Na biznesie czasem się też traci.
Klient powinien mieć możliwość zapoznania się z pracami grafika, który będzie przygotowywał grafikę. Potem bierzesz bezzwrotną (w przypadku wycofania się klienta) zaliczkę powiedzmy 40%. W umowach zazwyczaj widywałem opcję, że klient ma możliwość jednokrotnego zgłoszenia poprawek na zasadzie "wywalamy wszystko, robimy od nowa" i pięciokrotnego zgłoszenia poprawek "tu przesuń, tam popraw, tu większe". Wydaje mi się to rozsądne.
Jeżeli klient się wycofa, to zostaje Ci chociaż te 40% za przygotowanie projektu (ale nie jego sprzedaż, choć są klienci, którzy sobie projekt biorą na własność mimo wszystko i trzeba się z nimi sądzić, więc dobra umowa to podstawa).
Grafikowi musisz zapłacić, bo to nie grafika problem, że klient zrezygnował. On nie robi projektu dla klienta, tylko dla Ciebie. Możesz sobie z nim podpisać taką umowę jak z klientem, że on bierze od Ciebie swoje 40% i po prostu Ty potem z projektu rezygnujesz (i też już go nikomu nie sprzedasz). Z tym, że zapewne już potem z tym grafikiem nie powspółpracujesz ;)