Pasja do programowania

0

Cześć, zastanawiam się czy większość z was uczyła się programowania z pasji, wiedzę wchłanialiście bardzo szybko, czy to jednak była mozolna praca, a dopiero po zrozumieniu tego wszystkiego, budowaniu programów które mają ręce i nogi stała się pasją?

3

Myślę, że pasja być połączona z systematyczną, często mozolną pracą, inaczej wątpliwe, że coś z tego wyjdzie. Przynajmniej w przypadku programowania.

1

Od razu pasja. Zawsze chciałem coś tworzyć, dużo prób i w końcu znalazłem coś w czym byłem lepszy od reszty, przychodziło do głowy bez problemu i sprawiało przyjemność. (pierwsze syknięcie z programowaniem w technikum)

2

pasja, najpierw tworzenie beznadziejnych programow bez pojecia co ja wlasciwie robie, potem juz bardziej ze zrozumieniem.

1
Czarny Młot napisał(a):

Myślę, że pasja być połączona z systematyczną, często mozolną pracą, inaczej wątpliwe, że coś z tego wyjdzie. Przynajmniej w przypadku programowania.

To nie dotyczy tylko programowania. Kiedyś dla przykładu miałem zamiłowanie do elektroniki, jak się zaczynało to na początku zawsze było wiele problemów, bo coś nie działało albo nie działało prawidłowo, z czasem było z tym o niebo lepiej.

Wspólnym mianownikiem jest tu to, że zarówno elektronika jak i programowanie to są trudne dziedziny. Nie wiem natomiast z czego się bierze to zamiłowanie, bo tu jak sądzę są jakieś psychologiczne aspekty typu chęć stworzenia czegoś własnego (tutaj programu) który by działał i spełniał jakieś oczekiwania.

Tak samo można by i dyskutować o mechanice i konstrukcjach jakichś tam silników, bo są zapaleńcy co robią jakieś silniki Stirlinga z jakichś puszek po piwie i one co ciekawe osiągają spore prędkości obrotów...

Kwestia tego w jaki sposób się ktoś uczył. Samouk czy z pomocą innych bardziej doświadczonych? Bo to pierwsze to droga przez mękę i niestety obawiam się że nie da się tutaj dojść do jakiegoś przyzwoitego poziomu, chyba że jest się magikiem.

0
drorat1 napisał(a):

Samouk czy z pomocą innych bardziej doświadczonych? Bo to pierwsze to droga przez mękę i niestety obawiam się że nie da się tutaj dojść do jakiegoś przyzwoitego poziomu, chyba że jest się magikiem.

???? odnośnie czego to?

3
drorat1 napisał(a):

Kwestia tego w jaki sposób się ktoś uczył. Samouk czy z pomocą innych bardziej doświadczonych? Bo to pierwsze to droga przez mękę i niestety obawiam się że nie da się tutaj dojść do jakiegoś przyzwoitego poziomu, chyba że jest się magikiem.

yyyy????? każdy programista kto nie jest zwykłym klepaczem kodu to samouk, a nawet ten klepacz musi często sam sie douczać bo go z roboty wyleją. Więc napisałeś coś odwrotnego do tego jak jest na prawde. Tylko osoba która się doucza sama ma szansę być super programistą. Żaden kurs, żadna szkoła, żadne studia, żaden certyfikat nie zrobią z ciebie programisty i nie nauczą myśleć jak programista.

2

Pasja. Sporo własnych eksperymentów i przemyśleń. Czasem udanych czasem nie.

0
mr_jaro napisał(a):

yyyy????? każdy programista kto nie jest zwykłym klepaczem kodu to samouk, a nawet ten klepacz musi często sam sie douczać bo go z roboty wyleją. Więc napisałeś coś odwrotnego do tego jak jest na prawde. Tylko osoba która się doucza sama ma szansę być super programistą. Żaden kurs, żadna szkoła, żadne studia, żaden certyfikat nie zrobią z ciebie programisty i nie nauczą myśleć jak programista.

To może opiszę to na podstawie tego jak sam zaczynałem. Początki były gdzieś ok. 2000 r, w czasach kiedy to nawet nie było jeszcze tak szybkiej komunikacji jak teraz przez internet, mało materiałów do nauki, zaczynałem od pascala choć mieliśmy C w programie nauczania. Jestem właśnie takim pasjonatem, realizacja wielu własnych (ale i również komercyjnych) projektów to było dla mnie ciekawe wyzwanie.

Ale zasadnicza sprawa. Tego pascala np (ale również i innych języków później) uczyłem się samodzielnie na bazie dostępnej wiedzy z książek, przerabiałem wiele kodów open source i jakichś tam artykułów, było też wiele własnych doświadczeń.

Jakież to zdziwienie przyszło, kiedy to swego czasu podjąłem się realizacji pewnego komercyjnego projektu gdzie współpracowałem wówczas z kimś bardziej doświadczonym ode mnie, ale miałem możliwość realizacji własnych pomysłów, więc robota była ciekawa. Ale co się okazało? A no to że g... umiem, jako że jakość kodu który wówczas tworzyłem była w porównaniu z tym co było w tymże komercyjnym projekcie po prostu nie do przyjęcia. Nauczyłem się wtedy (programista z którym współpracowałem dał mi to jasno do zrozumienia), że muszę pójść w kierunku dobrej jakości kodu. Później np. były takie rzeczy jak optymalizacja szybkości, inne technologie (a ja bardzo cenię sobie różne wypowiedzi na forach i blogach, przy czym ważna jest tu aktywność).

Nie sądzę żeby samodzielnie, bez jakiegoś aktywnego udziału gdzieś w jakichś dyskusjach i innymi którzy mają znacznie większą wiedzę i doświadczenie i uczeniu się na błędach można było być tym "dobrym", kiedyś też myślałem że sporo wiem, natomiast bolesna weryfikacja tych umiejętności przychodzi podczas starcia z kimś kto ma znacznie większą wiedzę.

1

Ale co się okazało? A no to że g... umiem, jako że jakość kodu który wówczas tworzyłem była w porównaniu z tym co było w tymże komercyjnym projekcie po prostu nie do przyjęcia.

g**no umiałeś, zacząłeś pracować i dowiedziałeś się, że g**no umiesz. To twój argument? :P IMO w pracy uczysz się po prostu znacznie szybciej. Każdy samouk kiedyś zacznie pracować i będzie bezpośrednio uczyć się od lepszych, więc trochę nie rozumiem tej dyskusji.

0

Dzięki za wiele treściwych odpowiedzi, wydaje mi się, że wynikła z tego ciekawa rozmowa. Wychodzi na to, że interesowały was podczas nauki także najprostsze rzeczy?
Bo w moim przypadku to jest dziwnie, ile powinienem przerobić lekcji, programować w danym języku żeby wiedzieć, że to jest to co chcę robić w przyszłości?

1

W czasach kiedy zaczynałem, książki były słabo dostępne (nawet te J. Bieleckiego), czasem w jakiś gazetach ktos dał fragment kodu (takie pierwsze Bajtki), a my przepisywalismy i staralismy sie je pojąć o co chodzi ze znajomymi... Później pojawiły się eksperymentalne lekcje (wprowadzono nam programowanie eksperymentalnie w liceum) Nauczyciel tez się uczył - starał się być kilka lekcji przed klasa, no ale nasza grupka to raczej szukała juz dalszych rozwiązań i tak z nauczycielem uczyliśmy się tego - nauczyciel jakies tam doświadczenie miał, ale nie na tyle duże, żeby daleko w przodzie być (jego uczono programować w LOGO, a on nas mial uczyć pascala i basica)... Więc tak - uczylismy się eksperymentując i starając się poznac jak najwiecej, a wiedzę wymieniać (tym bardziej, że dostęp do komputerów tez był limitowany - wtedy o własnym kompie można było jedynie pomarzyć - przynajmniej większość osób mogła jedynie marzyć)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1