Będę się odnosił do podpunktów.
- Postrzegany gorzej (mniej poważnie) niż Java? Pobłażliwe spojrzenia kolegów z roku kiedy mówię im że programuje w Ruby - czuję się jak duże dziecko…
Programowanie na wszystkich poziomach wygląda tak samo, czy to na tranzystorach, mikroinstrukcjach, assemblerze, statycznych językach czy dynamicznych.
Tworzy się logikę i ją wykonuje, wszędzie to wygląda tak samo, tylko czasem brakuje więcej elementów im niżej tym mniej gotowców masz dostępnych i tym bardziej ubogie rozwiązanie wykonasz.
Wartość jest określana na podstawie tego jak coś mocno jest przetworzone(nie wiem czy to idealne określenie) i im więcej jest wewnątrz nawet nie twojej pracy to zwiększa to twoją wartość.
A co do tego, że czujesz się jak małe dziecko, pierwsze są techniki manipulacyjne, które dość dobrze działają na ludzi, wywołują skrajne emocje, smutek, depresję, żal, ludzie to stosują nagminnie.
Kobiety facetą mówią, że zachowują się jak dzieci, albo nie są prawdziwymi facetami? jak to facet nie jest facetem??? ludzie straszne gówna wymyślają nielogiczne, to przykład, bo nie znam adekwatnej kombinacji w programowaniu.
- Spora część programistów nawet nie ukończyła I stopnia studiów technicznych (nie jest to jakieś piętnowanie ale spotykając ich często okazywało się że mają braki w wiedzy ogólnej związanej z Informatyką i po prostu nauczyli się Ruby z tutoriali i są „mistrzami”; może tez być ktoś ogarnięty bez studiów ale odnoszę wrażenie ze przez to ze mało jest chętnych do Ruby tutaj osiągnęło to swoje maksimum)?
Życie, zdarza się że nawet nie pójdziesz na studia z różnych przyczyn, ale możesz to nadgonić i twierdzić, że tylko studia pozwolą ci nauczyć się danej rzeczy jest dziwne, gdyż jak ktoś nam każe czegoś się nauczyć, to zwykle kiepsko się tego nauczymy, a jak ktoś sam bez studiów trafi na ten temat i sam go zacznie zgłębiać bez żadnego przymusu to opanuje go lepiej, chodź nie koniecznie, może mu się znudzić lub liznąć tylko i za parę lat wrócić z większą wiedzą ogólną do tego tematu, bo szczerze to wiele rzeczy jest niezrozumiałych i trzeba wrócić za parę lat i wtedy wpadają do umysłu łatwiej.
Po prostu trzeba też sporo innej wiedzy przyswoić, żeby daną zrozumieć.
- Aplikacje raczej są mało złożone i ciekawe (znów - z wyjątkami) - nie realizują jakiś wygórowanych potrzeb biznesowych dla milionów użytkowników - jak nawet nudne aplikacje bankowe… zwyczajne crudy i zazwyczaj nic ponad to (No chyba, że „genialny” startup który upadnie za 2/3+ lat)
Akurat jak rynek oczekuje takich rzeczy to jest to naturalne, tutaj chodzi o zarobienie pieniędzy, możesz robić coś fajnego, ale nic na tym nie zyskasz.
Świat chce takich i takich rozrywek, a że one mogą nudzić kogoś, ale innym dawać przyjemność, ktoś za to płaci więc dla niego to jest jakaś wartość potrzebna.
- Stara bo stara Java odnalazła swoją działkę chociażby w Big Data (pomijam już potęgę JVM) a Ruby, No cóż (wydaje mi się) że to tylko Rails, Sinatra i może jakieś pojedyncze egzotyki.
Ruby też może startować w big data, tyle że python trochę przejął rynek.
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ruby zrobiło bindy na C biblioteki i też tam grzebało, chodź przydało by się w ruby coś w stylu JAX pythonowego odpowiednika, czyli just in time compiler kodu pythona do data science.
Jako aspołeczny człowiek, z brakiem jakichkolwiek znajomości od podstawówki, jestem w stanie określić pewne cechy jakimi ludzie się kierują, nie potrafię dołączyć do społeczności, ale próbując coś zrozumieć ustawiamy swoje filtry percepcyjne na dane informacje, które chcielibyśmy zrozumieć.
Ja przyglądam się ludziom jak rozmawiają, żeby kiedyś móc zbudować jakieś relację, bo tak zawsze jestem aspołeczny?
I tak jak patrzę to ludzie najczęściej walczą o dominację w grupie, każdy się tam jakoś wywyższa i każdy myśli, że najlepiej tam wypadł, każdy czuje wartość dodatnią do swojej samooceny.
Tak ludzie tworzą swoje skupiska, jeśli nie dążysz i w żaden sposób nie wyjdziesz przed szereg, to nigdy nikt cię nie zaakceptuje, nawet nie polubi, bo tak działa społeczeństwo, musisz dobrze manipulować słowami.
Dlatego czasem jest tak popularny shaming, gdzie po prostu ktoś komuś wmawia, że jest jakiś chory psychicznie lub nie jest facetem, żeby próbować manipulować jego sposobem życia.
Ale też bym dodał, że jak ktoś źle na ciebie patrzy, to może ma po prostu kiepską mimikę lub źle wygląda nie koniecznie ma ci coś za złe.
Ocenianie sytuacji na podstawie tego jak ktoś wygląda, to dosyć prymitywne i głupie.
Możesz ciekawy wykład przeprowadzić, a uczniowie byli by po mega grubym melanżu, mega źle czując się na kacu i doszedłbyś do wniosku, że nikt cię nie słucha lub nie jesteś szanowany.
Jak ktoś walczy o przeżycie to może nie wyglądać najlepiej, albo nie umieć tak manipulować mimiką, tego trzeba się nauczyć nagrywając siebie kamerką i zmieniając swoje zachowanie i zapamiętując elementy, które potem przełożą się na lepsze wyglądanie przed innymi.