Pretensjonalne hobby i znastwa

0

Witam. Chciałbym Wam pokazać dwa artykuły:
https://www.realhd-audio.com/?p=5565
https://www.theguardian.com/lifeandstyle/2013/jun/23/wine-tasting-junk-science-analysis
Dla tych, którym nie chce się czytać chodzi o to, że audiofile w dużej mierze udają ekspertów od dźwięku i słono przepłacają za sprzęt, który ma absolutnie fikcyjne walory. W dużej mierze może być podobnie z bardzo drogim winem i jego koneserami. Oczywiście znajdą się tacy, którzy powiedzą, że ja tak sobie piszę, bo się nie znam, zazdroszczę i do tego nie mam pieniędzy. I to mogłaby być prawda gdyby nie to, że audiofile i winiarze kompromitują się przy ślepych próbach, tzn. kiedy mają określić walory danego sprzętu albo danego trunku nie widząc etykiety.

W każdym razie moje pytanie do Was czy znacie jakieś podobne przykłady bardzo pretensjonalnego hobby?

1

Co do wina to znałem człowieka który miał lata temu regułę (z 15) że dobre wino zaczyna się od 40zł. Dawał przykład konkretnego wina które pija i mieści się w tym dolnym zakresie.
W końcu zaczęło się pojawiać w biedronce za ok 30zl. Zapytałem czy dobre. Stwierdził że musi być z nim coś nie tak skoro kosztuje 10zł taniej i będzie dalej po 40zł kupował.

To ewidentny efekt snobizmu, że dobre nie jest to co jest dobre, tylko to co drogie (oczywiście próg "drogie" możemy ustawić na dowolnym poziomie).

2

No ja nie neguje że tak nie było.
Tak właśnie działa efekt snobizmu.

To samo audiofilia.

1

Pewnie odmiana audiofilii, ale gitarzyści. Gitara z drewna z Arki Noego, wzmacniacz hand-wired sprzed wynalezienia prądu (starszy = lepszy), efekty oczywiście wszystkie analogowe bo cyfra to oszustwo. Grać oczywiście może tylko w swojej zakurzonej piwnicy bo szkoda taki setup gdziekolwiek wozić, jeszcze ktoś dotknie i zepsuje.

0

Jest audiofilia i audiofilia. Różnic w sygnale elektrycznym (poza poziomem wynikłym z różnicy w oporności poszczególnych kabli) nie wykrywa nawet superczuły sprzęt, już nie mówiąc o pomiarach dźwięku jako takiego, ale nawet kilkunastocentymetrowe różnice w ustawieniu kolumn i słuchacza, nie wspominając o różnicach między pomieszczeniami, dają niekiedy na wykresie różnice rzędu kilkunastu i więcej decybeli. Już kiedyś to zamieszczałem: efekt odsuwania kolumn od przedniej ściany w krokach co 20 cm (w zakresie 80-160 cm albo zbliżonym). Podobnie wyglądają wykresy przedstawiające różne ustawienia słuchacza.

na4p_2.png

0

Jest/byla (?) taka strona audiovoodo -> dla mnie mistrzostwo opisywali jak firemki sprzedaja ludziom za miliony monet rzeczy typu unikalne kable (co tam ze amelinium w scianie), podkladki pod glosniki z kamieni z Tybetu, cudowne wzmacniacze (polutowane z zestawu z ali za stowke i sprzedawany za kilka tysiecy ale w ladnej obudowie itp).

Co do alkoholi -> w przypadku whisky czuc roznice. Na studiach probowalem najtanszych mieszakow z biedronki, ciezko to bylo nawet z cola zmeczyc. Teraz mam np. Ardbega (ok 200zl) i jest przepasc w smaku i zapachu. Nawet zona ktora nie przepada za whisky mowi ze super pachnie. Czy to pretensjonalne? Mi taka butelka na ponad rok starczy, wiec wychodzi taniej niz codzienny harnas.

0

Ciekawostka - czemu kolumny czasami mają częstotliwości powyżej słyszalności. Otóż taki dźwięk którego ucho nie słyszy powoduje, że inne dźwięki są inaczej odbierane.

0

Pełno jest takich hobby. Audiofilia, jeżeli opierać się na pomiarach, to od pewnej (wale nie tak wysokiej) półki cenowej ściema, gdyby opierać się tylko na dźwięku, szczególnie, że poza dość absurdalnym legendami o "wierności dźwięku", której oczywiście nie da się wg. audiofili zmierzyć tak ordynarnymi metodami jak SNR, a jedynie pierdołami w stylu "soczystość", "krystaliczność", "szerokość sceny", które oczywiście nie mają żadnej definicji, jednostki miary itp. Ale... rzeczy, które są drogie, ładne, unikalne sprawiają przyjemność z posiadania, więc jak ktoś chce sobie kupić gramofon z wkładką wykonaną z kości mamuta (gdzieś mi się przewinęła beka z takiego sprzętu), za cenę mieszkania, to nic mi do tego. Tylko warto pamiętać, że muzyka odtwarzana na tym sprzęcie, jest tworzona na sprzęcie, którego ceny nie wywijają skarpetek na drugą stronę, a nawet ich nie zdejmują ze stóp. Dla przykładu, słuchawki używane przez inżynierów dźwięku, to w dużej części Sony MDR-7506 za kilkaset złotych. Nie wiem jak wypadają w kategoriach pozbawionych jednostek miary, ale wystarczają do tego, żeby zrobić mastering muzyki.
To trochę jak z zegarkami. Można sobie kupić Casio za 100zł i użytkowo będzie ono biło na głowę jakieś mechaniczne zegarki z tourbillionem w cenach 100k. A jednak sam bym chciał mieć coś tak absurdalnego.

1

Wkładka z kości mamuta jeszcze ma jakąś podstawę żeby cena była wyższa - sama kwestia tej kości mamuta. Gorsze są wszelkiego rodzaju filtry, strukturyzery, switche audiofilskie gdzie ceny nie uzasadnia nic oprócz efektu snobizmu.

6

Ogólnie to praktycznie każde hobby może być bucowate.

Szachy. Masz nieregulaminowe szachy, zły zegar, nie potrafisz powiedzieć, że to gambit południowoafrykańskiego arcymistrza z 1913 r. - jesteś pozerem, a nie szachistą.
Gotowanie - nie masz w domu soli himalajskiej, trawy cytrynowej z południowego stoku uprawy w Filipinach - jesteś pozerem.
Programowanie - nie znasz na pamięć wszystkich antywzorców projektowych i zdarza ci się powiedzieć "funkcja" zamiast "metoda"? Pozer.

I tak można to ciągnąć bez końca. Wszystko zależy od charakteru, a takie jaranie się tym, że jakieś hobby może być takie i owakie zajeżdża mi chęcią dowartościowywania się.

1
WhiteLightning napisał(a):

Co do alkoholi -> w przypadku whisky czuc roznice. Na studiach probowalem najtanszych mieszakow z biedronki, ciezko to bylo nawet z cola zmeczyc. Teraz mam np. Ardbega (ok 200zl) i jest przepasc w smaku i zapachu. Nawet zona ktora nie przepada za whisky mowi ze super pachnie. Czy to pretensjonalne? Mi taka butelka na ponad rok starczy, wiec wychodzi taniej niz codzienny harnas.

Mega dziwne to co piszesz. Ardbeg to zawsze wchodził mi szybciutko, piorunem wręcz. Jak chciałem coś na dłużej to musiałem wziąć właśnie coś straszliwego z lokalnego Lidla (Gold Label - tanio i na dłuugo starcza, no i w sumie leczy z nałogu).

0

Ja mam 3 rzeczy do powiedzenia :)

  1. Pamiętam porównianie jakiegoś Onkyo z jakimś tanim Denonem (nie pamiętam dokładnie czy to na pewno te dwie) firmy. Testowany był amplituner, jeden drogi, drugi tani. Po zdjęciu obudowy okazało się, że w środku jest dokładnie ta sama konstrukcja.

  2. A słyszeliście o routerach/switchach dla audiofli?

  3. Słyszałem też plotkę - że ponoć tego typu sklepy to piękne pralnie pieniędzy. Bo kto normalny kupi kabel o wartości samochodu - https://highfidelity.pl/@main-2443&lang=

Harmonix
X-DC Studio Master Million Maestro

Producent: Combak Corporation
Cena (w czasie testu): 36 000 zł/1,5 m ǀ 42 500 zł/2 m

Zrozumiałby tę cenę, gdyby dawali na ten kabel przynajmniej 50-letnią gwarancję door-to-door / NBD

3

Odnośnie alkoholi to mam trochę tak:
screenshot-20231024150014.png

2

Jeśli chcecie posłuchać o debilizmach w audio to polecam ten kanał: https://m.youtube.com/@Tonskadowy

Natomiast co do hobby to jest chiptuning np. gdzie ludzie cieszą się z każdych 5KM, a potem i tak jadą w zabudowanym 50 bo 23pkt karne na koncie.
Tuningi i podkręcanie komputerów. Szczególnie jeśli dołożysz 2 tony ledów RGB do zamkniętego pudła.
Wszędzie gdzie jest kasa takie rzeczy się pojawiają.

0
wartek01 napisał(a):

Szachy. Masz nieregulaminowe szachy, zły zegar, nie potrafisz powiedzieć, że to gambit południowoafrykańskiego arcymistrza z 1913 r. - jesteś pozerem, a nie szachistą.
Gotowanie - nie masz w domu soli himalajskiej, trawy cytrynowej z południowego stoku uprawy w Filipinach - jesteś pozerem.
Programowanie - nie znasz na pamięć wszystkich antywzorców projektowych i zdarza ci się powiedzieć "funkcja" zamiast "metoda"? Pozer.

Albo metale, co potrafili wyśmiać kogoś za słuchanie niewłaściwego gatunku metalu czy mainstreamowych zespołów, zamiast tych "tru".

Też w środowisku gotyckim dyskutowałem kiedyś z gościem, który argumentował za tym, że jest muzyka w jego mniemaniu bardziej ambitna (gotyk) i że gotowi nie wypada słuchać LadyGagi czy czegoś "mniej ambitnego" (ale nawet na tym forum gotyckim uważali go za trolla).

Albo "anarchiści", którzy się wykłócali, że ich nurt anarchizmu jest jedyny prawdziwy (tj. łączyli anarchizm z komunizmem, ruchami pracowniczymi, strajkami i jak ktoś tylko cokolwiek pisnął o wolnym rynku choćby, to dany komentarz ocenzurowali). Bądź anarchistą, walcz z władzą i opresją, ale jednocześnie cenzuruj wypowiedzi z którymi się nie zgadzasz; odbieraj ludziom wolność do tego, żeby myśleli, co chcą, wywalcz sobie władzę definiowania, czym jest anarchizm (wojenki edycyjne na wikipedii itp.) :D

0

@jurek1980: E... z tymi komputerami to nie snobizm, mnie to bawi. Mam komputer, którego nie potrzebuję, podkręcony, chociaż nie trzeba, z chłodzeniem, które jest bez sensu i kosztowało tyle co CPU. Wiem, że to bez sensu, a już zdecydowanie bez sensu u mnie, ale traktuję to jak składanie puzzle. W każdym razie nie biegam po znajomych z tekstem ile to kosztowało (bo by mnie potraktowali jak debila).

3

@piotrpo: właśnie się tym pochwaliłeś przed dużą publicznością ;)
A poważnie to jak nigdy nie pochwaliłeś się tym, to ok. Możesz przecież też pić drogie wino w zaciszu domu i nigdy się tym nie chwalić. Cały pić polega na tym, że ludzie twierdzą np. że ich komp jest lepszy bo ma 5 pkt więcej w benchmarku i pałują się tymi punktami, albo ilością ledów itd.

1

@jurek1980 @piotrpo: trzeba pamiętać też, żeby nie przesadzić w tym egalitaryźmie. Nie ma nic złego w tym, że ktoś lubi piwo kraftowe browaru Koczkodan.

Słyszałem o człowieku, który oglądał pociągi. Potrafił jechać 200 kilometrów żeby obejrzeć pociąg. Pewnie też by potrafił i o tym gadać godzinami. I nie skreślałbym takiego człowieka tekstem "hehe, a co tobie to pociągi na Centralnym nie wystarczą?". Tak samo jest z np whisky, audiofilami czy odpisywaniem na Elektrodzie - dopóki nie wpychasz tego innym do gardła pisząc "tylko cioty robią X" to spoko.

0

Ej, ale to nie chodzi o to że ktoś jeździ 200km po to żeby oglądać pociągi - to jest normalne hobby - trainspotting.

Bardziej o to że ktoś jeździ 2000km po to żeby oglądać pociągi bo tam jeździ kibel który od tego z 200km różni się tym że ma ptasią kupę na dachu 3 wagonu składu EZT.

Czujesz różnicę?

1

A nie chodzi o to, że jedzie te 2000km po to, żeby sobie strzelić fotkę, wrzucić na forum i później pisać pierdoły w stylu pasty o bułce?

Chcesz zacząć chodzić po bułki? Super! Tylko pewnie masz nogi te same od urodzenia, które niestety po 2-3 pójściach do biedry ci się rozpierdolą więc musisz upierdolić nogi i zamontować tytanowe protezy za 9000 dolarów, do tego buty z aerożelem za 5000zł (dostępne w naszym sklepie internetowym), no i urządzenie mierzące pokonany dystans, tętno oraz poziom c**** starego w twojej dupie, bo inaczej jest ryzyko zawału. Przeczytaj też koniecznie poradnik Sebastiana Gałeckiego (niestety niedostępny w PDF ale możesz kupić w naszym sklepie internetowym za 99,99zł) o przechodzeniu przez ulicę, bo z samochodami nie ma żartów i głównym błędem większości początkujących jest wpierdolenie się pod TIRa. Jeżeli chcesz kupować do 6-8 bułek to wystarczy taka torba sportowa za 500zł ale jeżeli 10 bułek i więcej to potrzebujesz już torby COMBAT z uranu i pajęczej sieci, czasami się pojawiają na allegro. Amerykański żołnierz w Iraku nosi w takiej granaty jak szczela więc to solidny sprzęt, będzie służył latami. Mam nadzieję, że pomogłem, pozdrawiam!

PANOWIE CORAZ WIĘCEJ AMATORÓW SIĘ PCHA DO ZABAWY HEHE MAM NADZIEJĘ, ŻE PRZEJDZIE TA NOWELIZACJA USTAWY I PO BUŁKI BĘDZIE MOŻNA CHODZIĆ TYLKO Z LICENCJĄ BO SERIO NIEKTÓRZY NIE MAJĄ ANI DOŚWIADCZENIA ANI WYOBRAŹNI I NA PRZYKŁAD UPUSZCZĄ BUŁKĘ NA PODŁOGĘ
hehe pamiętacie obwarzan75 rogalking jak byliśmy w '99 na zlocie pieczywa tostowego w Siedlcach? XD Co tam się działo to głowa mała!!! Całe życie z wariatami XDDD KTO MA WIEDZIEĆ TEN WIE XD

0

Oczywiście, samo jeżdżenie jest nieszkodliwe chyba że...
Istnieje biuro turystyczne które specjalnie zachwala te wyjątkowe kible jedyne takie z kupą na dachu 2000km tylko u nas wycieczka za 1mln zł.

I potem taki człowiek jedzie, próbuje tej ptasiej kupy i opowiada wszędzie że smak inny niż tej co bliżej i taniej do niej dojechać.

No zasadniczo o to mi chodziło ci tobie. Tylko skróciłem za mocno.

1

Zakładam że Państwo (większość z was) ma jakieś dodatkowe zainteresowania po za zawodowymi. Podejrzewam też, że kilku z was jest w jakiś dziedzinach powyżej średniej ludzi z danych dziedzin w jakiś aspektach. --- ale do czego dążę na bazie tego tematu? Na pewno jak znacie się na jakieś dziedzinie to korzystacie też być może (o ile istnieją) ze strony do takiej tematyki - może fora lub grypy. To także zauważycie bardzo szybko - że dosłownie w każdej dziedzinie, wiele osób uznaje się za ekspertów, guru mimo że guzik tam wiedzą.

Na przykład forach o rowerach - cała masa będzie ludzi dawała swoje głupie rady, nie mając dużego doświadczenia lub mając takie na bazie wąskich powtarzalnych wzorców. W każdej niemal dziedzinie jest grupa ludzi (taka klika niekoniecznie się znających) co pretendują do wielkich znawców.

Tak samo zboki od dźwięku, to to samo co smakosze i prestidigitatorzy udający ekspertów od czegoś - nawet jak pokażesz im że nie ma różnicy to odwrócą kota ogonem. Co dziwne na tym forum nie spotkałem się (po za jednym typkiem w temacie od baz danych) z ludźmi walniętymi na bazie własnego pustego ego - pompowanym z niczego.

A to że takie osoby są co czują się w czymś bardzo pewni (nawet irracjonalnie) prawie zawsze będzie wynikało z psychiki tych osób - poczucia pewnie gdzieś tam głęboko w ich studni - że są niedocenieni, potrzebują akceptacji, zauważenia i uznania ich za wartościowych. Dlatego często ludzie z takim wykurzającym experctwem to często ludzie czujący się niedowartościowani wewnątrz siebie.

Znacie kanały na YT gdzie jakieś ludzie kłamią jak to robią free energy i magiczną energie z magnesów - przecież to są kłamstwa na resorach a miliony, dosłownie miliony osób je ogląda. Tak samo audiofil może mieć model zarobkowy taki - że jakaś firma mu da coś i on opowie tak ja audiofil to polecam bo to jest naprawdę dobre. Albo dla kasy to robią, albo dla uznania bo czują się niedowartościowani. Jak moja znajoma z jednej pracy - jaka robi zdrowe żarcie i zawsze mówi że wszyscy się zachwycają jakie to pycha i super. Dała mi do próbowania i to był syf - jak powiedziałeś że paskudne to powiedziała że się nie znam na smakach (własnych :-)).

A typek na YT co nakręca kanał o Piwie? On już teraz wypowiada się na wiele innych tematów jako ekspert, bo mu odwaliło z grubej rury.

1

Jak kupuję jajka z wolnego wybiegu, a nie klatkowe to też się liczy? Bo dla ludzi zarabiających najniższą lub mniej to też może być wyraz snobizmu.

0

@opiszon: trochę poleciałeś. Mi chodziło o to, że jazda te 200 km to dla mnie przesada, tak samo jak picie whisky za kilka tysięcy, malowanie figurek za kilkanaście tysięcy itp. - ale nie mam nic do tego dopóki nikt nie wymusza tego typu zachowań na innych - tak jak napisał @piotrpo . Dopóki nie uważasz, że wszyscy muszą w tym samym stopniu interesować się twoim hobby co ty to luz, chociaż tutaj granica jest cienka - np. jeśli ktoś bardzo dobrze gra w szachy i szuka tylko równych sobie przeciwników, ale ze początkującymi już nie gra, to nie znaczy jeszcze, że jest snobem.

3
Cimron napisał(a):

A typek na YT co nakręca kanał o Piwie? On już teraz wypowiada się na wiele innych tematów jako ekspert, bo mu odwaliło z grubej rury.

To jest już osobny temat, zasługujący na odrębny wątek. Ale jest tak, że relatywnie inteligentne i relatywnie wykształcone jednostki, zaczynają być ekspertami od wszystkiego. Ego wybija w kosmos pompowane wcześniejszymi sukcesami intelektualnymi. No bo znam się na X, więc spoko, będę mówić o zmianach klimatycznych, negować naukę, medycynę, być ekspertem od spraw damsko męskich, mówić jaka jest przyczyna autyzmu, szukać wszędzie spisków itp.

0

@Cimron @LukeJL To nie koniecznie są jakieś tytany intelektu. Problem nie leży w tym, że się wypowiadają, bo jeżeli sprawia im to radość, albo daje kasę, to będą to robić. Problem polega na tym, że pomimo powszechnego wykształcenia wciąż jest w cholerę ludzi, którzy są w stanie uwierzyć w perpetuum mobile z silnika i prądnicy. Albo bezkrytycznie słucha porad na dowolne tematy od jakiejś modelki z reklamy kremu do wybielania odbytu.

1

O znalazlem, moj ulubiony: https://audiovoodoo.org/dopieszczony-zarowno-pod-wzgledem-budowy-jak-i-dzwieku/

Tak sobie mysle, sprawdziloby sie idealnie jako pralnia pieniedzy.

0

Ja ta lubię naturalne wszystko.

Np. sok z pomarańczy kupisz w sklepie to jest żółty i jest kwaśny dziwny, wyciskasz własny i ma pomarańczowy kolor, mega delikatny i dobry, z jednej dorodnej 200-300ml wyjdzie soku.

Kupisz sobie zmieloną kawę to jest tańsza, ale nie zmielone ziarna jak się samemu zmieli to czuć, że ta kupna zmielona czymś była zanieczyszczona, bo samemu jak się zmieli, poza tym, że fajny zapach w całej chałupie, to lepiej smakuje, taki czysty posmak kawy.

Wino też kupisz nawet 10 letnie i będzie kiepskie, same siarczyny i inne dodatki dodawane do masowej produkcji.
A dostaniesz własnej roboty zrobione rok temu, to przez to, że nie dodają tych siarczynów to owoce bardziej fermentują i czuć ten smak tych wszystkich owoców użytych(jakby się je spożywało w danej chwili) i procenty się zgadzają, a nie że ciągle zmieniają ilość procent, sam kiedyś po pierwszej szklance kupnego wina to dolewałem 200ml czystej, żeby poprawić jej smak.

No i kobiety też lepsze naturalne, ale hajs z tego jest taki, że ci wszyscy szarlatani oferujący operacje plastyczne, usuwanie rzęs ów i domalowywanie tatuażem czy dodawanie jadu kiełbasianego do warg, skoro jak się kobieta na takie coś decyduje to raczej tego jadu u niej nie brak.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1