Chaos w sądach, nieuznawanie prokuratorów i mokry sen obrońców...

0

Sprawy karne spadają z wokand. Sądy nie uznają prokuratorów Barskiego lub Bilewicza
https://businessinsider.com.pl/prawo/sprawy-spadaja-z-wokand-to-efekt-nominacji-na-prokuratora-przez-barskiego-lub/b585cmx

Sądy maja wątpliwości co do statusu prokuratorskich asesorów
https://serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia/artykuly/9439843,sady-maja-watpliwosci-co-do-statusu-prokuratorskich-asesorow.html

Postępuje paraliż w wymiarze sprawiedliwości. Sądy zaczynają podważać decyzje prokuratora Barskiego. Procesy nie mogą ruszyć
https://i.pl/postepuje-paraliz-w-wymiarze-sprawiedliwosci-sady-zaczynaja-podwazac-decyzje-prokuratora-barskiego-procesy-nie-moga-ruszyc/ar/c1-18334731

Grozi nam totalny chaos? Oto skutki decyzji Adama Bodnara
https://businessinsider.com.pl/prawo/co-dalej-z-prokuratura-oto-skutki-decyzji-adama-bodnara/23z0sln

No i się doigraliśmy, przestępcy wyjdą na wolność. Prokuratorzy i sędziowie będą się wzajemnie pałować. KO i PiS dziękujemy za kolejny etap wojny Polsko Polskiej. Może symetryści w końcu przejrzą na oczy.

0

Pytanie czy wierzysz w świętego Mikołaja - w dobie tego tematu, jest wcale nie od czapy. Nie wiem ile masz lat - ale jeśli powiedzmy 40 - to czy pamiętasz w historii tego kraju, aby ludzie podejmowali kiedykolwiek racjonalne decyzje w czymkolwiek? Polityka dotyczy wszystkich czy chcą czy też nie, ale finalnie ludzie nie interesują się sprawami ważnymi, nie drążą wiedzy i informacji - tylko raczej szukają powodu do darciem łacha miedzy sobą. Sobą czyli tłuszczą a nie między tymi co pozbawiają obywateli lepszego jutra - czyli politykami (z reguły zwykłymi pospolitymi przestępcami, złodziejami i skorumpowanymi gnidami).

Finalnie do władzy podczas teoretycznych przemian doszedł Bolek, potem Kwaśniewski, potem Kaczyński, Komorowski i Duda - coś co nie wydawało by się w świecie ludzi ogarniętych niemożliwe. Tak samo partii jakie są u koryta także by nigdy nie mieli tam dostępu. Finalnie pospolici przestępcy rządzą i trzęsą całym krajem - a ludzie się kłócą czy A czy B jest lepszy bo coś tam.

Warto wspomnieć że w Polskim rządzie było/ jest wybitnie dużo obcych agentów, agentur i oraz zwykłych przestępców (złodziei, skorumpowanych - pewnie z 95%+ tak samo w każdej budżetówce na górze ich struktur).

Obserwując Polską scenę polityczną można dojść do wniosku - że polityk może zrobić wszystko i być całkowicie bezkarny, że wał toczy się na wale w każdej niemal dziedzinie. I obywatelom to nie przeszkadza, im zacznie przeszkadzać jakiś pierdoła drobiazgowa ale nie defraudowane kilkadziesiąt miliardów każdego roku.

Pracowałem w budżecie na dość dobrym stanowisku i to co widziałem - to wiem, że tego kraju nigdy nie będzie po za teorią - bo tylko w takiej domenie on występuje na scenie. To sprawa złożona, ale wynikająca z powyższych.

0
Cimron napisał(a):

Pytanie czy wierzysz w świętego Mikołaja - w dobie tego tematu, jest wcale nie od czapy. Nie wiem ile masz lat - ale jeśli powiedzmy 40 - to czy pamiętasz w historii tego kraju, aby ludzie podejmowali kiedykolwiek racjonalne decyzje w czymkolwiek? Polityka dotyczy wszystkich czy chcą czy też nie, ale finalnie ludzie nie interesują się sprawami ważnymi, nie drążą wiedzy i informacji - tylko raczej szukają powodu do darciem łacha miedzy sobą. Sobą czyli tłuszczą a nie między tymi co pozbawiają obywateli lepszego jutra - czyli politykami (z reguły zwykłymi pospolitymi przestępcami, złodziejami i skorumpowanymi gnidami).

Wbrew pozorom ludzie podejmują racjonalne decyzje, ale ta racjonalność dotyczy głównie czubka własnego nosa.
W PRL - robotnik racjonalnie wynosił narzędzia z fabryki, bo przecież fabryka jest państwowa, a państwu nigdy nie zabraknie narzędzi (ani fabryce).

Po upadku PRLu - robotnicy racjonalnie rozpoczynali strajki o podwyżki, bo przecież zarabiają mało, a kapitalista ma dużo pieniędzy które może rozdać w podwyżkach robotnikom. I ich fabryka nigdy nie upadnie.

Dzisiaj - jest wielu fanów racjonalnego okradania tych których uważają za najbogatszych. Nie ważne że aby okradanie miało sens i efekty, musiałoby w naszym kraju mieszkać co najmniej 10 milionów najbogatszych, więc finalnie rząd definiuje za najbogatszych tych którzy zarabiają powyżej 5.000zł na miesiąc, albo jeżdżą 20 letnim golfem.

Ale nadal to jest racjonalizm - Kalego.

To że istnieje coś takiego jak efekt synergii i że wspólnie można wypracować więcej - nie dociera do zakutych lewicowych łepków, bo uważają że Polska jest jak postaw sukna i ważne jest ile się wyrwie dla siebie od innych.

Obserwując Polską scenę polityczną można dojść do wniosku - że polityk może zrobić wszystko i być całkowicie bezkarny, że wał toczy się na wale w każdej niemal dziedzinie. I obywatelom to nie przeszkadza, im zacznie przeszkadzać jakiś pierdoła drobiazgowa ale nie defraudowane kilkadziesiąt miliardów każdego roku.

To jest kwestia wiary i przekonań. Dopóki jako naród mamy mentalność psa ogrodnika, to ci którzy obiecają że zabiorą innym zawsze mają zagwarantowane koryto.

Pracowałem w budżecie na dość dobrym stanowisku i to co widziałem - to wiem, że tego kraju nigdy nie będzie po za teorią - bo tylko w takiej domenie on występuje na scenie. To sprawa złożona, ale wynikająca z powyższych.

Dla kontrastu - pracowałem dużo z ludźmi z USA. Oni mają przegięcie w drugą stronę - są mocno uzależnieni od współpracy, politycznej poprawności i marketingu, ale wszystko to pozwala na wysoką produktywność. Może to nie być produktywność wytwórcza lub techniczna, ale w porównaniu do nas mają o wiele więcej inicjatywy i nie oglądają się nigdy aż rząd coś za nich zrobi.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1