Nie potrafię odpowiedzieć sobie na jedno pytanie.
Czemu stawki frontendowca / backendowca / czy nawet QA w tak wielu ogłoszeniach są do siebie zbliżone?
Gdy myślę o tym to mam przekonanie, że zmiany backendowca są trudniejsze, bo ten musi znać szerszy kontekst (by lepiej projektować), często musi znać więcej informacji (aws, bazy, rzeczy dotyczące współbieżności)? Tutaj więcej rzeczy można skopać, i straty mogą być odczuwalne dla firmy. Taki dev nawet w B2B moim zdaniem ma na sobie większą odpowiedzialność.
Np. kwestie dotyczące wyglądu łatwiej wyoutsourcować, co znaczy, że ogrywają znacznie mniejszą rolę z perpektywy biznesu. Czemu więc stawki są zbliżone? Czemu QA również ma zbliżoną stawkę skoro jego techniczna świadomość jest znacząco mniejsza względem backendowca?
Mam 2 wnioski:
- że to jest trochę jak z gamedev, więcej się pcha tam gdzie jest ciekawie i z tego powodu stawki są jakie są
- że stawki jakie dostajemy są równoznaczne z pensjami jakie dostałby wyrobnik za granicą i że z perspektywy zachodnich firm to żaden z tych kierunków o jakich piszę nie jest ani lepszy, ani gorszy, a po prostu inny
EDIT:
Jeszcze JS rozumialem, że kasa jest większa względem wymagań, bo większy syf idzie spotkać (dynamiczne typowanie) + frameworki za często się zmieniają, ale w sumie teraz to ciężko jest na to tak narzekać. Jest typescript, i ogólnie dwa główne podejścia angular/react, które ciągle utrzymują. Programowanie na froncie jest coraz bardziej lajtowe.