagania
Oczywiście pracoholika trudno oduczyć i znajdą się tacy którzy będą zadowoleni że velocity się zwiększa, ale mimo wszystko to raczej chora sytuacja.
To akurat w przeciągu ostatnich dwóch lat zdarza mi się notorycznie. (odkąd weszła praca zdalna)
Zazwyczaj niestety, jest tak, że managerowie przymykają na to oko, a czasem wręcz faworyzują te osoby. W aktualnym zespole mam znowu osobę która robi darmowe nadgodziny, i to programista z 6 letnim doświadczeniem. Osobnik bez rodziny, dzieci (z pasją programowania??). Gość ma cały czas laptop w pokoju, bo praca zdalna no i robi non stop bez opamiętania. Tutaj ktoś może pomyśleć, że ma takie godziny pracy, ale nie mogę się z tym zgodzić bo osobnik jest z nami na Daily o 10.30, a potem w ciągu dnia udziela się na Teams, widać commity no i potem na Teams świeci się na zielono do późnych wieczorów. W Sprintach realizuje po 12-17 Story Pointów jak normę mamy koło 8 na dwa tygodnie. Ja też już pracuję 4 lata i mniej więcej widzę ile w stanie sam jestem zrobić oraz mam mniej więcej wykalibrowane ile kodu inni są w stanie naprodukować w ciągu paru dni.
Jeżeli jest np. jakaś nowa technologia w zespole to ja mówię że potrzebuję dnia, czasem nawet paru dni na przerobienie tutoriali, bo po czasie pracy spędzam czas z rodziną i nie mam czasu się dokształcać w ramach pracy po pracy za darmo...
A ten gość np. ma takie podejście że potrafi pro-bono przesiedzieć cały weekend nad czymś i w poniedziałek coś zrobić, we wtorek. No wszystko spoko, ale odbija się to tym, że w zespole zaczyna mimowolnie robić się toksyczna atmosfera zapierd.... Velocity idzie w górę, ta osoba zaniża Story Pointy w Scrum Pokerze i czasem na Daily mnie już coś trafa, że mam ochotę powiedzieć że dałem więcej bo nie robię darmowych nadgodzin, ale brak mi tej asertywności :( Tak samo ze zwykłymi taskami, staram się pracować po 8h dziennie i kończyć, idę odbierać dziecko z przedszkola, potem mam życie prywatne. A ten gość siedzi za darmo np. do 18-19stej w dzień dzień, bez umiaru. Wczoraj niby mieliśmy wolne 11 listopada a gość potrafił review robić i wystawić Pull Requesta. Jak takie coś zgłaszać HR'om w dobie pracy zdalnej? Jak z tym walczyć?
Najgorsze jest to, że Team Leader to widzą, manager tak samo, ale każdy udaje że nic się nie dzieje i wszystko jest OK. Jest to jeden z powodów dla którego znowu myślę zmienić pracę.